Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Na Wietrze Diabeł Przyjechał

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Na Wietrze Diabeł Przyjechał | Autor: Katarzyna Mlek

Wybierz opinię:

Awiola

Czytaliście w dzieciństwie "Klechdy domowe"? Fascynował was świat podań ludowych osadzonych w dobrze odwzorowanych realiach konkretnego regionu? Jeśli odpowiedzieliście twierdząco, to mam dla was coś, co przypomni smak tamtych lektur. Najnowsza książka Katarzyny Mlek to bowiem zbiór opowiadań z niesamowitym klimatem naszych polskich Beskid.

 

Katarzyna "Kata" Mlek to trzydziestosześcioletnia pisarka o dość rozległych zainteresowaniach artystycznych: malarstwo, fotografia, tworzenie kolaży, pisanie, muzyka, szycie, uprawiany kiedyś zawodowo tenis czy tworzenie poezji. Autorka prowadzi również internetową galerię sztuki. Z wykształcenia ekonomistka, obecnie mieszka w Bielsku-Białej z mężem, synem oraz miniaturowym pinczerem.

 

"Na wietrze diabeł przyjechał" to zbiór sześciu opowiadań osadzonych w latach osiemdziesiątych XX wieku, w małej beskidzkiej wsi Laliki. Bohaterem wszystkich przywołanych historii jest Zbyszek, inżynier budownictwa, który po raz pierwszy pojawia się w Lalikach aby kontrolować budowę miejscowego kościoła. Tymczasem górska osada staje się miejscem nawiedzania przez groźny wiatr, który niszczy wszystko co napotka na swojej drodze. Poznanie przez bohatera miejscowego księdza Buby, to początek niesamowitych historii, które stają się udziałem Zbyszka. Historii walki pomiędzy niszczycielskim wiatrem, a spokojem mieszkańców Lalik.
Autorka znana mi ze zbioru opowiadań przedstawiających w krzywym zwierciadle rzeczywistość informatyków, następnie mocno komentowanego thrillera psychologicznego, tym razem sięgnęła po motyw, który nijak pasuje do jej znanej przez czytelników twórczości i jednocześnie zaskakuje swoistym świeżym podejściem. Sześć opowiadań, którymi raczy nas Katarzyna Mlek to kolaż ludowych wierzeń i tradycji kulturowych mieszkańców Beskid. Elementom góralskich legend i baśni takim jak: driady, diablice, Król Gór czy zaczarowana w konia dusza człowieka, autorka nadała nowego, współczesnego wydźwięku i nieco odświeżyła. Motywem, który łączy wszystkie sześć historii jest tytułowy, porywisty wiatr, będący symbolem nieczystych sił, a nawet samego diabła zapowiadającego psotę czy nieszczęście. Trzeba przyznać, że fragmenty opisujące niebezpieczny halny mrożą krew w żyłach i wprowadzają czytelnika w szczególny klimat górskiej wsi. Każde opowiadanie przedstawia inny wątek i inną fantastyczną postać, jednakowoż całość zbioru utrzymana jest w silnie osadzonych realiach społeczno-obyczajowych. Tym samym ludowe wierzenia, nazywane inaczej klechdami mieszają się z realizmem, tworząc ciekawe historie okraszone niezwykłymi postaciami czy wydarzeniami.
Zbyszek będący głównym bohaterem i zarazem narratorem wszystkich sześciu opowiadań to postać początkowo sceptycznie nastawiona do wszelkich zjawisk, których nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Jego postawa jednak w toku wydarzeń ulega ewolucji, i tym samym bohater po opuszczeniu osady przez księdza przejmuje jego rolę.

 

Teraz to on będzie chronił Laliki od wiatru zwiastującego coś niedobrego. Czytelnik wraz ze Zbyszkiem ma szansę poznać mentalność mieszkańców Beskid, ich wierzenia i zabobony. To ciekawe wędrówka, uruchamiająca wyobraźnię i pozwalająca lepiej zrozumieć mieszkańców tego kawałka Polski.

 

Katarzyna Mlek w swojej najnowszej książce używa dość prostego języka. Schemat kompozycyjny wszystkich utworów ukierunkowany został na triumfie dobra nad złem, co nie odbiega od przyjętej w tego typu opowiadaniach konwencji. Warto również podkreślić, że sama konstrukcja fabularna tych krótkich form prozatorskich nie jest zbyt skomplikowana, bazująca w dużej mierze na ingerencji mocy nadprzyrodzonych w świat realny.

 

Po przeczytaniu zbioru opowiadań "Na wietrze diabeł przyjechał" z pełną odpowiedzialnością mogę nazwać ich autorkę klechdarzem, czy inaczej gawędziarzem. Sześć opowiadań tego zbioru bowiem zabrało mnie w nieznaną wędrówkę po Beskidach, do autentycznej górskiej osady Laliki. Była to podróż dość nietuzinkowa, pełna dziwów i strachów. Zastanawiam się teraz, jaką kolejną książką zaskoczy mnie autorka i jaką formę przybiorą jej artystyczne zamiłowania. A wy, drodzy czytelnicy usiądźcie w wygodnym fotelu, zaparzcie sobie dobrą herbatę i przenieście się do miejsca, w którym wraz z wiatrem przybywa sam diabeł...

