Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Kostka

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Iza Korsaj
  • Tytuł Oryginału: Kostka
  • Gatunek: Powieści i OpowiadaniaThriller
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 304
  • Rok Wydania: 2013
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 121x195mm
  • ISBN: 9788377227442
  • Wydawca: Novae Res
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Gdynia
  • Ocena:

    -

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Kostka | Autor: Iza Korsaj

Wybierz opinię:

Jezyna22

Iza Korsaj ukończyła filologię polską jest również absolwentką reklamy i marketingu medialnego na uniwersytecie Gdańskim. W 2012 roku debiutowała tomikiem opowiadań „Maski normalności". Obecnie pisze kolejną powieść „Kolor obłędu".

 

Jerry planuje się oświadczyć. Jednak taka decyzja wymaga dokładnego przemyślenia
Czas spędzony przy dobrym winie nie podsuwa jednak konkretnych rozwiązań. Jest coś zdecydowanie „ale" co mocno przeszkadza w jego umyśle. Droga do domu mimo wypitego alkoholu wydaje się bezpieczna. W najgorszych koszmarach nie śniło by mu się jaką będzie faktycznie. To będzie czas kiedy musi zmierzyć się sam ze sobą. Ze swoim strachem, lękami z dzieciństwa, z całym swoim ja. Ułaskawić i ujarzmić gniew. Teoretyczny wybawiciel okaże się psychicznym i fizycznym katem. Jak Jerry wyjdzie z „pojedynku"? Czy jest w stanie wskazać z czego mógłby zrezygnować w życiu aby terapia się powiodła? Czy przeszłość okaże się silniejsza od niego i czy fatalne zbiegi przypadków nie są czasem reżyserowane? Jak wykorzysta czas nowego życia ?
Marvin marzy o całościowej Naprawie. Ten przystojny czterdziestolatek doskonale zna swoją wartość. Ogólnie szanowany lekarz. Tylko nieliczni wiedzą, jaki jest naprawdę. Tylko niektórzy przeszli przez piekło jego dobroci. Świetna znajomość psychologi oraz sztuczek manipulacyjnych, zdecydowanie pomaga w otrzymywaniu tego co chce, tego co sobie założy czy zapragnie. Jego fachowość jest widoczna na każdym kroku, tylko co z życiem osobistym? Co z jakimikolwiek uczuciami, pragnieniami? Naprawa jest tym, co ma go uszczęśliwić, przygotowuje się do niej długo, metodycznie, tu nie ma miejsca na fuszerkę. To ma być spełnienie swojego marzenia. Jego urlop, psychiczne Hawaje.

 

Jak ważne jest to co wynosimy z dzieciństwa? Autorka w druzgoczący sposób pokazuje nam, jak wielki wpływ mają na nas chwile kiedy kształtuje się nasza osobowość. Jak wielką rolę odgrywa środowisko w którym przebywamy i ci, którzy powinni nas wspierać – rodzice. Nasze lęki nie przechodzą same, tkwią w nas w formie bolesnych wspomnień, cały czas dla nas nie do zaakceptowania. Bo czy można pogodzić się z czymś na co kompletnie się nie zgadzamy?.Troszkę mnie zmyliło określenie w zapowiedziach „Kostki" jako triller. Mnie ukazała się jako wspaniała powieść psychologiczna, która porusza nasze nawet najbardziej uśpione zakamarki umysłu. Powoduje napięcie i ciekawość od pierwszej do ostatniej strony. Powieść jest tak skonstruowana abyśmy ani przez moment nie przestawali być w napięciu. Wiele razy nie zgadzamy się z obrazem przedstawionym w treści, buntujemy się, jednak ciekawość jest silniejsza. „Kostka" nie pozwala ani na moment spokojnego oddechu. Nasz umysł będzie pracował cały czas, tu nie ma miejsca na odpoczynek. Tu mamy dążenie do Naprawy, tu jest terapia, której samo założenie już wydaje się nierealne. A jednak istnieje i ma się całkiem dobrze. Rozgaszcza się na dłużej, uśmiechając się pod nosem. Czytelnik zostanie wciągnięty w akt Naprawy, od której dosłownie cierpnie skóra. To w co zostajemy wplątani przeraża, ale z drugiej strony jesteśmy pełni podziwu dla samego terapeuty. A co ma do tego kostka? Myślę, że dla każdego będzie znaczyć coś innego. I waśnie to najbardziej w tej powieści mi się podoba – Jerry to może być dosłownie każdy z nas. Miejmy tylko nadzieję, ze nie trafimy na Marvina...

AgnieszkaZietek.pl

„Kiedy patrzysz w otchłań, ona także spogląda w ciebie"

 

Współczesne thrillery niestety zazwyczaj są stosunkowo przewidywalne, a wątki prowadzone w sposób tendencyjny. Coraz rzadziej można natrafić na powieści, w których autorzy pokusili się na konstrukcje bardziej wyszukane i nieprzewidywalne, które wstrząsną czytelnikiem sprawiając, że dana historia pozostanie w nim na długi czas.

 

„Kostka" to niebagatelny thriller psychologiczny, który wciąga w swoje mroki i okrucieństwa wstrząsając umysłem już od pierwszych stron. Autorka powieści zaprasza czytelnika w „fascynującą podróż w głąb umysłu rasowego psychopaty".

 

Kreacja głównego bohatera, który jest opisywanym psychopatą jest konstrukcją bardzo precyzyjną i pociągającą. Jego umysł, sposób myślenia i postępowania, mimo że jest przerażający, to jednakże wzbudza pewne przywiązanie, co można by nazwać efektem hipnotycznym. Autorka stworzyła postać, która dosłownie zaraża swoim sposobem myślenia nawet czytelnika, co zdaje się być szokujące. Bardzo łatwo jest wczuć się w tę postać, a nawet poczuć się manipulowanym przez nią. Autorka doskonale posłużyła się wiedzą z zakresu psychologii kryminalnej, która odzwierciedla się w kreacji bohatera, wskazując jednocześnie na jego skomplikowaną osobowość o cechach psychopaty.

 

„Kostkę" czyta się błyskawicznie, gdyż zarówno akcja, jak i kompozycja językowa wręcz popychają wzrok ze strony na stronę, aż po sam koniec, po którym wreszcie można wziąć głęboki wdech. Jedynymi grzechami autorki stają się zapewne style narracji, ale nawet na nie można przymknąć oko ze względu na tak nietypową fabułę, która sprawia, że tętno przyśpiesza. Świat wewnętrzny i poczynania Marvina (główny bohater) zostały przedstawione w sposób bardzo rzetelny i interesujący.

 

„Kostka" Izy Korsaj jest zaskakującą i wciągającą podróżą w głąb umysłu psychopaty, która przyprawia o gęsią skórkę. Książka z całą pewnością zasługuje na miano thrillera psychologicznego. Polecam wszystkim tym, którzy od czasu do czasu lubią się bać i zagłębiać się w mroczne umysły.

Caligo

Cholerne wybory. Naprawdę potrafią dobić człowieka. Ale nie zabić. Doktor Marvin, szanowany i powszechnie znany specjalista ma przecież wspaniałe intencje. Jest Nieskończenie Dobrym Człowiekiem, który łaknie przywracać do społeczeństwa jednostki zagubione we własnych brudach. Jest jak wielki ojciec, wybitny lekarz, jak... Bóg?
Albo jak sam szatan wcielony w piękne ramy ułudnego człowieczeństwa.

 

Książkę Izy Korsaj miałam w swoich łapkach już dość długo, ale presja życia nie pozwoliła mi się dostatecznie dobrze zagłębić w lekturze. Dopiero kiedy siły przyrody, która ukradła nam na kilka godzin prąd, przekonały mnie, że czas najwyższy zapoznać się z Kostką. Marvina bowiem znałam już wcześniej, jak wypada Pierwszej Czytelniczce. Dzięki temu też ta recenzja będzie miała charakter porównawczy.

 

Marvin.
Zawsze uwielbiałam świetnie wykreowane postacie. To jest w książce dla mnie najważniejsze. Postać. Jej wykończenie. Jej treść, obraz, przekaz. Nie ma w bohaterze nic standardowego i banalnego. A z tym „zjawiskiem" wielokrotnie spotykałam się już podczas lektur, co uderza niesamowicie. I niesamowicie zbiera mi się wtedy na wymioty.
Marvin, od pierwszego momentu zetknięcia się z jego jaźnią, jest bardzo dobrze wykreowany. Wyjątkowo wyjałowiony z jakiegokolwiek człowieczeństwa. Nie pozwala sobie na błędy. Jego serce jest skamieniałe. (Czasami sama chciałabym je mieć). Jest perfekcyjny, jak bóstwo. Bezbłędny jak strzała wprawionego wojownika, tymczasem on sam jest jak broń i strzelec – znawca i narzędzie. Ufa tylko sobie. Swoim umiejętnościom, swojemu umysłowi i wykreowanej w nim Bibliotece.

 

W trakcie czytania odpycha mnie i przyciąga na nowo. Bawi się. A ja wraz z nim, gdy pozwala mi patrzeć, jak łatwo rozgryza ludzi. Jak bawi się ich bólem. Gdy skończyłam czytać o siódmej rano, zastanawiałam się, czy mogłabym robić to samo. Czy mogłabym być na swój sposób własną wizją niszczycielskiej siły, która jest niezwykła i potężna. Czy mogłabym sobie pozwolić na brak zasad wyznaczonych przez ludzi. I znów pojawia się u mnie ta chęć pozbycia się swoistego ciężaru, który bohater Kostki już dawno porzucił.

 

A potem przecież mamy uczucia. Marvin również ich nie posiada. W końcówce książki przyzwala sobie na retrospekcje. Czasami przejawia jednak oznaki człowieczeństwa, a te osobiście bym wyrzuciła. Są to pojedyncze elementy, można je wskazać tylko podczas ponownego czytania. Dla wybranych odbiorców – całkowicie nieuchwytne Demon Marvina może niektórych wchłonąć do końca i wcale nie zauważą drobnych niedociągnięć, które naprawdę są zniwelowane w drugiej części powieści. A raczej dobrze dopasowane do sytuacji.

 

Niekiedy chciałabym bliżej poznać Marvina. Chciałabym wydostać go tutaj, do życia. Nie jest bowiem przykładem totalnego psychopaty, jaki kreuje się w 90 procentach powieści o tym charakterze. Marvin, owszem, czerpie przyjemność z bólu. Syci się nim. Uwielbia go. Zadowala się bólem z każdej płaszczyzny – seksu, miłości rodzicielskiej. Nie ma skrupułów. Ale nie zabija, gdy nie musi. Jest Mistrzem, w drugiej części będzie Mistrzem Niepodważalnym.

 

Podczas mojej przygody z Marvinem, Pierwszym i Drugim, wielokrotnie stwierdziłam, że trzeba naprawdę kochać pisanie i mieć do tego talent, by aż tak jednoczyć się z postacią. Iza nie żyje z Marvinem tylko wtedy, gdy zasiada do komputera. Jestem pewna też, że rzadko narzekała na pisanie.

 

Hej, polubiłam Mel. Była standardową kobietą, ale miała polot i mózg, co u współczesnych niewiast nieczęsto się zdarza. Biedna, chciała swojego kochanka obdarować miłością. Ale demony żywią się innym rodzajem odczuć. W pewnym momencie współczułam jej, gdy poznałam koniec tej postaci, a z drugiej strony cały czas moja uwaga była skupiona na Marvinie.

 

Lubiłam też kilkustronicowe opiewanie brutalnego seksu, tak.

 

Aniołek Jerry i jego ojciec byli świetni w swoim nędznym życiu. Bardzo mi się podobała ta widoczna różnica, która utrzymała się aż do końca Naprawy. Marvin – Pacjent Zero. Marvin – Zwierzę. Pachnie standardowym maltretowaniem przez szaleńca, co?

 

Ale nie. Autorka niezwykle dobrze wniknęła w świadomość danej osoby i Marvin zręcznie przekształca jego osobowość w coś zupełnie innego – nowego człowieka. Pojawia się, powoli i mozolnie, Jeremy Savage.
A potem... nadchodzi finał Naprawy i o tym musicie dokładnie sami przeczytać.

 

Rzućmy teraz okiem na literacką stronę powieści. Wydaje mi się, że użycie raz pierwszej osoby przez bohaterów, raz trzeciej osoby jest jak najbardziej optymalne dla tego tekstu. Czytelnika nie zanudzi ciągła inteligencja i niesamowitość Marvina, bo współczesny czytelnik do najmądrzejszych nie należy, a tym bardziej użycie trzeciej formy mogłoby nie pociągać wystarczająco odbiorcy. Czyli wszystko pali nam na panewce, zdycha i odchodzi w zapomnienie. Ta zabawa, choć rzeczywiście trudniejsza w odbiorze, daje pożądany efekt i interesuje. Chcemy przecież dowiedzieć się, co myśli każda z postaci. Przynajmniej ja chciałam, co mnie inni...

 

Pojawia się kilka błędów, niekiedy zastanawiają mnie pojedyncze wyrazy, które nie pasują do sytuacji. Najwięcej jest ich na samym początku. Panuje mały chaos. Czytelnik od razu chce się wrzucić w wir akcji, który jest mu narzucony. Nie ma jak, zastanawia się, aż do 50 strony, co się, kurczę, dzieje i jak to ugryźć. Mamy problem z człowieczeństwem głównego bohatera, który czasami jawi nam się zbyt ludzki. W niektórych momentach można by napisać po prostu inaczej.
W fabule wcale nie wieje nudą. Wieje rozprężenie akcji, według mnie bardzo konieczne.

 

Kontynuacja Kostki zapowiada się o wiele lepiej. Nie ma już wielkich przerw między sytuacjami, które mrożą krew w żyłach. Każda pojedyncza część Marvina, który niedługo wpadnie wam w łapki, ma swój unikalny charakter. Zupełnie inne nastroje, bardziej pasjonujące postacie oraz zakończenie, którego można się nie spodziewać. A co najlepsze – Marvin totalnie wyjałowiony z uczuć. Ulepszony pod tym kątem, być może poprzez rozbudowę swojej Biblioteki Umysłu.

 

Całość prezentuje się bardzo dobrze. Te kilka minusów może przeszkadzać wymagającemu czytelnikowi, który lubi mieć wszystko na tiptop, ale tiptop nie istnieje. Istnieje charakterystyczny styl Izy Korsaj, jej wspaniały lekarz i Kostka, którą serdecznie polecam wszystkim, o ile nie boją się...
Wyborów.
Naprawy.

 

I zdania:
Z czego byś mógł zrezygnować w życiu?

(No właśnie, C, z czego?)

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial