Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Czas Żniw

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Czas Żniw | Autor: Samantha Shannon

Wybierz opinię:

Gosiarella

Drogi Czytelniku zaopatrz się w dużą dawkę wyobraźni i pozwól się porwać mojej opowieści, a ja obiecuję przeprowadzić Cię przez nią bezpiecznie. Zabiorę cię do roku 2059 lub według kalendarza Sajonu AS 127, przyszłości świata alternatywnego, którego historia różni się od naszej. W którym granica pomiędzy światem fizycznym a zaświatami została naruszona. Którego przyszłość jest wypełniona jasnowidzami i ślepcami. Pamiętaj, że udając się ze mną w podróż, opuszczasz znany ci porządek świata i wstępujesz do innej rzeczywistości. Lepiej zaczynajmy, bo Czas Żniw się zbliża!

 

Witaj Zbłąkany Wędrowcze,

Jestem Gosiarella, wybrałeś mnie na swoje Medium łączące Ciebie z Sajonem. Pamiętaj, że to ja decyduję, którą ścieżką Cię poprowadzić, ode mnie zależy, jak skończy się Twoja podróż, dlatego musisz mi zaufać i postępować wedle moich wskazówek. Przede wszystkim otwórz swój umysł i włącz wyobraźnię, a ja w tym czasie sprawdzę, czy jesteś ślepcem, czy też należysz do jasnowidzów. Masz dziwną aurę, której nie umiem sprecyzować, jednak widzę, że widzisz więcej, niż inni – niż ślepcy, którzy nie potrafią kontaktować się z zaświatami. Jesteś jasnowidzem, choć nie jestem do końca pewna, do której kategorii należysz. Musisz być jednak bardzo ostrożny. Tu w Sajonie Londyn nie jesteś bezpieczny! Spotkałeś się z hasłem „Sajon – Nie ma bezpieczniejszego miejsca."? Nie wierz w to! Jasnowidzenie traktowane jest niczym niebezpieczna choroba. To, że wciąż oddychamy jest już uznawane za zdradę i surowo karane. Zazwyczaj śmiercią. Na usługach władz jest DDK (Dzienna Dywizja Kontrolna), którą w nocy zastępuje NDK (Nocna Dywizja Kontrolna), a ta jest o wiele brutalniejsza i skuteczniejsza, od swojego dziennego odpowiednika. W ich szeregach znajdują się jasnowidzowie, którzy bez problemu rozpoznają twoją „odmienność". W tym mieście jasnowidz nie ma łatwego życia, by nie umrzeć z głodu często musi zostać Chałturnikiem. Och wybacz, zapomniałam, że nie jesteś stąd. Chałturnikami nazywamy jasnowidzów oferujących na ulicach usługi związane ze swoim darem. Niektórzy mają szczęście i trafiają pod opiekę syndykatu, który jest organizacją przestępczą zrzeszającą jasnowidzów. Przewodzi im Eteryczne Stowarzyszenie i Zwierzchnik, jednak każdy gang ma swojego mim- lorda lub mim-królową. Tylko dzięki przyłączeniu do syndykatu masz szansę przetrwać. Jestem przekonana, że Siedem Pieczęci Cię przyjmie. Przewodzi nimi Jaxon Hall, a on uwielbia rzadkie talenty – takie jak Twój Skoczku.

 

Twoja aura ma czerwony odcień. Nie wyglądasz mi na wyrocznie. Jesteś sennym wędrowcem? Poznałam w swoim życiu tylko jedną osobę obdarzoną tym darem. Miała na imię Paige Mahoney, jednak znana była, jako Blada Śniąca. Podobnie, jak Ty była obdarzona ponadprzeciętną wrażliwością na zaświaty, czuła je. Potrafiła wpływać na senny krajobraz. Bardzo ją lubiłam. Zżyłyśmy się. Była bardzo dzielna, odważna i dumna, a co najważniejsze miała silne poczucie lojalności, za co bardzo ją szanowałam. Z pozoru wydaje się nieufna, jednak gdy się do kogoś zbliży, robi wszystko by zapewnić mu bezpieczeństwo. Taka postawa to rzadkość w tych czasach. Opowiem Ci jej historie, dzięki temu lepiej zrozumiesz otaczającą Cię rzeczywistość.

 

Paige należała do Siedmiu Pieczęci. Jak się domyślasz jej mim-lordem był Jaxon Hall, który uwielbiał kolekcjonować w swoim gangu najrzadziej występujących jasnowidzów. Blada Śniąca była jego faworytą. Jej praca u niego polegała na wykradaniu informacji z umysłów niczego nieświadomych ludzi. Kilka miesięcy temu naraziła się na kontrolę NDK, podczas której w obronie własnej zabiła dwóch Podstrażników. Miała zostać przewieziona do Wieży, ale mówi się, że trafiła w zupełnie inne miejsce. Do tajemniczego Szeolu I, który mieści się na terenie Oksfordu, chociaż po pożarze z 1859 r. miasto zostało zamknięte i nikt nie może być tego pewien. Doszły mnie słuchy, że rząd Sajonu przekazał dwieście lat temu ten teren Rafaitom, a dodatkowo wszystkich pojmanych żywcem jasnowidzów wysyła się im jak niewolników. Rafaici są tajemniczymi istotami przybyłymi z Międzyświata, gdy Ziemia rozerwała swoją granicę eteryczną. Niewiele o nich wiadomo, poza tym, że na ich czele stoi władczyni krwi – Nashira Sargas. Ludzie przewiezieni do tej kolonii karnej dla jasnowidzów, trafiają pod opiekę konkretnych Rafaitów, którzy szkolą ich do walki. Jest to brutalny trening, który kończą dwoma testami, a Ci którzy odpadną mają służyć swym Panom dla rozrywki, żyjąc przy tym na granicy nędzy. Informacje są nie potwierdzone, jednak jako Medium mam swoje zaufane źródła, więc możesz mi wierzyć – nie chciałbyś tam trafić.

 

Chcesz wiedzieć co się stało z Paige? Moje źródła podają, że trafiła pod opiekę Małżonka Krwi – Naczelnika. Jak na Rafaitę jest całkiem w porządku. Nie wiem co się z nią teraz dzieje. W Sajonie mówi się, że Siedem Pieczęci chciało ją odnaleźć. Czy im się udało – tego nie wiem. Docierają do mnie tylko nic nie warte plotki. Mam jednak jedną potwierdzoną informacje z Polski.

 

6 listopada wydawnictwo SQN, wolne od władzy Sajonu, wydaje powieść o losach Paige. Wiele krajów do dziś nie uznaje istnienia jasnowidzów, dlatego Samantha Shannon spisała jej historię i wydaje, jako powieść fantastyczną pt. „Czas Żniw". Recenzenci i blogerzy oszaleli na jej punkcie. Chcesz dowiedzieć się czegoś o „Czasie Żniw"? Jesteś bardzo ciekawskim jasnowidzem. Dobrze opowiem Ci. Autorka bloga W Krainie Stron zdradziła mi, że książka jest błyskotliwa, a każdy jej rozdział buduje niesamowity klimat i napięcie niepozwalające oderwać się od tekstu. Rozbudowany świat – nasz Sajon i Rafaicki Szeol – odczuwała, jakby istniał naprawdę, a bohaterów postrzegała, jako żywe osoby. Pisała, że książka wciągała ją od pierwszych stron oraz nie pozwoliła o sobie zapomnieć mimo ostatniej przeczytanej kartki. Trudno się jej dziwić. Przeczytam Ci fragment jej peanu:

 

„Jestem zachwycona wyjątkowo skrupulatnie zaprojektowanym przez Samanthę Shannon światem, na potrzeby którego napisała historię od nowa, dając jej przy tym niezwykłą wizję przyszłości. Urozmaiciła go niezwykłymi istotami, bogato rozbudowanymi kategoriami jasnowidzów, a co najlepsze czytelnik w pełni się w tym odnajduje. Na wszelki wypadek książka została urozmaicona słowniczkiem z bardziej skomplikowanymi pojęciami. W „Czasie Żniw" widać ciężką pracę autorki oraz jej błyskotliwość. Z tą książką nie można się nudzić, jak również nie można się od niej oderwać, ani przestać o niej myśleć. Wciągnęła mnie ze zdumiewającą siłą. Pokochałam ją od pierwszych stron! Polecam wszystkim i każdemu z osobna – na „Czasie Żniw" nie da się zawieść! Stawiam 6/6"[1]

 

Jako Twoje Medium przekazałam Ci wszystkie niezbędne informacje. Kieruj się nimi, a nic złego Ci się nie przydarzy. Unikaj Podstrażników, nie daj się złapać i koniecznie zapoznaj się z „Czasem Żniw". Czuję, że niebawem spotkamy się ponownie!

 

Bezimienna

Dawno nie miałam w łapach książki oryginalnej, pełnej nowości. Musicie przyznać, że coraz rzadziej możemy takie spotkać na półkach księgarni. Tysiące powieści opierają się na tym samym szkielecie. Właśnie z tego powodu nie byłam do końca przekonana do „Czasu żniw" – debiutanckiej powieści Samanthy Shannon. Jednak opis zaciekawił mnie na tyle, że zaryzykowałam i zgłosiłam się do jej zrecenzowania. Nie żałuję, a wręcz przeciwnie, ponieważ po dłuższym czasie zrozumiałam, że trzymam w rękach perełkę.

 

Jest rok 2059, świat zmienił się nie do poznania. Ludzie odkryli jasnowidzów. Z racji niskiej tolerancji dla odmienności, zaczęto ich tępić. Główna bohaterka Paige jest wyjątkowa, otóż należy do jednej z najsilniejszych i najrzadziej spotykanych jasnowidzów. Jest sennym wędrowcem. Nie trudno się domyślić, że jej moce są pożądane, przez wrogów i 'przyjaciół'. Dziewczyna pracuje w nielegalnej społeczności tzw. Syndykacie. Jej życie, mimo wielu problemów związanych z ustawą przeciw jasnowidztwu wydaje się być niczym nadzwyczajnym. W końcu wielu odmieńców spędza dni w ten sam sposób. Jednak wraz z wypadkiem w metrze wszystko staje do góry nogami. Paige zostaje schwytana i zaciągnięta w miejsce, o którym istnienia nikt nie wie. Jest to kolonia karna w Oksfordzie. Spotyka się tam z dziwnymi stworzeniami: Rafeitami. Schwytane osoby traktowane są jak zwierzęta. Każdy z nich otrzymuje opiekuna. Są bici i poniżani. Zmuszani do ciężkiej pracy i ryzykowania życia. Czy się zbuntują? Czy już zawsze będą niewolnikami? Sami się przekonajcie.

 

Pierwsze strony nie zachęciły mnie. „Toż to kolejna książka o postaciach nadnaturalnych. Dziewczynie z wyjątkowymi mocami. Tyle tego było!" – niestety za wcześnie oceniłam książkę, przez co odłożyłam ją na chwilę w kąt. Jednak egzemplarz recenzyjny trzeba przeczytać, prawda? Od deski do deski! I bardzo dobrze. Okazuje się, że „Czas żniw" to powieść, której dawno w Polsce nie było. Dopracowana, oryginalna i trzymająca w napięciu. Nieciężko jest wejść do świata wykreowanego przez Samanthę Shannon. Na początku książki pojawia się spis jasnowidzów, podzielonych na różne kategorie. Podczas czytania możemy zawsze zerknąć i zapoznać się z możliwościami danych postaci. Za to na końcu wstawiony jest słowniczek, wyjaśnione jest tam wszystko z czym moglibyśmy mieć kłopot. Pierwsze co można zauważyć po przeczytaniu „Czasu żniw" jest dopracowanie tej lektury. Zazwyczaj autorzy omijają wiele ważnych szczegółów w wątkach pobocznych. Jednak nie ta debiutantka. Widać, że Samantha Shannon pisała swoją pierwszą powieść z sercem. Nazwałabym ją nawet perfekcjonistką, widać, że spędziła wiele czasu na dopieszczaniu dzieła.

 

Główna bohaterka – Paige, jest postacią, którą udało mi się polubić. Jest silna, a zarazem delikatna. Dziewczęca i wojownicza. Obserwujemy jej przemianę z nieśmiałej i podporządkowanej dziewczyny do buntowniczki, gotowej zrobić wszystko dla wolności swojej i przyjaciół. Kolejnym plusem jest nie pchający się przed szereg wątek miłosny. Paige zakochuje się, ale czy na pewno? Autorka delikatnie wplątuje miłość w fabułę, ledwo możemy zauważyć uczucia czające się we wnętrzu bohaterów. Nie uważam tego za minus, wręcz przeciwnie. To nadaje element zaskoczenia, którego w takich kwestiach brakuje.

 

„Czas żniw" to pierwsza z siedmiu części serii pdt. „The bone season". Liczę na to, że Samantha Shannon utrzyma poziom, jeśli tak to szykuje się naprawdę wyjątkowy cykl, który zachwyci wielu czytelników. Młodszych i starszych. Jedyne co mogę zrobić to polecić tę lekturę i zachęcić do poznania talentu autorki.

Paulaaaa

Samantha Shannon urodziła się w Londynie zaledwie dwa lata przede mną. Zaczęła pisać już jako nastolatka a w tym roku ukończyła literaturę na uniwersytecie w Oksfordzie. Czas żniw jest jej debiutancką powieścią, która dużym krokiem wchodzi na nasz rynek wydawniczy. Jest to pierwszy tom z planowanego na siedem tomów cyklu i jeszcze przed premierą zostały zakupione prawa do sfilmowania tej książki, którą ja miałam już okazję sfilmować w swojej głowie.

 

Autorka przenosi nas do 2059r. do Sajonu. Główną bohaterką powieści jest Paige Mahoney, która zarabia na życie nielegalnie, włamując się do ludzkich umysłów. Dziewczyna jest sennym wędrowcem. W zbiegu okoliczności zabija dwóch strażników i już wkrótce zostaje zabrana przez ludzi w czerwonych koszulach. Wie, że spotka ją śmierć, ponieważ za to, czym się zajmuje, czym jest i za to, co zrobiła, już dawno powinna zginąć.

 

Okazuje się, że jej życie zostaje ocalone i ludziom, którzy ją zabrali, wcale nie zależy na jej natychmiastowej śmierci. Paige zostaje przewieziona do Oksfordu, który dla reszty świata, od dwustu lat nie istnieje. Dziewczyna od tej chwili znajduje się w kolonii karnej, w której każdego dnia będzie walczyła o przeżycie jej własnego ja. Oksfordem rządzi rasa Refaitów a jej trenerem i "właścicielem" zostaje poważany przez wszystkich Naczelnik.

 

Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. Samantha Shannon stworzyła świat kompletny. Świat, w którym miałam wrażenie, że mogłabym się znaleźć, w którym to ja a nie Paige mogłabym żyć. Świat niezwykle niebezpieczny, pełen tajemnic i braku świadomości jego mieszkańców. Świat brutalny, w którym każdy kolejny dzień to walka o przeżycie. Świat w którym jednocześnie chciałam się znaleźć i z którego pragnęłabym uciec. Świat, który pokazuje, że nasze życie w przyszłości może wyglądać podobnie. Wyjmując z niego wszystkie paranormalne aspekty, możemy zobaczyć jaki jest jeden ze scenariuszy przyszłości. Scenariusz, którego nikt z nas nie pragnie, ale do którego każdy z nas może doprowadzić.

 

Sajon.
Nie ma bezpieczniejszego miejsca.

 

Oprócz świata Sajonu Londyn, w którym żyją zwykli mieszkańcy jak każdy z nas i wszelkiej maści jasnowidze, Samantha Shannon stworzyła Szeol I, czyli kolonię karną w Oksfordzie. Świat, w którym Twoim panem i trenerem jest Refaita (o ile należysz do grupy jasnowidzów), świat w którym jesteś po prostu człowiekiem, czyli osobnikiem porównywalnym do zwierzęcia i nikogo nie obchodzi, czy przeżyjesz kolejny dzień. Szeol jest miejscem wszelkich represji, o których nawet mieszkańcy Sajonu by nie pomyśleli. Szeol jest po prostu największym koszmarem, do jakiego można trafić.

 

Jeszcze jedna rzecz, o której chciałam wspomnieć to wszelkie dodatki w tej pozycji, poza samą lekturą. Na początku mamy podział na siedem kategorii jasnowidzenia. Powiem szczerze, że od razu ominęłam tę część, bo tego wszystkiego było po prostu za dużo i stwierdziłam, że i tak nic z tego nie zrozumiem (uważam, że dobrze postąpiłam, bo lektura wszystko mi wyjaśniła i teraz kiedy patrzę na to zestawienie, o wiele łatwiej mi się w nim odnaleźć!). Poza tym dostajemy mapkę kolonii karnej Szeol I. Bardzo fajny załącznik do książki. Kiedy Paige po raz pierwszy tam trafiła, z ogromną przyjemnością odkrywałam, którędy chodziła i jeszcze łatwiej było mi sobie to wszystko wyobrazić.

 

Na końcu książki natomiast znajduje się Słowniczek wszelkich pojęć wymyślonych przez autorkę, który również okazał się bardzo przydatnym narzędziem. Poza tym opis gości z zaświatów, którzy wystąpili w książce, eteryczna playlista, czyli zbiór wszystkich utworów, które znajdziemy na stronach Czasu żniw, standardowe podziękowania i coś, co bardzo mi się spodobało, czyli Posłowie wydawcy. Dlaczego o tym wspominam? Wydawca tłumaczy, dlaczego pojawił się taki a nie inny tytuł, dlaczego pewne wyrażenia zostały przetłumaczone inaczej niż dosłownie i w paru słowach przedstawia proces tłumaczenia książki, który pokazuje też pomysłowość autorki. Jak najbardziej strzał w dziesiątkę i tutaj ukłon dla wydawcy! :)

 

Powiem Wam szczerze, że nie wiem czy były w tej powieści jakieś mankamenty. Czytało się ją tak dobrze i tak szybko, że nie wiem, kiedy przebrnęłam przez te pięćset stron. Książka porywa, zachwyca, otwiera swe ramiona na czytelnika i tylko czeka, aż zatraci się on w tym całkowicie nowym, oryginalnym (przynajmniej dla mnie!) świecie. Jestem tak pozytywnie zaskoczona tym tytułem, że nawet jeżeli ta pozycja miała jakieś minusy, to dla mnie nie miały one żadnego znaczenia. Książka jest jak najbardziej odkryciem roku i cieszę się, że miałam okazję ją przeczytać, jeszcze przed premierą, bo było warto i polecam ten tytuł każdemu, kto lubi ten rodzaj literatury, a nawet jeżeli nie lubi to niech też spróbuje - być może się do niej przekona!

Czarny Kapturek

Są takie historie, które po prostu wbijają w fotel czy jakikolwiek mebel, na którym odpoczywacie czytając. Wywołują przeróżne uczucia na ogół w sensie tym bardziej pozytywnym niż negatywnym. Czasami czujemy podświadomie, jeszcze zanim weźmiemy egzemplarz w dłonie i będziemy delektować się lekturą, że historia, którą zaczniemy okaże się czymś w rodzaju hitu. I jak zwykle bywa, kiedy historia mi się spodoba i nie widzę w niej jakiś rażących minusów to mam problem z napisaniem jakiejś sensownej recenzji co by trzymała się jakoś.
Jednak z Czasem żniw mam bardzo wielki dylemat – świetnie czułam się podczas lektury, akcja wciągnęła mnie bez końca i zamiast się uczyć cały dzień spędziłam na czytaniu, ale jednak to było by coś co bardzo by mi się spodobało. Nie wbiło mnie w fotel, nie wywołało silnych objawów kaca poksiążkowego. Tylko najgorsze jest to, że nie mam zielonego (a może czarnego...żeby mi do pseudonimu pasowało) pojęcia co w tej całej historii mi nie pasowało.

 

Rok 2059, Sajon Londyn. Wkroczyłam do całkiem obcego mi miasta i czasu, więc na początku miałam obawy, czy zdołam się odnaleźć w całości. Na szczęście poznałam niewiele ode mnie starszą Paige Mahoney, która dzięki swoim wyjątkowym umiejętnościom potrafi włamać się do ludzkiego umysłu. Pracuje w podziemiu dla niejakiego Jaxona Halla i oczywiste jest to, że sposób w jaki zarabia jest całkowicie nielegalny. Kiedy po jednej z takich tajemniczych sesji wracała zmęczona pociągiem do domu ten nagle stanął. Okazało się, że „służby bezpieczeństwa" sajonu postanowiły przeszukać pojazd. Niestety dla bohaterki, ale stworzyła się nieprzyjemna sytuacja, w której również zawiniła sama Paige. Już następnego dnia została pojmana i przetransportowana do Oksfordu – niby skażonej strefy, ale nie całkiem... W kolonii tej sprawują władzę Refaitci, czyli potężna rasa pochodząca z innego świata, która przybyła na Ziemię dwieście lat przed aktualną datą wydarzeń rozgrywanych na kartach książki. Tam podczas uroczystości wszystkie zgromadzone w ostatnim czasie osoby zostały przydzielone do swoich opiekunów a Paige pod swoje skrzydła wziął nikt inny jak Arcturus Mesarhim – Naczelnik oraz małżonek krwi Nashiry.

 

Bohaterka od samego początku okazuje swoją buntowniczą naturę, nie ma zamiaru łatwo się poddać i najpierw walczy. Spodobało mi się to bardzo, bo rzadko w literaturze kierowanej do młodzieży można spotkać takie silne osobowości jak Paige. Jednak nie mogę zachwycać się tylko nią. Autorka naprawdę się postarała i stworzyła wiele barwnych, krwiożerczych a także świetnych postaci tylko po to, aby nadać jakiegoś charakteru stworzonej przez nią historii. Dlatego, że akcja rozgrywała się właśnie w „obozie" Refaitów to właśnie oni niesamowicie mnie zafascynowali. Do samego końca zastanawiałam się dlaczego tak wrogo odnoszą się do innych.

 

Główna postać czuje się w Szeolu I jak więzień i nie dziwię się jej – wszystkie osoby, które zostały sprowadzone z SajLo są taktowane jak śmieci, a ich głównym zadaniem jest chronienie Refaitów przed Szerszeniami lub rozbawianie ich.

 

To co spodobało mi się już od pierwszych stron to szybka, wartka i pędząca ciągle do przodu akcja. Na ponad 500 stronach tej książki nie ma ani chwili na wytchnienie aż zdziwiłam się, że dla bohaterów minęło tylko 6 miesięcy.
W historii tej znajdziecie wiele nowych i stworzonych przez Samantę Shannon wyrażeń. Stanowią one na pewno pewną oryginalność, nowość oraz nutkę tajemnicy. I w tym momencie wielkie pochwały dla tłumaczy – na pewno było to nie lada wyczyn. Na szczęście dla nas – czytelników – wszystko jest dokładnie opisane. Na końcu wydania znajduje się Słowniczek, dzięki któremu żadne nowe pojęcie nie zostanie nie zapamiętane.

 

Dodatkowym atutem historii Paige jest to, że wypowiada się ona sama. Opisuje wszystko po kolei, więc autorka zastosowała narrację pierwszoosobową i wyszło jej to naprawdę ciekawie. Czułam się jakbym była razem z bohaterką w Oksfordzie. Świat w którym żyje bohaterka jest na swój sposób cudowny, ale jednocześnie pełen niebezpieczeństwa. Sprytnie wciągnięty wątek miłosny też mi się spodobał, jednak nie odgrywał on tutaj jakiejś większej roli. Niestety przeczuwałam to od początku, ale jest to na pewno jakiś minus. Składam pokłony również Samanthcie Shannon, której Czas żniw jest debiutem. Na dodatek bardzo dobrym, od którego nie można się oderwać.

 

Byłam zła, że historia Paige skończyła się tak jak skończyła, ale dzięki temu mam ochotę na więcej. Jestem niesamowicie ciekawa co autorka ma zamiar wyczarować w następnych częściach cyklu. Jeśli każda część będzie taka obszerna i wciągająca to na pewno będę po nią sięgać i polecać innym. Mam nadzieję, że autorka podwyższy jeszcze bardziej poziom, który pokazała w Czasie żniw oraz, że nie opuści go w następnych częściach.

 

Polecam!

Joasia J

Niektóre przeczytane historie natrętnie oplatają nasze myśli, nie pozwalając nawet na chwilowe "oderwanie się" od czytanej powieści oraz jakikolwiek powrót do rzeczywistości. Ulubiona kawa stygnie, wiosenny spacer odchodzi w opary zapomnienia, liczy się tylko TA historia. Historia, która siłą swojego przekazu powoduje potężnego książkowego kaca. "Czas Żniw", debiutancka powieść Samanthy Shannon, wywołała cały szereg gwałtownych emocji: początkowo od stanu znużenia i złości po przyspieszone bicie serca i nadmiar adrenaliny, którego zwieńczeniem jest właśnie klasyczny książkowy kac, czyli niemożność powrotu do rzeczywistości innej, niż ta, która przedstawiona była w powieści. Ale może zacznę od początku...

 

2059 rok, Sajon Londyn, miejsce, gdzie króluje bezwzględność i okrucieństwo wobec wszelkich przejawów odmienności. Słowo jasnowidz to synonim natychmiastowego stracenia i śmierci.

 

Paige Mahoney, dziewiętnastoletnia dziewczyna - jest sennym wędrowcem, potrafi włamywać się do ludzkich umysłów. Przez wiele lat, pod maską prostoty i zwyczajności, skrywa swój niezwykły talent, który ujawniony, może doprowadzić ją wprost w bezlitosne ramiona przedstawicieli NKD - wyspecjalizowanych Podstrażników Sajonu Londyn powołanych do zwalczania ludzi takich, jak Paige. Wszystko zmienia się gdy dziewczyna trafia do podziemnego kryminalnego gangu, w którym wraz z sześcioma innymi jasnowidzami, na czele z szefem - egoistycznym Jaxonem Hallem, tworzy grupę tzw. "Siedem Pieczęci". W świetle dnia jest zwykłą dziewczyną pracującą w barze z tlenem, który w świecie stworzonym przez autorkę, stanowi alternatywę dla alkoholu, a w nocy wkrada się do ludzkich umysłów, pełniąc rolę sennego skoczka. Dziewczyna posiada niezwykły i unikatowy typ jasnowidzenia, który przysparza jej wiele problemów i wrogów.

 

Pewnego niefortunnego dnia zostaje zatrzymana przez sajońskich Podstrażników, którzy odkrywają jej dar jasnowidzenia. Dziewczyna trafia do kolonii karnej - Szeolu I, gdzie rządy sprawuje pradawna rasa Refaitów. To tam zsyłani są co dziesięć lat, podczas Czasu Żniw, jasnowidze z całego świata, gdzie pod protektoratem wybranego Refaity- opiekuna, przechodzą specjalne szkolenia, nierzadko okraszone wizją śmierci, które stopniowo przygotowują ich do obrony przed zagrażającymi koloni Szeolu I - Emmitami. Każdy z jasnowidzów, który podejmie współpracę z Refaitami i zgodzi się żyć jako ich obrońca, przywdziewa szaty w kolorze czerwonym. Ci zaś, którzy nie godzą się na porozumienie, ciągle pomiatani i wyśmiewani, stają się ich niewolnikami. Czy Paige, zawsze nieustępliwa i silna, zawsze wolna i niezależna, i tym razem się nie podda i będzie walczyć o wolność? Czy może obca raza Refaitów, stanie się dla utalentowanej dziewczyny zagadką nie do rozwiązania? Koniecznie przekonajcie się sami!

 

"Czas Żniw" to powieść niezwykle inteligentna i szczegółowa, dopracowana w każdym zdaniu. Każda rzecz ma dokładnie przypisane znaczenie, każde wydarzenie dokładnie i chronologicznie się z sobą łączy. Aż trudno uwierzyć, iż jest to debiut książkowy młodej autorki. Przyznam, że pierwsze strony książki stanowiły dla mnie prawdziwy test sprawdzający wytrwałość i książkowe zamiłowanie. Już po przeczytaniu kilku pierwszych zdań, chciałam odłożyć książkę gdzieś na bok, byłam zmęczona nagromadzeniem nieznanych słów, które autorka bogato wprowadziła do swojej opowieści. I tak, lawirowałam między początkiem historii, a końcowymi stronicami, gdzie znajdowała się słowniczek, tłumaczący nieznane słownictwo. Czynność niezwykle męcząca i spowalniająca czytanie. Ale z każdą kolejną stroną historia Paige absorbowała moja uwagę coraz mocniej, a tajemnicze wyrazy przybierały bardziej rozpoznawalną formę i kształt. I tak opowieść wciągnęła mnie bez reszty, pozostawiając na koniec coś na kształt pustki.

 

Co najbardziej ujęło mnie w tej historii? Przede wszystkim dobrze zarysowane i barwne postacie. Główna bohaterka to silna i niezwykle odważna dziewiętnastolatka, która z miejsca zdobyła moją sympatię. Nie jest bezsilną i bezbronną dziewczyną, wręcz przeciwnie, bezwzględnie walczy, nie raz zadając śmiertelny cios. Dawno nie spotkałam tak zdeterminowanej i ambitnej dziewczyny, która oprócz niebanalnego charakteru, posiada bardzo niezwykły dar. I właśnie ten unikatowy talent, umiejętność wkradanie się w ludzkie umysły, w połączeniu z charakterem dziewczyny, tworzy receptę na historię, która wciąga bez reszty.

 

Jest to zdecydowanie najlepsza książka, która przeczytałam w tym roku. Polecam wszystkim, niezależnie od wieku i literackich upodobań. Warto przebrnąć przez pierwsze strony, by później móc cieszyć się powieścią bez reszty. Z ogromnym utęsknieniem czekam na kolejne spotkanie z odważną Paige. Dziewczyna wypróbowała swój bezcenny dar chyba i na mnie, wkradając się do mojego umysłu spowodowała nieodwołalne zmiany, wywołując ogromny głód lektury i niemożność powrotu do naszej rzeczywistości!;)

 

Sophie Carmen

Przenosimy się do roku 2059. Wiele zmieniło się do tego czasu. Między innymi pojawienie się jasnowidzów, a raczej ich „plagi". Dziewiętnastoletnia PaigeMahyoney należy do nich. Jest śniącym wędrowcem. Jednak jest też człowiekiem, i musi zarabiać. W taki sposób dołączyła do Siedmiu Tarczy – gangu jasnowidzów, a jej szefem jest Jaxon Hall. Na jego zlecenia, Paige zyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Pewnego dnia na skutek fatalnego splotu okoliczności staje się coś okropnego. Dziewczyna trafia do dawnego Oxfordu, teraźniejszej tajemniczej kolonii karnej, która istnieje już dwieście lat. W ciągu dwustu lat nikt nie pożądany się o niej nie dowiedział. Kontrolę nad wszystkim co się tam dzieje, sprawuje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia tam pod protektorat tajemniczego Naczelnika – staje się on jej panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona na śmierć.

 

Oto przed Tobą, drogi Czytelniku, książka która była „pożądana" jeszcze przed premierą. Nie, nie przesadzam. Muszę się przyznać , że sama należałam do tej grupy. Gdy tylko nadarzyła się okazja, aby kupić Czas żniw, zrobiłam to bez większego namysłu. I w jakiś nieznany mi sposób, ta powieść kurzyła się na mojej półce z dobre pół roku. A to wszystko wina mojej podświadomości, tylko i wyłącznie dlatego, że nie przepadam za grubymi książkami, a to z kolei dlatego, że nie lubię się męczyć z książką dwa tygodnie. Więc tak jak wspomniałam, Czas żniw, odstraszył mnie na jakiś czas swoją objętością, ale po chwili znów nie mogłam się doczekać, kiedy ją przeczytam. Kiedy wreszcie to zrobiłam, byłam zaszokowana, ale pozytywnie. Myślałam, że po części to jest książka zupełnie o czym innym. Okazało się, że to jest znakomita powieść fantastyczna!

 

Ta książka mimo tego, że jest ciekawie opowiedziana, bardzo się dłuży. Przy czytaniu jej myślałam, że zajmie mi to góra tydzień. No cóż, jakoś się tak stało, że zamiast jedynki stała się dwójka. Coś nieprzemyślanego przez Shannon. Używanie takich wyrazów jak na przykład „mych oczu" nie jest wcale takie fajne. Szczerze tego nienawidzę. Tu niestety autorka pisała raz normalnie, raz tak jak za tym nie przepadam. Jednak gdyby to pominąć, kunszt pisarski Samanty jest na naprawdę wysokim poziomie, co jak najbardziej mi odpowiada. Oprócz tego, to czym posługuje się autorka, jest lekkie i zrozumiałe, a dla tych mniej pojmujących jest słowniczek na końcu książki. Opisy są na tyle długie, że można bez problemu wyobrazić sobie dany moment, a jednak nie są monotonne, ani nudne.

 

Postacie to również zdecydowany plus Czasu żniw. To wcale nie jest tak, że nie polubiłam Paige, wręcz przeciwnie, ale bardzo trudno było ją zrozumieć, i wczuć się w jej punkt widzenia, który czasem wydawał się dziwny i nierozumiany. Ogólnie bardzo mnie denerwowało, gdy dziewczyna chodziła i była z jednej strony przekonana o jednym, ale z drugiej myślała o czymś zupełnie innym. Za to postać którą pokochałam jest zdecydowanie Naczelnik. Mimo tego, że pierwsze wrażenie nie wypadło najlepiej, to co działo się później jest niesamowite. Shannon dobrze wie, jak manipulować czytelnikiem, i robi to jak najczęściej może. Wydaje ci się, że wiesz już wszystko, a tak naprawdę nie wiesz nawet połowy!

 

Chociaż okładka nie jest zbyt piękna na zdjęciach, to na żywo prezentuje się wspaniale. Ogólnie szata graficzna zapiera dech w piersiach, a kolory są idealnie dopasowane.

 

Gdyby nie zwracać uwagi na to, że jest tu odrobinę za dużo akcji, bo cały czas coś się dzieje, najczęściej niezbyt atrakcyjnie, to spokojnie mogę powiedzieć, że jest to jedna z lepszych pozycji jakie czytałam, i na pewno będzie nią na długo. Samantha Shannon sprawiła, że jestem niecierpliwa, i nie mogę się odczekać następnej części. Z czystym sercem – polecam!

 

„Sprawiłeś, że poczułam się częścią czegoś, a właściwie częścią wielu rzeczy. Nigdy nie będę w stanie ci się za to odpłacić."

 

Milka

Przyznam szczerze, że nie byłam przekonana co do tej książki. Nigdy nie czytałam czegoś o podobnej tematyce i trochę bałam się, że książka nie trafi w moje gusta czytelnicze. Postanowiłam jednak zaryzykować i dać szansę tej młodej autorce. Nie lubię zamykać się tylko w znanych gatunkach i z chęcią poznaje coś nowego. Czas żniw okazał się świetną okazją do poszerzenia moich czytelniczych horyzontów. Teraz jest mi strasznie wstyd, że na samym początku nie byłam do niej pozytywnie nastawiona, ponieważ powieść okazała się FANTASTYCZNA i trafia na półkę z moimi ulubionymi książkami. Zanim jednak poznacie dalszy ciąg moich odczuć związanych z tą pozycją postaram się przybliżyć wam fabułę tej lektury.

 

Paige Mahoney nie jest zwykłym człowiekiem, jest jasnowidzem. Żyje w świecie gdzie odmienność jest najgorszą zbrodnią, a władze za wszelką cenę próbują ją zlikwidować. Pewnego dnia jej życie całkowicie się zmienia. Zostaje porwana i umieszczona w Oksfordzie - tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od wielu lat skutecznie było ukrywane. Jej opiekunem zostaje tajemniczy Naczelnik. Paige nie wie jakie ma wobec niej zamiary i dlaczego zaczyna ją traktować zupełnie inaczej niż innych jasnowidzów. Dziewczyna stara się zbytnio nie narażać, ale od samego początku planuje ucieczkę.

 

Autorka od samego początku wrzuca nas na głęboką wodę i wprowadza w stworzony przez siebie świat. Nie będę ukrywać, że początek okazał się dla mnie niezwykle trudny i ciężko było mi się zorientować o co w tym wszystkim chodzi. Samantha Shannon często używa trudnych słów, które najpierw sprawiają pewną trudność. Przez pierwsze strony czytałam tę powieść co chwilę zaglądając do słowniczka umieszczonego z tyłu, ale gdy powoli oswajałam się z tym wszystkim książka niezwykle mnie wciągnęła. Świat stworzony przez autorkę okazał się niezwykle ciekawy i gdy w pełni się w niego zagłębiłam nie mogłam tak po prostu się z niego wydostać. Chociaż książka posiada wiele stron czyta się ją niezwykle szybko. Przyznam się wam, że ja tej książki nie przeczytałam... Ja ją połknęłam w całości, a gdy doszłam do ostatniego rozdziału nie mogłam uwierzyć, że to koniec. Tak trudno było mi się rozstać z bohaterami, że postanowiłam odnaleźć moje ulubione momenty i przeczytać je jeszcze raz.

 

Książka jest dopracowana w stu procentach i wszystko idealnie do siebie pasuje. Jest w niej wiele wątków, które łączą się w intrygującą historię. Widać, że autorka włożyła w swoją pracę całe serce i stworzyła naprawdę świetną powieść, która zyskała wielu fanów na całym świecie. Podziwiam panią Shannon za niezwykłą wyobraźnię i ciekawy styl. Naprawdę trudno jest mi uwierzyć, że jest to debiutancka powieść tej autorki i życzę każdemu pisarzowi tak udanego początku kariery. Moim zdaniem ta lektura po prostu nie posiada żadnych wad, a jej zalety mogłabym wymieniać w nieskończoność. Tak dobrej książki nie czytałam już dawno.

 

Bohaterowie są niezwykle dobrze opisani i możemy doskonale ich poznać. Niezwykle barwne postacie w połączeniu z pełną zdarzeń akcją tworzą idealną pozycję dla miłośników literatury. Paige Mahoney jest odważna i lubi nowe wyzwania. Podejmuje rozsądne dezycje i ma świetne poczucie humoru. Tak dobrze wykreowanych bohaterów brakuje w wielu książkach. Za to Naczelnik... Po prostu go uwielbiam. Każdy dialog, w którym bierze udział czytałam z zapartym tchem i ciągle chciałam więcej. Zdecydowanie jest to moja ulubiona postać w tej powieści i to właśnie za nim najbardziej będę tęsknić.

 

Powieść w jednej chwili wzrusza, natomiast w drugiej doprowadza do śmiechu. Często zaskakuje i dostarcza mnóstwo rozrywki. Koniecznie musicie przeczytać Czas żniw. Jeśli jeszcze nie macie go na swojej półce to zachęcam do jak najszybszego zakupu. Muszę was ostrzec. Jeśli macie coś bardzo pilnego do zrobienia to najpierw zakończcie wszystkie ważne czynności, ponieważ ta KSIĄŻKA UZALEŻNIA. Ja ze swojej strony mogę tylko dodać, że z niecierpliwością czekam na pojawienie się drugiej części. Koniecznie muszę poznać dalsze losy bohaterów.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial