Korcia
-
W kwietniu 2010 roku autor tej książki otrzymał list od swego dawnego przyjaciela ze studiów – Andrzeja. List został napisany półtora roku temu, ale do adresata dotarł dopiero teraz. Na kilku pożółkłych kartkach można przeczytać o losach Andrzeja, ale druga część jest znacznie bardziej ciekawa i zagadkowa.
"A teraz pragnę przekazać Ci tajemnicę, która gnębi mnie od dwóch lat. Jeśli zagłębisz się w nią i rozwiążesz zagadkę, być może odnajdziesz skarb. Byłby to skarb o niewyobrażalnej wartości, zarówno dla Ciebie, jak i całej ludzkości. Stałby się sensacją religijną, historyczną i naukową na skalę światową. Czytaj uważnie".
Potem Andrzej naświetla w skrócie jak mają dotrzeć do wskazówek, które są niezbędne do odnalezienia tajemniczego skarbu.
Autor książki wraz ze swoją żoną są bardzo podekscytowani powierzonym im zadaniem, niezwłocznie wyruszają w podróż, by odnaleźć informacje, które będą niezbędne do poszukiwania skarbu.
W trakcie tej lektury śledzimy również losy pierwszych chrześcijan na początku naszej ery, a potem na przełomie dwunastego i trzynastego wieku poznajemy templariusza Rajmunda i jego niebywale ciekawe przeżycia.
Wszystkie te wydarzenia łączą się we wspólną całość, jedne wynikają z drugich. Czy naszym bohaterom uda się rozwiązać tę bardzo skomplikowaną zagadkę?
Muszę przyznać, że panu Tadeuszowi Biedzkiemu udało się stworzyć bardzo oryginalną powieść sensacyjno-historyczną. Nakreślił on w bardzo ciekawy sposób sporo kart z historii chrześcijaństwa, tej chlubnej a także niechlubnej. Autor opierał się na wielu źródłach historycznych i religijnych. Powstały na tej podstawie obraz świetnie połączył z fikcją literacką, by oddać w nasze ręce dzieło nieco mistyczne, baśniowe, sensacyjne, ale przede wszystkim szalenie ciekawe.
Akcja w tej książce jest bardzo wartka, nie ma czasu na nudę. Wydarzenia, postacie i miejsca są przedstawione w bardzo realistyczny sposób, zarówno te współczesne jak i te historyczne. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam zagadki, których rozwiązania trzeba szukać w przeszłości, zwykle bardzo odległej. Czytając tę powieść, przemknęło mi przez myśl, że gdyby podręczniki historii napisane były w równie ciekawy sposób, to może ten przedmiot stałby się dla mnie dużo bardziej przyjemny i ciekawy.
Nie mogę też nie wspomnieć o pięknym wydaniu tej książki. Strony są kredowo białe, a na wielu z nich znaleźć można zdjęcia i rysunki, które ułatwiają wyobrażenie sobie miejsc, w których rozgrywają się poszczególne wydarzenia. Dzięki temu ma się wrażenie, że nie czyta się powieści, ale reportaż z cudownej wyprawy, dodaje to wiarygodności opisanej historii. Zupełnie niespodziewanie ta książka stała się dla mnie też źródłem wiedzy. Oczywiście do informacji w niej zawartych podchodziłam ze sporą ostrożnością, bo w końcu nie zawsze łatwo odnaleźć granicę między rzeczywistością a fikcją literacką. Jednak wiele zawartych w tej książce ciekawostek udało mi się później potwierdzić, nabrałam ochoty do dalszego zwiedzania opisanych miejsc, na razie internetowego.
Książkę polecam fanom sensacji, historii i zapalonym podróżnikom, ale mam wrażenie, że każdy odnajdzie w niej coś dla siebie.
Illumien
-
Myśląc o sprawach natury duchowej często podnoszona jest kwestia wiary i poświęcenia się Bogu. Najtrudniej przyznać rację, że jest się słabym i niedostatecznie wytrwałym w pielęgnowaniu w miłości do bliźniego. W całym wszechświecie jesteśmy tak niepozorni.
Bohater powieści Andrzej mógłby właśnie tak pomyśleć, gdy otrzymał list, w którym jego przyjaciel z dawnych lat zawiadamia go, że poszukuje bezcennego przedmiotu należącego do Boga.
Nie ma dostatecznie dużo sił na to i prosi przyjaciela o pomoc. Andrzej razem ze swoją znajomą Wandą podejmują się prawie niemożliwe zadania. Kto by przypuszczał, że tysiące lat od opisanych wydarzeń uda się im dowieść istnienia tego niezwykłego przedmiotu?