Obsesja Kasiulka

Gdy tylko nadarzyła się okazja zapoznania z nowym dzieckiem Katarzyny Mlek – „Na wietrze diabeł przyjechał", bardzo chętnie po nie sięgnęłam. Już sam temat poruszający postacie nimf, diabłów czy zaklętych w konie dusz niezmiernie mnie interesuje, więc tym bardziej byłam pewna, że lektura bardzo mi się spodoba. O różnego rodzaju skrzatach, wodnikach, rusałkach i im podobnych pierwszy raz czytałam w książce „Bestiariusz Słowiański" Pawła Zycha i Witolda Vargasa. Kolejnym takim tytułem poruszającym temat klechd, czy podań ludowych była „Stara Słaboniowa i Spiekładuchy" Joanny Łańcuckiej. Przyszedł więc czas i na ten tytuł. Nie ukrywam, że sięgnęłam po niego bez obaw, gdyż autorkę znam z powieści psychologicznej „Zapomnij patrząc na słońce", która wywarła na mnie niesamowite wrażenie.

 

„Na wietrze diabeł przyjechał" to zbiór sześciu historii połączonych jedną osobą. Tymże łącznikiem pomiędzy wszystkimi wydarzeniami jest inżynier budownictwa, Zbyszek, który dostał za zadanie skontrolowanie budowy miejscowego kościoła. Razem z nim przenosimy się do wsi Laliki, w lata osiemdziesiąte XX wieku, Jednak pobyt w tej beskidzkiej wiosce nie jest dla Zbyszka czymś łatwym. Laliki nawiedza bardzo silny wiatr, który wydawałoby się, że przeczuwa strach mieszkańców i wie, w jakim momencie najmocniej należy uderzyć. Z wiatrem tym walczy proboszcz Michał Buba i nie rzadko udaje mu się go przegonić. Jednak nie odpowiada to jego przełożonym i zostaje przeniesiony w bardzo odległe miejsce. Teraz Zbyszek musi trochę za namową i prośbą byłego proboszcza ochraniać Laliki, dopóki ktoś odpowiedni go nie zmieni.

 

Jak wspomniałam wcześniej, autorkę znam jedynie z powieści psychologicznej i sięgając po ten tytuł nie spodziewałam się, że przeczytam tak świetną lekturę. To sześć opowiadań skonstruowanych w bardzo umiejętny sposób . Napisanych prostym i przystępnym językiem, dzięki czemu lekturę pochłania się w jednej chwili. Ten język zarazem jest tak magiczny, a opisy wiatru niszczącego wieś są tak realistyczne, że momentami ciarki przechodziły mi po plecach.

 

Laliki to wieś jak każda inna. Mieszkańcy to zazwyczaj ludzie starsi, którzy wierzą w przepowiednie, wiele przeszli w swoim życiu. Jednak nie poddają się i walczą o swoje domy, gospodarstwa. Kiedy należy odpuścić i przeczekać – robią to. Jednak wiedzą kiedy powinni stawić opór. Robią to bez zastanowienia, ramię w ramię. Zbyszek jest głównym narratorem tych sześciu historii przepełnionych magicznymi istotami. To dzięki niemu czytelnik poznaje mieszkańców tej niewielkiej miejscowości: myśliwego Pysza, Heńka, który konie kochał, czy Janka Szalbota, który przytulał się do drzew. Każda z tych historii jest inna, każda mrozi krew w żyłach.

 

Od momentu, gdy zaczęłam interesować się Słowianami, różnego rodzaju folklorem i obrzędami, coraz chętniej sięgam po tego typu lektury. Pozwalają one przenieść się w świat magiczny, pełen różnych zaczarowanych stworów. Niestety ten świat już umiera, mało jest osób przekazujących te historie, wsie umierają, słowo umiera. Dzięki osobom, które podejmują się spisania tych opowieści, próbują dotrzeć do osób, które jeszcze pamiętają te zamierzchłe czasy i wierzą w gusła, my mamy możliwość poznania chociaż fragmentu tej historii. Przeobrażenie, jakiemu uległ Zbyszek Linert, wnikliwe scharakteryzowanie bohaterów pobocznych, oraz plastyczny język i bardzo realistyczne opisy powodują, że książka jest bardzo interesująca.

 

Ciekawa jestem, czym też Katarzyna Mlek nas jeszcze zaskoczy? „Na wietrze diabeł przyjechał" to książka niewielkich rozmiarów, jednak niesie ze sobą ogromny przekaz.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial