Aneczka
-
Styczeń 1786 roku - pasażerowie opuszczają pokład promu i ruszają drogą w kierunku Plymouth Dock, największego ośrodka handlowego West Country. Pośród nich samotnie podróżuje dobrze ubrana młoda Agnes Lakeman, zostaje zaatakowana przez trzy dziewczyny uzbrojone w kije, w celu dokonania kradzieży. Przywódczyni bandy, Mary Broad już wcześniej siedziała w więzieniu, a pomagały jej Mary Haydon i Catherine Fryer. Kobiety napadające na innych skazywano na szubienicę, choć wielu złodziei wymykało się sprawiedliwości. Zwiększony przyrost naturalny spowodował głód, rosnące ceny ziarna oraz niedostatek, ale głównie niewiasty brały sprawy w swoje ręce nie akceptując brutalnej rzeczywistości.
Mary Broad, o której opowiada książka, zbiegła z domu w wieku czternastu lat i koczowała w lesie. Urodziła się w małej kornwalijskiej osadzie Fowery, gdzie obok kryzysu praworządności wystąpił dodatkowo brak w okolicznych wodach sardynek. Zastanawiacie się w tym momencie na pewno, co wspólnego mają te niepozorne rybki z bałaganem gospodarczym? Otóż dosyć sporo. XVIII - wieczna Kornwalia żyła z obfitych połowów sardynek, dlatego był to problem trudny do rozwiązania. Ryby te solone w beczkachtransportowano nawet do Francji, Hiszpanii i Włoch. Poza tym mieszkańcy większość zimowych miesięcy przeżywali dzięki zapasowi sardynek.
Problem z utrzymaniem pracy, pewnego zarobku, podwyższenie podatków, niedożywienie i liczne choroby spowodowały, że ludzie zaczynali szukać lepszej perspektywy, innych możliwości zarobkowania, niekoniecznie zgodnych z przepisami, albo po prostu emigrowali. Mary staje się niejako ofiarą niefortunnego splotu okoliczności. Zmuszona przez warunki ekonomiczne do podejmowania działań całkowicie sprzecznych z własnym sumieniem, czy literą prawa. W wyniku tego zostaje skazana na śmierć przez powieszenie.
Jesienią 1786 roku zdecydowano o założeniu nowej kolonii karnej. Jednym z powodów jej utworzenia był narastający problem przepełnionych więzień. Skazańcy stanowili tanią siłę roboczą, dzięki której imperium osiągało kolosalne rozmiary. Kolonia powstała w Nowej Południowej Walii, która łączyła w sobie kombinację zalet, jak umiarkowany klimat, zachęcający teren czy dziewicza ziemia. Skazani mieli za zadanie zbudować samowystarczalną wspólnotę. Z licznej grupy więźniów wybrano szesnaście osób, między innymi trzy główne bohaterki. Po odbyciu siedmioletnich wyroków obiecano im wolność. Taka zamiana dla wielu z nich okazała się wybawieniem.
Podróż była pasmem nieszczęść. Skazani podatni na wiele chorób zapadali na tyfus, dyzenterię, ospę, gruźlicę czy zapalenie płuc. Śmiertelność oscylowała w szokujących proporcjach jeden na trzech. Na statku panowały fatalne warunki - głód, brud, brak zdatnej do picia wody. Więźniowie znajdowali się pod strażą twardych mężczyzn. Królowały prymitywne zachowania, a osadzone kobiety troszczyły się jedynie o przetrwanie. W tym miejscu zaczyna się właściwa historia Mary, jej walka o życie, potem o wolność. Odważna i buntownicza, jak sobie poradzi w bezwzględnym świecie?
„Dziewczyna z Botany Bay"należy do gatunku historycznej literatury faktu. Autorka rzetelnie przygotowała się do opisywanego tematu, sprawdziła liczne źródła, które podaje w przypisach. Mary Broad to postać autentyczna, jednak książka opiera się w większości na opracowaniach, które nie zachowały się do dziś w oryginale. Styl narracji oddaje charakter epoki. CarollyErickson to jedna z moich ulubionych pisarek. Tym razem, podobnie jak w innych powieściach, wykonała kawał dobrej pracy. Wczuła się w wewnętrzne przeżycia i rozterki Mary, a także pozostałych bohaterów.Perfekcyjnie opracowała ludzkie studium psychologiczne. Ukazała do czego człowiek jest zdolny w niesprzyjających okolicznościach. Okładka do mnie niestety nie przemawia. Nawet nie zwróciłabym na nią uwagi, gdyby nie fakt, że książka została napisana przez konkretną autorkę. Do zapoznania się z nią zachęcam każdego wielbiciela biografii oraz historii.