Poszukiwanie mitycznego artefaktu, którym był zabawką samego Boga może każdego nawrócić i utwierdzić w przekonaniach. Jednak zastanawiam się czy właśnie to było impulsem do napisania tej książki.
Te przemyślenia natchnęły mnie książka pod tytułem Zabawka Boga. Na początku po przeczytaniu opinii o niej wydawało się, że jest dobrze zaplanowaną powieścią z tłem historycznym.
W trakcie zgłębiania jej fabuły moim oczom ukazał się jak żywy obraz realiów, w których przyszło żyć matce Jezusa Miriam i ulubionemu uczniowi Jeszui Janowi. Powieść jest opatrzona w piękne fotografie i rysunki, za których to sprawą możemy bardziej wczuć się w rolę średniowiecznego kupca, na którego barkach leży odpowiedzialność za największy skarb ludzkości.
Sposób, w jaki autor opisał tą rzeczywistość Tadeusz Biedzki pozwoliła mi na przeniesienie się o kilka tysięcy lat. Przecierałem oczy ze zdziwienia, jak bardzo wciągnęła mnie treść. Strona po stronie coraz bardziej chłonąłem opowieści Jefraima, który wszedł w posiadanie drewnianej zabawki. Ta z kolei została wystrugana przez św. Józefa dla małego Jezusa.
O jakim przedmiocie mowa o tym dowiecie się sięgając po książkę. Zapewniam Was, że nie pożałujecie tej decyzji i z każdą chwilą będziecie coraz bardziej oczarowani opowieścią.
Książka opatrzona wieloma przypisami skłaniała mnie do wielu refleksji na temat tego jak do tej pory postrzegałem wydarzenia historyczne, które był tłem przemian społecznych i kulturowych w społeczności Żydów tuż po zmartwychwstaniu Jezusa.
Mamy między innymi wgląd w przebieg wydarzeń, gdy na Królestwo Jerozolimskie najeżdża sułtan Salladyn. Ostatecznie podporządkowuje on sobie święte miejsce wyznawcom islamu.
Nic nie dają kolejne krucjaty podejmowane przez króla Francji Filipa II Augusta, cesarza Fryderyka I Barbarossę i Ryszarda Lwie Serce.
Krew od wiek wieków przelewają zarówno muzułmanie jak i chrześcijanie, a końca konfliktu nie widać. To w pewien sposób wciąż dzieli wiele narodowości.
Podsumowując książka ta dla wielu może wydawać się zbyt oczywistą próbą okraszenia sławą dzielnych chrześcijan walczących z krwiożerczymi muzułmanami. Po przeczytaniu tej powieści oceniam ją, jako dobrze przedstawioną opowieść o początkach chrześcijaństwa.
Z pewnością jest to niezwykła książka, do której to przeczytania bardzo zachęcam. Mało jest publikacji, które razem z rysunkami i zdjęciami oddają klimat miejsc, które znamy tylko z kart historii. Jednak po przeczytaniu powieści Tadeusza Biedzkiego mam wrażenie, że byłem, widziałem i czułem to samo, co autor.
Mam wrażenie, że losy bohaterów są mi tak bliskie, że wręcz połączyła mnie z nimi nieprzerwaną nić, która jednoczy już ponad miliard wyznawców.
W drodze było wiele wyrzeczeń, bólu i łez, ale mimo to nie ulękli się i podążali śmiało przed siebie. To dla mnie jest istotą przekazu tej powieści, że jeśli jest się dostatecznie wytrwały osiągnie się nawet to, co jest nierealne.
Skarb odnaleziono, ale nie ujrzało światła dziennego. Czasami to, co ukryte ma większą siłę przekazu niż to, co ujawnia się światu.
Katarzyna K
-
"Zawsze uczyłeś mnie, że jeśli człowiek czegoś bardzo pragnie i mądrze do tego zmierza, osiągnie nawet to, co wydaje się nieosiągalne."
Wystarczyła mi jedna noc, żeby poznać książkę autorstwa Tadeusza Biedzkiego, pt. "Zabawka Boga". Jedna noc, a w głowie kłębiło mi się milion myśli i refleksji. A dlaczego? Bo tematy wiary zawsze poruszają, każą nam na chwilę przystanąć i pomyśleć.
Książka rozpoczyna się od listu. List został wysłany z Etiopii od starego znajomego do autora. Z treści tego listu, autor dowiaduje się o skarbie, który to jego kolega odkrył. Andrzej proponuje Biedzkiemu tajemniczą podróż, która wiedzie przez wieki historii wielu osób, ale również może zagwarantować przełom w nauce! Autor nie waha się ani chwili i podejmuje ryzyko. Razem z żoną Wandą wyruszają w podróż, którą Andrzej dla nich przygotował. Podążając za jego radami i wskazówkami autor musi przebyć drogę z Jerozolimy aż do Efezu. Podróż nie będzie taka łatwa jakby się to miało wydawać. Małżeństwo czeka wiele niespodzianek, wiele żalu i goryczy niepowodzeń.
Czytając "Zabawkę Boga" przenosimy się w czasie do Ziemi Świętej. Zagadka po zagadce... I już myślałam, że wiem o co tu chodzi, że przewidzę akcję, ale autor jest nieustępliwy i znowu pudło. Od samego początku nic nie jest oczywiste. A kiedy nagle ze współczesności przenosimy się do 36 r. n.e., spotykamy Miriam i Jana, z którymi idziemy dalej. Takich przeskoków w czasie jest tu kilka, aż w końcu dotrzemy do tajemniczego pudełeczka z drewna...
Podczas podróży towarzyszą nam piękne fotografie, mapy i ryciny, które przedstawiają nam miejsca w których to autor był. Są one ciekawym załącznikiem do całej opowieści, ponieważ łatwiej jest nam sobie wszystko wyobrazić i poukładać.
Podróż w czasie, którą funduje nam autor jest fascynująca i nieziemska. Nie można tu narzekać na brak tempa akcji, bo non stop coś się tutaj dzieje. I we wszystko uwierzyłabym, gdyby nie fakt, że książka jest połączeniem fikcji z prawdą literacką. To wszystko było jedynie złudzeniem. Mimo wszystko jednak bardzo emocjonującym.
Polecam Wam serdecznie książkę, która zabierze Was w podróż, która zostawi ślad w waszej duszy!
Awiola
-
"Jeśli chcesz zobaczyć, jak modlił się Jezus, jak modlili się jego uczniowie i pierwsi wyznawcy, musisz przyjechać do Etiopii, do Lalibeli".
Jezus - centralna postać w religii chrześcijańskiej, uznawany za założyciela Kościoła, dla wyznawców człowiek i jednocześnie Bóg. Chrześcijanie zapominają jednak często, że Jezus urodzony w Betlejem był również dzieckiem. I to właśnie tego wątku postanowił podjąć się autor książki o wiele mówiącym tytule "Zabawka Boga". Tytule, w którym występują słowa klucze dla całej opisanej historii.
Tadeusz Biedzki to urodzony w Rudzie Śląskiej polski przedsiębiorca, ale przede wszystkim podróżnik. Autor w latach 70 i 80 minionego wieku pracował jako dziennikarz dla "Polityki" i "Przeglądu Tygodniowego", a w okresie nowego ustroju w "Trybunie Śląskiej". Biedzki od wielu lat wraz ze swoją żoną Wandą podróżuje po świecie, przeżywając niezwykłe przygody. Jego książka "Sen pod baobabem" uznano za "Podróżniczą książkę roku".
Tadeusz, autor i jednocześnie bohater swojej książki, otrzymuje tajemniczą przesyłkę z Etiopii, jak się okazuje od swojego dawnego przyjaciela zakonnika Andrzeja. List zawiera instrukcję postępowania, celem odnalezienia tajemniczego pudełka z niezwykłą zawartością w środku. Przedmiot ten związany jest z osobą Jezusa i niewątpliwie może wywołać międzynarodową sensację. Tadeusz wraz z żoną postanawia podjąć się wyzwania rzuconemu im przez los. Bohaterowie wyruszają do Jerozolimy aby zgłębić tajemnicę przeszłych wieków sprzed ponad dwóch tysięcy lat.
"Zabawka Boga" to powieść, której fabuła wpisuje się w kanon kilku gatunków. W książce znajdziecie bowiem trochę sensacji, trochę kryminału, wątki podróżnicze i najbardziej obszerny wątek czyli historię. Stworzenie takiej hybrydy gatunkowej nie jest rzeczą prostą, gdyż poszczególne motywy muszą się ze sobą bilansować i zgodnie współistnieć, by cała historia ciekawiła i jednocześnie nie sprawiała wrażenia sztucznej. Czy autorowi się udało uzyskać zamierzony efekt? Zdecydowanie tak, biorąc pod uwagę doskonale zarysowane tło historyczne, bez zbędnych szczegółów, utrudniających przekaz i potrafiących często zanudzić czytelnika niebędącego koneserem historii. Pozostając przy temacie historycznym to właśnie ten element ukazuje dobre wyczucie autora w kwestii zainteresowania czytelnika. Książka Tadeusza Biedzkiego została bowiem skonstruowana w oparciu o dwa plany czasowe – współczesność i czasy przeszłe. Dzięki temu trafnemu zabiegowi, czytelnik ma szansę wyruszyć w podróż w przeszłość, do roku 36 n.e., by razem z matką Jezusa i Janem wyruszyć w podróż. Wycieczka w czasie pozwoli również przenieść się do przełomu XII i XIII wieku, w czasy średniowiecznej Etiopii, by w końcu zatoczyć przysłowiowe koło i powrócić do współczesności. Myślę, że taka konstrukcja fabularna to strzał w dziesiątkę, biorąc również pod uwagę ciekawie przedstawione fakty historyczne wymieszane z fikcją literacką autora.
W powieści czytelnicy znajdą również wiele barwnie przedstawionych opisów różnorakich współczesnych miejsc, w których autor i narrator jednocześnie potwierdza realizmem swoją pasję podróżniczą. Wartym podkreślenia w tym temacie jest fakt, iż Tadeusz Biedzki pokusił się o retrospekcję, gdyż czytelnik ma szansę oglądać te same miejsca z perspektywy przeszłości i współczesności. Niektóre takie porównania są naprawdę ciekawe. Pełnię tego obrazu dopełniają liczne fotografie i mapki wplecione w treść książki, niewątpliwie trafiony pomysł, wzbogacający i urozmaicający lekturę.
O ile sama tajemnica przedmiotu ukrytego w drewnianym pudełku, którego poszukuje Tadeusz może tak nie szokować, o tyle inny wątek może zaciekawić tropicieli spisków i tajemnic okrywających przeszłość chrześcijaństwa. Chodzi mianowicie o motyw zagubionej Arki Przymierza, która według autora niniejszej powieści znajduje się od wieków w Afryce, w małej kapliczce w Axum w północnej Etiopii. Wątek ten znany mojej osobie z innych źródeł jest niezwykle inspirujący i z chęcią poznałabym faktyczne zdanie autora na ten temat.
Tadeusz Biedzki posługuje się dość prostym językiem, przekazując jednocześnie wiele treści o ładunku historycznym. W żadnym wypadku nie porównywałabym tej książki do światowego bestselleru Dana Browna pt. "Kod Leonarda Da Vinci", gdyż to całkowicie inny typ literatury. W powieści bowiem nie znajdziecie wartkiej akcji czy spektakularnych opisów ucieczek. To opowieść ze spokojnym poprowadzeniem fabuły, o wpływie historii na nasze obecne czasy, opierająca się głównie na wymieszaniu fikcji i prawdy.
Drodzy czytelnicy "Zabawka Boga" pozwoli wam przenieść się w barwne, czasy będące już zamierzchłą historią. Jeśli lubicie zagadki, tajemnice i podróże to jest to lektura dla was. Czytanie z pewnością uprzyjemni dobrej jakości kredowy, błyszczący papier wydania. Zachęcam do lektury.
Monika Sylwia B
-
Autor książki, Tadeusz Biedzki, to polski podróżnik, dziennikarz i pisarz, a także biznesmen. Debiutował na rynku wydawniczym w 2012r. książką Sen pod baobabem, wyraźnie inspirowaną podróżniczymi fascynacjami. Za ich sprawą czytelnicy mogli podpatrzeć niepojęte dla cywilizowanej Europy, tajemnice życia i przetrwania w Afryce, nazywanej w niej po prostu Czarnym Lądem.
Z wielką ciekawością zasiadłam do lektury Zabawki Boga i nie ukrywam, wiele sobie po niej obiecywałam. Zachęciła mnie sama okładka, a dokładnie zdjęcie na niej umieszczone, bardzo sugestywne i przejmujące. Od razu skojarzyłam tytuł książki z fotografią zgarbionego starca odzianego w łachmany, uznając tę postać za alegorię owej Zabawki Boga. Sądziłam więc, że może będzie to opowieść o zmaganiach człowieka z boskimi wyrokami, z losem etc. Nic bardziej mylnego. Zamiast doszukiwać się przenośni w tym tytule, należy rozumieć go dosłownie. Bowiem Zabawka Boga to po prostu drewniany osiołek, wystrugany przez św. Jana, którym w dzieciństwie bawił się Jezus. Autor dość szybko zdradza tę kwestię, zanim jeszcze akcja się w pełni rozwinie.
Zaś rozwój akcji w tej książce jest imponujący. Wszystko rozpoczyna się w czasach współczesnych, kiedy autor, będący niejako głównym bohaterem, otrzymuje list od dawnego przyjaciela, a w nim niezwykłe informacje i wskazówki, które jak się później okazuje, będzie weryfikował podróżując przez kilka miesięcy, od Europy przez Afrykę, aż po Jerozolimę. Celem podróży jest odnalezienie skrzynki z tym osobliwym skarbem, czyli bożym osiołkiem. Ten motyw uczłowieczenia Boga, pokazania go jako zwykłego człowieka, który też miał dzieciństwo i czymś musiał się bawić, wydał mi się bardzo tkliwy, wzruszający i powodował uśmiech na twarzy. Dlatego brawa dla Tadeusza Biedzkiego należą się już za sam pomysł na tę opowieść, którą czyta się bardzo szybko i z zapartym tchem.
Zakres czasowy jaki autor objął fabułą sięga początków nowożytności, gdzie opisana została Jerozolima po śmierci Jezusa, dzieje Mariam (matki Jezusa) i Jana, a także narodziny chrześcijaństwa. Potem przenosimy się do XII i XIII wieku, poznajemy kolejne postaci, które za sprawą różnych wydarzeń są powiązane zarówno z bohaterami nowożytnymi, jak też współczesnymi, ale taki wniosek kształtuje się już niemal pod koniec lektury. Wówczas akcja znów powraca do teraźniejszości i rozpoczyna się najważniejsza część tej opowieści, najbardziej trzymająca w napięciu, co bardzo mi się u Biedzkiego spodobało. Umiejętność dozowania kluczowych informacji, tak by budować napięcie w narracji, jest w tego gatunku książkach niezbędna. Autor zdecydowanie sprostał temu wymaganiu. Do samego końca, którego rzecz jasna nie zdradzę, czytelnik nie ma pewności, czy ów skarb uda się jednak odnaleźć. Poszukiwanie drewnianego osiołka, zabawki Boga, skarbu, który miałby odmienić dzisiejszy chrześcijański świat, wlać na nowo nadzieję w umysły wątpiących, zarysowuje się niczym sinusoida, pełna sukcesów i porażek. Finał, tak jak przewidywałam, jest zaskakujący i trudny do odgadnięcia. Właściwie do ostatniego zdania – dosłownie – nie wiadomo jak ta historia się skończy.
Z racji tematyki będącej tłem tej podróżniczej eskapady po dziejach, rodzą się w czytelniku refleksje o religii, wierze i sensie wiary, choć Biedzki w żaden sposób tego nie prowokuje. Wręcz przeciwnie, rzeczowo przedstawia wydarzenia, czasem niemal z chłodnym komentarzem racjonalnego podróżnika i bynajmniej nie moralizuje. Pomiędzy wierszami zdaje się jednak zauważać, że religia chrześcijańska ewoluuje, dzisiejszy jej obraz nie jest już tym pierwotnym z czasów Chrystusa, a nawet rozmija się z jego nauką.Ciekawe też było zestawienie religijności chrześcijan i muzułmanów oraz relacji między wyznawcami tej samej religii. Wniosek zaś płynie uniwersalny, niezależnie od tego, czy czytelnik jest wierzący czy nie, a mianowicie, każda religia ma w swych dziejach momenty chwały i wstydu, ma wśród swych wyznawców wiernych, z których może być dumna, ale i takich, za których się wstydzi.
Co, do warstwy stylistycznej i językowej, to należy zauważyć, że duży wpływ miał na nią rys osobowościowy autora - podróżnika. Mimo, że „skakał" po epokach, lektura wcale się nie dłuży, wręcz gna do przodu tak szybko, że czytelnik musi zachować czujność, by wychwycić, że to już inny czas i inne miejsce. Biedzki jako narrator skupia się na konkretach, nie znajdziemy w tej książce rozwlekłych literackich frazesów, które oczywiście mają swój urok, ale w tej powieści nie sprawdziłyby się. Za to mnóstwo miejsca autor poświęca opisom odwiedzanych miejsc, co nie wszystkim może przypaść do gustu, ale mnie, takie połączenie powieści sensacyjno - historycznej z podróżniczą, bardzo odpowiada. Ponadto Biedzki wzbogacił wymowę powieści licznymi zdjęciami ze swych podróży, przedstawiającymi miejsca odwiedzane przez bohaterów. Jeśli dodać do tego niebanalny pomysł na fabułę wiążącą wszystkie te składniki, mamy gotowy przepis na świetną lekturę. Zazdroszczę autorowi możliwości podróżowania po świecie, bo jak pokazuje przykład Zabawki Boga podróże kształcą, rozwijają wyobraźnię i poszerzają horyzonty.