Sisi
-
Książka napisana przez Andrzeja Chmielewskiego, jest to opis relacji świadków zdarzeń, które miały miejsce w Rokitnie podczas wojny.
Relacje podzielone na rozdziały i podrozdziały, zostały poprzedzone wstępem, który opisuj styczeń 1945 roku – opowiada o wyruszeniu Armii Radzieckiej na zachód ku Berlinowi. Każdy rozdział jest opowieścią innej osoby. Stanisław Kaczor z Międzychodu, Dobiesław Dórr (Der) z Międzychodu, Edmund Plura z Międzychodu, Joanna Plura (Reszke) z Międzychodu i Hildegarda Woźna (Wrusch) z Przytocznej.
W książce umieszczone zostało wiele zdjęć – możliwe, że to są zdjęcia z prywatnych zbiorów świadków, którzy opowiadali swe historie. Zdjęcia są czarno-białe. Przedstawiają fragmenty map, samoloty, ludzi zamieszkujących w Rokitnie i okolicach. Ukazują także miejsca, które znajdują się w okolicy – mosty, budynki, place i kościoły. Niewątpliwie są to unikalne zdjęcia, które trudno znaleźć gdzie indziej. Przybliżają nam historie miejscowości i ludzi.
Pierwszy świadek – Stanisław opowiada o klubie sportowym w którym grał od 1935. Opisuje mecze, relacje między klubami – Stowarzyszenie „Sokół" i Klub Sportowy „Strzelec". Pierwsze lata wojny spędził na wygnaniu. Wraz z rodziną musiał wziąć udział w przesiedleniach. Stanisław z wykształcenia był szewcem trudno było znaleźć mu pracę, jednak udało mu się. Po pobycie w przejściowym obozie, wraz z bratem zostali przydzieleni do pracy w gospodarstwie, udało im się spotkać z rodzicami. Stanisław przedstawia nam, jak traktowali go Niemcy – kontrole, odwiedziny niezapowiedziane, śledzenie.
Gdy Rosjanie weszli do Rokitna, Niemcy w panice zaczęli uciekać. Rosjanie zabijali Niemcowa, gwałcili kobiety, nie patrząc na wiek, rabowali – to dla Stanisława była prawdziwa „Gomora". Udało mu się uciec do domu – do Międzychodu.
Drugi świadek pochodzi z Gdyni, podczas wojny wraz z rodziną został przesiedlony do Wielowsi koło Międzychodu, pracował w Rokitnie. Opowiada o samolotach amerykańskich, które widział nad Rokitnem, zaatakowane przez Niemców, Dobiesław pamięta bitwę Lubikowską – pierwsze walki Armii Czerwonej z Niemcami, niedaleko Rokitna. Po bitwie, Dobiesław uciekał wraz z Niemcami, jednak bojąc się Sowietów, uciekł do domu rodzinnego. W Skwierzynie był kilka dni, poznał Edwarda Plurę, opisuje wyzwolenie przez Rosjan.
W książce zamieszczona została „Legenda o Górze Trębacza" - opowiada jak podczas „Potopu Szwedzkiego" odważny Trębacz zagrał hymn.
Trzeci świadek opowiada o Kampanii Wrześniowej, przesiedlany był w kilka miejsc, aż trafił do Międzychodu, gdzie zaczął pracę. W 1944 roku podczas Zielonych Świątek widział samoloty nad Poznaniem – walkę Amerykanów z Niemcami. W 1945 przyszła ofensywa Sowiecka do Skwierzyny i Rokitna. Rosjanie dobrze traktowali Polaków, ale gnębili miejscową ludność.
Joanna Plura opowiada o tym, jak została przesiedlona, zmuszona do robót przymusowych jako pokojówka i pomoc domowa, jej ojciec chciał walczyć ale nie mógł dostać się do wojska. Edward Plura uratował Joanne – mówiąc, że jest jego żoną, a jeszcze nią nie była.
Hildegarda opowiada o swojej rodzinie, w czasie wojny. Urodziła się w Rokitnie, widziała samoloty, walkę z Amerykanami i Rosjanami. Przypomina sobie „Gomorę" jaką urządzili Sowieci mieszkańcom – gwałty, morderstwa, rabunki. Hildegarda została wygnana z Rokitna przez nich.
Książka zawiera opis wydarzeń, które miały miejsce nad Odrą – część Polski zamieszkana przez Niemców. Niemieckie oddziały żyły w zgodzie z mieszkańcami Rokitna. Świadkowie opisują ich zachowania, najazd Sowietów i własne losy, doświadczenia. Książka jest ciekawa, polecam ją wszystkim tym, którzy chcą dowiedzieć się o historii jeszcze więcej.
Wiele osób przeżyło wojnę, jednak nie każdy chcę opowiadać o wydarzeniach, które przeżył. Trzeba podziwiać takich właśnie ludzi, którzy zgodzili się opowiedzieć o przykrych dla siebie zdarzeniach. Nie bali się oni wyznać swej historii.