Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Zajazd

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Zajazd | Autor: Sebastian Kossak

Wybierz opinię:

Uleczkaa38

"Popełnić kryminał "zdarza się wielu pisarzom, którzy marzą o zaistnieniu w gronie twórców tego, jednego z najtrudniejszych gatunków literackich. Czasami jest to literacka "zbrodnia doskonała", która zachwyca czytelników, krytyków i całą brać pisarską. Niestety nie zdarza się to zbyt często w przypadku początkujących autorów, którzy tak naprawdę rozpoczynają swoją karierę pisarską. I nie może ten fakt nikogo dziwić i chyba nie powinien, gdyż każdy ma prawo do nauki i szlifowania swojego "pióra". Oczywiście najgorzej wychodzą na tym czytelnicy, którzy sięgają po ów kryminalne dzieło z wielkimi nadziejami i oczekiwaniami. Podobne nadzieje wiązałam i Ja, rozpoczynając lekturę książki Sebastiana Kossaka, zatytułowanej "Zajazd". Wiedziona niezwykle interesującym opisem na tylnej okładce, spodziewałam się interesującego i trzymającego w napięciu thrillera kryminalnego, który na długo pozostanie w mojej pamięci. Co wyszło z owych oczekiwań? O tym słów kilka w poniższej recenzji.

 

"Zajazd" opowiada historię młodego policjanta Rafała Kollybera, który opuszcza Częstochowę i udaje się do niewielkiej Kruszyny, by tam objąć posadę w tutejszym wydziale kryminalnym. Z braku czasu na wynajęcie lub zakup własnego mieszkania, zatrzymuje się w starym zajeździe, założonym w miejscu dawnego pałacu rodu Denhoffów. Od pierwszego dnia pobytu mężczyzny zaczynają dręczyć go koszmary, jak i również otaczać aura tajemnicy i strachu, która wydaje się być nierozerwalnie związane z miejscem, w którym zamieszkał. Ów stan nie sprzyja pracy policjanta, który staje przed zadaniem zbadania tajemniczych okoliczności śmierci swojego poprzednika, a sytuację dodatkowo komplikuje fakt, iż wraz z kolejnymi dniami pobytu Rafała w Kruszynie, zaczynają ginąć kolejni mieszkańcy miasteczka..Klucz do rozwikłania zagadkowych morderstw wydaje się tkwić w odległej historii Kruszyny i jej mieszkańców, której to poznanie okaże się największym i najniebezpieczniejszym wyzwaniem w całym życiu młodego policjanta..

 

Książka Sebastiana Kossaka posiada to, co zazwyczaj dobra powieść mieć powinna, czyli świetny pomysł. Małe miasteczko, tajemniczy dworek, dawna tajemnica skrywana przez wszystkich mieszkańców i niewyjaśnione zgony - czyż może istnieć bardziej interesujący zarys fabuły, który to należałoby jedynie rozwinąć w ciekawy i umiejętny sposób? Otóż niestety sam pomysł to trochę za mało, by określić niniejszą powieść mianem świetnej porcji literatury. Wydaje się, iż autor wraz z kolejnymi stronami i rozwojem fabuły, ulega pewnemu zagubieniu w wątkach i szczegółach, które kompletnie nie wpływają na atrakcyjność przedstawianej historii, czyniąc ją za to banalną, przewidywalną i po prostu nużącą. Niestety nie wykorzystano tutaj ogromnego potencjału, który bez wątpienia tkwił w tej opowieści i która to bez wątpienia mogła porwać czytelników, czyniąc ów książkę jednym z najciekawszych kryminałów z elementami horroru w tle, jaki ukazał się na polskim rynku wydawniczym. Trudno doszukiwać się tutaj konkretnych przyczyn zaistniałej sytuacji, którymi mogą być zarówno początki pisarskiej kariery autora i jego nie dość ukształtowany warsztat, jak i również specyficzny styl pisania przez Kossaka, co byłoby zdecydowanie gorszym powodem. Niemniej pozostaje duży niedosyt i w pewnym sensie żal, że tak ciekawy materiał na powieść, został roztrwoniony i ukazany w tak nieprzystępny i momentami, męczący sposób.

 

Mój największy zarzut pod adresem pisarza, to swego rodzaju skupianie uwagi na sytuacjach i wydarzeniach, które nie mają absolutnie żadnego wpływu na fabułę, za to służą jedynie "stworzeniu" odpowiedniej ilości stron materiału. Wciąż powtarzające się opisy tych samych, zwykłych i codziennych czynności, typu spożywanie posiłku, spacer, prysznic itp., wydają się po prostu zbędne, niepotrzebne i kompletnie nie mające wpływu na rozwój akcji.. Co więcej autor wciąż wraca do tych samych schematów, niezależnie od tego czy mamy do czynienia z początkiem książki, jej środkowym fragmentem czy też zakończeniem, które powinno być z natury ukierunkowane na najbardziej ciekawe i zaskakujące wydarzenia. Tego tu brakuje i to bardzo razi w oczy, co przekłada się na swoiste zniechęcenie kontynuacją lektury.

 

Kolejnym "problemem" tej książki, jest wszechobecny erotyzm. Oczywiście nie Mam nic przeciwko erotyce w literaturze i takiej konwencji, przyjętej przez autora, wedle której to właśnie erotyka jest najważniejszym elementem fabuły. Niemniej pisać o erotyce i seksie to jedno, a podporządkowywać mu pozostałe nurty gatunkowe, wydając się głównymi i dominującymi w tej powieści, bynajmniej po ogólnym zarysie fabuły i opisie na okładce, to już kompletnie inna kwestia. Wątki kryminalne zdominowane przez erotyzm mogę jeszcze zaakceptować, natomiast absolutnie nie przypadł mi do gustu pomysł na połączenie wszechobecnej grozy i zła, z wizją seksualnych marzeń, pożądaniem, przemocą na tle seksualnym, homoseksualizmem, czy nawet pedofilią. Wydaje mi się, ze autor przekroczył pewną granicę, która mogła by w logiczny sposób oddzielać erotykę od strachu, zbrodni czy też psychologiczno - filozoficznych przemyśleń, których w owej książce znajdziemy bardzo wiele. Tym sposobem zachowane by zostały odpowiednie proporcje, pozwalające czytelnikowi czuć strach wtedy, kiedy czuć go powinien, jak i również odczuwać emocje związane z kryminalnym dochodzeniem wówczas, gdy te wątki są dominujące. Niestety wszystko tutaj "kręci się" wokół seksu, czyniąc atmosferę strachu i kryminalnego skupienia, wręcz śmiesznymi, czy nawet ironicznymi.

 

Niestety liczba swoistych, negatywnych, uwag jest dłuższa. Weźmy chociażby pod uwagę dialogi postaci, które wydaja się ze wszech miar sztuczne, nie naturalne, rodem z opowiadań licealistów. Najgorsze wydaje się to, że bohaterowie Ci mówią to, czego nikt na ich miejscu zapewne nigdy by nie powiedział, a już z pewnością w nie w danej sytuacji. Dialogi te wydają się zbyt długie i zawierające wiele niepotrzebnych słów, które nic nie dodają do treści przekazywanych informacji, a czynią je rodem z "uniwersyteckich wykładów". I to właśnie ten aspekt sprawia, iż nie można oprzeć się wrażenie, że tak nie rozmawiają ze sobą mieszkańcy małego miasteczka, nie takim językiem, nie w ten sposób.

 

Jeśli chodzi o sam warsztat pisarski Sebastaiana Kossaka, to niestety nie stoi on, mam nadzieję, że jeszcze, na odpowiednio wysokim poziomie. Liczne błędy składniowe, interpunkcyjne i stylistyczne nie sprzyjają komfortowi lektury, budząc pewną irytację i niechęć do kontynuacji czytania. Również samo tempo opowieści nie zachwyca, gdyż wydaje się być "przegadane" i przeciągnięte w czasie, mniej więcej tak do 350 strony. Dopiero ostatnie 30 stron nabiera rozpędu i wydarzenia następują po sobie w iście lawinowym tempie. Problem w tym, że nie każdy czytelnik doczeka do tego etapu lektury.

 

Bohaterowie powieści, pomijając ich styl wypowiedzi i tok myślenia, nie sprawiają najgorszego wrażenia. Są interesujący, co stanowi jeden z nielicznych atutów książki. Zarówno główny bohater, jak i również mieszkańcy Kruszyny, są "jacyś". Ich indywidualne historie mają w sobie potencjał, który rozwija się wraz z lekturą. Główny bohater - Rafał, to zwykły 30-letni mężczyzna, mający z sobą pewne dramatyczne przeżycia z przeszłości, zmagający się z kłopotem alkoholizmu. Niemniej jest on pewnym punktem wyjścia dla całej opowieści, i jego "zwykłość" oraz "normalność" pozwalają na lepsze zrozumienie i zorientowanie się w całości wydarzeń i w sytuacji, w której znajdziemy się podczas lektury książki. Niestety wraz z kolejnymi stronami, postać ta także zaczyna ewoluować, w kierunku mniej racjonalnym, logicznym i zrozumiałym. Można by rzec, że dopasowuje się do klimatu opowiadanej historii i miejsca, w którym się ona toczy.

 

By nie było aż tak całkiem negatywnie i krytycznie, warto wskazać raz jeszcze na ten potencjał, który wydaje się tkwić w osobie Sebastiana Kossaka. Bo potencjał ten istnieje, czego dowodem niechaj będzie sam pomysł na ową książkę. Wydaje mi się, i mam też taką nadzieję, że pisarz ten jeszcze Nas kiedyś zaskoczy, być może za lat kilka. Być może potrzeba po prostu więcej czasu, więcej zapisanych stron, by wreszcie autor ten odnalazł swój właściwy i niepowtarzalny styl.

 

"Zajazd" to powieść nie łatwa w odbiorze i wymagająca od czytelnika sporej dawki nerwów. Nie mam tu jednak na myśli nerwów niezbędnych do przetrawienia jej szokującej treści, co byłoby niewątpliwym sukcesem tejże pozycji, lecz nerwów potrzebnych do przebrnięcia poprzez całą lekturę książki. Czytanie tej powieści będzie z pewnością irytować, denerwować i wprawiać w osłupienie, wynikające z drogi, którą podąża autor w swej opowieści. Cóż, do odważnych świat należy, więc jeśli ktoś chce przekonać się na własnej skórze o poziomie niniejszej pozycji, niechaj sięgnie po Nią i przygotuje się na..specyficzne emocje.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial