Scarlett
-
Opracowania naukowe mogą przerażać, ale jako że ja wyzwań się nie boję, chętnie podjęłam się i tego. Nigdy wcześniej nie czytałam nic dotyczącego rynku perfumeryjnego i miejsca zapachu w kulturze i społeczeństwie. Podejrzewam, że podobnie jak większość czytelników, wszak nie jest to popularna dziedzina badań. Jak zapewnia autorka wynika to z faktu, ogólnego braku poważania dla zmysłu węchu. Ja jednak nie ignoruje roli woni w komunikacji niewerbalnej, dlatego sięgnęłam po tę publikację pełna dobrych chęci. Beata Hoffmann to doktor nauk humanistycznych na Uniwersytecie Warszawskim. Ponadto jest autorką ponad 60 publikacji w tym pierwszej książki o satanizmie.
Książka składa się z dwóch części. W pierwszej poznałam definicje zapachu jako takiego. Początkowo przypomniałam sobie biologię człowieka i sposoby działania zmysłów. Autorka opowiada też o tym, jak nasz zapach wpływa na nasze postrzeganie przez otoczenie. Patrzy na to przekrojowo i opowiada o zjawisku na przestrzeni dziejów. Gdy już rozprawi się z tym społecznym ujęciem to poświęca trochę czasu na omówienie zmysłowości w poglądach filozoficznych. Tłumaczy, dlatego węch był przez tak długi czas deprecjonowany, jako niegodny człowieka, a wręcz przymiot zwierzęcości.
W drugiej części publikacji dowiedziałam się już co nieco o zapachach, typologii perfum, sławnych markach, a także o składzie zapachów - akurat to lektura dla ludzi o mocnych nerwach, gdyż nie każdy lubi czytać o gruczołach analnych zwierząt. Pisarka opowiada o flakonach i nazewnictwie perfum, a także o promocji zapachów w środkach masowego przekazu.
Moimi ulubionymi rozdziałami są przekrojowe analizy dotyczące oddziaływania perfum na świat, ludzi, przestrzeń społeczną. W czwartym dowiedziałam się sporo o roli zapachu w filmach, literaturze, malarstwie, polityce, kuchni i innych. Dziewiąty rozdział zaś opowiada o społeczno – kulturowej historii pachnideł na przestrzeni epok i na różnych szerokościach geograficznych.
Barbara Hoffann posiada ogromną wiedzę nie tylko na temat zapachów, ale też literatury, sztuki i historii. Sprawnie porusza się pośród licznych materiałów źródłowych, nie tylko je cytując, ale też interpretując i uzasadniając nimi swoją teorię. „Perfumy" mają ogromną wartość dla badaczy dziedziny, tej dziewiczej wręcz, nauki. Jednocześnie jest bardzo ciekawy i zawiera wiele interesujących spostrzeżeń. Przyda się nie tylko badaczom zjawiska, ale też przeciętnym czytelnikom, którym uświadomi, jakich technik używają ludzie, by zmanipulować nas zapachem. Ale też dzięki zapachowi możemy zmienić postrzeganie własnej osoby. Ja niestety nie doszłam do takiego poziomu wprawy, jednak bardziej świadomie dobieram wonie, których używam.
Dzieło Pani Hoffmann ujawnia, że zapachy wpływają na emocje. Dowiedziałam się czegoś więcej niż tylko to, że wanilia rozleniwia, cytrusy pobudzają, a lawenda odpręży. Naprawdę nie wiedziałam, że w relacjach społecznych wonie mają tak wielkie znaczenie.
Język tekstu jest prosty i łatwo przyswajalny. Czasem miałam wątpliwości, co do składni, która brzmiała jak cytaty mistrza Yody: „Poglądy cyników i epikurejczyków sensualizm cechował". Duża ilość informacji nie przytłaczała, bo podzielona była na małe rozdziały i podrozdziały.
Książka ta opatrzona jest licznymi przypisami i bogatą bibliografią. Osoby interesujące się komunikacją niewerbalną, przemysłem olfaktorycznym lub socjologią odnajdą się jak ryby w wodzie w tej książce. Kto by pomyślał, że węch jest tak niesamowicie istotnym zmysłem. Perfumy to nie tylko środki kosmetyczne, ale też nośniki informacji – jakich? Zapraszam do książki, która jest odpowiedzą na to pytanie.