Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Wysłanniczka

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Wysłanniczka | Autor: Stephen G. Miller

Wybierz opinię:

Katarzyna Meres

Słyszeliście kiedyś o ataku bioterrorystycznym? Zastanawialiście się kiedyś, co by się stało gdyby świat opanował śmiercionośny wirus? Gdyby kilka osób zarażonych wyruszyłoby do różnych krajów i jedynie swoim dotykiem sprawiły, że być może to właśnie ta osoba zostanie wkrótce pozbawiona życia. "Wysłanniczka" to książka traktująca właśnie o tych niezwykle ciekawych wydarzeniach.

 

Daria jest "strzałą". Została wybrana, a raczej sama zgłosiła się jako ochotniczka do bycia tajemniczą, sekretną bronią do zabijania. Pewnego popołudnia pewien mężczyzna wstrzykuje jej zabójczy zastrzyk i szczepionkę, która być może ją uratuje. Potem rusza na "podbój" Stanów Zjednoczonych. Już w samolocie rozprzestrzenia zarazę. Po lądowaniu w Nowym Jorku wszystko dzieje się błyskawicznie. 16 dni. Dokładnie tyle zajmuje Darii, aby Stany zostały zarażone. W między czasie poznaje Nadię, uczestniczy w narodzinach dziecka, nawet zakochuje się, lecz co z tego, skoro jest "strzałą"? Czy doktorowi Wattermanowi oraz służbom uda się uratować świat przed zagładą? Dlaczego ta młoda, niepozorna dziewczyna zdecydowała się na taki krok? W ramach zemsty na Ameryce? Czy miała inne wyjście? Czy naprawdę chciała zgładzić tych wszystkich ludzi? Jak kończy się ta opowieść? Jak kończą się losy Darii?

 

Książka mnie trzymała w napięciu. Zafascynował mnie świat wykreowany przez autora i wchłonął mnie. Pragnęłam tylko czytać i czytać, aby dotrzeć do ostatniej strony. Język książki jest prosty, nie ma czasu na nudę w "Wysłanniczce". Rozdziały są krótkie, czyta się je bardzo szybko. Fabuła prowadzona jest z dwóch, a nawet i trzech perspektyw. Obserwujemy działania Darii, które są przeplatane z wydarzeniami z życia Sama Wattermana.Ciekawym pomysłem jest przerywanie tych dwóch płaszczyzn przez wiadomości z telewizji, czy radia. Myślę, że to trafiony zabieg, ponieważ czytanie było jeszcze bardziej wciągające.

 

Kreacja bohaterów bardzo mi się podobała - z jednej strony wyłania się Daria, wątła, lecz bardzo odważna, niezwykle silna, targają nią wyrzuty sumienia, mimo swojej misji i decyzji jest skołatana. Została sama ze swoim problemem, wcale nie chce, aby niektórzy napotkani na jej drodze ludzie odeszli - mały Daniel, Nadia, Paula. Na początku z premedytacją dotyka wszystkiego, co tylko może, aby zarazić; z czasem jej decyzja ulega zmianie, lecz nie może się wycofać. Wie, że niedługo służby dojdą do tego, znajdą ją i zabiją, dlatego decyduje się na ucieczkę, zabójstwa...

 

Drugim głównym bohaterem jest Sam Wtterman, który jest emerytowanym lekarzem. W przeszłości posądzony został o rozprzestrzenienie wąglika. Wiedzie spokojne życie, aż do czasu, kiedy policja go zabiera. Czy znów oskarżą go o kolejną zarazę, która zaczyna przybierać na sile?

 

Książkę polecę tym, którzy lubią szybką akcję, tematykę bioterroryzmu oraz wszystkim, którzy mają chęć na poznanie czegoś nowego. Ja do tej pory nie czytałam takiej książki, ale bardzo się cieszę, że miałam okazję. Spędziłam z nią miły czas i spodobała mi się. Nie mam jej nic do zarzucenia. Myślę, że znajdzie ona szerzę fanów. Autorowi za wykreowanie takiego świata należy się wielka pochwała. To nie lada zadanie sprawić, aby takie kwestie poruszane przez niego, zostały przedstawione realistycznie.

 

Nie jest to wnikliwa recenzja, ponieważ "Wysłanniczka" należy do tego rodzaju książek, o których nie można zbyt wiele zdradzać, bo każde słowo to za dużo. W książce przeplata się także temat miłości, zauroczenia, przyjaźni oraz siostrzanej miłości. Kreacja bohaterów jest świetna, zwłaszcza Darii, jako cichej zabójczyni. Akcja prowadzona w zawrotnym tempie . "Wysłanniczka" to jak najbardziej udana powieść, którą gorąco polecam!

Dosiak

Czarna ospa, nazywana też ospą prawdziwą to jedyna choroba ludzka, jaką Światowa Organizacja Zdrowia uznała za całkowicie wyeliminowaną. Od 1980 roku oficjalnie mówi się o tym, że wirus zbierający przez stulecia krwawe żniwo, został opanowany i pokonany, przez co światu nie zagrażają kolejne epidemie. Nie należy jednak zapominać, że w wielu laboratoriach próbki ospy nadal są przechowywane do celów naukowych i zdarzały się już przypadki, że wirus wydostał się z nieodpowiednio zabezpieczonych miejsc. Co by się jednak stało, gdyby ktoś postanowił wykorzystać czarną ospę jako broń biologiczną? Czy mielibyśmy jakiekolwiek szanse na przeżycie, czy też większość populacji po raz kolejny zostałaby zdziesiątkowana przez tę chorobę? Mam nadzieję, że te kwestie nigdy nie wyjdą poza czysto teoretyczne rozważania, chociaż ostatnie doniesienia o sytuacji w Afryce Zachodniej skutecznie burzą poczucie bezpieczeństwa i przekonanie, że medycyna XXI wieku wie jak walczyć z chorobami zakaźnymi.Stephen Miller, poprzez wydarzenia opisane w powieści, przekonuje, że epidemia na skalę światowa jest możliwa i ja mu niestety wierzę.

 

Daria Vermiglio od dzieciństwa zna swoje przeznaczenie. Wie, że jej zadaniem jest prowadzenie świętej wojny z bezbożnym, plugawym i opętanym przez zło Zachodem. Dziewczyna chce, żeby inni ludzie cierpieli tak jak ona, gdy utraciła bliskich, dom, poczucie bezpieczeństwa. W końcu nadchodzi dzień, w którym bohaterka ma stać się „strzałą" przenoszącą śmiercionośny wirus ospy do Europy i Stanów Zjednoczonych. Kobieta wyrusza do Berlina, a stamtąd leci do Nowego Jorku – serca zdegenerowanego, zepsutego świata. Każda rzecz dotknięta przez Darię natychmiast zostaje zainfekowana wirusem. Nikt nie jest bezpieczny, bo dziewczyna starannie wybiera miejsca i pojawia się wszędzie tam, gdzie tłum ludzi nigdy nie maleje. Służby bezpieczeństwa szybko zostają postawione w stan gotowości, ale czy to wystarczy, żeby zatrzymać epidemię?

 

Na naszym rynkupowieść Stephena Millera ukazała sięstosunkowo niedawno, ale już zdążyła zebrać kilkanaście pochlebnych opinii w blogosferze. Czytając kolejne pozytywne recenzje Wysłanniczki, wyobrażałam sobie, że czeka na mnie książka niezwykle emocjonująca, dobrze napisana i zawierająca galerię barwnych, dopracowanych postaci. Jednak coś poszło nie tak, bo teraz zamiast zachwycać się dziełem Millera, mogę jedynie stwierdzić, że to całkiem niezła powieść. Niezła, ale w gruncie rzeczy przeciętna, bo zasługująca na uwagę tylko z jednego powodu. Także zanim przejdę do narzekania i marudzenia na poszczególne elementy, muszeodnotowaćjeden wielki plus tej historii,jakim jest realistyczne przedstawienie wydarzeń prowadzących do ponownego uaktywnienia wirusa ospy. Uważam, że jeśli kiedykolwiek dojdzie do sytuacji podobnej do wypadków opisanych w książce, to wszystko będzie przebiegało zgodnie z wyobrażeniem Stephena Millera. Pisarz ustrzegł się efekciarstwa, więc w Wysłanniczce nie poczytacie o szalonych pościgach za terrorystami czy o tajnych naradach wszelkich możliwych służb specjalnych. Nie będziecie również zmuszeni do śledzenia męczących wynurzeń na temat amoralności Zachodu i konieczności prowadzenia zdecydowanej i wymagającej poświęceń wojny z tą amerykańsko-europejską „bestią". Zamiast tego wszystkiego, czeka was oddziałujący na wyobraźnię opis tego, co krok po kroku dzieje się na świecie w momencie ataku terrorystycznego przy użyciu broni biologicznej. Żadnych wybuchów, strzałów, porwanych samolotów i płonących wież. To jest w ogóle niepotrzebne, wystarczy śmiertelna choroba, niosąca ze sobą przerażenie, chaos, stres i rosnącą z każdą minutą świadomość ogromu zniszczeń, żeby zachwiać całym naszym światem. Autor zasługuje na pochwałę za rozmach w kreowaniu tej budzącej grozę wizji przy jednoczesnej rezygnacji z dosłowności i elementów przywodzących na myśl kino akcji klasy B.

 

Na tym zalety Wysłanniczki właściwie się kończą, bo nie zachwyciłam się ani kreacją bohaterów, ani jednowątkowością, a na dodatek miałam wrażenie, że niektóre fragmenty zostały dodane trochę na siłę, jako wypełniacze pomiędzy jednym istotnym zdarzeniem a drugim. Niestety tak chwalonej przeze mnie wiarygodności w opisywaniu przebiegu epidemii na skalę światową, zabrakło w tworzeniu portretów psychologicznych postaci. Jestem w stanie zrozumieć, że Daria Vermiglio działa jak automat i bez zastanowienia skazuje tysiące, jeśli nie miliony ludzi na śmierć, bo do tego została przygotowana. Nie pojmuje jednak, jakim cudem mnóstwo innych, pobocznych postaci po prostu ułatwiło dziewczynie zadanie, obdarzając ją ogromnym zaufaniem. Gdziekolwiek Daria się tylko pojawia, od razu na jej drodze staje sympatyczny współpasażer, który za wszelką cenę stara się jej pomóc, a to poprzez załatwienie noclegu, a to opatrzenie ran bez zadawania niewygodnych pytań itp. Naprawdę, naiwność i niewiarygodność aż biją z takich zachowań. Nie podobały mi się także fragmenty, w których akcja skupia się wokół doktora Samuela Wattermana. Moim zdaniem to kompletnie zbędna postać, ponieważ ma ona niemal zerowy wpływ na wydarzenia. Watterman został zatrudniony przez służby specjalne na stanowisku konsultanta i doradcy mogącego służyć wiedzą oraz doświadczeniem w prowadzeniu badań nad chorobami zakaźnymi. Spodziewałam się więc, że mężczyzna będzie brał czynny udział w wielu zdarzeniach, a nie siedział bezczynnie w chronionym kompleksie i tylko od czasu do czasu włączał się do rozmów.

 

Zakończenie niczym mnie nie zaskoczyło. Spodziewałam się, że właśnie taki będzie finał, chociaż po cichu liczyłam, że wydarzy się jeszcze coś znaczącego. Na okładce napisano, że „Wysłanniczka to trzymający w napięciu thriller, a także historia zagubionej dziewczyny szukającej odpowiedzi na najtrudniejsze życiowe pytania". Jestem w stanie zgodzić się z pierwszą częścią tego zdania, ale drugą uważam za czysto marketingowe zagranie. Owszem, parokrotnie Darii robi się żal dobrych ludzi, którzy przez nią zginą, ale dziewczyna nie wątpi w słuszność swojej misji, więc sformułowanie sugerujące rozterki i dylematy moralne tej postaci uważam za przesadę. Stephen Miller skutecznie przeraził mnie opisem ataku terrorystycznego przy użyciu wirusa czarnej ospy, ale poza tym z jego książki niewiele zapamiętam.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial