Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Nędzole

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Zbigniew Masternak
  • Tytuł Oryginału: Nędzole
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 260
  • Rok Wydania: 2014
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 125 x 195 mm
  • ISBN: 9788377852590
  • Wydawca: Zysk i S ka
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Poznań
  • Ocena:

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Nędzole | Autor: Zbigniew Masternak

Wybierz opinię:

Złośnica

Tytuł książki „Nędzole" to ironiczna aluzja do „Nędzników" Victora Hugo i zarazem pogardliwe określenie jakie autor nadaje Polakom przebywającym na emigracji zarobkowej we Francji. Tak jak Francja czasów Hugo miała swoich biedaków, tak współczesnymi jej ulicami kroczą nasi rodacy – głównie tzw. robole, a ich obecność tam nie przysparza nam powodów do dumy. Właśnie o emigrantach pisze w swojej najnowszej książce Zbigniew Masternak, a ponieważ temat ten znam z autopsji, po książkę sięgnęłam z ciekawości, jak też zostanie on przedstawiony przez autora.

 

Powieść jest oparta na faktach; autor wraz z ówczesną dziewczyną, Renatą, udaje się w celach zarobkowych do Francji, w Polsce zostawiając za sobą nieukończone dwa kierunki studiów, niezbyt legalną pracę oraz rodzinną wioskę na Kieleczczyźnie, gdzie z racji wydania książki, w której dość wiernie opisani zostali mieszkańcy owej wioski, raczej nie jest miło widziany. We Francji początkowo pracuje w garbarni skór, jednak pewien dość niefortunny zbieg okoliczności zmusza go do opuszczenia mieszkania zajmowanego wraz z niezbyt lubianymi współpracownikami, wobec czego wraz z Renatą rozpoczynają podróż po Francji w poszukiwaniu pracy. Podróż okazuje się obfitować w rozmaite przygody, niekiedy dość niebezpieczne, nawet gdy udaje im się ostatecznie znaleźć w miarę dobrą pracę i osiedlić w Orleanie, nie oznacza to, że ich życie staje się spokojniejsze.

 

Jacy są ci emigranci Masternaka? Generalnie nie jest to zbyt sympatyczny obrazek. Głośni i wulgarni, pełni wymagań, cwaniakowaci, podejrzliwi, nieufni, chciwi i skąpi. Jednak nie każdy emigrant to półgłówek i cwaniak, który jedzie za granicę z konserwami, żeby na miejscu harować jak niewolnik za minimalną płacę, mając do dyspozycji warunki mieszkalne gorsze niż najgorsze slumsy. Sam narrator/bohater, który patrzy na spotykanych po drodze Polaków z góry, chce przeżyć emigrację równie romantyczną jak nasz Wieszcz, wliczając w to wydanie nowej książki przez paryskie wydawnictwo. Niestety, brutalna rzeczywistość z każdym dniem zaczyna go przerastać. Kradnąc, aby przeżyć we Francji, oszukując, wcale nie jest tak bardzo ponad tymi, którymi gardzi. I chociaż nie do końca zgadzam się z większością prezentowanych przez pisarza poglądów,w ramach potwierdzenia części z nich przypomina mi się, jak podczas przyjazdu do Polski na urlop zawsze jakoś starałam się nie afiszować zbytnio z moim paszportem. Przyznam się, że trochę ze wstydu, a trochę z obawy, że ktoś weźmie mnie za potencjalną współtowarzyszkę osób o mocno rumianych twarzach i to bynajmniej nie od tego irlandzkiego słońca, głośno śpiewających już gdzieś w połowie lotu do Krakowa.

 

Oprócz gorzkiej refleksji na temat współczesnej emigracji, autor serwuje nam całkiem przyzwoitą książkę drogi. Z zaciekawieniem czytałam o kolejnych miejscach, które odwiedzali wraz z dziewczyną, może nawet z pewną zazdrością, zwłaszcza, że obojgu nie brakowało ani odwagi ani fantazji. Póki starczało im na to sił, starali się ze swojego pobytu we Francji wyciągnąć jak najwięcej, między innymi próbując wszystkich lokalnych przysmaków i nawiązując niezwykle oryginalne znajomości.

 

Co mnie jednak denerwowało podczas lektury, to przemądrzałość narratora, wymądrzanie się zwłaszcza przed dziewczyną. Ona tego nie miała dosyć, ja powoli tak. Co więcej, jestem dość cyniczną osobą i taki wątek miłosny, gdzie bohater/narrator nosi swoją dziewczynę na rękach i traktuje ją jak świętą krowę, przy okazji dając w pysk każdemu, kto ośmieli się choć trochę poślinić na jej widok – drażni mnie. Podziwiam męską rycerskość, ale jednak chyba trochę za dużo we mnie feministki siedzi. Za to, że oboje jesteśmy ze Świętokrzyskiego i dobrze wiemy jak to naprawdę jest kiedy, za przeproszeniem, piździ jak w Kieleckim, mogę jednak ten nawał testosteronu wybaczyć.

 

Książkę polecam dla ciekawych prawdziwego oblicza emigracji, ale także jako dobrze rokującą polską współczesną prozę, sama też chętnie sięgnę po inne książki autora.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial