Asertyslem
-
Literatura postapokaliptyczna to w gruncie rzeczy, stosunkowo świeży podgatunek szeroko pojętej fantastyki, wcale często mający swoje korzenie w science fiction i horrorze, oraz równie śmiało łączony z nimi i fantasy, czego przykładem jest ot, choćby Czerwona Mgła, Kołodziejczaka. Na naszym rodzimym rynku, co prawda, gatunek ten, zaczyna dopiero raczkować, choć – bodaj najbardziej znany autor tej kategorii – pan Rober Szmidt już od jakiegoś czasu dzierga swoje opowieści. Z innych znanych mi polskich pisarzy, mogących klasyfikować się do autorów postapo, należy Tomasz Kołodziejczyk i Michał Gołkowski – wielki fan i prekursor wtoczenia w nasze strony serii literackiej w kanonie S.T.A.L.K.E.R.a, co owemu podgatunkowi niemało pomogło. Natomiast do książki Pauliny Hendel, przyciągnęło mnie już jakiś czas temu, zaciekawiony całkiem intrygującą okładką, notką o fabule z przeważającym akcentem polskich bohaterów i faktem, iż książkę w świecie postapokaliptycznym napisała kobieta (bynajmniej nie natknąłem się jeszcze na inne dzieło kobiety w takim świecie) byłem niezwykle zaciekawiony rzeczonym tytułem, którego kolejne dwie części zostały już zapowiedziane. Czy jednak Strażnik, pierwsza część cyklu Zapomnianej Księgi, okazał się godnym członkiem – na razie – szczupłego podgatunku?
Stworzony przez panią Paulinę świat, zniszczyły zarazy i katastrofy dziesiątkujące ludzi i ekosystem, a fala elektromagnetyczna zgasiła iskrę ludzkiej technologii. Najgorsze przyszło dopiero potem, gdy z ciemności, głębi i otchłani, wygramoliły się bestie znane z podań ludowych i mitologii, bestie które uważaliśmy za wymysł wyobraźni i strachu, który nota bene koszmar zmaterializował i posłał na prawie bezbronny świat. Głównym bohaterem jest Hubert, człowiek którego ostatnim wspomnieniem jest wycieczka do Luwru, wysadzonego przez terrorystów, a następne siedem lat – stanowią dlań czarną dziurę, tajemnicę, którą pragnie poznać, aby dowiedzieć się jak do tego wszystkiego doszło i czym właściwie stał się świat. Strażnik to opowieść o przetrwaniu człowieka z amnezją w niegościnnym i wrogo nastawionym świecie, wraz z innymi ocalałymi. Człowieka który, chcąc nie chcą, musi wziąć się w garść i stawić czoła niebezpieczeństwu, rozgryźć swoją przeszłości i pełnić wartę, bo wkoło czają się nie tylko demony przeszłości...
Strażnik to powieść, której akcja toczy się powoli, spokojnie. Co prawda, nie ma w niej sielanki, wytchnienia i spektakularnych, brawurowych wyczynów, jednak wszystko co miało zostać opowiedziane, zostało opowiedziane. Według mnie pierwsza część miała wprowadzić czytelnika do świata, wyjaśnić mu na spokojnie na czym leży i z czym to się je, przedstawić bohaterów, pokazać panujące tam życie i próbę zaklimatyzowania się w zaistniałej sytuacji ludzi. Prócz wcale mocnej końcówki, wszystko było niczym przygodowa opowieść, przeplatana od czasu do czasu mniej lub bardziej zaskakującą sceną.
Paulina Hendel spisała się znakomicie. Choć z początku, temat i cała fabuła wydaje się oklepana, schematyczna, w samej powieści trudno doszukać się sztampowości i skopiowanych wątków. Oto postapo jakiego na naszym rodzimym rynku jeszcze nie było. Wrota stopniowo wpuszczające czytelnika w mroczną stronę dobrze nam znanego świata, alegorycznie pokazującego świat przyszłości po katastrofie, z domieszką niezwykłej fantazji ludowych podań. Oryginalny pomysł, ciekawe podejście do sprawy, sprawnie skonstruowane dialogi i tajemnica – bez której większość powieści, spaliła by na starcie. Coś nowego, szczerze zachęcam!