Bacha85
-
Po przeczytaniu dwóch poprzednich książek o przygodach niesfornej, rudowłosej panny Shirley, naszła mnie ochota na lekturę o dalszych jej losach. Ponownie przeniosłam się do Avonlea, by dość szybko je opuścić w towarzystwie Ani, Gilberta i Karolka Sloane, wybierających się na Redmondzki uniwersytet.
Po dwóch latach nauczania w szkole w Avonlea przed Anią otworzyła się w końcu perspektywa kontynuowania nauki. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności w zdobywaniu wiedzy towarzyszyć jej będą starzy znajomi. Tęsknota za miejscem, które zwie domem, nie tak łatwo ustąpiła pod wpływem nowych miejsc i znajomości, jednak Ania nie byłaby sobą, gdyby nie starała się we wszystkim dostrzegać radosnych stron. Spodobało jej się uniwersyteckie życie i nowe znajomości.
Wśród przyjaciół Ani pojawiła się Izabela Gordon, dziewczyna świadoma swej urody i przyzwyczajona do tego, że się ją uwielbia. Zdecydowana jest wyjść za mąż tylko za bogatego i przystojnego mężczyznę, jednak ma problem z wyborem, który z jej zalotników powinien być tym szczęśliwcem. Kolejnym nowo poznanym towarzyszem Ani jest Robert Gardner, jej wyśniony książę z bajki, wymarzony mąż. Dżentelmen w każdym calu, idealny aż do przesady, pozbawiony jednak poczucia humoru, nie jest w stanie w pełni zrozumieć panny Shirley.
Ania dojrzewa i choć nie zagubiła w sobie wielkiej miłości do świata i skłonności do uniesień, stała się bardziej rozważna. Nadal lubi oddawać się marzeniom, jednak sama czuje, że dzieciństwo minęło bezpowrotnie. Przyjaciele i znajomi żenią się i tylko ona ze swoją skłonnością do popadania w skrajności widzi siebie jako starą pannę. Zawsze życzliwa światu i pełna ciepłych uczuć wobec wszystkich powoli odkrywa potęgę miłości między mężczyzną a kobietą.
Bardzo miło było znów spotkać Anię i towarzyszyć jej w tym dorastaniu. Autorka, jak zwykle, z maestrią opisała wiele niezwykłych widoków: panoramę Redmond, czy urocze, niewielkie zakątki, które podbiły serce tytułowej bohaterki. Równie przyjemne są opisy pogody, która idealnie współgra z uczuciami i nastrojem panny Shirley, tęsknocie towarzyszy deszcz, dobremu nastrojowi słońce, a rozpaczy szalona wichura.
Trzeci tom przygód Ani czytało mi się równie dobrze, co drugi i nieco lepiej niż pierwszy. zdecydowanie wolę ją taką doroślejszą i bardziej zrównoważoną. Jest to pełna ciepła i humoru opowieść o świecie, którego już nie ma, a jednak jest niezmiernie pociągający. Z jednej strony zwyczajny, z drugiej pełen uroku i wyjątkowych postaci, jakie bez trudu możemy sobie wyobrazić nawet dzisiaj. Fabuła, pełna nagłych zwrotów, zmierza w ściśle ustalonym kierunku, do zakończenia, jakiego możemy się spodziewać. Jednak nie uważam tego za wadę, ta powieść po prostu musiała się tak skończyć.
Miłośników Ani z Zielonego Wzgórza nie trzeba zachęcać do tej książki, a tych, którzy się z nią jeszcze nie zetknęli namawiam gorąco, by dali się porwać czarowi rudowłosej Anny Shirley. Powieść pozwala przenieść się w inny świat, w którym dobro i miłość zawsze wychodzą zwycięsko, co ma swój niezaprzeczalny urok.