Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Na Szczęście Mleko

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Na Szczęście Mleko | Autor: Neil Gaiman

Wybierz opinię:

Viconia

To zabawne, jak niektóre książki potrafią trafić w idealny moment. Wiecie, o czym mówię, taka sytuacja, że idziecie do skrzynki pocztowej, a tam czeka na Was właśnie ta książka, której akurat potrzebujecie w obecnym stanie ducha. Albo woła Was z księgarnianej półki. Co prawda, jeśli o mnie chodzi, to książki Gaimana zawsze będą dla mnie idealne w każdym stanie ducha, ale to już inna historia.

 

W każdym razie, wyobraźcie sobie, leżę drugi tydzień w łóżku z kręgosłupem, który znowu odmawia współpracy. Leżąc w łóżku nie da się robić za wiele, więc czytam. Ale uwierzcie, że po jakimś czasie ma się dość. I wtedy okazuje się, że w skrzynce czeka na mnie „Na szczęście mleko...". Mimo ogólnej niechęci do wszystkiego porywam ją i zaczynam czytać. I po raz kolejny okazuje się, że Gaiman jako jeden z nielicznych autorów bezbłędnie potrafi sprawić, że zapomnę o całym świecie, łącznie z bólem i całą resztą atrakcji.

 

Minusem jest to, że po czterdziestu minutach książka mi się skończyła. Ale uwierzcie, że miałam ochotę zacząć czytać od nowa ;) Tutaj muszę od razu dodać, że jest to książka dla dzieci, więc liczy zaledwie 60 stron i zawiera dużo ilustracji, więc czyta się błyskawicznie. Ale ten klimat gaimanowski jest niesamowity. Do tego ilustracje Chrisa Riddella też robią swoje. Niejednokrotnie po przeczytaniu paru zdań zatrzymywałam się na chwilę, żeby dokładnie przyglądać się ilustracjom dotyczącym tego, o czym akurat czytam. I muszę Wam powiedzieć, że rzadko kiedy trafiają się książki, w których ilustracje są tak doskonale zgrane z tekstem. Każdy najmniejszy szczegół opisany przez Gaimana, jest potem przez Riddell odtworzony.

 

A i sama historia już od początku wywołuje uśmiech na twarzy. Wszystko zaczyna się od tego, że mama wyjeżdża w delegację. Informuje wtedy tatę, żeby nie zapomniał kupić mleka. Niestety tato zapomina i biedne dzieci nie maja z czym zjeść płatków. Jak sami rozumiecie, jest to tragedia. Dlatego tato czym prędzej biegnie do sklepu na rogu, żeby owe mleko zakupić. Ale coś długo nie wraca, dzieci zaczynają się niecierpliwić. Dlatego kiedy w końcu doczekały się powrotu taty, zażądały wyjaśnień. I tu zaczyna się cała opowieść, właśnie w momencie, kiedy tato opowiada co go spotkało w drodze ze sklepu. Musicie się przygotować na spotkanie z śluzowatymi obcymi, piratami, gniewnymi bogami wulkany, wumpirami, międzygalaktyczną policją. I kucykami. Nie wolno zapominać o kucykach ;)

 

Myślę, że fanów Gaimana nie trzeba zachęcać do sięgnięcia po tą książkę. A jeśli jednak trzeba, to niniejszym zachęcam ;) Pozostałych tez zachęcam gorąco, niezależnie od tego, czy chcecie coś fajnego poczytać swoim dzieciom, czy sami wybrać się w tą niesamowitą podróż. Zachęcam po stokroć!

 

Spotkałam się z opinią, że niektórzy bohaterowie mogą młodsze dzieci przestraszyć, ale ja tak nie myślę. Oczywiście to też zależy od dziecka, ale powiem Wam, że jeśli rodzice przychodzą do mnie do księgarni po Monster High dla pięcioletnich dziewczynek i to jest ok, a Gaiman jest w tym momencie nieodpowiedni to coś na tym świecie jest nie tak ;) Ja mam czteroletnią siostrzenicę i bez wahania przeczytałabym jej tę książkę. Każdy swoje dziecko zna i wie czy coś je wystraszy czy nie. A żeby to zweryfikować, wystarczy przejrzeć ilustracje. Tylko naprawdę wątpię, żeby dzieci w wieku 8-10 lat miały się wystraszyć piratów, kosmitów czy nawet wumpirów, które bądź co bądź są przedstawione w bardzo zabawny sposób.

 

Ta książka jeszcze raz utwierdza w przekonaniu, że Gaiman niezmiennie potrafi pisać dla czytelnika w każdym wieku, a jego wyobraźnia nie ma granic. Ja jestem jak zwykle zachwycona i polecam gorąco!

Anna73

Neila Gaimana, żadnemu wielbicielowi fantastyki przedstawiać nie trzeba. Jeśli do pisarstwa Gaimana, dodamy rysunki Chrisa Riddella – otrzymamy rewelacyjną książkę dla dzieci.

 

Przyznam, że kiedy przyniosłam tę książkę do domu, od razu zarekwirował mi ją syn, 10-latek, który za czytaniem specjalnie nie przepada – chyba, że go coś bardzo zaciekawi. Tutaj magnesem stały się fantastyczne rysunki zdobiące opowieść. Ubawiłam się przeglądając tę książeczkę. Zaczęłam ją przeglądać i czytać, bo czcionka jest spora – efekt był taki, że odłożyłam ją po przeczytaniu :) To był bardzo miły wieczór! Więcej takich książek, a dzieci będą czytać! To jest gwarantowane jak w banku, bo opowieść nie dość, że oryginalna, to jeszcze doskonale spasowana z rysunkami. Teraz strzeże jej, jak oka w głowie, mój syn i podczytuje do poduszki.

 

Powieść zaczyna się zupełnie zwyczajnie. Mama wyjeżdża na konferencję, a dzieci zostają w domu z tatą. Zdarza się katastrofa – brakuje mleka do płatków śniadaniowych. Tragedia – co dzieci mają zjeść?! Tata wychodzi po mleko i nie ma go przez dłuuugi czas. Gdzie się podziewał i co robił?

 

Gaiman dla dzieci, jest tak samo porywający, jak i w wersji dla dorosłych. Mój podziw dla jego wyobraźni i pomysłowości rośnie z każdą, kolejną poznaną książką. A rysunki Chrisa Riddella wywołały mój uśmiech, są idealne!

 

Całość robi wrażenie i przyciąga wzrok. To bardzo ciekawa i oryginalna pozycja. Myślę, że choć skierowana do dzieci, znajdzie również wielbicieli wśród dorosłych.

 

Geniusz Gaimana potwierdza każda jego książka – co zobaczymy w następnych dziełach? Tego nie wie nikt! Pozostaje nam cierpliwie czekać.

Scathach

Neil Gaiman dotąd znany był mi z tekstów takich jak, Koralina, Nigdziebądź, Amerykańscy bogowie, Ocean na końcu drogi.
Na szczęście mleko to pisana z myślą o dzieciach i młodzieży książeczka, utrzymana w podobnej konwencji, co teksty dla dorosłego czytelnika.
Oto mama dwójki dzieci wyjeżdża na konferencję, podczas której głosić będzie referat o jaszczurach. W tym czasie opiekę nad pociechami sprawować ma ich tata, który został dokładnie poinstruowany o tym, co należy zrobić pod jej nieobecność. Na szycie listy znajdował się zakup mleka, z czym tato niestety zwlekał. Gdy rano okazuje się, że dzieci nie mają z czym zjeść płatków śniadaniowych, mężczyzna udaje się na misję w celu pozyskania nieobecnego produktu.
Jego wyjście do sklepu bardzo się jednak przedłużało. Tak bardzo, że rodzeństwo zdążyło już czytać książki, bawić się dinozaurami, leżeć nogami do góry, rysować, grać w ping-ponga, korzystać z komputera i tak dalej, i tym podobne.
Gdy tato w końcu wrócił, na dzieci czekała niesłychana historia. Mężczyzna twierdzi bowiem, że został uprowadzony przez kosmitów, a to było jedynie początkiem jego niewiarygodnych przygód. Heroicznie walczył o mleko z bogami dżungli, niebiańskim potworem, piratami, wumpirami, policją galaktyczną [a tutaj sędzia Rexx, funkcjonariusz Pterry, sierżant Diplo, agent Anyklo i inni przedstawiciele dinozaurów].
Podczas owej potyczki rzucany był z miejsca na miejsce: podróżował w czasie, kilka razy otarł się o śmierć, musiał wykazać się niebywałą wprost odwagą i pomysłowością.

 

Opowieści jego słuchały dzieci z zainteresowaniem, ale i niedowierzaniem. Miały bowiem pewne prawo sądzić, że wszystko to jest jedynie wytworem wybujałej fantazji ojca. Dlaczego? Tego już nie zdradzę...

 

Gaiman tworząc opowieść o podróżach w czasie, dinozaurach, antycznych bogach i innych barwnych postaciach, zakończył najlepszy w swojej twórczej karierze rok wydawniczy.

 

Jego książka bawi i zaciekawia. Choć czytając, wiemy, że to, co dzieje się na kartach książki jest jedynie owocem pracy w laboratorium wyobraźni, zostajemy wessani przez narrację tak intensywnie, że sami mamy wrażenie podróżowania w czasie.
Stajemy na szczycie buchającego wrzącą lawą wulkanu, toczymy potyczki z międzygalaktycznymi policjantami, umykamy przed żądnymi zagłady Ziemi kosmitami i ciągle, raz po raz, folgujemy rozbuchanej imaginacji.

 

Książkę wzbogacają utrzymane w tonacji czarno-białej ilustracje Chrisa Riddella, grafika, który – jak wspomina – „tworzy z natury" Jego projekty są bardzo sugestywne i przemawiające do wyobraźni. Bogate w szczegóły, portretują nawet charaktery i sposób zachowania opisywanych postaci. Moi ulubieni bohaterowie, to zdecydowanie nierozgarnięci piraci, których należało dopiero uczyć obyczajów, panujących na statku.
Świetna historia, za nic sobie mająca linearność i ciągłość.
Gdyby tak każdy z nas potrafił tłumaczyć się ze swoich spóźnień w podobny sposób, co tata dwójki rodzeństwa, oczekującej na mleko, żyłoby nam się o wiele ciekawiej.

Polecam!

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial