Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Nawałnica Mieczy. Stal I Śnieg

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Nawałnica Mieczy. Stal I Śnieg | Autor: George R.R. Martin

Wybierz opinię:

LittleAngel

„Nawałnica mieczy" tom 1 „Stal i śnieg" to trzecia już odsłona kultowej „Pieśni Lodu i Ognia" George'a R.R. Martina. Utrzymuje poziom i styl swoich poprzedniczek, jednak w mojej opinii części drugiej chyba jednak nie przebiła, chociaż ciężko to ocenić, mając przed sobą tak dobrze napisane i dopracowane pozycje.

 

Jaki świat zastajemy na początku powieści? Jak wygląda sytuacja poszczególnych bohaterów?

 

Arya. Razem z Gendry'm zostaje zmuszona do dołączenia do kompanii banitów pod wodzą BericaDondarriona, którego osoba obrosła już pewną upiorną legendą. Nie musi się dłużej ukrywać pod wymyślonymi imionami, jednak staje się jeńcem. Banici potrzebują żywności, koni, zbroi i broni, aby móc dalej prowadzić swą wojnę w imię nieżyjącego króla Roberta, dlatego zamierzają wykorzystać ją do tego celu. Mimo dobrego traktowania, Arya nie jest pewna, czy rzeczywiście z ich pomocą dotrze wreszcie do matki i brata.

 

Bran. Dla bezpieczeństwa rodu rozdzielił się ze swoim bratem Rickonem i razem z wiernym Hodorem, rodzeństwem Reedów oraz swym wilkorem zmierza na północ w celu odnalezienia trójokiej wrony.

 

Sansa. Zaprzyjaźnia się z nową narzeczoną Joffreya oraz jej małym dworem. Tyrellowie dają jej nadzieję na wyrwanie się z Królewskiej Przystani oraz zaznanie szczęśliwego, spokojnego życia żony dziedzica Wysogrodu. Jednak lord TywinLannister ma wobec młodej zakładniczki nieco inne plany...

 

Jon. Podąża z armią dzikich w kierunku Muru. Zgodnie z rozkazem Qhorin'aPółrękiego stara się udowodnić, że naprawdę jest jednym z nich, w głębi jednak wciąż pozostając bratem z Nocnej Straży i czekając tylko na sposobność powrotu do Czarnego Zamku. Jednak czy rozkaz dowódcy obejmował również zakochanie się w ognistowłosej Ygritte?

 

Catelyn. Pogrążona tradycyjnie w smutku, żałobie i rozpaczy. Wszyscy, których kocha odchodzą z tego świata jeden po drugim. Obwinia się za to, że swoimi działaniami rzuca swojemu synowi kłody pod nogi. Jednak Robb, Król Północy, również ma dla swej rodzicielki pewną niespodziankę...

 

Davos. Cudem ocalały z Bitwy nad Czarnym Nurtem ląduje najpierw na kawałku skały, którego nawet nie można nazwać wyspą, a później w lochu swojego ukochanego króla, za zbrodnię, której jeszcze nie zdążył do końca zaplanować. Jaki los go czeka?

 

Daenerys. Matka Smoków odważnie gromadzi armię, aby odzyskać królestwo, które prawnie się jej należy. Wciąż ma jednak w pamięci przepowiednię MirriMazDuur i dwie z trzech zdrad, które ją jeszcze czekają.

 

Tyrion. Potwornie okaleczony w Bitwie nad Czarnym Nurtem, wraca wreszcie do siebie i stara się na nowo zbudować swą pozycję. Martwi się o bezpieczeństwo ukochanej Shae, jednocześnie czyniąc sobie wyrzuty, że po raz kolejny zakochał się w prostytutce. Marzy, by ojciec dał mu Casterly Rock, jednak papa Lannister ma dla niego inny prezent.

 

Dodatkowo w „Nawałnicy mieczy" możemy śledzić dwa nowe wątki, których nie było w poprzednich częściach – Jaime'aLannistera oraz SamwellaTarly'ego.

 

Jaime. Królobójca. Uwolniony przez CatelynStark w celu wymiany swojej osoby na jej córki, zakładniczki króla. Rusza do Królewskiej Przystani z Brienne z Tarthu oraz swym kuzynem, Cleosem Freyem, pełniącym rolę posła. Liczne przeszkody i trudności prowadzą ich w końcu niedokładnie tam, gdzie mieli się pierwotnie znaleźć.

 

Sam. Brat z Nocnej Straży i przyjaciel Jona Snow. Atak Innych zmusił czarnych braci do powrotu na Mur, jednak nie wszystkim pisane jest tam dotrzeć. Dzięki chłopcu, którego wszyscy uważają za tchórza zostaje odkryta nowa broń, która zabija Upiory równie skutecznie, jak ogień.

 

Nic nie wiemy natomiast o dalszych losach TheonaGreyjoya. Nie jest mi szczególnie smutno z tego powodu, a przypuszczam, że następna część odkryje przed nami dotąd ukryte karty.

 

„Nawałnica mieczy" przynosi nam kilka nowych tajemnic. Poznajemy z trzech źródeł pewną historię z przeszłości Eddarda Starka, która nie jest tak do końca jasna i klarowna. Mamy wzmiankę o matce Jona Snow oraz wyjaśnienie, jak to dokładnie było z zabójstwem Szalonego Króla. Rozwija się wątek Innych – skromnie, bo skromnie, ale zaczynają powoli odgrywać ważną rolę w świece Westeros. Pojawia się kilka niespodzianek i zwrotów akcji, które są ważne dla przyszłości bohaterów.

 

Co mi się podobało? Para Jon Snow – Ygritte i kultowe już „Nic nie wiesz, Jonie Snow". Można by było niemal urządzić konkurs na policzenie, ile razy w całej powieści padają te słowa. Miło się czytało o Jonie w nowej odsłonie i z niecierpliwością będę czekać na to, jak potoczą się dalsze jego losy. Para Jaime-Brienne również zdobyła moją sympatię. Królobójca nie pojawiał się we wcześniejszych tomach zbyt często, a tutaj dostał swój własny wątek, który przyjemnie się czytało. Szczerze kibicuję temu, żeby w przyszłości wokół tej pary zaznaczył się jakiś skromny wątek miłosny.

 

Bez zmian pozostaje moje uwielbienie dla Aryi. Słabo rozwija się historia Tyriona. Z wyjątkiem jednego ważnego wydarzenia, w życiu tej postaci nie ma żadnych gwałtowniejszych przeżyć. Podobnie jest z Sansą, jednak jak już wspominałam w poprzedniej recenzji, polubiłam ją i lubię oglądać świat jej oczami – nawet jeśli jest to wyłącznie opis uczty.

 

Mój stosunek do całego cyklu pozostaje ten sam. Pan Martin nie zmienił nagle stylu i wszystko wciąż jest bardzo szczegółowo opisane – do tego stopnia, że za każdym razem, gdy bohaterowie jedzą, ja również robię się głodna. Można powiedzieć, że ten cykl sprzyja tyciu. Świadczy to jednak również o kunszcie pisarskim – opisany świat może być prawdziwy, mimo iż dużo jest w nim zapomnianej przez wielu magii. Bohaterowie nie są sztuczni, każdy z nich jest inny, każdy wnosi inną prawdę, inne uczucia, popełnia własne błędy. Nie ma postaci idealnie dobrych, ani całkowicie złych, no może z wyjątkiem Innych, o których tak naprawdę wciąż niewiele wiadomo.

 

Łatwo jest pogrążyć się w świecie Westeros, dlatego z niecierpliwością czekam, aż będę mogła rozpocząć następną część. Wiele wątków już na tym etapie różni się od tego, co przedstawiono w serialu, dlatego nawet jeśli ktoś śledzi go z napięciem, książkę również przeczytać powinien, a dostanie nowe przygody i lepsze spojrzenie na sytuację poszczególnych bohaterów.

Vyar

You know nothing, Jon Snow.

 

Słynnej już "Gry o Tron" tom trzeci, część pierwsza. Nie przestaje mnie zadziwiać ten podział tomów na kawałki, jak bardzo nie byłyby grube i ciężkie. „Nawałnica Mieczy: Stal i Śnieg", bo taki tytuł nosi opisywana przeze mnie książka, dotarła do mnie w pięknym wydaniu z filmową, twardą okładką. I nawet pomimo tego, czekała długo na przeczytanie.

 

Przyznam się tu do popełnionego grzechu: jestem jedną z osób, które przeczytały powieść dopiero po obejrzeniu serialu. Ba, ja się o niej dowiedziałam dopiero przy oglądaniu. Jestem też jego wierną fanką, więc nie mogłam nie przeczytać, i moje spojrzenie może być z nieco niewłaściwej perspektywy.

 

Akcja książki klasycznie, jak dla serii, podzielona jest na osoby, mamy wszystkich, rozproszonych już, Starków, Jona, i dodatkowo Sama Tarly'ego, Davosa, Tyriona i Jamiego. Jest już po przejęciu Winterfell przez Greyjoya, Stannis liże rany po pamiętnej klęsce w Królewskiej Przystani, ser Davos walczy o przetrwanie, wyrzucony na jedną z wysepek, a Jamie, uwolniony przez Lady Caithlyn, wędruje w towarzystwie Brienne, by wymienić własną skórę na córki Starków. Z których tylko jedna jest jeszcze na miejscu... Jednym z najciekawszych wątków w tej części są jednak, moim zdaniem, wydarzenia za Murem: Jon Snow w towarzystwie Dzikich, „wzięty w posiadanie" przez płomiennowłosą Ygritte, i ta wszechobecna, a zbliżająca się groza, przed którą i Dzicy uciekają za Mur, a biedny młody Snow musi nagle być jednym z nich, i uczestniczyć w ataku na swoich... W jego stronę powoli zmierza Bran, eskortowany przez wiernego Hodora i dwoje młodych towarzyszy. Ach! A moja ulubienica, Sansa, w końcu wyszła za mąż. I miała z tym więcej szczęścia, niż myślała, wbrew pozorom.

 

Z drugiej strony, Daenerys zbiera armię, wyzwalając kolejne miasta i rzesze niewolników, jej smoki rosną i robią się niebezpieczne, chociaż dziecięce ideały trochę podupadają. W przeciwieństwie do sporej części fanów serii, nie przepadam za najmłodszą z Targaryenów. W moim odczuciu jest zbyt wyidealizowana, wręcz do przesady uwielbiana przez niewolników, a jej plany są zbyt nierealne do spełnienia. Takie księżniczki powinny ginąć szybko i marnie, zdawałoby się. Ale zobaczmy, co przygotował dla niej autor.

 

Największym plusem całej serii jest klimat. Ciężki, z wyczuwalnie rosnącym napięciem: wiesz, Czytelniku, co się dzieje za Murem, i widząc gierki i wojenki Lannisterów i reszty, aż czasem ma się ochotę potrząsnąć paroma osobami. Ale oni wiedzą... a przynajmniej, są informowani. Po prostu niewiele sobie z tego robią, postrzegając sprawę utrzymania Joffreya na tronie jako priorytetową... chociaż sami zaczynają powoli widzieć, jaki naprawdę jest ich młody król. Kiedy w końcu przyjdzie zima? Wydawałoby się, że już niedługo. To wszystko nie pozwala zrobić z „Gry o Tron" opowiastki o rycerzykach i smokach, i romansach jednych z drugimi.

 

Właśnie, romanse... to delikatne słowo na określenie wizji, które zaprezentował nam serial. Ale, muszę przyznać, nie pokazano w nim nawet połowy tego, co zawierała książka, a i to zostało przedstawione w bardzo wydelikacony sposób. Scena nocy poślubnej Sansy niech będzie tego dowodem. Czy uważam to za minus całości? Nie, z powodu, o którym już wspomniałam – bardzo wpływa to na klimat powieści. Nie jest ich też znowu tak dużo, a większość potraktowana jest skrótowo, po wstępnym jedynie opisie, wprowadzającym w scenę, ale już bez kontynuacji i dosadnego opisu, którego można by oczekiwać, będąc po serialu. Nie ma więc tu przesady pod tym względem.

 

Bardzo pochwalić muszę, w tym przypadku, wydanie z okładkami filmowymi. „Nawałnica..." jest cała w bieli, z cieniem smoka na froncie, co, moim zdaniem, ładnie oddaje klimat zawartości, a chociaż poprzednie dwie są czarne, to całość prezentuje się na książkowych półkach wyjątkowo ładne, i rzuca się w oczy. Dostała mi się w twardej oprawie, co ma wpływ na ciężar, a przy moim zwyczaju czytania z książką w dłoniach oznacza to odrobinę niewygody, ale cóż! Warto.

 

A gdzie tytułowa „Nawałnica mieczy"? Nie ma. Dopiero się szykuje. Jest za to sporo stali, i zdecydowanie dużo śniegu, lodu i wielkiego zimna. Czytałam ją, zakopana w domowych pieleszach, z kubkiem pysznej kawy, i widokiem na zamieć i trzaskający mróz na zewnątz, więc czytało mi się znakomicie! Czeka na mnie już kolejny tom, „Krew i Złoto", i na pewno niedługo po nią sięgnę. Jestem już zadeklarowaną miłośniczką tej serii. Za to na kolejną będę musiała jeszcze trochę poczekać, bo, zdaje się, wydanie z okładką filmową wychodzi jakoś w okolicach premiery odpowiedniego sezonu serialu.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial