Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dom Nad Jeziorem Smutku

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Dom Nad Jeziorem Smutku | Autor: Marilynne Robinson

Wybierz opinię:

Awiola

"Najlepiej nie mieć niczego, bo ostatecznie rozpadną się nawet nasze kości. Najlepiej nie mieć niczego".

 

Istnieją takie książki w naszym życiu, które po przeczytaniu ich ostatniej strony, niosą ze sobą przez jeszcze dłuższy czas, silny ładunek emocjonalny i pewną aurę tajemniczości. Niewątpliwie do takiej grupy należy dopisać powieść pt. "Dom nad jeziorem smutku". Książkę, która przeczytana w nieodpowiednim dla czytelnika wieku, może wydać się chaotyczna i bezsensowna. Dobrze, że sięgnęłam po nią akurat teraz. To dobry czas na to dzieło.

 

Marilynne Robinson to urodzona w Sandpoint, w stanie Idaho w 1947 r. amerykańska pisarka. Autorka z wykształcenia jest doktorem anglistyki, ukończyła Uniwersytet Waszyngtoński w Seattle. "Dom nad jeziorem smutku" to jej debiut wydany w 1980 r., który zdobył nagrodę PEN / Hemingway Award oraz został mianowany do Nagrody Pulitzera. Po dwudziestu czterech latach, autorka wydała drugą książkę pt. "Gilead", której tym razem udało się zdobyła Pulitzera. Pisarka pisze obecnie artykuły i recenzje, oraz wykłada gościnnie na uniwersytetach.

 

W prowincjonalnym miasteczku Fingerbone, nad samym jeziorem mieszkają dwie siostry – starsza Ruth i młodsza Lucille. Dziewczynki dorastają w specyficznych warunkach, wychowywane najpierw przez babcię, a po jej śmierci przez dwie siostry dziadka. Pewnego dnia, w domu pojawia się siostra ich matki – Sylvie, która przejmuje opiekę nad bohaterkami. Ciotka będąca ekscentryczną i zarazem dziwną osobą, wzbudza w siostrach sprzeczne odczucia. W rodzinnym domu nad jeziorem, dochodzi do trudnych wyborów. Siostry muszą podjąć decyzję, czy pozostać z odizolowaną od świata opiekunką czy żyć tak, jak pozostali ludzie.

 

"Dom nad jeziorem smutku" to tytuł nadany polskiemu wydaniu tej powieści. Tytuł o wiele bardziej trafny w odniesieniu do treści książki, niż oryginalna nazwa "Housekeeping". Książka Marilynne Robinson jest bowiem pełna smutku, a jej punktem centralnym jest jezioro. Jezioro będące metaforą nieszczęścia, krzywdy i swoistego chichotu losu. To bowiem w tym jeziorze zginął dziadek Ruth i Lucille. Do tego jeziora również wjechała samochodem matka dziewczynek, popełniając tym samym samobójstwo. Bohaterki żyją i dorastają przy miejscu, które na zawsze ukształtowało ich losy, co wydaje się być bezlitosne i okrutne. Któż z nas bowiem, chciałby mieszkać w miejscu, w którym utraciło się najbliższe sobie osoby? Trafiony więc wydaje się być polski tytuł, gdyż jezioro bezsprzecznie kojarzy się ze smutkiem, a nawet wielkim smutkiem i okrucieństwem.

 

Autorka zachwyca czytelnika swoją wnikliwą charakterystyką postaci, a mianowicie portretem psychologicznym głównie dwóch bohaterek – Ruth i jej ciotki Sylvie. To bowiem indywidualistki, jednostki nie dające się zaszufladkować w żadne ramy i schematy. Czytelnik do ostatniej strony próbuje rozgryźć te postacie, motywy ich postępowania i tajemnicę, jaką niewątpliwie każda z nich posiada. W szczególności intrygująca wydaje się być Sylvie, kobieta wędrowiec, która żyje we własnym świecie. Świecie wolnym od wszelkich konwenansów, w którym bohaterka egzystuje według własnego planu. Ruth, z dnia na dzień upodabnia się do ciotki i oddala się od młodszej siostry Lucille. Dziwactwo ciotki roznosi się na jej siostrzenicę, tym samym sprowadzając ją na drogę, z której nie ma już odwrotu. Marilynne Robinson tworząc takie specyficzne kreacje bohaterów, pozornie jedynie przedstawia wpływ osób z najbliższego otoczenia na nasze postępowanie. Autorka bowiem głównie stara się pokazać odwieczne dążenie człowieka do wolności. Wolności, która w tym przypadku, w domu naznaczonym smutkiem i wielkimi tragediami, przybiera bezcenną wartość, o która warto walczyć. Biorąc natomiast pod uwagę zakończenie książki, pytaniem otwartym pozostaje, czy bohaterkom o taką właśnie wolność chodziło. Każdy sam musi sobie na to pytanie odpowiedzieć.

 

Marilynne Robinson układa swoje słowa w refleksyjne i nostalgiczne przemyślenia, nacechowane dużą dawką emocji. Lektura tej książki z pewnością nie zadowoli czytelników oczekujących wartkiej akcji, czy spektakularnych zwrotów w fabule. To spokojna historia, tocząca się swoim własnym rytmem, posiadająca cechy powieści obyczajowej i psychologicznej.

 

"Dom nad jeziorem smutku" wzbudzi w Was wiele przedziwnych uczuć, od zdziwienia do kompletnego niezrozumienia. Jedno jest pewne, nad fabułą tej książki nie można przejść obojętnie. Jestem bardzo ciekawa filmowej adaptacji tej książki, która swoją premierę miała w 1987 r. Zachęcam do niespiesznego pochylenia się nad historią Ruth i Sylvie.

Katarzyna Meres

Istnieją takie książki, które pozostawiają ślad w naszej duszy, zagnieżdżają się i zostają w świadomości czytelnika na długo. Czasami historia, którą czytamy pochłania nas, wciąga do swojego kartkowego świata i swobodnie z wdziękiem oraz spokojem prowadzi przez fabułę. Często brakuje słów, aby wyrazić zachwyt i podziw nad daną powieścią. Tak było w przypadku "Domu nad jeziorem smutku".

 

Czy już sam ten tytuł nie brzmi zachęcająco? Skrywa w sobie tajemnicę, ukryty cień... Jezioro smutku napawa czytelnika pewną obawą. Z resztą nie tylko czytelnika. Katastrofa, jaka miała miejsce nad tym jeziorem spędza sen z powiek ludziom mieszkającym w Fingerbone. Poznajemy babcię oraz jej trzy córki, które po wejściu w dorosłość znikają z miasteczka. Poznajemy rodzinę bardzo specyficzną, która mieszka na uboczu miasteczka.

 

Historię opowiada nam Ruth, jedna z wnuczek, którą matka Hellen zostawiła na ganku domu i wyjechała. Ruthie i Lucille jej siostra, zostają sierotami i trafiają pod opiekę babci. Da się wyczuć między nimi siostrzaną więź oraz miłość, jaką się obdarzają. A jednak w przyszłości coś w tej relacji się łamie, ich drogi się rozchodzą. Czy jest to spowodowane pojawieniem się w ich życiu Sylvie - specyficznej i do bólu przypominającej Hellen?

 

W powieści mamy dosłownie plejadę świetnie wykreowanych postaci począwszy od władczej babci do roztargnionej, podróżniczki i tułaczki po świecie Sylvie. Autorka wykonała doskonałą pracę nad swoimi bohaterami. Dopracowała ich portret psychologiczny, sprawiła, iż każdy z nich zachwyca swoim specyficznym charakterem. Wokół Sylvie stworzyła aurę tajemniczości, Lucille nacechowała buntowniczością, Ruthie objęła ramieniem tęsknoty. Te postaci naprawdę wspólnie stworzyły niepowtarzalny klimat tej książki.

 

Moja wyobraźnia, kiedy myślę o tej książce, podsuwa mi obraz Sylvie i Ruthie siedzącej w ciemnościach w kuchni, milczących postaciach dumających nad życiem. Pamiętam ich wyprawę łodzią przez smutne jezioro. Pamiętam też ich walkę o bycie razem; bo los, a raczej nic nie rozumiejący ludzie zechcą je rozdzielić. Tylko one najlepiej zdawały sobie sprawę, że rodzina powinna trzymać się razem i tylko we dwie mogą zdobywać góry.

 

Nadal nie mogę przestać zadziwiać się językiem "Domu nad jeziorem smutku". Nie potrafię wytłumaczyć, jak pięknie ta książka została napisana. Słowa tu naprawdę nie oddają jego przekazu. Już od pierwszego zdania można było zauważyć, iż język będzie charakterystyczny, tajemniczy, wykwintny, piękny. Mam wrażenie, że autorka bardzo starannie dobierała słowa z najgłębszych zakamarków swojej duszy. Starała się w nim oddać wszystko to, co pielęgnowała przez całe życie wewnątrz siebie.

 

"Dom nad jeziorem smutku" to nie pełna wartkiej akcji książka, która sprawi, że pochłoniecie ją w ciągu jednego wieczora. To książka, która przyniesie Wam momenty refleksji, zadumy; zaczniecie ją czytać coraz wolniej po to, aby jeszcze dłużej zachwycać się owianym w tajemnicę światem oraz klimatycznym językiem. Ta piękna opowieść dostarczy Wam wiele emocji oraz powodów do rozmyśleń. Barwne opisy krajobrazu sprawią, iż z łatwością odmalujecie w swojej głowie obraz miasteczka Fingerbone.

 

"Dom nad jeziorem smutku" to nostalgiczna, refleksyjna, prosta opowieść napisana z pasją, od serca. Znajdziecie w niej rozterki dwójki porzuconych i odrzuconych przez matkę dzieci, będziecie mogli obserwować, jak ta trauma wpłynie na życie sióstr. Przez książkę ciągle przewija się motyw mostu, jeziora, pociągu oraz torów; których tajemnicy i historii nie będę zdradzać - poznajcie ją sami oddając się przyjemności czytania tej lektury.

 

Jeśli szukacie pięknej opowieści o życiu, rozstaniu, utracie, tęsknocie, sile uczuć między bliskimi oraz skutkach tragedii, to "Dom nad jeziorem smutku" będzie idealną książką dla Was. Ponadto zachwyci Was językiem oraz swoim przekazem.

 

Warto pielęgnować miłość, dbać o rodzinę i nie rozstawać się z nią, bo tylko wśród niej czujemy się swobodnie, bo nigdy nie wiemy, kiedy możemy stracić ukochane osoby. Wystarczy chwila, aby zniknęły i nie powróciły. To zaledwie jedna z myśli, które towarzyszyły mi podczas czytania. Zdaję sobie sprawę, że w tych kilkunastu zdaniach nie oddałam uroku "Domu nad jeziorem smutku". Jeśli przeczytacie, to zrozumiecie, co mam na myśli. Dlatego gorąco Was zachęcam do zapoznania się z tą książką, bo naprawdę warto, zwłaszcza, jeśli lubicie nostalgiczne, tajemnicze i pełne emocji opowieści.

Jezyna22

Marilynne Robinson- amerykańska pisarka ukończyła anglistykę na Uniwersytecie Waszyngtońskim w Seattle. W 1980 wydała swoją znaną powieść Housekeeping (Dom nad jeziorem smutku) i dopiero po 20 latach następną Gilead (nagroda Pulitzera 2005).

 

Z ogromną przyjemnością zaczęłam czytać „Dom nad jeziorem smutku" ponieważ książka ta zapowiadała się na niebanalną prozę. I taką właśnie się okazała. Nieśpieszną, spokojną a pełną głębi jak jezioro, które tak naprawdę jest jednym z bohaterów powieści.

 

Ruth i jej młodsza siostra Lucille mieszkają w prowincjonalnym miasteczku Fingrbone. Ich dom postawiony przez dziadka znajduje się na wzgórzu, co okazało się ogromnie dobrym miejscem w czasie powodzi. Wszystkie inne domy zostały porządnie pozalewane a ich właściwie nie ucierpiał. Na początku mieszkały razem z babcią , którą traktowały z szacunkiem i miłością. Była dla nich opoką i ostoją , wiedziały, że można na nią liczyć. Tak naprawdę nie mają wyobrażenia co stało się z ich matką. Pamiętają, że zostawiła je pod domem babci z rzeczami i odjechała. Inni mówili że wpadła z samochodem z mostu do jeziora , które już wcześniej pochłonęło cały pociąg z pasażerami ( łącznie z ich dziadkiem pracującym na kolei), którzy nigdy nie zostali odnalezieni. Ich matki szukano, lecz również ślad po niej zaginął. Dziewczynki żyją w domysłach, co tak naprawdę się stało. Każda ma swoja wersję zdarzeń, każda co ciekawe inaczej pamięta swoją matkę. Są to dwie indywidualistki, bardzo różniące się od siebie. Tak właściwie nie mogą bez siebie być lecz w ogóle tego nie pokazują po sobie. Każda żyje następującym dniem w swój sposób, równocześnie bacznie się obserwując nawzajem. Jedno co je łączy to skłonność do wagarów, zdecydowanie wolą przebywać na łonie natury niż w szkole.

 

Autorka ukazuje nam je jako dziewczynki poszukujące własnej tożsamości, swojego miejsca na ziemi. Nie okazują tego, ale jak ich babcia umiera i zmieniają się ich opiekunowie, ogromnie boją się aby nie zostały porzucone. Obserwują opiekunów z ukrycia aby w razie czego zapobiec opuszczeniu. Smutna to właściwie powieść ale napisana takich językiem, z taką dozą ironii, że czytelnik w wielu miejscach się uśmiecha.

 

Wszyscy bohaterowie są wspaniale zarysowani. Łatwo sobie ich wyobrazić z ich lękami, przywarami czy przyzwyczajeniami. Autorka ma wspaniały dar robienia z czytelnika ukrytego obserwatora mieszkańców miasteczka i domu na wzgórzu. Jak niewidzialni uczestniczymy w ich zmaganiach z codziennym życiem i szkoda , że czasem nie mamy na nic wpływu. Powieści nie da się szybko czytać. Tutaj każde zdanie ukazuje swój kunszt i zmusza do delektowania się każdym następnym wersem. Dawno nie czytałam prozy tak pięknie napisanej, w której każde słowo nabiera głębszego sensu, aby w całości wprawić nas w zachwyt. Przy szybkim czytaniu mogłyby nam umknąć pewne niedomówienia , niuanse. Myślę, ze naprawdę warto zapoznać się z tą nietypową prozą i poczuć na chwilę zapach smutnego jeziora, miejsca tajemniczego a zarazem wrośniętego w codzienny krajobraz, jak bohaterowie powieści.

 

„Pod względem ciężaru myśli mają się tak samo do ciemności, z której wyrastają, jak odbicia do wody, na której się tworzą, w ten sam sposób są też przypadkowe i dane nam tylko na chwilę .."

Ag.

Marilynne Robinson to autorka kilku powieści. Jedną z jej najnowszych pozycji jest wydana w 2014 roku powieść „Dom nad jeziorem smutku". Wydało ją wydawnictwo M. pozycja ta zdobyła nagrodę Fundacji Hemingwaya.
Ruth wraz z siostrą zostały podrzucone babci. Matka postanowiła zostawić je swojej matce, a potem popełniła samobójstwo. Ruth i Lucille spędzają z babcią całkiem udane miesiące. Jednak, gdy kobieta po pewnym czasie umiera trafiają pod opiekę ciotek – samotnych starych panien, które nie mają pojęcia, jak zająć się dziećmi. Szansę ucieczki widzą ciotki w odnalezieniu siostry matki dziewczynek, która od jakiegoś czasu zmienia miejsca zamieszkania. To jej chcą zostawić dziewczynki. Opieka Sylvie wybawiłaby je od przykrego obowiązku, który spadł na ich barki. Gdy w końcu młoda kobieta pojawia się w domu rodzinnym, ciotki uciekają następnego dnia. Sylvie jest dla dziewczynek dobra, opowiada im różne historie i kupuje piękne ubrania. Pozwala im wagarować, nie złości się, chociaż często robi dziwne rzeczy. Szczególnie siostrze Ruth to przeszkadza. Nie chce skończyć jak zwariowana ciotka. Ciągle wytyka jej błędy, widzi zaniedbania i odkrywa nienormalne zachowania – siedzenie po ciemku, spanie na ławce, gromadzenie rzeczy. Lucille podejrzewa, że jej siostra robi się taka sama – milcząca i wycofana Ruth zaczyna jej przypominać zbzikowaną Sylvie.
Ruth jako narratorka ogranicza się do opisu tego, co zaobserwuje. Bardzo mało mówi o sobie i swoich uczuciach. Dopiero pod koniec książki dowiadujemy się o tym, co myśli. Sporo za to dostajemy informacji o jej rodzinie – tylko o matce i opiekunkach, ale też o dziadkach i ciotkach. Ruth zna historię rodziny i chętnie o niej mówi.
Język jest prosty, ale bardzo staranny. Wiele tu narracji, mało dialogów. W treści znajdziemy odniesienia m.in. do Biblii. Pojawiają się też piosenki, książki i postacie, które dla polskiego czytelnika mogą być niejasne, dlatego dostały przypisy od redakcji. To prosty, ale bardzo przyjemny zabieg, który ułatwia czytanie.
Podczas czytania miałam wrażenie, że jezioro smutku nie jest tylko w tytule. Wiele kwestii poruszanych w książce było przepełnione smutkiem, nawet pechem, który przynosił potem smutek. Treści tu zawarte nie należą do prostych – problemy rodzinne, trudy wychowania i dorastania, choroba psychiczna, która wprost nie jest nazwana, ale przebija gdzieś z tła zachowań poszczególnych bohaterów. Mimo wszystko dziewczynki wydają się zadowolone z sytuacji, w której się znalazły i ich zachowanie wydaje się nieodpowiednie do sytuacji.
Moim zdaniem książka ta jest warta uwagi. Nie jest to jednak prosta opowieść z rodzinną sielanką w tle. Bardzo dobrze się ją czyta, ale to smutna lektura.
Komu polecam? Na pewno tym, którzy chcą spotkać się z ciekawą, ale wymagającą lekturą. To opowieść o rodzinie, która wiele przeszła. W tle mamy jezioro, które naprawdę daje smutną atmosferę dla powieści. Poza tym spodoba wam się to, że nie happy end jest tu nieco inny, na pewno mniej standardowy.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial