D-Day. Lądowanie W Normandii | Autor: Roderick Bailey

Roderick Bailey to historyk związany z Imperial War Museum jest autorem książki: „Tajna wojna: historia operacji specjalnych podczas II wojny światowej", jednego z dziesięciu największych bestsellerów „Sunday Times". Ukończył uniwersytety w Cambridge i Edynburgu, był także stypendystą Alistair Horne Fellowship w St Anthony's College w Oksfordzie.

D-Day. Lądowanie w Normandii to książka, która przedstawia w ciekawy sposób, przygotowania do największej w historii wojny desantowej i jej pierwszy dzień, dzień D. Rano we wtorek 6 czerwca 1944 roku wojska alianckie rozpoczęły inwazję na północne wybrzeże okupowanej Francji. Pierwsze oddziały przeciwdesantowe wylądowały na spadochronach i w szybowcach już parę minut po północy. O świcie przetransportowane drogą morską wojska desantowe podjęły walkę o dojście do plaż. Lądowanie w Normandii okazało się punktem zwrotnym II wojny światowej.

Książka jest ogromnie ciekawą pozycją. Wprowadzenie do niej napisał Winston S. Churchill. Przede wszystkim zawiera ona nagrane zapisy wspomnień uczestników i naocznych świadków wydarzeń w dniu D zgromadzonych w Archiwum Dźwiękowym londyńskiego Imperial War Museum. Przede wszystkim poświęcona jest wkładowi Brytyjczyków w operację „Overlord". Dużym plusem jest to, że relacje są praktycznie nie znane, ale zawierające mnóstwo faktów i szczegółów dotyczących tego wydarzenia, jak i wielu miesięcy przygotowań do niego. Widoczna jest rywalizacja pomiędzy amerykańsko-angielskimi wojskami, czyj wkład był większy i przede wszystkim czyja armia lepsza. W ogólnym rozrachunku naprawdę jest to trudne do porównania i przyznania palmy pierwszeństwa któremuś z tych wojsk. Doświadczenie Brytyjczyków jest zdecydowanie widoczne, Amerykanie z kolei byli mocno liczebni, co było ogromnie pomocne. Komentarz historyczny został tutaj ograniczony do minimum. Książka ta daje ogólny pogląd brytyjskich uczestników walk wydarzenia, opisane są ogromnie subiektywnie, przez to nieraz nieobiektywnie. Wiadomo przecież, że postrzeganie tego samego przez wiele ludzi zdecydowanie różni się pomiędzy sobą , a gdy pojawiają się emocję jest to wtedy ogromnie widoczne. Książka ta to nie tylko wspomnienia spadochroniarzy, komandosów, pancerniaków, artylerzystów, saperów, lekarzy czy piechurów, lecz także wspierających ich marynarzy, lotników i cywilów. Różnorodność ta daje wgląd na tę operację ogromnie całościowo. Trzeba tylko pamiętać, że jest to widzenie strony brytyjskiej. Niezwykle poruszające są relacje marynarzy i oficerów Royal Navy, którzy dołączyli do amerykańskich oddziałów desantowych na plaży „Omacha". Natrafiły tam na silny opór wroga i i doszło tam do okropnej masakry . Wzruszająca z kolei jest relacja Toma Treanora , korespondenta wojennego. Jest on jedynym cytowanym Amerykaninem, jego opis wydarzeń na plaży „Utach" został sporządzony zaledwie kilka godzin po powrocie z Normandii 6 czerwca. Zginał dwa miesiące później na drodze na północ od Paryża, gdzie jego dżipa zmiażdżył aliancki czołg. Ważne również jest to, że przedstawiono tu też postacie odpowiedzialne za decyzyjność i odważne rozkazy. Bez nich cała ta operacja na pewno zawisłaby na włosku. W takich chwilach właśnie od szybkich i być może w danym momencie wydających się nieodpowiednich decyzji zależy powodzenie akcji.

Poszczególne rozdziały obejmują chronologicznie; przygotowania, odliczanie, desant powietrzny, desant morski, marsz w głąb lądu, obrona przyczółków, koniec dnia. Opracowanie zamyka bogaty słowniczek, indeks autorów wspomnień i indeks ogólny. Książka ta na pewno przybliża ogromnie realistycznie te jakże ważne i przełomowe momenty II wojny światowej. Zdecydowanie warto się z nimi zaznajomić.