Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Opowieść Penryn O Końcu Świata Tom 1 Angelfall

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 7 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 6 votes
Postacie: 100% - 5 votes
Styl: 100% - 6 votes
Klimat: 100% - 8 votes
Okładka: 100% - 6 votes
Polecam: 100% - 8 votes

Polecam:


Podziel się!

Opowieść Penryn O Końcu Świata Tom 1 Angelfall | Autor: Susan Ee

Wybierz opinię:

Medziks1

"Aniele, stróżu mój... szeptaliśmy przez setki lat. Myliliśmy się. Teraz to właśnie ONE okazały się naszym największym koszmarem."

 

"Angelfall" czyli jak anioły przejęły rolę diabłów.

 

Ziemia jest sześć tygodni po zagładzie, anioły próbują przejąć władzę. Kiedy w tym okrutnym świecie skrzydlaci najeźdźcy porywają młodszą siostrę Penryn, która jest przez to zmuszona do zawarcia sojuszu z... jednym z oprawców. Jest gotowa do wielkich poświęceń, by uratować życie siostry. Co wyniknie z tego nietypowego układu?

 

Jesteśmy rzuceni w wir wydarzeń i od razu przywiązujemy się do bohaterów, a już po chwili mroczna przygoda kończy się.

 

„Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, jak wielkim zwycięstwem jest przeżycie kolejnego dnia"

 

Penryn to niesamowita bohaterka. Nie buja w obłokach, wręcz przeciwnie, twardo stąpa po ziemi. Zna swoje zadanie, które w dużej mierze polega na przeżyciu oraz dbaniu u chorą na schizofrenię matkę i niepełnosprawną siostrę. Tym samym zajmowała się przed inwazją skrzydlatych stworzeń, nie ma więc problemu z zaadaptowaniem się do nowej roli, jedynie do otoczenia. Nie wydaje mi się, by ktokolwiek mógł mieć problem z polubieniem narratorki, a to duży plus jeśli chodzi o książki.

 

Inne postacie, szczególnie te drugoplanowe jak Raffy, matka czy siostra nie zostały potraktowane po macoszemu. Autorka bardzo dokładnie opisała rodzinę dziewczyny, dając czytelnikowi szansę na poznanie tła historii, motywów Penryn oraz nabranie do niej dodatkowego szacunku. Bardzo zainteresowała mnie mama dziewczynek. Z jednej strony mroczna i zupełnie szalona, mimo wszystko umie przetrwać nawet w trudnych sytuacjach.

 

Susan niesamowicie przedstawia nam świat w jakim znajduje się bohaterka. Każda scena to żywy i szczegółowy obraz pojawiający się w głowie. Udało się uniknąć niedopowiedzeń wynikających z braku pomysłu, a także niespójności czy błędów fabularnych. Pomimo gwałtownego wkroczenia do tego otoczenia, wszystko jest zrozumiałe, a przyczyny kryzysu wyraźnie pokazane, czego nierzadko brakuje w postapokaliptycznych książkach. Autorka ma niewątpliwie lekkie pióro, a każdy rozdział kończy czymś co nie daje nam spokoju dopóki nie skończymy książki. Podobało mi się też wyważenie wątku romantycznego, bo choć jest go zdecydowanie mniej niż więcej, uważam to za zaletę, bo możemy skupić się na akcji powieści, a nie miłości bohaterów. Dodatkowo, dialogi są dość rozbudowane, zabawne, a bohaterowie mają coś co bardzo lubię - cięte języki.

 

Czy czegoś mi brakowało? Więcej rzeczy mogło się wyjaśnić w pierwszym tomie. Rozumiem, że będzie to seria, ale jesteśmy zostawieni w tak samo obiecującym, jak i denerwującym zakończeniem. To jednak tylko podsyca mój apetyt na kontynuację, którą mam zamiar zamówić zaraz po premierze (listopad). SPOJLERY: Co stanie się z Paige? Kiedy zorientują się, że Penryn żyje? Jak zareaguje Raffie? Tyle pytań! KONIEC SPOJLERÓW.

 

Byłam sceptycznie nastawiona, bo słysząc same dobre opinie miałam bardzo wysokie oczekiwania, a to często kończy się zawodem. W tym przypadku jednak tak nie było. Przewracałam strony bardzo szybko, nie mogąc doczekać się dalszych losów bohaterów.

 

Czym ta książka wyróżnia się spośród innych urban fantasy? Nie przypominam sobie powieści, w której anioły pełniłyby rolę oprawców. Kojarzymy je raczej jako niebiańsko piękne istoty w białych szatach z rękami wiecznie złożonymi do modlitwy. Tak, wiem było też "Szeptem", "Halo" czy "Upadli", ale żadna z tamtych powieści mnie nie porwała, a ostatnia to już w ogóle porażka... "Angelfall" jest dużo bardziej mroczna, miejscami przerażająca. To dużo więcej niż tylko przeciętny paranormal romance.

 

To najlepsza książka o aniołach jaką kiedykolwiek czytałam!

 

Ciekawostki:

• Książka rozpoczyna pięciotomową serię.
• Autorka jest prawniczką, a książkę napisała, by dać upust swojej fantazji.
• Przez błąd pewnej księgarni kilkadziesiąt szczęśliwców otrzymało drugą część przed oficjalną premierą!
• Prawa do adaptacji filmowej zakupiła wytwórnia Good Universe, a producentami będą osoby od Igrzysk Śmierci i Spidermana.
• Tatuaże, które widzicie poniżej można było zrobić sobie na spotkaniu z autorką w NY na ComiConie. Który ładniejszy? :)

Bezimienna

Na temat niektórych książek, jest bardzo głośno nawet przed premierą. Właśnie do nich należy „Angelfall", które zwróciło moją uwagę i spowodowało, że z niecierpliwością na nią wyczekiwałam. Jest to jedna z tych lektur, od których dużo się wymaga przez opis, oryginalną fabułę i przyciągającą okładkę. Sposób w jaki została wydana jest dobry, jednak, czy środek dorówna części zewnętrznej?

 

Anioły zstąpiły na ziemię, jednak każdy wyobrażał sobie tę chwilę inaczej. Okazuje się, że skrzydlate postacie otrzymały misję wyniszczenia ludzkości. Od ataku wszyscy mieszkańcy ukrywają się. Na ulicach zaczynają pojawiać się gangi, na niebie anioły. Nikt nie może czuć się bezpieczny. Właśnie w tym świecie żyje Penryn, siedemnastolatka, która opiekuje się niepełnosprawną siostrą, oraz chorą psychicznie matką. Pewnej nieszczęsnej nocy, są świadkami walki aniołów. Z biegiem wydarzeń Paige zostaje porwana, a jedyną szansą odnalezienia jej jest współpraca z wrogiem. Okazuje się, że nie jest on tak zły jak mógłby się wydawać. Wraz z Raffiem, przemierzają kraj, by w końcu trafić do Gniazda.

 

Największym plusem powieści jest ciekawie wykreowany świat, przepełniony brutalnością i zniszczeniem. Dodatkowo dochodzą reguły, które w nim panują. Mimo, że nie jest to rzeczywistość, w której ktokolwiek chciałby się znaleźć, to ciężką z niego wybrnąć. Przygody Penryn wciągają i tak łatwo nie puszczają. Fabuła jest oryginalna, a już na pewno przedstawianie aniołów jako istoty złe, które zagrażają ludzkości. Możemy obserwować zmagania ludzi ze skrzydlatymi i przygotowania do wojny. Nie spodziewałam, się znaleźć w tej lekturze dobrego dowcipu. Spodziewałam się skupienia autorki na sprawach dramatycznych i przerażających, a jednak... Raffie to anioł z genialnym poczuciem humoru. Nieraz na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Autorka raz na jakiś czas pozwalała czytelnikowi odetchnąć od atmosfery wywołującej ciarki na plecach. Dzięki temu lektura nie jest ciężka i nie męczy.

 

Interesującym zjawiskiem jest również postać matki Penryn. Pojawia się w najmniej spodziewanych momentach i robi rzeczy, o których nawet nikt by nie pomyślał. Jestem bardzo ciekawa jak potoczą się jej losy w kolejnych częściach trylogii.

 

Bohaterowie są barwni i wyjątkowi. Penryn wyróżnia się odwagą i poświęceniem, jednak ma także wady. Na pewno nie jest idealna, ale to nawet lepiej? Nadaje to „Angelfall" więcej realizmu. Jednak Raffie to co innego, zostałam jego fanką i przyznaję się do tego bez bicia.

 

Dużym 'minusem' była za to długość książki. To tylko trochę ponad 300 stron. Gdzie reszta? Co dalej? Zakończenie pozostawia czytelnika z chęcią po sięgnięcie do kolejnych części, których jeszcze na polskim rynku nie ma. Pozostaje czekanie.

 

Książkę szczerze polecam. Jestem jak najbardziej zadowolona z czasu, który przy niej spędziłam. Na pewno nie jest on stracony. Najlepszymi odbiorcami „Angelfall" byłaby starsza młodzież, ale nie tylko. Wydaje mi się, że dorosły czytelnik znalazłby w tej historii wiele plusów, tak jak ja. Jeszcze raz polecam, ponieważ warto zapoznać się z losami Penryn i jej opowieścią o końcu świata.

WięcejKsiążków

Istnieją książki niebezpieczne, takie, które mogą namieszać w naszym światopoglądzie. Przedstawiają odmienny punkt widzenia w sposób tak rzeczywisty, iż zastanawiamy się, co jest prawdą, a co kłamstwem. Pamiętacie wizję aniołów z Biblii i lekcji religii ? Lepiej miejcie to w głowie podczas zagłębiania się w "Angelfall".

 

Penryn to siedemnastolatka, której największym zmartwieniem nie jest wybór sukienki na studniówkę, czy przystojni chłopcy, lecz apokalipsa. Apokalipsa, której nikt się nie spodziewał. Anioły, zamiast ratować ludzkość przed gniewem bożym, atakują, porywają i mordują, a rasę ludzką traktują jak zwierzęta. Jakby tego było mało, dziewczyna ma na głowie swoją chorą psychicznie matkę oraz niepełnosprawną siostrzyczkę. Pewnej feralnej nocy siostra Penryn zostaje porwana, matka zapada się pod ziemię, a siedemnastolatka zostaje sam na sam z aniołem, któremu właśnie odcięto skrzydła. Zdesperowana, postanawia wykorzystać wroga, by odzyskać to co straciła.

 

Motywy anielskie w książkach zdążyły mnie do siebie zrazić już w 2010 roku, kiedy to wyszła seria "Upadli". Wtedy dałam się porwać pierwszym dwóch tomom, po czym stwierdziłam, iż jest to zbyt infantylna i tandetna literatura dla mnie. Anioły zawsze były przedstawiane przez autorów jako bożyszcza o cudownych ciałach, spowite tajemniczością, pociągające i nie wiadomo jeszcze jakie. Cóż, sama Biblia podkreśla, iż anioły to istoty idealne, wyższe od ludzi, lecz podległe władzy i woli Boga. Więc kiedy wydawnictwo Filia zaproponowało, że wyśle mi "Angelfall" z początku pomyślałam "eh, no dobrze, nie będę oceniać książki po przysłowiowej okładce". Powoli, z dużą rezerwą wchodziłam w świat Susan Ee. Zostałam wciągnięta w historię, w której anioły, nie dość, że nie są uosobieniem dobra, różnią się od siebie kolorem skrzydeł, wyglądem, zachowaniem, to na dodatek kompletnie nie wiedzą po co przybyły na Ziemię. Mało tego, niektóre z nich są zdeklarowanymi agnostykami, co wydaje się całkiem logiczne w ich położeniu.

 

Główna bohaterka, Penryn, to cyniczna nastolatka. Przez całą książkę przytacza ironiczne komentarze, które ukazują jej stosunek do "Świata Po". Śledząc jej tok myślenia, zauważamy jak wiele trudnych sytuacji zdążyła doświadczyć w życiu - ciężka sytuacja w domu, niepełnosprawność siostry, choroba matki, osamotnienie ze strony ojca. Dziewczyna nie miała tak naprawdę czasu nacieszyć się swoim dzieciństwem. Dlatego kolejna niedogodność losu wprowadza ją w szał. Nie obchodzą ją intencje innych czy pokój na świecie - jasno stawia swoje żądania i jest zdesperowana by osiągnąć to, co chce. Mimo, iż spędza czas z Raffem, silnym i przystojnym aniołem, nie pozwala sobie na głębsze uczucia. Jest silna i niezależna, a to jest to, co najbardziej lubię w postaciach książkowych.

 

Podobał mi się wątek miłosny, a właściwie jego brak. Naczytałam się już wystarczająco o dziewczynach oczekujących rycerzy na białym koniu. W "Angelfall" nic nie jest takie, jakie mogłoby się wydawać. Ani Penryn, ani anioł nie darzą do siebie żadnych uczuć, poza irytacją i czystą nienawiścią. Dla człowieka hańbiącym byłby związek z niszczycielem ludzkiej rasy, a anioła obowiązują jasne i proste zasady - istoty niebiańskie nie wiążą się z istotami ludzkimi. Dlatego osoby, które oczekują od powieści dawki paranormalnego romansu mogą się trochę rozczarować. Nie mogę powiedzieć, iż jakiekolwiek uczucia zostały wyrzucone z tej książki, ponieważ istnieje między tymi bohaterami pewnego rodzaju więź, powoli rodząca się przyjaźń, co, mam nadzieję, rozwinie się w kolejnych tomach.

 

Jedyne, na co mogę narzekać, to sposób w jaki książka została wydana. Treści i korekcie tekstu nie mam nic do zarzucenia. Niestety forma książki sprawia, iż ciężko się ją trzyma w ręku. Jako osoba, która nie lubi, kiedy książki niszczą się, ubolewałam nad wydaniem, które trudno się otwiera, gdyż strony są mocno do siebie przylegają, a każde mocniejsze otwarcie niszczy grzbiet książki. Jednak jest to mankament, z którym da się przeżyć. Z tego co widziałam, druga część została lepiej wydana, więc gdy tylko uporam się z pracą na bloga i zakończeniem roku, zabieram się za dalszy ciąg przygód Penryn i anioła Raffe'go.

 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Filia.

 

Agnes Recenzentka

Postapokaliptyczny świat rządzony przez brutalne Anioły – skrzydlate istoty, które okazują się wcale nie być dobre. Młoda dziewczyna Penryn, która musi opiekować się niepełnosprawną siostrą i chorą umysłowo matką, która stopniowo staje się agresywna. To miała być mroczna powieść o końcu świata. Mrożące krew w żyłach spotkanie z istotami, których zadaniem jest uśmiercenie ludzkości. Czy ja na pewno nie pomyliłam książek? Czytając wszystkie pozytywne recenzje wychwalające mrok tej książki i doskonały horror utworzony przez Susan Ee, spodziewałam się doskonale wykreowanego świata w obliczu upadku i Aniołów, które faktycznie sprawią, że na moich rękach pojawi się gęsia skóra, a po plecach przejdą ciarki. Czy to na pewno „Angelfall"? Czy może ktoś mi zrobił dziwny kawał i zmienił zawartość książki?

 

Do „Angelfall" przyciąga przede wszystkim doskonała okładka, od której nie można oderwać wzroku. To ona, w połączeniu z opisem, sprawia, że lekturę chce się natychmiast przeczytać i poznać tę przerażającą zawartość debiutu. Początek faktycznie okazał się być zdumiewający i sprawiał wrażenie świetnego początku doskonałej historii. Jednak okazał się zwiastować coś, co z całą pewnością nie wprawiało w osłupienie. Chyba że to złe, które nagle spadło na czytelnika uświadamiając mu, że ta książka wcale nie powinna być aż tak zachwalana, jak to się dzieje w cyberprzestrzeni. Główna bohaterka, która na początku zadręczała się losem swojej rodziny, szybko o niej zapomniała. Liczyło się dla niej jedynie przetrwanie, które było dość łatwe w obliczu sytuacji, w jakiej się znalazła. Towarzyszył jej bowiem pewien Anioł – Raffe. Ten, który upadł, któremu inne Anioły w akcie zadośćuczynienia odcięły skrzydła. Gdy siostra głównej bohaterki została porwana, Penryn uznała, że Anioł pozbawiony skrzydeł może być źródłem licznych informacji, więc postanowiła go uratować. Ten jednak wcale nie zamierzał współpracować, przynajmniej na początku. Ostatecznie obiecał, że doprowadzi dziewczynę do miejsca, w którym może znajdować się jego siostra. Razem wyruszyli w podróż do jamy potworów niszczących świat – miejsca, w którym znajdowały się Anioły.

 

„Angelfall" miało swoje trzy cudowne momenty, lub – jakby to ktoś nazwał – swoje pięć minut genialnych przebłysków. Wtedy faktycznie stwierdzałam, że książka jest świetna. Jednak te krótkie fragmenty poprzedzały i kończyły długie godziny... niczego. Nie napiszę, że to była nuda, bo nie była. Ale akcja umarła tuż po ciekawym początku i co jakiś czas umierała na nowo, co tylko wzbudzało moją niechęć. Gdyby do końcówki dorzucić pięćdziesiąt stron tekstu, książkę można by zakończyć na jednym tomie. Autorka jednak postanowiła stworzyć trylogię, a mnie ta część nie porwała na tyle, bym zastanawiała się nad dalszymi losami Penryn. Jestem ciekawa kilku elementów, które nie zostały wyjaśnione, jednak dalsza historia mnie nie interesuje. Główna bohaterka nie przypadła mi do gustu. Jej zachowanie było w moim mniemaniu całkowicie nielogiczne. Nie wzbudzała we mnie tyle emocji, ile jej siostra, która faktycznie była postacią ciekawą. Postać Rafaela także była trafiona, choć jego obecność nie pasowała do Penryn. Mam wrażenie, że weszłam w środek czegoś nieuporządkowanego i tak samo szybko zostałam wyrzucona z tego zagmatwanego wiru. A Anioły? Szukałam krwiożerczych istot zabijających ludzi całą książkę. Dostałam dowód tego, co zrobiły, lecz ich samych zabrakło w tym wszystkim.

 

Czy ta książka była mroczna? Chwilami owszem. Jednak nadal nie jestem w stanie zrozumieć aż tak pochlebnych opinii na jej temat. Dla mnie była to po prostu lektura jakich wiele. Zauważyłam mnóstwo niedociągnięć i pomieszania, jakby autorka nie bardzo wiedziała, co ma dalej napisać. Samą historię polecam, bo jest czymś wyjątkowym. Rzadko trafiają się opowieści o Aniołach, które krzywdzą ludzi. Jednak nie liczyłabym na zbyt wiele ze strony tej książki, bo można się bardzo zawieść.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial