Hadzia
-
„Nie sądzisz, że muzyka jest tą jedyną właściwą mową Piękna? Prażąca się w doskonałości musi znaczyć więcej, niż zewnętrznie reprezentuje. Otóż podejrzewam w niej boską substancję, która przekazywana jest nam przez nich w postaci splotów harmonijnych."
„Nie tylko nie należy unikać żadnych cierpień, ale kiedy już cierpimy trzeba być z tego zadowolonym; najtrudniej bowiem ludziom wyzbyć się obawy przed bólem. Wszystko inne, co można łączyć ze śmiercią, odrzucić łatwo, jednak długotrwałe i bolesne umieranie mało kto potrafi dzielnie wytrzymać."
„Wielu jest wrogów, którzy mogliby stać się twoimi przyjaciółmi, gdybyś tylko zechciał; już bowiem nimi są ale ty słuchając kłamliwych podszeptów bierzesz nie za tych, jakimi starają się być dla ciebie. Dlatego też nim okrzykniesz kogoś wrogiem wniknij w jego zamiary i rozważ dokładnie czyny. Iluż nieprzyjaciół zejdzie ci z drogi, ileż serc utraconych odzyskasz!"
Robert Szczerbowski to polski pisarz i artysta. Dziś głównie to drugie tworząc obrazy czy inne, ale jednak w latach 70. ubiegłego stulecia angażował się dość mocno w tworzenie literatury z nurtu tzw. prozy postmodernistycznej, Owocem tego jest właśnie ta Analogia, będąca wznowieniem tamtych dzieł.
Na Antologię Szczerbowskiego składają się 3 dzieła. Pierwszym i najobszerniejszym jest Księga Żywota. Przy-powieść stworzona w 1990 roku i jest to zbiór połączonych ze sobą opowiastek, które (przynajmniej na moje oko) są pozbawione jakiejkolwiek fabuły. Do Antologii należą także dwie mniejsze, cieńsze pozycje. Jedną z nich są Kompozycje, a kolejną zaś Æ wydane po raz pierwszy anonimowo i bez tytułu. A te trzy pozycje łączy tylko postać autora i postmodernizm.
Antologia Roberta Szczerbowskiego to pozycja, za którą zbierałam się naprawdę długo. Leżała obok łóżka, a proste, kartonowe opakowanie jak kat przypominało w nawale testów, zaliczeń, kolokwiów o konieczności jej przeczytania. I nie dość, że czekała długo to jeszcze zaczynałam ją chyba ze trzy razy. W końcu zabrałam się i przeczytałam, ale muszę przyznać się, że męczyłam się przy niej niemiłosiernie. Podczas lektury Księgi Żywota miałam wrażenie, że czytam o niczym, istne wodolejstwo pełne neologizmów i słów zapisanych w taki sposób, że trzeba je przeczytać na głos, żeby zrozumieć co się czyta. Znalazłam w niej kilka mądrzejszych zdań, nadających się na cytaty do zamieszczenia na jakiejś zakładce, antyramie czy jako przestrogę (i te właśnie fragmenty możecie przeczytać w mojej recenzji), ale jednak cała książka jest dla mnie zupełnie niezrozumiała, wręcz nudna. Æ to pozycja, w której już kompletnie nie wiedziałam o co chodzi, co to jest i w ogóle co to ma znaczyć. Najbardziej przypadły mi jeszcze do gustu Kompozycje, niedługie opowiastki, takie z serii ujdzie w tłoku. Generalnie cała Antologia Szczerbowskiego to, moim zdaniem, jedno wielkie nieporozumienie, plątanina słów nie do ogarnięcia, która ni bawi, ni śmieszy. Wiem, jestem dziwna – nie rozumiem czegoś nazywanego sztuką współczesną, a nurt postmodernizmu zdecydowanie można zaliczyć właśnie do tej dziedziny. Sam język jakim jest napisana Antologia jest jeszcze w miarę do przejścia, ale to o czym to jest – masakra. Nie szkoda papieru na pisanie o niczym? Może jakiemuś fanowi tego nurtu czy rodzaju sztuki przypadnie ta antologia do gustu. Dla mnie to jednak nie to – albo ta pozycja jest naprawdę dziwna albo ja jestem jakaś durna, a mój ścisły umysł jest zbyt ściśnięty (jakby powiedział polonista z liceum).
Jak można wywnioskować – Antologii Roberta Szczerbowskiego nie polecam, a jej lekturę wręcz odradzam. Szkoda czasu. Chyba, że lubicie eksperymenty, tracenie czasu lub katowanie się. No cóż bywa. Antologię Szczerbowskiego omijajcie!