Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Białoruś Dla Początkujących

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Igor Sokołowski
  • Tytuł Oryginału: Białoruś Dla Początkujących
  • Gatunek: Literatura Podróżnicza
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 256
  • Rok Wydania: 2014
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 145 x 205 mm
  • ISBN: 9788377791950
  • Wydawca: MG
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    4/6

    3/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Białoruś Dla Początkujących | Autor: Igor Sokołowski

Wybierz opinię:

Asertyslem

Igor Sokołowski to obiecująco zapowiadający się dziennikarz i pisarz książek podróżniczych, przedstawionych pod specyficznym kątem pasjonata, zafascynowanego Europą Wschodnią. Toteż nie ma się co dziwić, że z wykształcenia jest licencjonowanym filologiem wschodniosłowiańskim. Jak sam o sobie mówi, jest zarówno patriotą warszawskim, jak i amantem wschodu. Jednak w swym życiu postanowił odkrywać miejsca przez turystów jeszcze nie odkryte, a zarazem poznać prawdziwą stronę kraju o którym tak naprawdę nic nie wiemy, poza tym, iż według publicznych mediów, panuje tam wszędobylska bieda, a ciemiężycielstwo to dla mieszkańców chleb powszedni... Jaka tak na serio jest Białoruś?, co znaczy być Białorusinem?, i czy wszystko jest tak szare i ponure jak stwierdza Czwarta Władza Polski?... Na te i inne pytania związane z naszym wschodnim sąsiadem.

 

Białorusią niepodzielnie włada Łukaszenka – tak o Białorusi powie wręcz każdy, obyty z mediami i światowymi wydarzeniami, bądź geografią czy polityką zagraniczną. Niestety, tylko tyle usłyszymy od większości, za niektórzy dodadzą, że to ostatnia lub jedyna dyktatura w Europie. Cóż, sami widzicie, a może i wiecie jak strasznie wąska jest nasza wiedza na temat tegoż kraju, co gdyby nie fakt o tym, iż niejako mamy solidny kawał wspólnej historii oraz to, że to państwo sąsiednie, nie byłoby tak karygodne. Czy kto właściwie wie jakimi językami posługuje się w granicach Białorusi?... dokładnie. Prócz rosyjskiego i białoruskiego, nikt zapewne nie wymieni polskiego, litewskiego, ani ukraińskiego, ale czemu zaraz ich za to karcić. Przed przeczytaniem tego zbioru reportaży sam wiedziałem niewiele więcej. od razu wspomnę, że nie jest to obraz całego kraju, a zlepek lokacji odwiedzonych przez autora, wcale często zwiedzającego miejsca zupełnie nieznane, mało popularne, gdzie degustuje nie tylko lokalne produkty, ale również obserwuje całkiem osobliwe atrakcje.

 

Nie powiem, nie sądziłem, że w tak licznych aspektach rodowici Białorusini są aż tak niesamowicie podobni do nas, i to nie tylko pod względem kulturowym. W jednym z reportaży kto nawet stwierdził, iż prawdziwy Białorusin powstał z pomieszania krwi rosyjskiej z polką, czy ukraińskiej, choć z tą ostatnią to też różnie bywało. Niemniej jednak pozostaje wiele kwestii które poróżniają a dzielą, co z całą pewnością, nie prowadzi do skrajnie ciepłych stosunków między nami. Autor zwraca na to stosunkowo subtelną uwagę, ale na kartach książki można doszukać się wielu gruntownych różnic. W dodatku, nie wiedziałem, że w niektórych regionach piwo traktowane jest z taką czcią, myślałem raczej, iż naród ten zasadniczo stroni od tegoż trunku, a tu taka – napiszmy – rewelacja.

 

W reportażach szczególnie spodobały mi się opisy, szczególnie do gustu przypadł mi artykuł o Grodnie, bodaj najbardziej „polskim „ spośród białoruskich miast podług autora. Nie mogę się z tym nie zgodzić, ale przyrównanie go do Lwowa pod względem„polskości" jest lekko przesadzone. Ciekawe wydało mi się opisanie Puszczy Białowieskiej, czyli smaczku przyrodniczego, niejako spajającego nasze państwa. Ponadto reportaż o podejściu do kibicowania, która szczególnie różni się od naszego. Do głowy natomiast wbił się mi nieco groteskowy obraz kraju, przepełnionego pomnikami Lenina, sielankową codziennością i wieczystą kulturą, co nijak ma się do obrazu stworzonego przez publiczne media. Ale za to, że autor w dużej mierze zwraca uwagę na kulturę i życie Białorusinów, zasługuje na dużego plusa.

 

Białoruś dla początkujących to coś nowego na temat naszego tajemniczego sąsiada, który wciąż pozostawia nam wiele znaków zapytania pod wieloma dziedzinami i aspektami ze sobą związanymi. Zbiór reportaży przybliża nam, czytelnikom czym w istocie Białorus jest i dlaczego warto poznać ten kraj i ludzi weń mieszkających. Mało tu polityki, mało zabytków i charakterystycznych miejsc, za to więcej codzienności i tego co powszechne, acz mało znane obcokrajowcom. Wiele do życzenia pozostawia nam jednakowoż styl pana Igora, który choć czyta się w gruncie rzeczy lekko i przyjemnie, jest dość cynicznie specyficzny, co nieszczególnie mi się podobało. Mimo to, książka wydaje się wiarygodna i wcale interesująca, a już na pewno sprawia, że nasz pogląd na temat samej Białorusi, nie tyle się zmienia, co mocno ubogaca.

 

Obsesja Kasiulka

Gdy tylko zobaczyłam, że mam możliwość zapoznania się z cyklem reportaży Igora Sokołowskiego Białoruś dla początkujących, nawet się nie zastanawiałam, nad wyborem tego tytułu. Kilkanaście lat temu ukończyłam liceum, w którym obowiązkowych językiem był język białoruski i tenże język zdawało się również na maturze. Zastanawiałam się czy jeszcze cokolwiek pamiętam z tych czasów, gdy uczyłam się o kulturze Białorusi, jak również, co też nowego autor ma do powiedzenia. Czy książka spełniła moje oczekiwania?

 

Autor zabiera czytelnika w podróż po Białorusi, państwie kontrastów i jak pisze ludzi, którzy nie przepadają za turystami. Sporą część poświęca kulinariom, a przede wszystkim tym, co może wydać się dziwne dla Polaków, a mianowicie, chodzi o kuchnię, w której przysmakiem są ziemniaki zawsze jedzone z chlebem.

 

Igor Sokołowski pomimo moich obaw, nie skupia się na zagadnieniach politycznych, bardziej interesuje go kultura i ludzie zamieszkujący te mniejsze i większe miejscowości. Często rozmawia ze zwykłymi ludźmi, którzy jak się okazuje, dość łatwo i szczerze odpowiadają na jego pytania. Opowiada o tamtejszej kulturze, codziennym życiu ludzi, czy tradycjach tam panujących. Razem z autorem weźmiemy udział w „Operacji Żubr", próbując dostać się do Puszczy Białowieskiej. My mamy Świętego Mikołaja, a Białorusini Dziadka Mroza i Śnieżynkę i ich również będziemy mieli okazje poznać. Autor wspomni również o Katyniu i Czarnobylu.

 

Co spotyka przeciętnego turystę na szlaku po Białorusi? Wszechobecne pomniki Lenina, pomnik ogórka w Szkłowie oraz nie raz trudne warunki drogowe, m.in. Błota Olmańskie. Zapoznamy się nowymi trendami we fryzjerstwie i krótkiej modzie Białorusinek.
Sporo tych informacji autor nam przedstawia, początkowo wydaje się, że panuje tu chaos, jednak z czasem wszystko układa się w spójną całość i lektura przynosi nam przyjemność.

 

Igor Sokołowski, rocznik 1989, dziennikarz, podróżnik. Z wykształcenia licencjonowany filozof oraz filolog wschodniosłowiański, ponadto absolwent Studium Europy Wschodniej UW. Lokalny warszawski patriota, zakochany jednocześnie we wschodzie. Wydaje się, że ze strony zarówno stolicy Polski, jak i krajów byłego ZSRR z wzajemnością. Nie lubi muzeów i turystycznych miejsc, chodzi i jeździ zazwyczaj tam, gdzie nie wolno lub według innych nie ma nic ciekawego. A potem to opisuje.

 

Autor opisuje swoje podróże w sposób bardzo przystępny, jasnym i zrozumiałym językiem z lekką dawką ironii tam gdzie tego wymaga sytuacja.

 

Rzadko sięgam po tego typu literaturę, mogę wręcz powiedzieć, że w ogóle. Nie przepadam za reportażem, gdybym miała wybrać się na wycieczkę na Białoruś, to ta książka, nie będzie dobry przewodnikiem, gdyż nie jest to stricte przewodnik. Natomiast, jeśli chodzi o wartość merytoryczną jest dość ciekawa, gdyż w takich stricte turystycznych pozycjach nie znajdziemy miejsc, o których w Białorusi dla początkujących pisze autor. Ta pozycja to taka wisienka na torcie, dla tych, którzy chcieliby poznać to państwo z całkiem innej perspektywy, poznać miejsca, do których mało, kto się zapuszcza, gdyż albo jest zakaz, albo po prostu nikt o nich nie wie z wyjątkiem samych mieszkańców.

 

To byłyby plusy. Są również minusy, o których zamierzam wspomnieć, jako, że znam Białoruś z całkiem innej strony, z opowiadań ludzi tam zamieszkujących. Autor wykorzystuje to, że wielu Polaków nie zna tak naprawdę tego kraju, mentalności ludzi i przez to wprowadza potencjalnego czytelnika w błąd. Poprzez swoją ironię stara się wywyższyć siebie i Polaków ponad Białorusinów. Mija się z prawdą twierdząc, że Białorusini to „piwosze", są zacofani a ich wizerunek wyśmiewa.

 

Nie będę Was zniechęcać do tej książki, gdyż każdy ma prawo do wyrażenia własnej opinii. Ja po nią sięgnęłam z ciekawości, niestety nie znalazłam tak naprawdę za wiele ciekawych faktów, więcej tu raczej przekłamań.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial