Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Niewdzięczna Pamięć

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Niewdzięczna Pamięć | Autor: Bernlef

Wybierz opinię:

Medziks1

J. Bernlef to autor prawie setki utworów, prozy i liryki. Za swoją twórczość zdobył m.in. prestiżową nagrodę P.C. Hooftprijs de Constantijn Huygensprijs oraz AKO Literatuurprijs. Największą sławę przyniosła mu jednak przełomowa "Niewdzięczna Pamięć".

 

Pamiętacie swoich dziadków? Z pewnością wielu z was dalej ma z nimi stały kontakt. Nie, nie będę pisać ty o tym, że trzeba często się z nimi spotykać, by mieć okazję powiedzieć dowidzenia. Choć ten wątek krótko przewinął się przez powieść Bernlefa. Bardziej chodzi jednak o istotę przemijania i starzenie się. Z czasem ludzie coraz słabiej kontaktują, dochodzą do tego typowe problemy związane z jesienią życia takie jak reumatyzm, cukrzyca, artretyzm, wolne myślenie oraz aspekty czysto fizyczne: zmarszczki, ograniczenie swobody ruchów, ospałość. Osobiście, zawsze większy strach ogarnia mnie myśląc o tym pierwszym, bo to mózg jest najważniejszym organem w naszym ciele.

 

Znam wiele przypadków osób starszych, które nie potrafią pogodzić się z rzeczywistością, a ich głowa odmawia współpracy. Wystarczy przejść się do najbliższego domu starców, hospicjum lub szpitala psychiatrycznego, przy czym to ostatnie może być trudne. Spotkamy tam ludzi myślących, że dalej trwa wojna, że są młodzi i takich opowiadających historie nierzadko urojone, które mogą czasem ranić, szczególnie najbliższych. Czym innym jest słuchanie o tej chorobie, nawet z pierwszej ręki, a zupełnie innym doświadczeniem jest okazja, by wejść w głowę człowieka z demencją starczą, który lepiej niż ktokolwiek inny, wie o czym mówi. Podziwiam autora za to, że podjął się tak trudnego zadania jakim jest wcielenie się w taką postać.

 

Taką właśnie przeszkodę na drodze spokojnej starości napotkał główny bohater powieści. Maarten Klein stopniowo traci kontakt z rzeczywistością. Początkowo, jest to prawie niezauważalne, bo każdemu zdarza się o czymś zapomnieć, szczególnie w podeszłym wieku. Na dodatek, mężczyzna nigdy nie grzeszył wyśmienitą pamięcią, co odepchnęło pierwsze przypuszczenia na bok. Z czasem jednak żona Kelina zaczyna zauważać te nietypowe zachowania. Kiedy mąż wychodzi z domu po długim spacerze, który trwał prawie cały dzień, a podczas wspólnych wspominek dawnych czasów wydaje się być nieobecny i nie rozumieć o czym mówi żona, Vera musi dopuścić do świadomości fakt, że coś jest nie tak. Wzywa doktora Eardly'a, który przepisuje odpowiednie leki i stara się pomóc Maarlenowi. Czy pigułki i siedzenie przy starych albumach wystarczą, by zapobiec rozwojowi choroby?

 

Autor, w tej niezwykle nostalgicznej powieści zdecydował się na narrację pierwszoosobową, co pozwoliło czytelnikowi wczuć się w sytuację i zrozumieć co dzieje się w głowie starca. Choć bardzo krótka, moim zdaniem wyczerpuje temat. Ta niesamowicie poruszają historia wprawia nas w stan zadumy i nasuwa różnego rodzaju myśli. Czy należy bać się starości? Co jeśli nam przydarzy się coś podobnego? Potrafilibyśmy to znieść? Potrafilibyśmy dzielnie, jak Vera, pomagać współmałżonkowi i trwać przy nim aż do końca?

 

Polecam osobom, które opiekują się zmagającymi się z podobną chorobą i czasami, w chwilach bezsilności nie potrafiących jej zrozumieć. Książka z pewnością rzuci światło na sprawy, które wydają się nam tak odległe, a jednak mogą dotknąć każdego z nas czy naszych bliskich. Sama mam zamiar podsunąć tę pozycję mamie i kto wie, może także innym, bo zdecydowanie jest warta uwagi. Dla mnie było to bardzo pozytywne zaskoczenie, bo nie spodziewałam się po tej dwustu stronnicowej książce, tak dobrej i świetnie napisanej historii.
Patrząc na okładkę, która idealnie oddaje klimat powieści, z pewnością przypomnę sobie o staruszku, który powoli zaczął odchodzić, a raczej o świecie, który zaczął odchodzić od niego.

 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi Sztukater.pl i wydawnictwu Nasza Księgarnia.

 

A psik

Obiecałam sobie niedawno, że będę częściej sięgać po książki z własnej biblioteczki. Po to je w końcu mam, by "żyły" i były czytane. Zachęcona opisem na okładce i poruszaną tematyką, postanowiłam przeczytać "Niewdzięczną pamięć" autorstwa J. Bernlefa (właśc. Hendrika Jana Marsmana), holenderskiego tłumacza, poety i pisarza. Oryginalny tytuł to "Hersenschimm" - książka została wydana w Holandii w 1984 roku, a pierwsze polskie wydanie ukazało się dzięki wydawnictwu Nasza Księgarnia dopiero w 2010 roku. "Niewdzięczna pamięć" znalazła się na liście Najlepszych Nowel Holenderskich, a także stała się podstawą filmu nakręconego w 1987 r. przez HeddyHonigmanna oraz sztuki teatralnej, wystawionej w 2006 r. w reżyserii Guya Cassiersa.

 

W tej niezwykłej, niezbyt długiej historii autor próbuje otworzyć nam oczy na starość i przemijanie oraz wszystko to, co się z nimi wiąże. A najważniejszą kwestią jest tu choroba Alzheimera.

 

Czy Wasi dziadkowie jeszcze żyją? Moi jeszcze tak, ale tylko ze strony mamy. I właśnie mama mojej mamy często powtarza, że "starość się Panu Bogu nie udała". Dotychczas nie do końca rozumiałam, co miała na myśli, ale po tej lekturze chyba więcej pojmuję. Wiadomo, z wiekiem ludzie zaczynają coraz bardziej chorować, ich ruchy stają się ograniczone. Także mózg zaczyna szwankować. Nie pamiętają o podstawowych sprawach, co niejednokrotnie bardzo uprzykrza im życie.

 

"Niewdzięczna pamięć" bardzo dobrze oddaje to, co dzieje się w głowie chorego zmagającego się ze starczą demencją. Autor postanowił bowiem wykorzystać formę monologu i właściwie wszystkie zdarzenia poznajemy z perspektywy bohatera - Maartena Kleina. Zapomina on, kim jest kobieta, która podaje mu talerz z obiadem - nie zdaje sobie sprawy, że rani własną żonę, zwracając się do niej per "pani". Dowiadujemy się, że utrata pamięci nie jest czymś nagłym, jest procesem stopniowym. Bohater zapomina o podstawowych rzeczach. Nawet rozwiązując krzyżówkę nie potrafi już skorzystać z zasobów własnej pamięci, bo hasła przypominają mu się... dopiero następnego dnia. Smutne i przerażające jest również to, że demencja to brak poczucia czasu. Maarten wychodzi z domu "na chwilkę", a nie wraca przez pół dnia. Wyobrażacie sobie, jak bardzo wpływa to na życie bliskich osób? Jakie pokłady miłości i cierpliwości muszą one uruchamiać? Choroba ta jest niezwykle męcząca dla bliskich, którzy wielokrotnie niepotrzebnie (choć zdarza się, że i "potrzebnie") się zamartwiają.

 

Jak szybko zrobiło się ciemno! Wróciło uczucie strachu, nagle, jakby tego dnia coś lub ktoś mnie oszukał, wywiódł w pole. (s. 45)

 

Z dnia na dzień stan bohatera się pogarsza, mężczyzna widzi rzeczy, których nie ma. Bierze udział w wyimaginowanych wydarzeniach, o których opowiada żonie. Ta coraz bardziej przerażona w końcu zgłasza się do lekarza po poradę. Oprócz leków doktor zaleca również wspólne oglądanie albumów ze zdjęciami i wspominanie różnych wydarzeń. A jak jego żona patrzy na całą tę sytuację?

 

- Naprawdę się martwię. Niczego po nim nie widać. Ale to właśnie jest takie przerażające. Czasem opowiada o nas rzeczy, których ja z nim nie przeżyłam. Jakbym w jego oczach była kimś innym. A potem nagle nie pamięta całego kawałka własnej przeszłości. Czuję się bezradna, bo nie wiem, jak mu pomóc. (s. 51)

 

Mężczyźnie nie podoba się, że ograniczana jest jego wolność. Żona bojąc się, że Maarten zrobi sobie krzywdę, zamyka przed nim drzwi na klucz, a później zatrudnia opiekunkę. Zaniki pamięci przerażają samego bohatera, czemu daje on wyraz w trakcie swojego monologu. Rozmowy z żoną nie wyglądają jak dawniej. On mówi o czymś innym, żona także. Dialog najczęściej w ogóle się "nie klei". Maarten jest zły, że wiele rzeczy dzieje się za jego plecami (decyzje żony). A ponieważ często nie pamięta ludzi, których poznał dosłownie przed momentem, próbuje sobie jakoś radzić. Wymyśla taktykę, która ma mu pomóc oszukać innych - pokazać, że wcale nie jest z nim tak źle, jak sądzą...

 

Poruszająca do szpiku kości książka. Coś na kształt studium utraty pamięci i związanych z nią strachu, upokorzenia czy wstydu. Choroba Alzheimera to także utrata człowieczeństwa, może nie w szerokim wymiarze, ale takim podstawowym - skoro nasza świadomość istnienia kuleje, to jest coś na rzeczy... Niezwykle sugestywna historia, która nie pozostawia obojętnym na problem starości i starczej demencji. Oszczędny styl Bernlefa idealnie pasuje do poruszanej tematyki.

 

Moja babcia powtarza też, że "młody starego nie zrozumie". Myślę jednak, że taka lektura niejednej młodej osobie mogłaby otworzyć oczy...

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial