Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dzienniki 1927-1969

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Dzienniki 1927-1969 | Autor: Anna Kowalska

Wybierz opinię:

LadyBoleyn

Kim była Maria Dąbrowska? Praktycznie każdy Polak zna znaną powieściopisarkę, autorkę chociażby utworu „Noce i dnie", który do dnia dzisiejszego budzi emocje wśród czytelników. Tworzyła w niespokojnych czasach, miała burzliwe życie, przeżyła niejedno załamanie. Jednak dzisiaj nie o Dąbrowskiej będę pisać. Czy ktoś z Was wie, kto to Anna Kowalska? Kiedy na jednym z wykładów czytałam „Dzienniki 1927-1969" autorstwa właśnie tej osobistości, nikt nie miał pojęcia, kim jest pani Kowalska. Na okładce można przeczytać, iż „Dzienniki" Kowalskiej to zapiski autorki po latach pamiętanej głównie ze względu na jej wieloletnią i burzliwą przyjaźń z Marią Dąbrowską". Niewiele osób wie, iż Dąbrowską i Kowalską łączyła przyjaźń, a nawet znacznie bardziej silniejsza więź, nazywana również miłością i namiętnością. W swoich „Dziennikach" Kowalska opowiada nie tylko o burzliwej relacji, ale też i o własnych pasjach, pisaniu, tamtejszych czasach oraz ukochanej córce Tuli.

 

Anna Kowalska, z domu Chrzanowska, urodziła się w roku 1903 we Lwowie. Studiowała na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, biegle znała grekę, łacinę, niemiecki i francuski. W 1921r. wyszła za mąż za swojego starszego o 10 lat profesora, Jerzego Kowalskiego, z którym następnie podróżowała po Europie. W czasie wojny zamieszkała w Warszawie, gdzie poznała Marię Dąbrowską. Pomiędzy kobietami stopniowo rozwijała się pewnego rodzaju więź, mimo, iż obie autorki były w związkach. Po śmierci swoich mężów, Dąbrowska i Kowalska zamieszkały razem w Warszawie wraz z córką Anny – wówczas ośmioletnią Tulą. Ich wspólne życie trwało ponad dwadzieścia lat, podczas których dochodziło do wielu zgrzytów, złości i braku zrozumienia, poprzeplatanych krótkotrwałymi chwilami szczęścia. Dąbrowska nigdy nie zaakceptowała córki Kowalskiej, nie wierzyła w talent literacki swojej przyjaciółki oraz często podpisywała się pod jej słowami. Jednak pomimo cierpienia, Kowalska, dama o niezwykłym uosobieniu i wrażliwości, bardzo kochała Dąbrowską, nigdy nie myśląc o pozostawieniu jej. Ich relacja naprawdę należała do skomplikowanych i szalonych, zwłaszcza, że rozgrywała się w ciężkich latach powojennych. Kowalska z niezwykłą pasją w dziennikach opowiada nie tylko o swoich przeżyciach, ale też i o przyjaźniach z innymi twórcami, spostrzeżeniach na temat kultury czy też problemach finansowych, z jakimi borykała się, gdy sztuka nie znaczyła zbyt wiele. To wspaniały dokument, świadectwo życia w czasach powojennych, będącym doskonałym obrazem egzystencji ówczesnych literatów. Anna Kowalska zmarła po długotrwałej chorobie nowotworowej w 1969r., cztery lata po śmierci Marii Dąbrowskiej, która w swoim testamencie powierzyła jej opiekę nad twórczością.

 

Nie miałam przyjemności zapoznać się z dziennikami Marii Dąbrowskich, które podobno przedstawiają zupełnie inny obraz specyficznej przyjaźni niż ten, który ukazuje Kowalska. Autorka recenzowanej przeze mnie pozycji w sposób niezwykły ukazała swoje lęki, uczucia i cierpienia, wynikające głównie ze znajomości ze znaną pisarką. Początkowo Kowalska miała pewnego rodzaju obawy, co do tej znajomości, a trwanie małżeństwa z profesorem, które tak naprawdę zostało zawarte nie z miłości, a bardziej z szacunku i poczucia bezpieczeństwa, nie pomagało jej w praktycznie w niczym. Zaskakujące jest to, że pomimo tego, iż wszyscy obserwowali rozwój wspólnych relacji obydwóch kobiet, ich mężowie w żaden sposób nie ingerowali, nie próbowali niczego zrozumieć. Pierwsza faza więzi, jaka połączyła Kowalską i Dąbrowską, była bardzo delikatna, a w swej delikatności niesamowicie piękna. Gdy razem zamieszkały i trwały przy sobie pomimo wielu problemów, w dalszym ciągu łączyło je coś, co nawet ciężko nazwać miłością. Anna podziwiała Marię za każde słowo i za każdy czyn, dopiero w późniejszych latach dostrzegając jej wrogość i strach przed zapomnieniem, o czym ona sama nigdy nie mówiła. Kowalska była niezwykle wrażliwą osobą, co czytelnik doskonale odczuwa za każdym razem, gdy otwiera się na kartach dziennika. Patrzyła na otaczający świat z niemałą obawą, pragnąc jedynie szczęścia dla ukochanej córki Tuli i Dąbrowskiej, którą czule nazywała Maryjką. „Dzienniki 1927-1969" nie są lekką lekturą, głównie dlatego, iż sporo w nich przykrości i strachu autorki. Pisarka wiele pisze o bólu, spowodowanym przez odtrącenia Marii, swoich niepowodzeniach i poczuciu bycia kimś gorszym od innych. Mimo tego, że społeczeństwo i ówczesna kulturalna elita wręcz przepadała za nią, ona sama cały czas pozostawała skromnym twórcą, wierząc, że jej talent nie można przyrównać do zdolności jej przyjaciółki. Cały czas gorszyła mnie postawa tej nieznanej Dąbrowskiej – egoistycznej, władczej, perfidnej, która umiejętnie wbijała szpile w psychikę Kowalskiej, nieraz również podpisując się pod jej słowami, co było dla Anny wręcz poniżające. Przeżyły razem ponad 20 lat, podczas których spotkało je wiele dobrego, jak i złego. I podsumowując ich wspólne życie, wydaje mi się, że to była jedna z najdziwniejszych miłości, z jakimi dotychczas się spotkałam. Kowalska wiele wycierpiała, bowiem życie z Marią nie było łatwe, jednak nie wiadomo, czy zaznałaby więcej szczęścia bez niej. Z czasem przyzwyczaiła się do tej sytuacji, a po śmierci Dąbrowskiej – odczuwała straszną pustkę, zwłaszcza, gdy dowiedziała się, że nie została ujęta w testamencie przyjaciółki, co później zostało wyjaśnione.

 

Jak wspomniałam, dzienniki to nie tylko opis wspólnego życia z Marią Dąbrowską, ale też i pokazanie kultury XX wieku. Kowalska niezwykle żywo opisuje swoje spostrzeżenia na temat oświaty czy literatury, przedstawiając własne opinie na temat przeczytanych książek czy też pochwalając lub krytykując wypowiedzi zaprzyjaźnionych artystów. Anna, jak i jej przyjaciółka, podpisały słynny list 34. przeciwko cenzurze, o czym również opowiada autorka dzienników, pokazując kulisy powstania tego ważnego dokumentu. „Dzienniki 1927-1969" to świadectwo historii, opowiedzianej przez osobę, która żyła w niepewnych czasach, często borykając się z problemami finansowymi, mimo swoich ogromnych zdolności.

 

Po tej lekturze pokochałam Annę Kowalską. Pokochałam jej światopogląd, jej wrażliwość, pasję i wiarę w miłość oraz przyjaźń. W dziennikach całkowicie ukazała swoją osobowość połączoną z ciągłą nadzieją w lepsze jutro oraz pasją pisania, jaka przyniosła jej wiele trosk, ale też i szczęśliwych chwil. Na pewno nie została należycie doceniona przez polskich czytelników ani przed ani po śmierci, co jest wręcz przerażające. Jednak Kowalska sama przewidziała swój los, doskonale wiedząc, że to Maria przejdzie do historii. Lecz bez niej Dąbrowska byłaby zupełnie inną artystką.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial