Scarlett
-
Któż nie zna obrazu „Uporczywość pamięci"? Nie trzeba być historykiem sztuki, by kojarzyć dzieła Salvadora Dalego . Jego charakterystyczny wąs stał się rozpoznawalną ikoną niczym Picasso. Nota bene obaj bardzo cenili swoje dzieła. Obaj wzbudzali fale kontrowersji, ale nie pozostawali obojętni publice. Realizowali swoją sztukę w sposób, jaki chcieli. Ja łatwo daję się uwieść szaleńcom. Szczególnie genialnym szaleńcom, dlatego też moje serce, dusza i intelektualne podniety należą aktualnie do Dalego.
„Jestem siedliskiem geniuszu".
A kim był Dali, bo zapewne wielu ma jedynie fragmentaryczne informacje na temat twórcy obrazu „Płonąca żyrafa". Urodził się w Hiszpanii i dziś jest uznawany za najwybitniejszego przedstawiciela surrealizmu. Co więcej uważał się za definicję ruchu surrealistów. „Surrealizm to ja" mawiał. Niezbyt dobrze się uczył, bo od dziecka przekonany był o swoim geniuszu artystycznym. Szkoła więc ciążyła mu i była zbędnym przerywnikiem przyjemniejszych zajęć. Swój talent odkrył dzięki znajomości rodziców z impresjonistą Raymonem Pichotem. Widząc impresjonistyczne obrazy malarza wiedział, że pragnie odejść od akademickiego sposobu tworzenia, a konstruować nowe malarskie prawa. Miłością jego życia była Helena Diankova (Gala), która wielokrotnie przewija się jako muza, kochanka, miłość, wróg i wiele innych w „Moim sekretnym życiu". Dali to wielki ekscentryk, megaloman, zadufany w sobie narcyz i bombastyczny kreacjonista swojej przeszłości. Ale ja, przenigdy nie odmówię mu geniuszu.
„Jestem w stanie permanentnej erekcji intelektualnej".
Czy mogę nazwać to autobiografią? To niesamowicie trudne do sprecyzowania. Dali opowiada o młodości. On jest centralnym punktem opowiadań, bo przecież nigdy by nie dopuścił, ażeby ktoś zawłaszczył sobie, przynależne mu się od urodzenia, miejsce głównego aktora w wielkim spektaklu życia. Przypomina sobie swoje dzieciństwo. Niejednokrotnie skupia się na drobnych wspomnieniach, które na trwałe zachowały się w jego umyśle, kształtując jego osobowość. Fakty mieszają się z fikcją i tylko okazjonalnie autor wyjawia kłamstwo. Zazwyczaj uprawia cichą autokreację i tworzy się na nowo. To interesujące, jak w umyśle geniusza, nic nieznaczące z pozoru wydarzenia, rosną na miarę katastrofy, która to wywołuje lawinę skojarzeń i myśli tak górnolotnych jak genialnych. Niesamowitym uczuciem było poznać, ale czy zrozumieć? Czy mogę zrozumieć Salvadora Dalego? Czy ktokolwiek go rozumie?) genezę obrazów powstałych w różnych okresach jego życia i jego emocje i myśli przy ich tworzeniu.
„Każdego ranka, kiedy się budzę, doświadczam niespotykanego zachwytu – zachwytu bycia Salvadorem Dalí – i zadaję sobie pytanie, „jakiej wspaniałej rzeczy dokona dziś Salvador Dalí?"
Co mnie ucieszyło to możliwość prześledzenia jego zawiłego toku myślenia. O wielu wydarzeniach w jego życiu nie wiedziałam. Wcześniej nie słyszałam,, że używał wybuchających bomb, by rozprowadzić farbę po płótnie. Język Dalego jest zachwycający. Choć powiedzieć – zachwyt – to mało. Jakie to miałkie słowo, by oddać meandry tego genialnego umysłu. To coś, co obezwładniło mnie na długie dni, miesiące, lata. Sposób w jaki konturuje zdania to sztuka sama w sobie. Jego przemyślenia odznaczają się piękna stylistyką i wielką głębią treści.
„To, że ja sam nie pojmuję sensu moich obrazów, kiedy je maluje, nie znaczy, że go nie mają".
„Moje sekretne życie" jest idealne, genialne, ociera się o perwersyjną perfekcję, jest zachwycające i jedyne w swoim rodzaju. Jestem pod wrażeniem. Ta książka prezentuje identyczny poziom, co obrazy – fenomenalne, drażniące, czasem obrzydliwe, ale zawsze inteligentne, choć chwilami odpychające (jak ślinienie pierwszych włosów łonowych). Dali ma racje. Rękę geniusza prowadzi Bóg – bez znaczenia czy podczas pisania, czy malowania. Salvador to artysta całkowicie wszechstronny, który miał rację – był genialny i słusznie się stało, że innych opinii nie dopuszczał do świadomości. Jego imię było prorocze – zbawił świat od liniowego, płaskiego i płytkiego postrzegania sztuki.