Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Wyjdź Za Mąż I Poddaj Się. Ekstremalne Przeżycia Dla Nieustraszonych Kobiet

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 4 votes
Wątki: 100% - 4 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 5 votes
Polecam: 100% - 4 votes

Polecam:


Podziel się!

Wyjdź Za Mąż I Poddaj Się. Ekstremalne Przeżycia Dla Nieustraszonych Kobiet | Autor: Costanza Miriano

Wybierz opinię:

Scathach

Gdy książka Wyjdź za mąż i poddaj się Constanzy Miriano ukazała się w Hiszpanii, spotkała się z ostrą krytyką środowiska feministycznego, które nie dość, że zaczęło organizować protesty wymuszające usunięcie jej z obiegu, to jeszcze darło ją publicznie, sugerując, że jej autorka to wróg kobiet i propagatorka przemocy wobec nich.

 

 

Wszystko dlatego, że Miriano swoją wizję małżeństwa, którą promuje w książce, oparła na nauczaniu św. Pawła, głoszącym potrzebę kobiecej uległości. Odwołuje się ona do katolickiej hierarchiczności, sprowadza jednak rolę kobiety wyłącznie do macierzyństwa i przedstawia ją jako istotę całkowicie bierną.
Nie dziwi, że spojrzenie to spotkało się z ostrą falą krytyki, zwłaszcza w czasie, gdy trwa gorączka zogniskowana wokół zagadnień płci kulturowej, podziału ról i obowiązków społecznych, nowego widzenia tak zwanej „kwestii kobiecej" i „kwestii męskiej".
Co ciekawe, model prezentowany przesz Miriano nie odpowiada także wielu katolickim kobietom, które przestały się w nim odnajdywać i nie jest to w żaden sposób wyrazem ich buntu przeciwko Bogu czy Kościołowi, lecz konsekwencją przemian społecznych, kulturowych i ekonomicznych, które niejako wymuszają nowe spojrzenie na wiele kwestii i ich redefinicję.

 

Jaki to jednak model?
Najoględniej mówiąc: kobieta ma się nie martwić, nie może mieć czasu na zły humor, ma być wdzięczna Bogu, że ma mężczyznę, któremu może dać odpocząć, gdy ten wróci z pracy. Model kobiety-tytanki, która dba o to, by jej rodzinie niczego nie zabrakło, by wszyscy byli szczęśliwi i zadowoleni, podczas gdy ona będzie podtrzymywała złudzenie o swojej szczęśliwości (choć czasem to wcale nie złudzenie) i braku wycieńczenia. Kobieta ma być cicha i pokorna, po to, by mężczyzna stojący nad nią, widząc jej słodycz, sam zaczął się zmieniać. Jak Wam się podoba taka wizja?

 

Ciekawa jest również, wspominana już w opisie okładkowym próba przyporządkowania mężczyzny do innego „gatunku", który należy otaczać opieką i któremu należy pomagać, bo to leży w kobiecej naturze. Miriano daje impuls do zastanawiania się nad kwestią natury kobiecej – czym tak naprawdę jest? Na ile jest naturą, a na ile kulturowym obrazem powielanym przez pokolenia?
Autorka zadaje także ważne dziś pytania o sens małżeństwa w dobie postulatów o równości, zestawianej (niestety) z identycznością. Jaki sens ma wchodzenie w relację, mającą być dopełnieniem, jeśli jestem taka sama jak mężczyzna? W czym może mnie on dopełnić?
Pisarka wielokrotnie podkreśla wpisane w naturę kobiety posłuszeństwo, a naturę mężczyzny przewodnictwo, które musimy zaakceptować i według których musimy żyć, by zachować harmonię świata i przetrwanie rodziny w tradycyjnym rozumieniu.

 

Recepcja ksiązki Miriano w Polsce póki co jest w przeważającej mierze bardzo optymistyczna, co sugeruje, że mimo następujących przemian, w większości wciąż jesteśmy zwolenniczkami tradycyjnego układu podziału ról, który został w nas tak silnie zakorzeniony, że nie wyplenią go żadne rozmowy na temat równości (równości, nie: identyczności!) w każdej sferze życia.
Czytelniczki chwalą książkę, którą traktują jako poradnik, mający umożliwić im zbudowanie szczęśliwej rodziny. Forma listów, którą przybierają rady i anegdoty autorki, bawią i stają się chyba dla Polek odbiciem ich własnych doświadczeń, potwierdzeniem, że są one uniwersalne i typowe dla każdej małżonki, obarczonej rolą trzymania rodziny w pionie i bliskości. Kobiety odnalazły w Miriano same siebie, a z jej wypowiedzi o rodzinie, miłości, Bogu i małżeństwie
zaczerpnęły wiele inspiracji.
Miriano nie przekreśla tego, by kobieta pracowała, a jednak jednoznacznie wskazuje na to, że działania mające na celu zarobek, powinny być w naszej hierarchii daleko za dbaniem o rodzinę, które to sprawia nam o wiele więcej frajdy.
Choć premiera dwu jednocześnie wydanych tekstów Miriano w Polsce była obwarowana kampanią marketingową, mimo wszystko, mam wrażenie, że książka ta przeszła bez echa. Nikt się nie zbuntował, nikt się nie oburzył – jedynie jednostki, które nie podburzyły do wystąpień podobnym tym w Hiszpanii.
Stanowi to pewien obraz polskiego modelu rodziny, który wciąż, mimo przemian, ma się dobrze i chyba jeszcze długo będzie miał.

 

Czyta się tę książkę bardzo dobrze: wielokrotnie potakiwałam przy niej głową, zgadzałam się z opiniami autorki, znacznie częściej niż w przypadku drugiego tomu, dedykowanemu mężczyznom. Być może to dlatego, że czuję się kobietą (we wszystkich aspektach), która chce realizować się w tradycyjny sposób: jako żona i matka.
Dla tych, którzy nie chcą, książka ta rzeczywiście może jawić się jako atak na wolność, a jednak nie jest ona przecież dyktatorską wizją jedynej prawdziwej drogi do samorealizacji, jest za to świadectwem kobiety, która w tradycyjnym modelu się spełnia i odnajduje w nim szczęście, dając tym samym inspirację innym.
To manifest w obronie rodziny jako podstawowej wartości.

 

Jane Rachel

W dobie aktualnych wartości, które królują na liście priorytetów całego społeczeństwa, zaraz na początku raczej nie zobaczymy punktu „Małżeństwo" lub „Rodzina". Owszem, pojedyncze osoby nie pozwalające na to, aby owczy pęd życia i zmieniająca się moda wpłynęły na ich decyzje są pozytywnie nastawione do małżeństwa i rodziny, ale spójrzmy prawdzie w oczy – dzisiejszy świat mówi „Kształć się, dąż do wyznaczonych celów, spełniaj marzenia, wstydź się wiary w Boga, a w ogóle to najlepiej nie wierz w nic, nie zakładaj rodziny, bo to uciążliwe i niemodne, no i przede wszystkim unikaj poważniejszych związków, bo jak ci się taki facet znudzi, to nie będziesz miała co z nim zrobić. Przecież rozwód kosztuje!". Nie tak jest? Najlepiej jest żyć chwilą, samymi przyjemnościami i nie wymagać od siebie zbyt wiele, bo z poświęceniem, zaufaniem i wiernością jest u nas trochę źle. A co gdyby na małżeństwo i rodzinę spojrzeć z innej strony?

 

Costanza Miriano właśnie tak robi i przedstawia nam jasny, piękny obraz szczęśliwej rodziny (nawet jeśli pokój dzieci po popołudniowych zabwach, który wygląda jak graciarnia, sprawia, że człowiekowi stają łzy w oczach). Przybliża nam również rolę jednej osoby – kobiety. Kim jest kobieta w rodzinie? Czy żona to dyktatorka w rodzinie i nocny koszmar mężczyzny? O nie, nigdy w życiu! Bo prawdziwa, kochająca żona i matka potrafi zdziałać same cuda.

 

„Ponieważ z mówieniem źle o Kościele jest tak jak z czernią: pasuje do wszystkiego i nigdy nie wychodzi z mody."

 

Zacznę od tego, że Costanza Miriano jest bez dwóch zdań jedną z najciekawszych autorek, które miałam okazję poznać dzięki Wyjdź za mąż i poddaj się!. Przez słowa można łatwo wywnioskować, że pisarka jest kobietą barwną i zabieganą, ale zawsze trzymającą rękę na pulsie; taka prawdziwa matka czwórki dzieci oraz cudowna żona. Trochę się dziwię, że znalazła czas na pisanie książki. A więc...

 

Tak jak wspomniałam wcześniej, współczesna rodzina przeżywa kryzys – „poważny" to za mało powiedziane. Mimo to są osoby, które decydują się na małżeństwo i dzieci. Jednak przed zajęciem miejsca przed ołtarzem każdego dopadają różne wątpliwości: a co, jeśli to nie ten? Co jeśli sobie nie poradzę? Jak dam sobie radę? Czy będę dobrą małżonką? Na te pytania – pytania, które często nie zadajemy innym ludziom tylko samym sobie – odpowiada nie kto inny jak pani Miriano. Nie odpowiada na nie byle jak, bo listy, które tworzy, są pełne humoru, życiowych mądrości i takie swojskiego klimatu, jaki panuje w każdej rodzinie. Mało tego – autorka wyraźnie zaznacza rolę kobiety i mężczyzny w poważnym związku: on powinien być wcieleniem przewodnika, obrońcą rodziny i chodzącym autorytetem, a ona cichym aniołem znającym lekarstwo na każdy ból oraz fundamentem.

 

Przyjemny, w miarę prosty język sprawiają, że książkę czyta się bardzo szybko. Dodatkowo autorka ma swój własny, niepowtarzalny styl, który dodaje jej dziełu niesamowitego uroku. Wszystko to przy masie humoru. Żartobliwy ton występujący w książce działa pozytywnie na czytelnika, ponieważ dzięki niemu trudniejsze tematy poruszane przez autorkę można odebrać równie łatwo, co te prostsze. Głównie to on sprawił, że z przyjemnością mknęłam przez następne strony. Jeśli myślicie, że to kolejny poradnik „Jak znaleźć odpowiedniego mężczyznę i co mu odpowiedzieć, kiedy się oświadczy", to jesteście w wielkim błędzie. Wyjdź za mąż i poddaj się! to nie setna książeczka z instrukcją obsługi mężczyzny, nie jest to też zbiór kazań o dobrej, prawdziwej, szanowanej rodzinie. Wyjdź za mąż i poddaj się! jest jedyną w swoim rodzaju książką łączącą humor, porady, życiowe sytuacje i poważne problemy w jednym.

 

Przyznam szczerze, że pani Costanza otwarła mi oczy jeszcze szerzej, chociaż wcześniej i tak byłam bardzo pozytywnie nastawiona do rodziny. Chodzi o to, że w banalny sposób potrafi wytłumaczyć tysiące trudnych kwestii związanych z miłością, z małżeństwem i z zakładaniem rodziny. Żeby było zabawniej powiem Wam, że książka pani Miriano zaraz po wydaniu była burzliwym tematem w hiszpańskim parlamencie. Mało tego – komuniści, socjaliści i konserwatyści domagali się wycofania jej z obiegu. A wiecie dlaczego?

 

Przez tytuł. Wyjdź za mąż i poddaj się! nie oznacza wyjdź za faceta, który będzie cię wykorzystywał, każąc przynieść kawę, zrobić śniadanie, wypastować buty, wyprasować koszulę i zrobić za niego papierkową robotę z pracy, o nie, absolutnie nie! „Poddaj się" w tym znaczeniu mówi „Poświęć się dla męża i rodziny, bądź z nimi, kochaj ich, bądź ich podporą, stań się fundamentem rodziny, poddaj się miłości, która jest w waszej rodzinie i nigdy z niej nie rezygnuj, bo jest najpiękniejszym darem od Boga". To samo można powiedzieć o tytule drugiej książki Costanzy Miriano, mianowicie Poślub ją i bądź gotów za nią umrzeć. Nie oznacza to dosłownie „Rzuć się prosto w paszczę lwa, nawet jeśli na nią nie spojrzy", lecz „Broń jej, chroń ją, dbaj i sprawiaj, żeby zawsze była szczęśliwa". A powiedzieć Wam coś jeszcze śmieszniejszego? Podobno żaden z polityków żądających wycofania dzieła pani Miriano nawet nie zapoznał się z jego treścią. Na wielu forach czytałam o Wyjdź za mąż i poddaj się! i, jak można było się tego spodziewać, opinie o książce nie były zbyt pozytywnie – już nie o samej książce, co o temacie. Powiem tak – dopóki nie sięgniecie po nią i nie przekonacie się sami, to trudno, ominie Was interesująca przygoda połączona z edukacją. Jeśli jednak dacie szansę pani Miriano, to poznacie jej zdanie i najprawdopodobniej zgodzicie się z nim. Wyjdź za mąż i poddaj się! nie ma zmuszać do wyjścia za mąż tylko pokazywać mocne strony małżeństwa i przedstawić wspaniałą, dumną, godną podziwu rolę kobiety jako strażniczki ogniska domowego.

 

Dawno nie czytałam tak zabawnej, mądrej, pouczającej i wciągającej lektury. Znajdziecie w niej odpowiedzi na wszystkie pytania. Polecam ją Wam z całego serca!

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial