Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Król Kazimierz Wielki Bigamista

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 4 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 4 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Król Kazimierz Wielki Bigamista | Autor: Iwona Kienzler

Wybierz opinię:

Paula

Król Kazimierz Wielki dla mojej miejscowości jest postacią ważną. Jego imię nosi nie tylko najstarsze liceum, ale i główna ulica. Według Jana Długosza, miasto założył właśnie Kazimierz i choć bardziej prawdopodobne jest, że była to druga lokacja, to niewątpliwie za czasów tego króla rozpoczął się okres świetności w dziejach miasta. Kazimierz Wielki jest równocześnie władcą, którego zasługi dla historii pamięta się chyba najlepiej, głównie za sprawą powiedzenia, że „zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną", i może jeszcze tego, że założył pierwszy w Polsce uniwersytet. Iwona Kienzler przedstawia nam portret przede wszystkim mężczyzny, zostawiając na boku ocenę jego panowania.

 

Zaczyna od przedstawienia pokrótce historii kraju i władców, którzy przed naszym bohaterem zasiadali na tronie. Sporo miejsca poświęca Władysławowi Łokietkowi i ojcowiźnie, jaką pozostawił synowi. Jest to punkt wyjścia do rozważań na temat sytuacji, jaką zastał Kazimierz, i czego udało mu się dokonać.

 

Obok matki, jedyną kobietą, którą król naprawdę kochał i szanował, była jego starsza siostra, Elżbieta Łokietkówna, królowa Węgier. Jak na owe czasy, była niewiastą doskonale wykształconą i inteligentną, żywo zainteresowaną polityką. Dla brata była sojuszniczką, dążącą do umocnienia dwóch państw. Z wyjaśnień Kienzler możemy się też dowiedzieć, jaka była rola Elżbiety w – jak nazwalibyśmy to dzisiaj - „seksaferze", jaką rozpętał Kazimierz. Pod koniec panowania wysiłki Łokietkówny skoncentrowały się na zapewnieniu sukcesji dla wnuczek. Umierała spokojna, że wszystko jest ustalone, ale historia biegła własnym torem.

 

Wielce interesujący jest rozdział zatytułowany „Seks w średniowieczu". Mamy szansę skonfrontować nasze przekonania i przypuszczenia z tym, jak to naprawdę wyglądało. Niewątpliwie najwięcej do powiedzenia miał Kościół i jego przedstawiciele, którzy starali się ingerować w każdy aspekt miłości fizycznej między małżonkami. Oczywiście współżycie było dozwolone tylko w celach prokreacji, a jeśli zliczyć wszystkie posty, okazuje się, że seks można było uprawiać jedynie 92 dni w roku. I choć duchowni od swoich parafian oczekiwali gorliwości w wypełnianiu ich przykazań, sami dalecy byli od ich stosowania. Autorka opisuje, dlaczego tak bujnie kwitła wówczas prostytucja; jak traktowano aborcje oraz po jakie „metody" antykoncepcji sięgano. Tamtej epoce nieobcy był także homoseksualizm; szerzyły się również choroby weneryczne.

 

Pierwszą żonę Kazimierz poślubił, mając na względzie politykę dynastyczną, o którą zabiegał jego ojciec. Padło na litewską księżniczkę Aldonę, która po przyjęciu chrztu przybrała imię Anna. Para doczekała się dwóch córek i choć historycy przypuszczają, że małżeństwo było zgodne, to Kazimierz nie odmawiał sobie przyjemności posiadania kochanek.

 

Adelajda Heska była wyborem politycznym, a królowi chodziło tylko o następcę. Wystawny ślub wywarł na pannie młodej ogromne wrażenie, nie dziwne więc, że żywiła nadzieje na przyszłość. Początek związku dobrze rokował, ale Adelajda okazała się bezpłodna. Król umieścił ją w zamku w Żarnowcu, gdzie niczego jej nie brakowało, oprócz męża. Wysłuchiwała tylko plotek o kolejnych nałożnicach; tym bardziej może dziwić, jak długo o niego walczyła. Nawet wówczas, gdy dopuścił się bigamii.

 

Kobietą, która zauroczyła go do tego stopnia, była Czeszka Krystyna Rokiczana. Powód ślubu był jeden: obiecała mu noce wypełnione rozkoszą, ale dopiero po ślubie. I na nic się zdały zaloty, klejnoty i skakanie króla wokół niej. Ale jak szybko małżeństwo się zaczęło, tak równie szybko skończyło.

 

Jako że Kazimierz nie tracił nadziei na dziedzica, szukał następnej żony, mimo że Adelajda żyła i miała się dobrze. Wybrał Jadwigę Żagańską. Był już w takim wieku, że nie wiadomo, czy nie miał sił na kolejne figle, czy to nowa żona miała na niego taki wpływ. Ale problem pozostawał: na świat przyszły trzy córki.

 

Rozdział „Królewskie miłośnice" traktuje o dwóch z licznego grona kochanek, które nie zostały zapomniane przez historię: o Cudce i Esterce. Z tym że z Esterką jest kłopot, bo tak naprawdę nadal nie wiadomo, czy rzeczywiście istniała, czy jest tylko legendą. Ostatnia część poświęcona jest potomkom Kazimierza Wielkiego i temu, jak ułożyły się ich losy.

 

Niedawno miałam okazję czytać opowieść Iwony Kienzler o Zygmuncie Auguście. Miałam do niej parę zastrzeżeń, ale tym razem jest inaczej. „Króla Kazimierza Wielkiego bigamistę" czytało mi się o niebo lepiej. Nie wiem w tej chwili, która z nich ukazała się pierwsza, więc nie potrafię stwierdzić, czy to styl pisania się poprawił, czy może ja się do niego przyzwyczaiłam. Tak czy siak, było bardziej komfortowo. Podobnie jednak jak w przypadku Zygmunta Augusta, bohater opracowania sympatii nie wzbudza. Z jednej strony władca dbający o swój kraj, z drugiej mężczyzna nie potrafiący opanować swoich żądz. Takie zestawienie jest ciekawe, biorąc pod uwagę obraz Kazimierza, jaki zostaje po edukacji w szkole. Tę książkę Iwony Kienzler polecam bez żadnych uwag.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial