Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Niezbędnik Obserwatorów Gwiazd

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Niezbędnik Obserwatorów Gwiazd | Autor: Matthew Quick

Wybierz opinię:

Scarlett

Nie czytałam, ani też nie oglądałam „Poradnika pozytywnego myślenia". Mimo że film na jej podstawie dostał Oscara, to nie czułam potrzeby zapoznawania się z nią. Jednak, gdy nadarzyła się okazja zaznajomić się z twórczością Matthew Quicka to stwierdziłam, dlaczego by nie. Wszak jest laureatem wielu prestiżowych nagród. I jakie wrażenia? Bardzo pozytywne! Książka jest bardzo ciepła i napawa przyjemnymi emocjami, przełamanymi nutką goryczy. Wzbudziła we mnie wiele uczuć, głównie współczucia i ogromnej empatii.

 

Głównym bohaterem jest Finley – milczący outsider uwielbiający grać w koszykówkę. Mieszka w Bellmont, siedlisku irlandzkich emigrantów. Miastem rządzą afro-amerykańskie gangi i mafia. Matka chłopca zginęła w niewiadomych dla czytelnika okolicznościach. Mieszka z ojcem i dziadkiem na wózku. Finley ma dziewczynę Erin, która także uwielbia koszykówkę, ale jest bardziej utalentowana od nastolatka. Fin wierzy jednak, że ciężka praca może zrekompensować brak talentu. Pewnego dnia w życie chłopca wkracza Russ – czarnoskóry koszykarz, którego rodzice zostali zamordowani. Trener Finleya zdaje się sądzić, że przyjaźń obojga może pomóc im uporać się z traumami z przeszłości.

 

Powieść rozwijała się bardzo powoli. Końcówka przyniosła coś innego niż się spodziewałam. Ostatnie strony są niespodziewane i wytrąciły mnie z równowagi w pozytywnym sensie. Akcja toczy się jednostajnie, ale sukcesywnie zdąża do zaskakującego punktu kulminacyjnego. Autor, bardziej niż na wydarzeniach przyśpieszających tok wydarzeń, skupił się na emocjach bohaterów, ich przeżyciach wewnętrznych, a także relacjach i wzajemnych stosunkach. Bardzo mi się to podobało! Oczywiście gdzieś w tle przewijały się rodzinne tajemnice, sprytnie wplecione w mroczne zakamarki Bellmont, ale ja akurat skupiłam się na uczuciach dogłębnie pokazanych przez pisarza. Całokształt historii bardzo mi się spodobał i podziwiam autora, że potrafi prostymi słowami pisać o rzeczach ważnych. „Niezbędnik obserwatorów gwiazd" bywa momentami naiwny, lekko infantylizujący, ale myślę, że taki był zamysł tej historii.

 

Język normalnie bym skrytykowała, bo nie przepadam za krótkimi zdaniami i prostymi konstrukcjami, ale w tej historii taki styl sprawdził się idealnie. By przekazać wartościową treść, Quick nie musi uciekać się do językowej ekwilibrystyki. On po prostu mówi i jego słowa, mimo że niewyrafinowane, to mają wartość. To wyjątkowy dar.

 

Charaktery wykreowane są dość dobrze. To na pewno interesujące i nieszablonowe osoby. Główny bohater wraz z przyjacielem zostali zestawieni na zasadzie przeciwieństw. Czy przyjaźń między tak różnymi osobami jest możliwa? Pisarz udowadnia że tak. Jedno traumatyczne doświadczenie może połączyć ludzi na zawsze. Russ to już w ogóle ewenement! Chłopiec naprawdę mocno przeżył śmierć rodziców i desperacko ucieka od rzeczywistości. Jego powolny powrót jest bolesny i chwilami miałam wrażenie, że ja sama chętnie bym się wypisała z rzeczywistości. Widząc zło tego świata, choćby na przykładzie Bellmont, bycie „Ziemianinem" wcale nie jest fajne. Wszystkie męskie charaktery zostały ciekawie i są wyraziści. Gorzej rzecz ma się z dziewczętami. Bellmont to męski świat i niewiele płci żeńskiej występuje na kartach książki. A jak już są to zostają naszkicowane po macoszemu. Mówię o Erin – jedynej kobiecie, która nie jest statystką robiącą sztuczny tłum. Erin jest odrażająco idealna. To uosobienie wszystkich damskich zalet. Dziewczyna to osoba pełna zrozumienia, akceptująca największe głupoty, dziwne zachowania swojego chłopaka, kłamstwa, zatajenia, pomaga, opiekuje się, leczy, chroni... Brak jej jakiejś negatywnej cechy. Jakiejkolwiek. Dziewczyna wydaje się robotem, a nie żywą, czującą istotą.

 

Reasumując „Niezbędnik obserwatorów gwiazd" to wzruszająca i mądra powieść o wykluczeniu społecznym, radzeniu sobie z przeciwnościami losu, także o sile ludzkiego charakteru. Polecam głównie młodzieży, która wciąż czeka na bilet do Hogwartu. Starszym stażem czytelnikom też polecam, gdyż ta lektura wzbogacić może każdego.

 

Ellie Moore

Zawsze ciągnie mnie do tych książek o niesprecyzowanej treści. Kiedy pierwszy raz usłyszałam o "Niezbędniku obserwatorów gwiazd" wiedziałam, że prędzej czy później w końcu uda mi się ją przeczytać, ale przyznam, że kompletnie nie wiedziałam, na co się piszę.

 

"Czujesz czasem, jakbyś nie był wewnątrz tą samą osobą, którą jesteś na zewnątrz?"

 

Finley kocha koszykówkę ponad życie. Podobnie jak jego dziewczyna, Erin. Obydwoje mieszkają w Belmont - niewielkim miasteczku, w którym aż roi się od irlandzkiej mafii i handlarzy narkotyków. Finley ma tylko ojca pracującego na nocną zmianę i dziadka, któremu amputowano nogi. Nikt nie wspomina w jakich okolicznościach do tego doszło, ani dlaczego nie ma przy chłopcu jego matki. Jedynie miłość do sportu i wspaniała dziewczyna, potrafiąca zrozumieć jego zachowanie pozwalają mu na poniekąd normalne życie, w prostocie i demonach przeszłości. Finley nie mówi za wiele, uważa, że słowa często są zbędne. Ale jak to zwykle bywa, żaden stan nie trwa wiecznie i kiedy trener prosi go o niecodzienną przysługę nikt nie przypuszcza, że nadciągają zmiany.

 

Nie jestem fanem koszykówki, właściwie to najmniej lubiana przeze mnie dyscyplina sportowa. A niestety książka wypełniona jest nią po brzegi. Dlatego na samym początku zawahałam się, czy to książka dla mnie. Ale oczarowała mnie kreacja głównego bohatera, dzięki której nawet na koszykówkę zaczęłam przychylniej patrzeć. Finley to postać, jaką spotykam w książkach bardzo rzadko: nie wyróżnia się spośród tłumu, nie jest wszędobylski i wszystkowiedzący. Ale jednocześnie jest niezwykle dojrzały. Kiedy w jego życiu pojawia się Russ, chłopiec nazywający się Numerem 21 natychmiast zaczyna łączyć ich niewidzialna nić doświadczeń związanych z przeszłością. Zarówno Finley jak i Russ skrywają tajemnicę, różną pod względem doświadczeń, ale podobną pod względem uczuć. Jeden zamyka się w sobie, drugi ucieka w kosmiczny świat. I każdy z nich potrzebuje kogoś, kto go zrozumie i zaakceptuje takim jakim jest.

 

„Czujesz czasem, jakbyś nie był wewnątrz tą samą osobą, którą jesteś na zewnątrz?"

 

Krótkie rozdziały, prosty język i lekkość prowadzonej fabuły sprawiły, że książkę przeczytałam w tempie błyskawicznym. Nuta tajemniczości nie opuszcza książki ani na minutę i dopiero w finale ujawnia swoją tożsamość. Rewelacyjnie wprowadzone zwroty akcji wywoływały na mojej twarzy uśmiech, bo z czasem nie wiedziałam już czego mogę się spodziewać po bohaterach ( w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu). A po zamknięciu nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam się wypełniona emocjami bijącymi z każdej strony i strasznie żałowałam, że moja przygoda z bohaterami już się zakończyła. Jednocześnie poczułam przypływ wielkiej nadziei i nieopisanego szczęścia. Znacie to? Takie emocje zarezerwowane są tylko dla wyjątkowych historii.

 

W książce jest pewien moment, kiedy bohater czyta "Harrego Pottera". Moment właściwie najmniej istotny. Ale jest także chwila, w której Finley otrzymuje własny bilet do Hogwartu. Moment właściwie najistotniejszy. Skąd to wiem? Być może po samotnej łzie, która spłynęła po moim policzku właśnie w tym momencie. A może po nadziei, która się za tym kryje?

 

To książka pełna emocji, tak silnych, że czasami niemożliwych a jednocześnie magicznie subtelnych, która zabierze Was do świata jakiego nie znacie i który pozostanie w Waszej pamięci na bardzo długi czas.

 

Agnes Recenzentka

Każdy czasami kieruje wzrok w stronę gwieździstego nieba. Niektórzy wypatrują spadających gwiazd, wypowiadają ciche życzenia, inni po prostu cieszą się widokiem nieprzemierzonej przestrzeni i lubią szukać konstelacji wśród milionów świecących punktów. Granatowe niebo rozświetlone częścią kosmosu jest piękne. Dla bohaterów książki Matthew Quick'a jest ono ucieczką od codziennego życia w miejscu, w którym nikt nie chce być.

 

Młody Finley nie mówi. Nie jest to jednak wynikiem brutalnej choroby, lecz jego własnego wyboru. Bohater nie lubi mówić i robi to jedynie w ostateczności, gdy naprawdę musi się odezwać. Chłopak mieszka wraz z ojcem i niepełnosprawnym dziadkiem w Belmont, gdzie niebezpiecznie jest chodzić nie tylko nocą, ale również w ciągu dnia. W miasteczku bowiem królują mafie, których członkowie nie zawahają się zrobić krzywdy ludziom. Finley marzy jednie o tym, by uciec z tego piekła. Dlatego każdego dnia kładzie się na dachu i spoglądając w gwiazdy wypowiada bezgłośne życzenia. Tym wędrówkom w zapomnienie towarzyszy mu Erin – bliska przyjaciółka i dziewczyna. Erin i Finley poznali się jednego wieczoru, gdy chłopiec grał w koszykówkę przed domem. Ta gra miała być dla niego ucieczką przed prawdą, o której nie chciał mówić. Dziewczyna również potrafiła grać, a że Finley kochał kosza tak bardzo jak Erin, obie były jego dziewczynami, zależnie od sezonu. Jest to prawda pozbawiona przesady, ponieważ gdy tylko zaczynał się sezon gry, chłopak zrywał z Erin, by móc całkowicie się zatracić w swojej drugiej kochance – koszykówce. Po sezonie para zawsze do siebie wracała. Jednego razu trener nastolatka poprosił go o dziwną przysługę, która zmieniła życie młodego gracza. Miał się zaopiekować tajemniczym Numerem 21.

 

Książkę czytało się dość dziwnie, bo nie potrafiła mnie do siebie przekonać. Chociaż dokończenie jej zajęło mi jedynie sześć godzin, nie mogę powiedzieć, że historia mnie wciągnęła. Czytało się przyjemnie i czasem nawet ciekawie, jednak nie na tyle, bym pochłaniała opowieść z zapartym tchem. Plusem jest z całą pewnością duża, czytelna czcionka. Niestety sama treść zalicza się w większości do minusów. Nie zrozumcie mnie źle – historia była dobra. Jednak pech chciał, że tuż przed rozpoczęciem „Niezbędnika" w moje ręce trafiła „Alaska". Tutaj klocki zdecydowanie się posypały. Okazało się bowiem, że w moich oczach „Niezbędnik obserwatorów gwiazd" jest zmienioną, gorszą wersją „Szukając Alaski" Greena. Przykro mi to mówić, ale w powieści Quicka doszukałam się zbyt wielu analogii. Począwszy od tajemniczego osobnika, który niespodziewanie wchodzi w życie głównego bohatera, przez tajemnicę, kończąc na losach głównych bohaterów. Co więcej, odszukałam nawet dwa identyczne cytaty, przy czym jeden z nich okazał się – tak samo jak w dziele Greena – niespełnioną obietnicą. Gdybym nie przeczytała wcześniej „Szukając Alaski", zapewne uznałabym tę lekturę za ciekawą. Jednak nie powaliła ona na kolana i była dość banalna. Zakończenie tej historii było cukierkowe i całkowicie nie pasowało do całości.

 

Niestety książka miała dawać nadzieję, a jedyne co po sobie pozostawiła, to pytania o dalsze losy pozostałych bohaterów, którzy zniknęli w nieznanych okolicznościach. Tutaj wszystko potoczyło się idealnie, jakby świat był stworzony po to, by pomagać każdemu człowiekowi. Niektóre wydarzenia sprawiały, że zaczynałam się śmiać, ponieważ nie potrafiłam uwierzyć, że ktoś mógł wpaść na tak irracjonalny pomysł, by najpierw wszystko rozsypać, by później tę stertę gruzu złożyć do jeszcze lepszego porządku, niż przed połamaniem całości na kawałki. Zbyt często odnosiłam wrażenie, że autorowi brakuje pomysłu na ciąg dalszy.

 

Reasumując, książka była dobra, ale nie najlepsza. Ilość banalnych rozwiązań i przewidywalność całości sprawiła, że wolałam jej nie oceniać jako literatury na wysokim poziomie, lecz w granicach zwykłego czytadła na nudny wieczór. Być może gdyby nie wcześniejsza książka, ocena wyglądałaby inaczej. Jednak poza wskazaniem podobieństw, cała reszta nie różniłaby się tak bardzo. Portret psychologiczny Numeru 21 mógł być strzałem w dziesiątkę, ale autor wszystko obrócił w kawał. Szczypta wiedzy psychologicznej i wykorzystanie wielu wątków z udziałem tego bohatera mogły zmienić tę opowieść w kawał świetnej historii. Tak się jednak nie stało.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial