Isola
Gosiarella
Isabel Nasrin Abedi jest niemiecką autorką książek dla dzieci. Jej książki są tłumaczone na wiele języków i zdobyły wiele nagród. W Polsce ukazały się m.in. Cykl o Loli, Kraina duchów (2005), Whisper: Nawiedzony dom (2005), Dzisiaj Lucy jest księżniczką (2006), Zakazany świat (2006), Kraina Imago (2006), Isola (2007), Lucian (2009)
"Dwanaścioro młodych ludzi. Bezludna wyspa. Trzy rzeczy, które mogą na nią zabrać. I niezliczone kamery, które ich obserwują... Co kryje melancholijny Solo, który w tak niesamowity sposób działa na uczucia Very? Kim są śliczna Moon, łagodna Pearl, prowokujący wszystkich Joker? Każde z nich zbliża się o krok do prawdy, kiedy ekscentryczny reżyser zaskakuje uczestników niezwykłego projektu grą, na którą nikt nie jest przygotowany. Grą, która przemieni rajską idyllę w pełne zagadek więzienie.
"Mogłam uciec. Jeszcze dziś ta myśl często kołacze się w mojej głowie. Mogłam potajemnie oddalić się od grupy, było ku temu dość okazji: w Rio na lotnisku, w drodze do samochodów, które miały nas zawieźć do Angra dos Reis, albo w porcie, zanim jeszcze wsiedliśmy na łódź i popłynęliśmy na wyspę. Cóż by to jednak zmieniło? Czy Tempelhoff kazałby mnie szukać i projekt zostałby przerwany? Może nie polałaby się krew? Zadawanie sobie tych pytań nie ma sensu, mój rozum to wie. Ale pytania nie wiedzą. Przychodzą – bez pukania i dowiadywania się, czy mi to akurat odpowiada."
Jeszcze przed przeczytaniem Isoli zastanawiałam się, jakie trzy rzeczy ja bym wzięła na wyspę, którą poza mną zamieszkiwałoby tylko 11 obcych osób, a wszystkie nasze poczynania były by rejestrowane przez wszechobecne kamery. Dlatego też stopniowe poznawanie 12 uczestników projektu i zabranych przez nich rzeczy było interesujące. Mimo wszystko poza główną bohaterką pisarka nie zawracała sobie głowy dogłębnym opisem pozostałych bohaterów. Może dlatego, żebyśmy się do nich zbytnio nie przywiązywali albo nie przejrzeli od razu zakończenia? Trochę szkoda, ale nie można mieć wszystkiego.
Jednak wróćmy do książki, która jest całkiem dobra, a postacie naprawdę ciekawe. Każdy bohater jest całkiem nieźle nakreślony i zupełnie inny od całej reszty. Niestety o mojej ulubionej postaci nie mogę opowiedzieć, ponieważ zniszczyłabym wam niespodziankę. Wierzcie mi jednak, że jest tam „ktoś" dla kogo warto sięgnąć po tą pozycję. Niestety jest to również postać tragiczna.
Główna bohaterka – Vera – jest na swój sposób ciekawa, jednak mnie specjalnie nie oczarowała. Przynajmniej nie tak, jak pozostały skład wyprawy na wyspę.
Cały pomysł autorki był dla mnie niesamowity. Kręcenie ich życia, "gra w morderstwa", przeszłość Sola i Very oraz wszystkie tajemnice, które można by wymieniać w nieskończoność sprawiały, że czytałam książkę z zapartym tchem. Akcja szybko się rozkręcała i zmierzała w zupełnie inne kierunki, niż te których się spodziewałam. Nie chciałabym zdradzać za dużo, więc w skrócie powiem, że za sam pomysł powieści bije przed panią Abedi pokłony, jednak muszę dać minusa za zakończenie, które jakimś cudem ostatecznie mnie nie zdziwiło i najchętniej kazałabym je zmienić.
Agnesja
Moje pierwsze podejście do twórczości pani Isabel Abedi nie skończyło powodzeniem. Po Whisper. Nawiedzony dom bałam się sięgnąć po Isolę. Postanowiłam jednak dać autorce jeszcze jedną szansę, a nuż Whisper to tylko jednorazowa wpadka. Teraz dziękuję sobie za to.
Isola po włosku znaczy „wyspa". Jest to też jednocześnie tytuł produkcji reżyserowanej przez Quinta Tempelhoffa, w której dwunastu nastolatków przybywa na bezludną wyspę: Vera, Elfe, Moon, Kris, Milky, Lung, Alfa, Jorer, Darling, Pearl, Neander i Solo, tak brzmią ich wyspiarkie imiona, którymi mają posługiwać się podczas eksperymentu. Każdy zabiera ze sobą wybrane trzy rzeczy. Z każdego kąta uczestników obserwują liczne kamery, wszelki ruch, wszelki dźwięk zapisywane są na czternastu monitorach. Brzmi to bardzo ciekawie – trzytygodniowy urlop na wyspie i do tego jeszcze kupa pieniędzy. Ale reżyser zaskakuje uczestników pewną grą, w której udział musi wziąć każdy. Polega ona na tym, że jedna z osób zostaje „mordercą". Po kolei wybiera swoje „ofiary" i zaprowadza je do kryjówki, z której ofiara zostaje zabrana do domu. Bezpiecznie, szybko, bezproblemowo. Z czasem niewinna gra zaczyna wymykać się spod kontroli i na wyspie dochodzi do prawdziwych zabójstw. O co w tym wszystkim chodzi, kto jest prawdziwym mordercą? W co Tempelhoff zaplątuje wyspiarzy? Wiadomo jedno – na wyspie nie jest bezpiecznie, ale nie ma możliwości jej opuścić. To niczym pułapka, w której każdy obawia się o swoje życie.
Przyznam, że nigdy nie miałam okazji spotkać się z podobną fabułą. Być może dlatego, że nie czytałam Dziesięciu małych Murzynków, (ponoć podobna to tej pozycja) po których nawiasem mówiąc mam ochotę sięgnąć. Pomysł jest według mnie bardzo dobry i oryginalny. Czytając, nie miałam pojęcia czego mogę się spodziewać na następnych stronach. Wszystko było takie niewiadome, tajemnicze. Dzięki temu Isolę czytało się niezwykle szybko, tak, że nie zdążyłam poukładać sobie przeczytanych właśnie informacji, co właśnie się stało, a już czytałam dalej. Nadal mam mały mętlik w głowie i trudno mi wszystko ułożyć do kupy.
Bohaterowie. Było ich tyle, że na początku trudno mi było spamiętać imiona. Uwielbiam, gdy w książkach jest dużo bohaterów. Jednak części osób nie zdążyłam dokładnie poznać, ale każdy był na swój sposób niepowtarzalny. Moją największą sympatię zdobył Milky. Samo jego „wyspiarskie" imię bardzo mi się spodobało i idealnie pasowało do mlecznej cery, piegów i brązowych dredów. Sam wygląd wywołał we mnie coś bliskiego do zaufania i spokoju. Nie umiem do końca tego wytłumaczyć, ale miał coś w sobie...
Vera, główna bohaterka jest dość nieśmiałą osobą. Mało się odzywała, co szczerze mówiąc nie spodobało mi się. Była trochę zagubiona, ale zarazem mądra. Może to też dla tego, ze miała dość trudną przeszłość. Jej rodzice byli narkomanami, a aby zdobyć choć trochę jedzenia trzeba było żebrać. W jej opowieści o swojej przeszłości bardzo zdenerwowało mnie to, że brazylijska policja nie wahała się bić i strzelać do bezdomnych dzieci. „Usuwali je" jak brud z ulicy. Dzięki siostrze, Verą zaopiekowali się przechodni Europejczycy, czym dali szansę rozpocząć nowe życie.
Co do kwestii, że Vera jest odważnamożna byłoby się sprzeczać. W niektórych momentach jest typowym tchórzem, ale w następnych zmienia się o trzysta sześćdziesiąt stopni.
Solo to chłopak, na którego Vera zwróciła szczególną uwagę. Czymś różnił się od innych uczestników projektu. Wydawał mi się taki zamknięty w sobie, ale jednocześnie wrażliwy. Nie krył się ze swoimi uczuciami. I słusznie. Miałam dość „twardzieli", których nic nie ruszy.
Każdy bohater jest idealnie wykreowany.
Isabel Abedi dzięki dobrym opisom, ukazuje piękno wyspy i postaci. Dialogi są na przeciętnym poziomie, czasem teksty bohaterów wywołują uśmiech na twarzy. Podoba mi się to, że książka jest typowo młodzieżowa, ale to nie znaczy, że nie mogą jej czytać dorośli.
Informacje:
-
Autor:Isabel Abedi
-
Gatunek:Powieści i Opowiadania, Dziecięce i Młodzieżowe
-
Tytuł Oryginału:Isola
-
Język Oryginału:Niemiecki
-
Przekład:Anna Wziątek
-
Liczba Stron:280
-
Rok Wydania:2008
-
Wymiary:135 x 210 mm
-
ISBN:9788310114976
-
Wydawca:Nasza Księgarnia
-
Oprawa:Miękka
-
Miejsce Wydania:Warszawa
-
Ocena:
6/6
-