PJK
-
"Człowiek bierze do ręki rozdane karty, ogląda je, nie dostanie nowych. Może jedynie grać najlepiej, jak umie, tymi, które mu przypadły. I marzyć o tych, które m o g ł y się trafić"
Gdybym miała wymienić jeden z najbardziej typowych przykładów nieświadomego sadyzmu, wymieniłabym kota, bawiącego się myszą przed pożarciem. Analogicznie - to Jo Nesbø jest tym kotem, który bawi się nami, czytelnikami, w najbardziej sadystyczny, okrutny i przebiegły sposób, zanim nas całkowicie obezwładni, pochłonie i wręcz zeżre, a potem sprawi, że książkę odłożymy trzęsącymi się dłońmi. "Policja" wywołuje szereg uczuć - od radości, złości, totalnego wkurzenia, smutku, rozpaczy, do rozbawienia i irytacji. Pełen wachlarz emocji w jednej książce. Dwukrotnie płakałam i były to różne łzy - jedne z tych dobrych, drugie z tych złych. Nie mogłam spać, obiecując sobie "jeszcze tylko jeden rozdział", przez co Nesbø po raz kolejny zmusił mnie do okłamywania samej siebie - to nigdy nie był "jeszcze tylko jeden". Później, z podkrążonymi z niewyspania oczami, parzyłam sobie język na gorącej porannej kawie, ale nawet nie zdołałam tego poczuć - gdyż jeszcze nie całkiem obudzona na powrót wracałam do Oslo, do świata wykreowanego przez Sadystę, i nic ani nikt nie było w stanie mnie z tego świata wyciągnąć. Przez cały czas, jaki spędziłam na lekturze najnowszej powieści Jo Nesbø, która premierę miała zaledwie kilka dni temu, byłam nieobecna. I, choć śledziłam opisywane wydarzenia z największą uwagą, to i tak mnie Nesbø za każdym razem utwierdzał w przekonaniu, że choćby nie wiem co, to i tak niczego nie rozgryzę.Sadystyczny kocur znęcający się nad małą myszką, której co rusz wydawało się, że wreszcie uda jej się przechytrzyć swojego oprawcę.
Nic z tego.
W Oslo dochodzi do zabójstw policjantów. Śledztwa wykazują, że obecne zbrodnie są kopiami nierozwiązanych spraw, w które denaci byli zaangażowani - gliniarze giną w ten sam sposób i w tym samym miejscu, co ofiary pierwotnych zbrodni. Uwaga policjantów koncentruje się na kilku podejrzanych, z których jeden wydaje się być dokładnie tym, którego poszukują. Jednak nic nie jest takie proste, na jakie wygląda, a funkcjonariusze zamiast posuwać się do przodu, stoją w miejscu. Polityczne rozgrywki natomiast wcale nie poprawiają i tak trudnej już sytuacji. Wiadomym jest tylko, że giną funkcjonariusze prawa, i każdy spośród tysiąca ośmiuset siedemdziesięciu dwóch policjantów z samego tylko okręgu Oslo może być następny na liście brutalnego i bezlitosnego seryjnego mordercy.
Ponad tym wszystkim unosi się jeszcze sprawa Tego, o Którym Nikt Nie Mówi, a który przebywa w śpiączce pod całodobową obserwacją, i być może nigdy się już nie obudzi. Jego nazwisko utrzymywane jest w tajemnicy, a pod drzwiami do sali szpitalnej wciąż przesiadują policjanci.
"Psychiczny koszt zabójstwa dla racjonalnie myślących i normalnie odczuwających ludzi jest tak wysoki, że muszą mieć ekstremalnie dobry motyw, by zabić drugiego człowieka. Ekstremalnie dobre motywy są z reguły łatwiejsze i szybsze do odnalezienia niż broń, za pomocą której dokonano zabójstwa, świadkowie i ślady techniczne. I z reguły wskazują bezpośrednio na potencjalnego sprawcę. Z tego powodu każdy śledczy zajmujący się zabójstwami powinien zaczynać od pytania 'dlaczego'".
Tak, dokładnie tyle - i aż tyle - sami możecie się dowiedzieć, czytając krótkie opisy fabuły na stronie Wydawcy czy na tylnej okładce książki. Niczego więcej o fabule nie napiszę. Moje uwielbienie i fascynacja każdym jednym dziełem Jo Nesbø zabrania mi psuć Wam zabawy przy odkrywaniu tej historii - a jest co odkrywać. Fani autora z pewnością mnie zrozumieją, zaś ci, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać pióra norweskiego mistrza, niech czym prędzej nadrabiają.
Wielokrotnie pisałam, że Jo Nesbø z każdym tomem jest coraz lepszy. Tutaj, w dziesiątej części swojej serii kryminalnej, przechodzi samego siebie. Wynagrodził zniecierpliwionym czytelnikom czas oczekiwania na nową powieść i to z nawiązką, serwując nam wybitną powieść, w której nic nie jest takie, jakie się wydaje. Być może jestem zaślepiona, być może jestem zbyt pobłażliwa, a "Policja" może wcale nie jest taka dobra. Ale prawdę mówiąc wcale w to nie wierzę. "Policja" JEST taka dobra. Aż taka dobra. Doskonała.
Nesbø jest mistrzem suspensu, zwrotów akcji i takiego prowadzenia narracji, że w jego książki się po prostu przenika. Doskonale radzi sobie z nieszablonowymi historiami, które w niczym nie przypominają historii jego skandynawskich kolegów i koleżanek "po piórze". Jeśli o literaturze Skandynawskiej myślicie, że jest schematyczna, powolna i pozbawiona pazura, to Jo Nesbø jest tym wyjątkiem, potwierdzającym regułę.
"Może różnica polega tylko na tym, że jedni wypuszczają tkwiące w nich potwory, a inni tego nie robią?"
Nie będę Was zadręczać frazesami, truizmami i banałami, mówiąc o wartkiej akcji, o twistach fabuły, o mnogości zagadek i o trzymaniu w napięciu. Podam Wam kilka liczb, które mówią same za siebie: Nakład początkowy "Policji" liczył sobie 270 tys. egzemplarzy i stanowi to najwyższy, jak dotąd, nakład startowy w Norwegii, zaś po pierwszym dniu sprzedaży... dodrukowano 115 tys. kolejnych egzemplarzy. Statystycznie rzecz biorąc, "Policja" znajduje się w co czwartym norweskim domu. Robi wrażenie?
Jeśli te fakty Was nie ruszają, to może poruszy Was fakt, że Jo Nesbø jest jednym z moich ulubionych autorów kryminalnych, a najnowsza jego powieść sprawiła, że poczułam się tak, jakbym nigdy nie czytała ani jednej książki tego typu - autor nieustannie wprowadzał mnie w maliny, robił mnie w balona, w konia, wystrychiwał na dudka (i tutaj dołóżcie jakiekolwiek inne zwroty, w których występują zwierzęta i rośliny, a które oznaczają jedno i to samo). Jestem pod ogromnym wrażeniem i z całego serca gorąco polecam "Policję" pod warunkiem, że poznaliście poprzednie części serii, a przynajmniej "Upiory". Odradzam czytanie najnowszej powieści autora bez znajomości poprzedniej!
A mi nie pozostało nic innego, jak uchwycić się słabej, słabiutkiej niewypowiedzianej obietnicy kolejnego tomu - tupię nogą głośno i natarczywie, bo w tym momencie nie wyobrażam sobie, by Jo Nesbø miał ot tak, po prostu, przestać pisać o komendzie w Oslo.
Oli
-
A może wszyscy jesteśmy chorzy na głowę? Może różnica polega tylko na tym, że jedni wypuszczają tkwiące w nich potwory, a inni tego nie robią?
Jeśli szukasz kryminału, który dosłownie zwali Cię z nóg, to hej, właśnie znalazłeś! Bo książka, którą mam przyjemność dziś recenzować to dzieło literatury kryminalistycznej od początku do końca. Trzymająca w napięciu akcja i mistrzowsko wykreowana tajemnica, to tylko niektóre z aspektów, jakie ma do zaoferowania Jo Nesbo w kolejnej powieści przedstawiającej losy nieustraszonego policjanta, Harry'ego Hole'a.
Jaka jest cena nierozwikłanych zabójstw sprzed lat? W stolicy Norwegii, Oslo, ktoś zaczyna mordować policjantów. I robi to według bardzo oryginalnego schematu. Jego ofiary giną bowiem w miejscach niegdysiejszych mordów, których one same nie zdołały rozwikłać. Policja skutecznie osłabiana przez zabójcę, i pozbawiona jednego ze swoich najlepszych ludzi: Harry'ego Hole'a, który dosłownie zapadł się pod ziemię, jest niemal bezsilna. Śledczy krążą wokół tych samych suchych faktów i dowodów, nie mogąc znaleźć powiązania i potencjalnego mordercy. Do tego dochodzą potyczki wewnątrz instytucji, które z czasem mogą przerodzić się w otwarte walki i wojnę domową. Czy policja z Oslo sprosta wyzwaniu rzuconemu przez oprawcę policjantów?
Policja to trzecia powieść Jo Nesbo, z jaką przyszło mi mieć styczność. Nie czytałam cyklu w kolejności, bo na początku, kiedy zdecydowałam się wypożyczyć z pobliskiej biblioteki Pentagram nie miałam pojęcia, że owy cykl istnieje. Dużo nie straciłam, bowiem każda książka opowiada historię innych zbrodni czy przypadków kryminalnych. Łączy je jedynie postać Harry'ego Hole'a - policjanta najlepszego w fachu rozwiązywania trudnych zagadek kryminalnych i identyfikowaniu morderców.
I tym razem norweski autor mnie nie zawiódł. Wartka akcja i trzymająca w napięciu zagadka trwa aż do ostatnich stron. Nesbo sprytnie podsuwa czytelnikowi potencjalnych zabójców, którzy okazują się całkiem niewinni. W pewnym momencie skołowany czytelnik już sam nie wie kogo podejrzewać, bo wiele postaci posiada motyw dla którego skłonni by byli zabić. Tak było i w moim przypadku. Podczas lektury nie raz i nie dwa zabłądziłam we własnych domniemaniach wysnutych z mistrzowskiej gry słów czy nie jednoznacznego opisu sytuacji.
Człowiek bierze do ręki rozdane karty, ogląda je, nie dostanie nowych. Może jedynie grać najlepiej, jak umie, tymi, które mu przypadły. I marzyć o tych, które mogły się trafić.
Czytając tę książkę ani przez chwilę nie można się nudzić. Bardzo dobrze wykreowana kryminalna intryga wciąga już od pierwszych stron i nie pozwala wypuścić powieści choćby na chwilę z rąk. Jo Nesbo doskonale wie jak włączyć czytelnika do śledztwa, daje mu szansę na swobodne wysnuwanie hipotez i typowanie zabójców, których sam autor mu podsuwa. Przez to nasze myśli tańczą do melodii pisanej przez Norwega, który raz po raz wyprowadza nas w pole i zmusza, by jak główny bohater zastanowić się nad wszystkim jeszcze raz i szukać tam gdzie jest jasno.
Zaskakująca i trzymająca w niepewności końcówka to istna wisienka na torcie. Niejednoznaczny i pełen niedopowiedzeń opis pewnego wydarzenia kończącego powieść zmyli z pewnością nie jednego wielbiciela kryminałów.
Sama postać głównego bohatera jest także niezwykle ciekawa. Niecodzienny intelekt i umiejętność szybkiego łączenia faktów, jak i godna podziwu odwaga, zdolność do poświęceń, ale i troska o bliskich to zestaw cech idealnego obrońcy maluczkich i uciśnionych, i detektywa, który nigdy nie zostawia nierozwikłanej sprawy. Dzięki swoim dokonaniom, Harry Hole jest w Oslo już niemal legendą, a jednak rezygnuje z policji, by móc zapewnić bezpieczeństwo swoim bliskim, którzy przez niego znaleźli się wcześniej w niebezpieczeństwie. Jednak jego przeszłość szybko go dopada, gdyż bez niego śledztwo nie miało by szans na doprowadzenie do końca.
Jak dla mnie Jo Nesbo to jeden z mistrzów współczesnego kryminału. Jego książki nie tylko dobrze się czyta, ale też świetnie przeżywa. Czytelnik już na samym początku otrzymuje zaproszenie do wzięcia udziału w śledztwie, i możliwość współpracy z nieustraszonymi norweskimi policjantami. Sięgnij zatem po pierwszą powieść z cyklu - Człowieka nietoperza, lub od razu po Policję, i rozpocznij swoją przygodę z nieustraszonym strażnikiem sprawiedliwości, Harry'm Hole'm!