Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Wściekły Pies

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Wściekły Pies | Autor: Robert Ziółkowski

Wybierz opinię:

PJK

"Robimy z siebie bezlitosne monstra, a potem dorabiamy do tego ideologię, ochraniając nasze ohydne czyny. Wymyślamy cel nadrzędny, wyższy, nie potrafiąc być po prostu ludźmi. To za trudne. Nasze chciejstwo podsyca nasze ego. Reszta jest tylko realizacją jego pragnień. Dla tych pragnień jesteśmy gotowi popełnić każdą zbrodnię"

 

Robert Ziółkowski przez szesnaście lat służył w policji. Pokonał wiele szczebli kariery, zaczynając od zwykłego krawężnika, kończąc na Zespole Poszukiwań Celowych, który koncentrował się na chwytaniu i poszukiwaniu gangsterów, zabójców, kidnaperów i handlarzy narkotykami.

 

Dzięki takiej przeszłości facet doskonale wie, co pisze. "Wściekły pies" to jego druga powieść po debiutanckich "Łowcach głów".

 

"Wściekły pies" jest historią nadkomisarza Sebastiana Zimnego, zwanego Kosą. Gliniarz niefortunnie znajduje się w złym miejscu i złym czasie, w efekcie czego zostaje oskarżony o zabójstwo i zlinczowany przed media.Poznań staje się areną publicznego i medialnego szumu, w którym Kosa nie ma najmniejszych szans na oczyszczenie swojego imienia. Nie podda się jednak bez walki pomimo tego, że wyrok na niego zapadł jeszcze przed procesem. W czasie, kiedy nie tylko biuro spraw wewnętrznych, ale również prokuratura, politycy i dziennikarze rozpoczynają nań obławę, do Kosy przychodzi Agnieszka. Kobieta poszukuje swojej zaginionej córki. Sebastian, z braku lepszego zajęcia, zgadza się jej pomóc. Angażuje do pomocy byłych żołnierzy GROM-u, wśród których, paradoksalnie, znajdzie wsparcie i zrozumienie. A także sposobności i motywację do wywiązania się z obietnicy złożonej zrozpaczonej Agnieszce.

 

Polska literatura może być dumna z Ziółkowskiego. "Wściekły pies" to naprawdę zaskakująca powieść - zarówno względem samej treści, jak i stylu. Autor napisał brudną, policyjną powieść, w której przemycił wiele przemyśleń w kwestiach obecnie funkcjonujących praw i współczesnej rzeczywistości, w której ci "na górze" liczą się tym bardziej, im wyżej są w hierarchii. Dotyka kwestii mediów, które - jak na czwartą władzę przystało - wydają wyroki, nie znając kulisów dramatycznych wydarzeń. Kosa, człowiek, który całe życie starał się podążać zgodnie ze swym sumieniem, wierząc w sprawiedliwość i prawo, nagle stanie w oku cyklonu, w centrum swoistego polowania na wściekłego psa, którego najchętniej powieszono by za łapy i pozwolono mu zdechnąć.

 

Czy nie jest tak w istocie? Oglądamy wiadomości i natychmiast mamy wyrobiony pogląd na sprawy, które nas nie dotyczą. Wygrażamy, opiniujemy, skazujemy na śmierć. Gliniarz, który z zimną krwią zabił niewinnego człowieka w biały dzień na poznańskiej ulicy to śmieć, który tutaj staje się przykładem na to, jak dziurawa i przekupna jest sprawiedliwość, łasa na promocje i skupiona jedynie na pozytywnymgłosie opinii publicznej. Oto facet, który nie ma szans na obronę. Policjant, który stał się tym, kogo zwykł ścigać. Złoczyńcą, zbrodniarzem. Skazanym.

 

"Wszystko zależało bardziej od polityki niż od faktów. Jeśli politycy uznają, że jego sprawę można wykorzystać, to rzucą go na pożarcie bez mrugnięcia okiem. Pociągną za kilka sznurków i teatr lalek ruszy. Sądowe jasełka ze scenariuszem rozpisanym na poszczególne role. I znanym finałem w ostatnim akcie. Winny. Mimo pesymistycznych prognoz gdzieś na dnie kołatała się nadzieja. Na ludzi i sprawiedliwość. Taki już był. Pomimo wszystko wierzył w wartości, którym służył od lat."

 

Doskonały, męski styl. Surowe zdania, skrywające w sobie piękne metafory o życiu. Książka sprawia wrażenie, że została napisana przez niezłego maczo, który pod grubą skorupą jest wrażliwym człowiekiem. "Wściekły pies" to opowieść o twardym facecie, doceniającym uroki życia i widzącym znacznie dalej i głębiej, niż wskazuje na to jego powierzchowność.

 

Serdecznie gratuluję Robertowi Ziółkowskiemu talentu. Napisał piękny kawałek brzydkiej prozy,przywodzący na myśl historie policyjne z wielkiego ekranu. Sądzę, że moje skojarzenie z fabułą "Drogówki" Smarzowskiego nie jest zbyt odległe. Tutaj główny bohater również zostaje sam, walczący z nagonką i oskarżeniem, które już na zawsze będzie go definiować. Nawet jeśli oczyści swoje dobre imię, szkoda została wyrządzona - smród tej sprawy nie zwietrzeje.

 

Trudno zaklasyfikować tę powieść do jakiegokolwiek gatunku. Jest to powieść policyjna, po prostu. Ma w sobie zarówno elementy thrillera, kryminału, jak i historii gangsterskiej i szpiegowskiej. Wprowadzenie do fabuły polskich komandosów i korupcji na wysokich szczeblach administracji państwowej i służb mundurowych, polityki i prawa ukazuje mroczną, ale jakże wiarygodną rzeczywistość. I - ach, ależ cudownie czyta się o Poznaniu!

 

Robert Ziółkowski ma doskonałe zdolności obserwacyjne i umiejętność kreowania postaci. Wielokrotnie z podziwem zaśmiewałam się ze stereotypów, wyciągniętych niejako pod tablicę - czy to w kwestii zachowania i mówienia osób z różnych części Polski (w tym Podlasia - trafił jak kulą w płot!), czy w kwestii pozyskiwania informacji. Kosa jest kameleonem, który - gdy zachodzi potrzeba - wybitnie wczuwa się w rolę, która zapewni mu uzyskanie tego, na czym mu zależy. Zaś brawurowe akcje, opisy broni, wspomnienia gromowców i charakterystyczny, męski styl dają w efekcie pyszny miszmasz, dzięki któremu smakujemy tę powieść z największą przyjemnością. Nawet wówczas, kiedy autor serwuje nam drobiazgowe szczegóły torturowania i seksu, za nic mając delikatność i tabu. Podwórkowy, cięty język, niespiesznie użyte wulgaryzmy, a przy tym celne refleksje o pięknie tego świata przeplatają się nieustannie, przywodząc na myśl słodką czekoladę z dodatkiem chilli. Wyśmienite, egzotyczne i zaskakujące połączenie, wydobywające ze wszystkich składników to, co w nich najlepsze. To mocna, wyrazista rzecz, której najsilniejszą potęgą są kontrasty.

 

W tym momencie Robert Ziółkowski jest dla mnie objawieniem nowego, świetnie się zapowiadającego polskiego twórcy powieści akcji. Wypełnił tę lukę skrupulatnie i mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę miała przyjemność obcowania z jego prozą. Powieść polecam osobom zainteresowanym pracą policji, wielbicielom skomplikowanych intryg i wartkiej akcji. Polecam "Wściekłego psa" zwłaszcza... mężczyznom. I bardzo proszę wszelkie feministki o wstrzymanie się od głosu, a te z was, które najmocniej się oburzą, niech po prostu wezmą do ręki tę powieść - z pewnością się nią zachwycicie ;)

Wiki

"Wściekły pies", czyli policjant w opałach

 

"Wściekły pies" Roberta Ziółkowskiego to świetna powieść kryminalna ukazująca różne oblicza policjantów, którzy dla dobra sprawy potrafią nagiąć regulamin.

 

Głównym bohaterem jest Sebastian Zimny zwany Kosą, nadkomisarz z wielkopolskiego Zespołu Poszukiwań Celowych. Jest ceniony w środowisku, ma nawet kilka orderów i odznaczeń za akcje, w których uczestniczył. Praca jest dla niego najważniejsza, przez co jego małżeństwo się rozpada. Wkrótce jego zawodowa passa również się kończy. Zimny znajduje się w złym miejscu i czasie, przez co zostaje posądzony o zabójstwo. Staje się zwierzyną, wściekłym psem, którego najlepiej uśpić. Akt oskarżenia i medialny proces to tylko kwestia czasu. Jest kozioł ofiarny, więc po co szukać dalej?

 

Kosa jednak nie zamierza się poddać i chce walczyć o swoje dobre imię. I choć jest policjantem z zasadami, będzie je musiał nagiąć niejeden raz. Na szczęście może liczyć na przyjaciół oraz byłych żołnierzy GROM-u, którzy znają się na swoim fachu...

 

Zauważyłam, że pojęcie glino-pisarz jest ostatnio modne. Najpierw na rynku wydawniczym pojawił się Aleksander Sowa, którego "Era Wodnika" - powieść kryminalna i thriller w jednym, przypadła mi do gustu. Dwa lata później w jego ślady poszedł Robert Ziółkowski. I to właśnie jego "Wściekły pies" utwierdził mnie w przekonaniu, że policjanci radzą sobie lepiej z pisaniem kryminałów niż niejeden pisarz. To kwestia doświadczenia i większej wyobraźni, gdyż na co dzień stykają się z tego typu sprawami. Robert Ziółkowski przez 16 lat służył w policji. Przez ostatnie lata w wielkopolskim Zespole Poszukiwań Celowych, o którym pisze w swojej powieści. Jego zespół zajmował się poszukiwaniem ukrywających się zabójców, bandytów, gangsterów, handlarzy narkotyków oraz porywaczy dzieci.

 

Robert Ziółkowski jest świetnym obserwatorem, potrafi z dystansem opisać swoje środowisko. Autor świetnie scharakteryzował swoje postacie, opisał ich, często tragiczne, historie. Z kolei przy opisie rzeczywistości, zmienia tylko niektóre szczegóły. I tak matka Madzi, która zamordowała swoje dziecko, staje się matką Krzysia, a w śledztwo zaangażowany jest nie Krzysztof Rutkowski, tylko Marcin Dydkowski. Z kolei Nasza klasa zamienia się w Naszą szkołą. Ale i tak wiadomo, o co chodzi.

 

Autor wprowadza także zabawne nazwiska i ksywki bohaterów - m.in. Sebastian Zimny "Kosa", Sławomir Kościuk "Chudy", Andrzej "Gruby", Miron Skupiony, Krzysztof Mieczysław Jarecki, Maksymilian Wolant (jak w "Mistrzu i Małgorzacie" Michaiła Bułhakowa) oraz Mirek Dalekoszewski. To tylko przykłady, jest ich znacznie więcej.

 

"Wściekły pies" jest jedną z lepszych polskich powieść kryminalnych, jakie czytałam. Jest pełna nagłych i zaskakujących zwrotów akcji, które zmieniają perspektywę o 180 stopni. Dodatkowym plusem jest wiarygodność opisywanych wydarzeń.

 

Powieść czyta się szybko, jest napisana lekkim, ale nie pozbawionym szorstkości i wulgaryzmów, językiem. Ale skoro ma to być wiarygodna historia o "polskich policjantach, jakich nie znacie", jak głosi slogan na okładce, to nie może być inaczej. Nie brakuje także mocnych, brutalnych opisów tortur podczas przesłuchań - zdecydowanie nie dla wrażliwych czytelników. Ja jednak do nich nie należę, więc były one dużym walorem tej lektury. Zakończenie jest zaskakujące, choć pozostawia czytelnikowi pole manewru. Musi on sam dośpiewać sobie dalszą część. Wolałabym zakończenie zamknięte, a nie takie zawieszenie, z którym pozostawia nas autor.

 

Powieść polecam miłośnikom powieści kryminalnych, glino-pisarzy oraz Roberta Ziółkowskiego. Teraz chciałabym przeczytać jego debiut - "Łowcy głów" i porównać z tą książką.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial