Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Tuwim. Wylękniony Bluźnierca

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Tuwim. Wylękniony Bluźnierca | Autor: Mariusz Urbanek

Wybierz opinię:

Andra

„Miłość Ci wszystko wybaczy (...)
Miłość tak pięknie tłumaczy:
Zdradę i kłamstwo i grzech".

(fragment piosenki Hanki Ordonówny „Miłość Ci wszystko wybaczy").

 

Zaczęłam od przepięknego fragmentu piosenki, gdyż głównym bohaterem całego poniższego tekstu jest nie kto inny, jak twórca tych słów – Julian Tuwim. Wielu z nas kojarzy go raczej, jako poetę utworów dla dzieci i dorosłych, a ci, którzy interesują się historią naszego kraju, być może postrzegają go, jako piewcę systemu stalinowskiego. Kim w takim razie był naprawdę Julian Tuwim? Odpowiedź na to pytanie stara się przybliżyć czytelnikom już po raz drugi Mariusz Urbanek.

 

Julian Tuwim urodził się 13 września 1894 roku w Łodzi. Z pochodzenia był Żydem wychowanym w rodzinie mieszczańskiej, lecz nigdy nie kultywował tradycji swoich przodków. Co więcej przez długi czas nie czuł się w ogóle częścią tej społeczności (zmianę miała przynieść dopiero reakcja na eksterminację w czasie II wojny światowej, przed którą mężczyzna uciekł do Francji, Brazylii, a następnie do Stanów Zjednoczonych). W zasadzie poeta czuł się przede wszystkim Polakiem, co tylko zdawało się pogłębiać asymilację. Przez wielu wyklęty, jako zdrajca swojej religii i nieakceptowany Polak, zaczął uciekać w poezję. Już, jako nastolatek został dostrzeżony, a jego debiut był porównywany z początkami Mickiewicza. Tuwim jednak był inny, choć być może dzielił w pewien sposób wizję kraju głoszoną przez romantyków. Myślę, że jak na swoje czasy był to artysta kontrowersyjny. To on po raz pierwszy w utworze „Wiosna" tak otwarcie pisał o erotyzmie i to on ośmielił się wyjść z wierszem do szerszej publiczności. W dzisiejszych czasach pewnie wielu powiedziałoby, że był w pewnym stopniu prekursorem komercjalizacji. Trudno odmówić mu wkładu, jaki uczynił współtworząc grupę poetycką Skamander, choć pisał również skecze i piosenki ówczesnych gwiazd estrady.

 

Urbanek pokazał również zwykle nieznane oblicze życia „Księcia Poezji". Tuwim miał bardzo wiele zainteresowań. Oprócz tych poniekąd wynikających z talentu, jaki posiadał np. pasji lingwistycznej, posiadał również inne fascynacje, którym oddawał się z wielkim upodobaniem. Zbierał wszystko, co dotyczy szczurów, czartów, a także wszelkie dziwne notatki, które nazywał curiosami. Był typem współczesnego kompulsywnego zbieracza, który borykał się również z agorafobią, czyli lękiem przed otwartą przestrzenią, co zdecydowanie utrudniało mu funkcjonowanie. Zresztą w jego życiu istniało kilka innych osobliwości, o których warto przeczytać.

 

Tuwim miał dużą słabość do silnych przywódców. Najpierw zafascynował się legendą Piłsudzkiego, gdyż wierzył, w wizję silnej Polski. Kilkanaście lat później, już, jako całkiem inny człowiek pod względem ideologicznym, znów zainteresował się ideą silnego charyzmatycznego dowódcy. Tym razem był to Józef Stalin. Poeta prawdopodobnie przynajmniej na początku był wyznawcą socjalistycznych wartości. Z tego powodu mężczyzna zdecydował się na powrót z emigracji. W tym momencie odsunęło się od poety wielu przyjaciół. Ten aspekt życia dla wielu czytelników jest przyczyną niechęci do jego twórczości. Przyznam szczerze, iż głównym powodem sięgnięcia po książkę Mariusza Urbanka, było właśnie skonfrontowanie tego aspektu życia Tuwima.

 

Generalnie książka nie rozwiewa wszystkich wątpliwości, które czytelnik ma przed sięgnięciem po lekturę, niemniej jednak stanowi niezwykle rzetelny obraz życia człowieka, który zmienił oblicze poezji i wprowadził ją na nowe tory. Naszym wyborem jest czy przyjmiemy jego spuściznę literacką bez zastrzeżeń czy nie zapomnimy mu romansu z PRL. Faktem jest, że miliony polskich dzieci uczą się do dziś postrzegać świat przez pryzmat jego wierszy. Jaka wszakże byłaby rzeczywistość bez sławnej „Lokomotywy", „Słonia Trąbalskiego" czy pana Hilarego, który szuka wszędzie swoich okularów?

AnnRK

Czy pamiętasz, jak z tobą tańczyłem walca,
Panno, madonno, legendo tych lat?
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca,
Świat, co w ramiona mi wpadł?[1]

 

I to jest Tuwim:

Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać - to my, panowie szlachta![2]

 

To też:

Socjały nudne i ponure,
Pedeki, neokatoliki,
Podskakiwacze pod kulturę,
Czciciele radia i fizyki,
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę.[3]

 

A także to:

Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa -
Tłusta oliwa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco![4]

 

Kim był człowiek, mający na swoim koncie tak różnorodną twórczość, autor, którego wiersze recytują dzieci, a jego dorosła twórczość niejednokrotnie wzbudzała oburzenie? Tuwim. Wylękniony bluźnierca, tak zatytułował swoją książkę Mariusz Urbanek, pisarz i publicysta, który wcześniej przyjrzał się życiorysom m.in. Władysława Broniewskiego, Jana Brzechwy czy Leopolda Tyrmanda. Po lekturze biografii autora Kwiatów polskich stwierdzam, że trudno o trafniejszy jej tytuł.

 

Śmierci Tuwima towarzyszyła anegdota. W kieszeni garnituru poety znaleziono serwetkę z którejś z zakopiańskich knajp z nagryzmolonym zdaniem: "Ze względów oszczędnościowych polecam zgasić światłość wiekuistą, która mi może będzie świecić". To był klasyczny, tuwimowski rodnik, pomysł na nowy wiersz. Tak pożegnał się ze światem poeta liczony między największych. Dowcipem, paradoksem, ironią[5].

 

Mariusz Urbanek przeprowadza nas przez życiorys Tuwima, opowiadając nie tylko o tym, czego większość z nas dowiedziała się z lekcji języka polskiego. Oprócz wzmianek o twórczości pięknej, cenionej za precyzję sformułowań, grę słów, prócz wspomnień związanych ze znajomością z Leopoldem Staffem, fascynacją językiem, działalnością Skamandrytów, kabaretem Qui pro Quo, Pikadorem, ślubem z piękną Stefanią Marchwiówną (zakochał się od pierwszego wejrzenia[6]), czy latami spędzonymi na emigracji, ujrzymy także młodego Julka z kompleksami, Juliana-buntownika, autora wzbudzającego niechęć i kontrowersje, postać intrygującą, targaną emocjami, nękaną fobiami, niekiedy zagubioną, innym razem nadmiernie pewną siebie. Pochodzący z rodziny zasymilowanych Żydów poeta, był jednym z tych, którzy całe życie nie potrafią znaleźć sobie miejsca w żadnej z grup narodowościowych. Dla Żydów zdrajca, dla Polaków Żyd. Sam miotał się między jednymi a drugimi, zawsze obcy, nigdy swój. I nie bez winy, bo kontrowersyjny, godzący celnością niekiedy agresywnych wersów, sam przyczynił się do swego wyalienowania.

 

Julian Tuwim potrafi operować słowem. Choć jego fascynacja językami nie uczyniła go poliglotą, to efekt badań lingwistycznych wyraźnie widać w jego twórczości. Bawił się słowotwórstwem, brzmieniem, grą słów, znaczeń. Gromadził pomysły, ciekawostki, zapisywał egzotyczne wyrazy, ciesząc się ich melodyjnością. Pisał nie tylko wiersze, ale także skecze, wodewile, libretta operetkowe, teksty piosenek. Był tłumaczem, zachwycał talentem do tworzenia celnych, zabawnych tekstów. Spektakle tworzone w oparciu o jego twórczość, przyciągały rzesze widzów. Poczucie humoru w zestawieniu z umiejętnością celnego wyrażania myśli przysporzyła mu wielu wielbicieli (choć na brak wrogów też nie mógł narzekać).

 

Fantastyczny talent Tuwima, łatwość pisania, zręczność, z jaką produkował kolejne numery, powodowały, że był autorem, o jakim inni dyrektorzy [kabaretu] mogli jedynie marzyć[7].

 

Niezwykle płodny literacko artysta, zostawił po sobie ogromny dorobek. Wiele jego tekstów jednak przepadło, gdyż nie do każdego rodzaju swej twórczości, przywiązywał należytą wagę. Nie zmienia to faktu, że Lokomotywę czy Ptasie Radio zna niemal każde dziecko, a Wspomnienie do dziś nuci wielu z nas. W biografii barmana czarnoksięskich eliksirów, odrealniacza świata jak o Tuwimie pisał Tadeusz Boy-Żeleński, znajdziemy nie tylko postać poety, tłumacza, ale także kontrowersyjnego, wiecznie popadającego w konflikty twórcę, którego styl bycia, cięty język i nie zawsze trafione decyzje, zamknęły mu drogę nie tylko Polskiej Akademii Literatury, ale także sprawiły, że nie kochała go ówczesna władza kraju, a w pewnym momencie nawet przyjaciele odwrócili się do niego plecami.

 

Tuwim miał swoje słabości i fascynacje. Do tych pierwszych zalicza się lęk przed otwartą przestrzenią, do drugich "pasja szperacko-kolekcjonerska" (posiadał m.in. ogromne zbiory literatury dotyczące... szczurów). Cóż, wiele można powiedzieć o dowcipnym Skamandrycie, ale nie to, że był nudny. Mariusz Urbanek nie tylko przybliża jego postać, ale także ciekawie przedstawia czasy, w których poeta żył, dzięki czemu odbywamy wraz z nim wędrówkę po Polsce okresu dwudziestolecia międzywojennego, chłonąc atmosferę kabaretów, teatrów, czy modnych lokali - miejscach spotkań przedstawicieli ówczesnego środowiska artystycznego.

 

Twarda oprawa, reprodukcje fotografii, kalendarium Daty Juliana Tuwima, bogata bibliografia, indeks osób oraz wywiad z Ewą Tuwim-Woźniak (przybraną córką poety) stanowią doskonałe uzupełnienie tekstu. Urbanek pisze przystępnie, ciekawie, fakty z życia swego bohatera, przeplatając fragmentami jego twórczości oraz zabawnymi anegdotami. Tuwim. Wylękniony bluźnierca jest biografią pisaną oszczędnym w ozdobniki stylem. Zabawę słowem autor zostawia Skamandrycie.

 

Dwa dni temu, 27 grudnia, minęła sześćdziesiąta rocznica śmierci poety. Za kilka dni kończy się rok 2013, ogłoszony uchwałą Sejmu Rokiem Juliana Tuwima. To dość dobry moment, by sięgnąć po książkę Mariusza Urbanka, poznać wylęknionego bluźniercę, fascynującą postać o wielkim znaczeniu dla polskiej literatury, który pisał pięknie, zabawnie, ale także wulgarnie i złośliwie.

 

***

Książkę polecam
miłośnikom twórczości Juliana Tuwima
wielbicielom biografii
ciekawym, czego o Tuwimie nie uczą w szkołach
zainteresowanych środowiskiem artystów dwudziestolecia międzywojennego

 

***

[1] Julian Tuwim, Grande Valse Brillante.
[2] Julian Tuwim, Do prostego człowieka.
[3] Julian Tuwim, Wiersz, w którym autor grzecznie, ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich, aby go w dupę pocałowali.
[4] Julian Tuwim, Lokomotywa.
[5] Mariusz Urbanek, Tuwim. Wylękniony bluźnierca, Wyd. Iskry, 2013, s. 7.
[6] Tamże, s. 22.
[7] Tamże, s. 59.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial