Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Pożegnanie Z Ojczyzną Rok 1793

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Renata Czarnecka
  • Tytuł Oryginału: Pożegnanie Z Ojczyzną. Rok 1793
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 424
  • Rok Wydania: 2011
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 125 x 200 mm
  • ISBN: 9788324720934
  • Wydawca: Świat Książki
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Pożegnanie Z Ojczyzną Rok 1793 | Autor: Renata Czarnecka

Wybierz opinię:

Isadora

Osiemnastowieczna historia Polski, a zwłaszcza czasy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, Konstytucji 3 Maja i rozbiorów - stanowi najmniej przeze mnie lubianą kartę w naszych dziejach i to już od szkoły podstawowej. Nigdy nie udało mi się przemóc swej niechęci ku tej epoce - czy dlatego, że mało chwalebna, bo prostą drogą prowadząca do zniknięcia Polski z mapy Europy, czy też z innych powodów, które jakoś nie prowadziły do głębszej refleksji nad ich genezą - nie wiem. Lektury związane z tym okresem omijałam szerokim łukiem przeczuwając, że straszliwie mnie wynudzą i okażą się stratą czasu. Dlaczego więc sięgnęłam po tę właśnie powieść? Ano głównie dlatego, że jej autorką jest Renata Czarnecka, której styl pisarski tak mnie oczarował na kartach "Barbary i króla" oraz "Signory Fiorelli, kapeluszniczki królowej Bony". Choć fabuła obu powieści osadzona jest w epoce renesansu - czasach, w których odnajduję się dużo łatwiej - a więc od wydarzeń opisanych w "Pożegnaniu z ojczyzną" dzieli je ponad dwieście lat, wyszłam z założenia, że nawet jeśli nie porwie mnie fabuła, wszelkie niedostatki z pewnością wynagrodzi mi niepowtarzalny klimat, jaki swoim piórem potrafi wyczarować Czarnecka. Myślicie, że to niewiele, by spróbować przebrnąć przez książkę o niezbyt lubianej tematyce? Jeśli tak, z pewnością nigdy wcześniej nie mieliście do czynienia z prozą autorki. Tak więc, uzbrojona jedynie w umiarkowane oczekiwania i wspomnienie wrażeń towarzyszących lekturze poprzednich powieści Czarneckiej, zaczęłam czytać. I przepadłam na dobre!

 

Przenosimy się do osiemnastowiecznej Warszawy roku 1793. Z pewnością wielu czytelników kojarzy tę datę, choćby i mgliście, słusznie utożsamiając ją z drugim rozbiorem Polski. Fabuła powieści oscyluje jednak wokół wydarzeń poprzedzających ten akt i ukazuje kulisy jego przygotowań. Na arystykratycznych salonach i warszawskich ulicach jeszcze nie przebrzmialy echa wydarzeń sprzed roku, kiedy to grupa magnatów dążących do obalenia reform Sejmu Wielkiego i zniesienia Konstytucji 3 Maja zawiązała konfederację targowicką i wezwała na pomoc wojska rosyjskie, co zapoczątkowało polsko-rosyjską wojnę, przegraną zresztą. Kiedy ludność Warszawy zmuszona jest utrzymywać oddziały imperatorowej stacjonujące w mieście, między Rosją a Prusami prowadzone są rozmowy zakończone podpisaniem traktatu o drugim rozbiorze ziem polskich. Trudna sytuacja w kraju podzieliła także arystokrację, która niezależnie od sympatii politycznych próbuje żyć normalnie. Kwitnie życie towarzyskie i kulturalne, organizowane są bale, na których coraz częściej spotkać można rosyjskich oficerów, a nawet i nowego ambasadora cesarzowej Katarzyny - Jakoba Johanna Sieversa, który ma za zadanie przygotować grunt pod rozbiór Polski. Wszyscy żyją przygotowaniami do mających się wkrótce rozpocząć obrad sejmu w Grodnie (który później zostanie nazwany rozbiorowym), a pozornie swobodna i rozrywkowa atmosfera spotkań i przyjęć aż kipi od niepewnej nerwowości charakterystycznej dla zakulisowych rozgrywek, mniejszych lub większych intryg i zwyczajnych codziennych problemów, której nawet arystokracja ma pod dostatkiem. Śledzimy perypetie szlacheckich rodów, wśród których prym wiodą prorosyjscy Radziwiłłowie, Potoccy oraz patrioci Czartoryscy. Najbardziej wyrazistą postacią w tym doborowym gronie jest księżna wojewodzina wileńska, Helena Radziwiłłowa, niezwykle energiczna i żywiołowa kobieta, której największym zmartwieniem jest utrzymanie się w łaskach imperatorowej i wprowadzenie na petersburski dwór swojej córki Krystyny z zamiarem korzystnego jej wyswatania. Potrafi korzystać z życia i dość swobodnie się prowadzi - czy to dla własnej przyjemności, czy dla uzyskania wpływów i wbrew obiekcjom męża próbuje mieszać się do polityki... Księżna Izabela Czartoryska, która po latach burzliwego życia odnalazła się wreszcie w roli żony i matki, również ma powody do zmartwienia, a ich źródłem są jej dzieci właśnie (notabene, każde z innego ojca). Nigdy nie otrząsnęła się po tragicznej śmierci najstarszej córki, a tymczasem bezskutecznie próbuje pocieszyć rozwiedzioną Marię Annę po utracie synka, o którego upomniał się jej były mąż, książę Wirtembergii. Sen z powiek Izabeli spędza także syn Konstanty angażujący się w działalność patriotyczną, co w opanowanej przez wojska rosyjskie Warszawie jest szczególnie niebezpieczne. Niegdyś wpływowy ród Czartoryskich coraz bardziej traci na znaczeniu, a ich majątki zagrożone są sekwestrem. Nikt, nawet Radziwiłłowie nie mogą czuć się zupełnie bezpiecznie: aktywnie działa tajna carska policja i szpiedzy ambasadora, którzy przed zbliżającymi się obradami sejmu próbują wybadać nastroje panujące wśród arystokracji, przekupują i grożą. Losy pojedynczych bohaterów, których poznajemy lepiej lub gorzej, którzy pojawiają się epizodycznie, w tle lub przeciwnie - zawłaszczają fabułę - składają się na niezwykle złożony, barwny, panoramiczny obraz epoki i tej części społeczeństwa, która miała wówczas najwięcej do powiedzenia, której sympatie i nastroje liczyły się najbardziej i której działania ukształtowały naszą historię. Nie ma tu bowiem jednego głównego bohatera, co może nieco przeszkadzać czytelnikom przywiązanym do tradycyjnej kompozycji powieści i kibicowania ulubieńcowi. Trzeba jednak przyznać, że zaletą takiego rozwiązania jest możliwość bliższego i pełniejszego poznania arystokracji tamtych czasów w ogóle - autorka ukazuje czytelnikowi wyjątkowo bogatą galerię postaci, z których każda została przedstawiona z niezwykłą dbałością pod kątem psychologicznym i historycznym, wyraziście stosownie do charakteru i zajmowanej pozycji w towarzystwie. Nigdy bym nie pomyślała, że tak wiele emocji może przysporzyć dość mglista dla mnie postać księcia Józefa Poniatowskiego, którego dotąd kojarzyłam głównie za sprawą obrazu Januarego Suchodolskiego przedstawiającą jego śmierć w nurtach Elstery lub rosyjskiego ambasadora Jakoba Sieversa, który praktycznie doprowadził do drugiego rozbioru Polski. Dzięki niesamowitej prozie Renaty Czarneckiej te wszystkie w różnym stopniu nam znane z kart historii postaci dosłownie ożywają, stają się bohaterami z krwi i kości, osobowościami o skomplikowanych, niejednoznacznych charakterach, niebywale intrygującymi, co stwierdziłam z niemałym zdziwieniem, gdyż trudno mi było uwierzyć, że dokonanie tego jest możliwe. Dotąd nudni, bezbarwni, nie budzący żadnych emocji zdrajcy i patrioci nagle ożywiają i sprawiają, że jednoznaczna ocena ich działań nie jest możliwa; rozsadzają ramy powieści, zaczynają żyć własnym życiem, intrygować i fascynować. Niepotrzebny jest tu jeden główny bohater, by przyciągnąć uwagę czytelnika i zawłaszczyć jego emocje; autorce udało się obdzielić osobowością i charakterem podmiot zbiorowy, jakim uczyniła osiemnastowieczną arystokrację. W "Pożegnaniu z ojczyzną" udało jej się ukazać całą złożoność tej warstwy, a także oddać jej ducha - a do tego trzeba nie tylko rzetelnej wiedzy historycznej, ale i nie lada talentu oraz wyobraźni. Na szczęście dla czytelnika Renata Czarnecka dysponuje tymi cechami i posługuje się nimi po mistrzowsku. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że akcja powieści tkwi w miejscu, a oszałamiająca wielowątkowośc fabuły dodatkowo blokuje jej rozwój. Jestem jednak pewna, że wnikliwy czytelnik dostrzeże, na czym polega urok tego zabiegu: po pierwsze ta przeciągnięta w czasie akcja pozwala lepiej zorientować się w sytuacji politycznej kraju oraz poglądach, sympatiach i antypatiach poszczególnych bohaterów, po drugie - umożliwia wczucie się w atmosferę osiemnastowiecznej Warszawy i codzienne życie ówczesnej arystokracji, co moim zdaniem jest równie istotne i znakomicie dopełnia wrażenia z lektury. Przed naszymi oczami przesuwają się oszałamiające bogactwem szczegółów sceny niezliczonych balów, wyrafinowanych spotkań towarzyskich arystokratek, ale i podejrzanych szulerni, które tak przyciągały żądnych wrażeń rosyjskich oficerów i młodych polskich magnatów. Niemal słyszymy gwar warszawskich ulic, turkot kół karocy zdążającej do któregoś z magnackich pałaców, szelest wyrafinowanych toalet dam, widzimy sielankowe scenki rozgrywające się w Łazienkach czy rywalizujących ze sobą posiadłościach Heleny Radziwiłłowej i Izabeli Czartoryskiej - cały czas jednak czujemy podskórny niepokój, bo zdajemy sobie sprawę, że cały ten blichtr przykrywa prawdziwe niebezpieczeństwo, wciąż się toczącą, ale z góry przegraną walkę z zaborcą. Razem z bohaterami uświadamiamy sobie, że losy Polski już dawno zostały przesądzone, a teraz chodzi jedynie o to, by ze skrajnie niekorzystnej sytuacji wyciągnąć dla siebie jak najwięcej korzyści. I to jest prawdziwa stawka, o jaką toczy się gra w "Pożegnaniu z ojczyzną", to jest ukryta treść powieści. Jeśli ktoś oczekuje dynamicznej akcji prowadzącej do spektakularnego finału, z pewnością będzie rozczarowany; jeśli jednak liczy na malownicze, rzetelnie i z polotem zaprezentowane widowisko historyczne, jego nadzieje zostaną spełnione. Książka Renaty Czarneckiej to epicka, cudownie wielowątkowa, mocno i pewnie osadzona w historycznych realiach, a zarazem fascynująco barwna opowieść nie tylko ukazująca kulisy przygotowań do drugiego rozbioru Polski, ale również podejmująca wnikliwą analizę ówczesnej obyczajowości i mentalności arystokracji. Trudno nie dostrzec powiązań między tymże a upadkiem kraju - po raz pierwszy w życiu uświadomiłam sobie tę zależność, po raz pierwszy zabrzmiała ona dla mnie wiarygodnie i logicznie, wreszcie po raz pierwszy zauważyłam tragiczną, wielowymiarową i niejednoznaczną sytuację Polski w okresie rozbiorów. Co ważne - nigdy wcześniej nie miałam ochoty, by się nad nią głębiej zastanowić czy wręcz przeanalizować - do tego trzeba mi było fenomenalnej prozy Renaty Czarneckiej. Niespieszna narracja, po mistrzowsku budowany klimat, wyraziste i intrygujące sylwetki bohaterów (głowę bym sobie dała uciąć, żeby poznać dalsze losy prześlicznej Marii Naryszkiny i Heleny Radziwiłłowej) na tle przełomowych dla naszego kraju wydarzeń przedstawionych z polotem i znawstwem tematu stanowią o atrakcyjności lektury. Ja jestem nią oczarowana i już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po kontynuację "Pożegnania z ojczyzną", "Pod sztandarem miłości: rok 1794". Szczerze polecam miłośnikom powieści historycznej - i niech Was nie zraża czas akcji. Ja przekonałam się, że nawet o wydarzeniach, o których zwykło się mówić w kontekście patriotyzmu i bogoojczyźnianych klimatach, można opowiadać bez patetycznego zadęcia i z niekłamaną pasją.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial