Nathalien
-
Niektóre historie mają niesamowite kampanie reklamowe. Co prawda, w Polsce nie reklamuje się książek inaczej niż w Internecie albo w gazetach, ale i tu trudno o dobre przeprowadzenie takowej. "Dziewięć żyć Chloe King. Tom 1. Upadła" autorstwa Liz Braswell miało ją całkiem udaną. Pamiętam te tłumy w Internecie rozpisujące się, jak bardzo chciałyby przeczytać tę książkę, a potem kolejnych recenzentów piszących, jak bardzo ich ona zachwyciła. Jak zobaczyłam ją na Warszawskich Targach, po prostu nie mogłam odpuścić.
Chloe King ma na dniach skończyć szesnaście lat. Z okazji urodzin dzień wcześniej zaprasza przyjaciół na wagary. Wdrapują się na wysokość siedemdziesięciu metrów na jedną z wież, z której Chloe spada. I przeżywa. Bez żadnego większego urazu niż siniaki wstaje i godzi się, by przyjaciele zabrali ją do szpitala, gdzie nikt nie wierzy w taki rozwój wypadków. Od tej pory w jej życiu dzieją się dziwne rzeczy i nikt nie może jej pomóc w odkryciu tajemnicy. Chloe musi sama dowiedzieć się, kim tak naprawdę jest.
Przyznam Wam, że samo nazwisko dziewczyny przywołało skojarzenie z "Królem Lwem" oraz nasunęło wniosek, że autorka nie stworzyła z Chloe zwykłego kota, a właśnie cudnego i majestatycznego lwa. Polubiłam tego z powieści Ilony Andrews, więc i tu uśmiechnęłam się na samo skojarzenie. I cóż, chociaż nie zostało to wprost podane, czy Chloe jest zwykłym kotem, czy lwem, czy innym stworzeniem z rodziny kotowatych, nie zawiodłam się, chociaż Curran ciągle króluje w lwim rankingu.
"Dziewięć żyć Chloe King" jest świeżym powiewem w świecie literatury paranormalnej. Dawno, poza wspomnianą Iloną Andrews, nie czytałam o ludziach-kotach, dlatego historia niezwykle mnie nęciła. Skojarzenie z "Królem Lwem" tylko spotęgowało moją chęć posiadania tej książki. Pochłonęłam ją w ciągu jednego dnia podczas pobytu na Mazurach. Umiliła mi dzień i pozwoliła zapomnieć o stresie związanym z powtórną rekrutacją na studia. Aczkolwiek lektura nie była zbyt ambitna. Ot, taka historia dla młodzieży. Momentami nie trzymająca się kupy i nieco absurdalna, a momentami zapierająca dech w piersiach.
Najważniejszą rzeczą jest fakt, że Chloe nie jest zmiennokształtną. Ma kocie cechy jak zwinność, czasami spryt, świetnie widzi w nocy, ale przy tym wszystkim nigdy nie zmienia swojej postaci. Tylko tyle, że z palców wyrastają jej szpony, gdy jest zła... lub też wyjątkowo namiętna. Ogółem Chloe King jest typową nastolatką. Chodzi do szkoły, interesuje się chłopcami, w tym jednym w szczególności i gdy zwraca on na nią uwagę, dziewczyna niemal traci rozum ze szczęścia. Ma dwójkę przyjaciół, którzy dość szybko po jej wypadku na wieży przynoszą szokujące dla niej wieści. Pracuje razem z dziewczyną, której nie da się lubić, ale która, jak mam nadzieję, będzie mieć jeszcze jakiś większy udział w życiu Chloe. I jak normalna i stereotypowa nastolatka, przeżywa miłosne dylematy.
Prolog odbiera mowę. Jestem pewna, że narobi Wam takiego samego smaku na lekturę jak mnie. Zapowiada nieco mroczny klimat, wprowadza zabójców i wyjaśnia trochę tytułowe dziewięć żyć.
Ze wszystkich innych postaci przyjaciele Chloe: Amy i Paul wydali mi się najmniej interesujący. Dziewczyna jest "poetką", przynajmniej we własnym mniemaniu, chłopak zaś sam nie wie, wobec kogo woli być lojalny. Mamy też dwóch amantów dla naszej bohaterki: Aleka, młodego Rosjanina, o którego względy zabiegają wszystkie dziewczyny w szkole oraz Briana, który przykuwa uwagę Chloe podczas godzin pracy. Jak dla mnie każda z tych postaci była dość płytko opisana. Z nikim, wliczając główną bohaterkę, się nie zżyłam. Kibicowałam tylko Chloe podczas walk... i tyle. Nie ruszyła mnie ani trochę mocniej. Miejmy nadzieję, że zmieni się to w kolejnym tomie, którego okładkę macie po prawej.
Bardzo dobrym...i przewidywalnym posunięciem ze strony autorki było wymyślenie organizacji, która ściga Chloe. Podobnie jest z nasłaniem na nią znajomej osoby - oczywiste, do bólu przewidywalne, ale jednocześnie budujące napięcie. Jednak co z tego napięcia zbudowanego o wiele lepiej niż w ostatnio recenzowanym thrillerze "Wieża sokoła", gdy finał i wszystkie wydarzenia w nim następujące są znowu oczywiste, jeżeli czytelnik chociaż trochę uważał podczas lektury i śledził kolejne pojawiające się fakty na temat Chloe. Troszkę mnie to ubodło i po skończeniu odkładałam książkę na półkę z rozczarowaniem. Wierzę jednak , że w drugim tomie, który u nas pojawi się już na jesieni tego roku, tempo akcji przyspieszy, dowiemy się więcej o zdolnościach i naturze Chloe, jak i prawdziwych intencjach Aleka i Briana.
Gdzieś tam w głębi siebie chowam też nadzieję, że poezja Amy ni stąd, ni zowąd, zacznie przekazywać Chloe wskazówki, jak uniknąć śmierci... Podobnie gdzieś tam w środku siedzi we mnie przekonanie, że Chloe do końca trylogii (kolejnej na rynku!, jakby wszyscy autorzy fantastyki umieli liczyć tylko do trzech) zdąży zginąć te osiem razy, by przebieg dziewiątego życia był pełen nieustannego napięcia.
Język powieści jest odpowiedni dla nastolatków i literatury młodzieżowej. Nie można się po nim zbyt dużo spodziewać i może dzięki takiemu nastawieniu się do tej książki pod względem językowym, nie byłam rozczarowana. Momentami opisy były barwne i naprawdę realistyczne, a kiedy indziej brakowało mi w nich pewnych szczegółów, które bardziej popchnęłyby mnie do świata powieści.
Polskie wydanie jest przepiękne. Od początku jestem oczarowana tymi zielonymi oczętami na okładce, użytą czcionką i szarymi wzorami na około tytułu. Po prostu prześliczne wykonanie.
Książkę polecam i to mocno, bo to naprawdę przyjemna lektura. Tak w sam raz na wakacje. Można usiąść na leżaku, wziąć ją w ręce, przeczytać w kilka godzin i przy okazji zdobyć ładną opaleniznę. Może takowa doda wszystkim zielonookim, w tym mnie samej, nieco kociego wyglądu, bo o pazurach możemy chyba tylko pomarzyć.
Daria CreatedEternity
-
Czym jest pożądanie? Uczuciem tak niebywale silnym, które przesłania umysł mgłą, nie pozwalając na logiczne myślenie? Jest chwilą szczęśliwego zapomnienia? Momentem postradania zmysłów? A może wręcz przeciwnie - wyostrzeniem zmysłów? Czy za uczucie, zwane pożądaniem odpowiada nasz umył, ciało, a może serce? Co sprawia, że ono budzi się do życia i czy naprawdę jest tak bardzo nieokiełznane, że czasami destrukcyjne? W końcu nie mamy nad nim najmniejszej kontroli. Czy pożądanie, które czujemy względem drugiego człowieka, jakiejś rzeczy, której bardzo pragniemy, podchodzi pod miłość i uwielbienie czy nienawiść? Podobno miłość i nienawiść to dwa najniebezpieczniejsze i najmocniejsze uczucia, a co z pożądaniem? W końcu ono również jest silne, nieokiełznane, przychodzi nagle i jest nieopanowane. Pożądanie jest pośrodku, jako część miłości, ale i część nienawiści. A więc to może tego uczucia powinniśmy się obawiać, skoro jest połączeniem dwóch najsilniejszych?
