Wasia
-
Dorota Kania należy do grona kobiet, którym nie straszny jest im świat męski i związane z nimi sprawy. Jej artykuły czytujemy w „Gazecie Polskiej", „Nowym Państwie – Niezależnej Gazecie Polska" , „Gazecie Polska Codziennie". Pełni również funkcję zastępcy redaktora naczelnego portalu „Niezalezna.pl" . Bez obaw można określić ją mianem kobiety niezależnej, gdyż nic nie jest jej straszne. Nawet wydanie książki „Cień tajnych służb. Polityczne zabójstwa. Niewyjaśnione samobójstwa. Niepublikowane dokumenty. Nieznane archiwa", w której autorka opisuje kulisy zbrodni i niewyjaśnionych samobójstw ostatnich dwudziestu trzech lat. W samej przedmowie autorka wyczula już czytelnika na fakt, iż w każdej zbrodni pojawia się wątek funkcjonariuszy służb specjalnych PRL.
Recenzowana przeze mnie książka jest debiutem literackim dziennikarki. Pragnę zauważyć, że autorka musiała wykazać się niezwykłą odwagą, wyciągając na światło życia codziennego takie analizy. Czytając tą pozycję można odnieść wrażenie, że autorka opowiada o sprawach, które łączy jeden motyw: jedna, wielka, zorganizowana grupa przestępcza.
Co jeszcze może zachęcić do zakupu książki? Z pewnością fakt, że Dorota Kania analizuje zbrodnie, samobójstwa, które wstrząsnęły opinią publiczną.
Kobieta zabrała pod lupę nagłą śmierć Marka Papały, Sławomira Petalickiego, Andrzeja Leppera i wielu innych z ostatnich dwudziestu trzech minionych lat. Wykazała się niezwykłą dociekliwością, znajomością specjalistycznego języka, ale przede wszystkich prawdomównością. Swoją analizę poparła różnymi przedrukami dokumentów.
Przerażająca okładka- mężczyzna ubrany na czarno(nie wiem czemu, ale jego strój kojarzy mi się ze strojem księdza), nie została ukazana jego twarz, tylko schowana w dłoni broń. Stoi tyłem. Sprawia to wrażenie, jakby autorka znała każdy jego ruch i wiedziała, kiedy naciśnie za spust pistoletu. Do tego czarne tło, które moim zdaniem nadaje okładce pełen grozy i tajemniczości nastrój. Wszelkie wątpliwości czytelnika rozwiewa autorka w środku książki.
Tytuł książki- „Cień tajnych służb" spowodował, że byłam pewna, iż dziennikarka opowie mi najskrytsze historie, które skrywają różne służby. Myślę, że taką reakcję miała większość osób, które sięgnęły po tę pozycję książkową. Niestety, lektura książki spowodowała, że czytelnik stawia sobie nowe problemy, których nigdy już może nikt nie rozwiąże. Chciałabym w tym momencie skierować ukłon w stronę autorki, która tym samym wykazała się niezwykłą powściągliwością i pokazała, że zna granice zdrowego rozsądku. Chyba takie rozwiązanie było najbezpieczniejsze.
Nie polecam lektury książki w wolych chwilach dla przyjemności, gdyż od samego początku kobieta traktuje czytelnika jak doświadczonego detektywa. Stosuje ona specjalistyczne (śledcze) słownictwo, wręcz zarzuca czytelnika faktami, jakby to on sam miałby rozwiązać tę zagadkę. A podane przedruki dokumentów sprawiają, że odbieramy opisane zdarzenia nie jako wyimagowaną powiastkę przez dziennikarkę, lecz jako rzeczywistość, którą przecież faktycznie były.
Podsumowując, książkę Doroty Kani „ Cień tajnych służb" uważam za bardzo cenną. Jako dziennikarka śledcza, kobieta dotarła do dokumentów, które dotąd znane były wąskiej grupie ludzi- ekspertów, biegłych, itd. Zdobycie ich, nie wspominając już o ich publikacji, wymagało od autorki dużego poświęcenia i niezwykłej odwagi, wręcz zbyt dużej jak na kobietę. Autorka ukazuje i udowadnia innym, że wolność wyrażania opinii, wolność słowa, ale przede wszystkim wolne media istnieją. Tylko musi zaistnieć jeden, najważniejszym moim zdaniem warunek- trzeba chcieć i należy pracować zawsze w zgodzie z własnym sumieniem. Myślę, że autorka tak właśnie postąpiła.