Chloe w przeddzień swoich urodzin wybiera się na wagary z przyjaciółmi - Amy i Paulem. Podczas ich wypadu na wieżę dochodzi do niespodziewanego wypadku. Chloe King spada z wieży, z osiemdziesięciu metrów, uderza prosto w twardą ziemię. Jej przyjaciele sądzą, że szesnastolatka umarła, ale dziewczyna się podnosi jedynie z potężnym bólem głowy. Nic więcej jej nie dolega. Następne tygodnie po tym wydarzeniu są jeszcze dziwniejsze. Chloe się zmienia, zachowuje się, jak nigdy przedtem, ma w sobie siłę i zdolności, których w najśmielszych snach sobie nie wyobrażała. Gdy dziewczyna rozumie, że nie jest zwyczajną nastolatką, musi rozpocząć walkę o swoje życie...
Liz Braswell urodziła się w Birmingham, obecnie mieszka w USA, dzieląc swój czas pomiędzy Nowy Jork a Vermont. Ukończyła egiptologię, przez ponad dziesięć lat zajmowała się produkcją gier komputerowych. Chloe King jest trylogią, która przyniosła sławę i uznanie pisarce.
Pomysł na książkę jest ciekawy, ma w sobie duży potencjał, jednakże pani Braswell nie wykorzystała wszystkich możliwości swojego pomysłu. Chciała stworzyć coś nowego i owszem, stworzyła, ale nie mogę powiedzieć, iż wykreowała coś dobrego. Jej powieść miała dużo niedociągnięć, wiele momentów wydawało mi się niedopracowanych i nielogicznych wręcz. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że "Dziewięć żyć Chloe King" jest pozycją fantastyczną i nie musi trzymać się ziemi, lecz niektóre momenty, wydawały mi się całkowicie absurdalne - główna bohaterka, która nigdy wcześniej nie miała dobrej kondycji, przebiegła kilka kilometrów nie dostając nawet zadyszki i nie wydało jej się to dziwne. Dla odmiany mnie ta sytuacja zdziwiła i zaczęłam się zastanawiać, czy aby pisarka wie, co robi.
Główna bohaterka, tytułowa Chloe King, była nastolatką zbuntowaną, rozpuszczoną i samolubną. Swoim zachowaniem niebywale mnie irytowała; dziewczynka, która sądzi, iż należy jej się wszystko, że wszyscy działają przeciwko niej, a gdy coś jej się nie podoba wszczyna kłótnie, tudzież tupie nogą. Muszę przyznać, że takie bohaterki w książkach są najgorsze. Wiele razy wyśmiewałam poczynania Chloe ponieważ były jednym słowem żałosne. Momenty, w których tę postać ponosiły emocje, spokojnie można nazwać wielką próbą wytrzymałości czytelnika. Inni bohaterowie tej pozycji byli ciekawi, choć niektórym z nich autorka poświęciła za mało czasu. Takim bohaterem okazał się Brian, postać mająca w sobie kilka ciekawych cech, które najzwyczajniej w świecie zostały pominięte, nieopisane. Intrygował mnie również Paul, ale nie sądzę, aby ta postać posiadała jakiekolwiek drugie dno.
Mam wrażenie, że pisarka nie chciała zanudzić czytelnika, więc przyśpieszała akcję, wplatała w fabułę tajemnicze wątki i niespodziewane zwroty akcji. To chyba jedyne plusy tej powieści. Szybko się czyta, a tajemnice, towarzyszące bohaterce, intrygują na tyle, że chcemy dotrzeć do końca powieści i zrozumieć, o co tak naprawdę się rozchodzi.
Język, jakim posługuje się pisarka jest łatwy, nieszczędzący wulgaryzmów. Niekiedy jednak miałam wrażenie, że dialogi pomiędzy głównymi bohaterami bywały sztuczne, a gdy Chloe na dodatek wykazywała się w nich swoją buntowniczą naturą, sporą trudnością było przebrnięcie przez nie.
Podsumowując, książka pani Liz Braswell jest pozycją o ciekawym pomyśle, aczkolwiek kiepsko wykonanym. Główna bohaterka swoim zachowaniem potrafi odstraszyć czytelnika, tę samą odstraszającą umiejętność posiadają również absurdalne zdarzenia, które mają miejsce. Jedynymi plusami tej powieści jest szybkie tempo czytania oraz tajemnice, które naprawdę intrygują. Nic więcej. Osobiście nie polecam "Dziewięć żyć Chloe King. Upadła". Ta książka nie wniesie nic w Wasze życie poza rozczarowaniem i złością.