Nareszcie Moja

  Ta książka rozpoczyna się mocną sceną. Taką, która mogła być udziałem każdej kobiety. Gloria, doprowadzona do ostateczności przez przemocowego męża, postanawia mu się postawić. Zebranie się na odwagę wymagało od niej dziesięciu długich lat. Stare przysłowie mówi, że lepiej późno niż wcale. I w tym przypadku to racja! Książka “Nareszcie moja Lucy Score” to obyczajówka nie dość, że bardzo sprawnie napisana, to jeszcze poruszająca bardzo ważne społeczne tematy. Przemoc w jakiejkolwiek formie jest po prostu niedopuszczalna.

Po raz kolejny wracamy do miasteczka Benevolence, z jego wszystkimi wadami i zaletami. To miejsce, gdzie sąsiedzi są ciekawscy i wciąż interesują się twoim życiem, jednak gdy tylko poprosisz o pomoc, z pewnością ją otrzymasz. Na taki gest czekali ze strony Glorii, która przez dziesięć lat udawała, że w jej małżeństwie jest wszystko dobrze, chociaż wiedziała, że nigdy tak nie było.

Lucy Score w tej opowieści podjęła się dwóch ważnych społecznie tematów, które zestawione razem pokazują, jak ważna jest akceptacja siebie bez względu na wszystko. Wspomniana wcześniej bohaterka otrzymuje pomocną dłoń, by móc rozwinąć skrzydła i puścić w niepamięć wszystko to, co wydarzyło się w jej życiu w ostatnich dziesięciu latach. Z inną traumą musi poradzić sobie główny bohater męski tej historii.

Aldo prowadzi firmę architektoniczno - budowlaną w Benevolence. Jest w świetnej kondycji fizycznej i ma ustawione życie singla. Co pół roku wyjeżdża na misje wojskowe do Afganistanu. Gdy okazuje się, że jego szkolna miłość, Gloria, jest wolna, postanawia, że ten najbliższy wyjazd wojskowy będzie jego ostatnim. Nie myli się. Wypadek sprawia, że życie Aldo wywraca się do góry nogami. Zamyka się na bliskie osoby, nie chcąc stawić czoła swoje niepełnosprawności. Jak można się domyślić, pomoże mu w tym miłość.

Czytałam tę książkę z rosnącym zdumieniem. Po raz kolejny w moje ręce wpadła bardzo dobrze napisana obyczajówka, do tego z wciągającą fabułą. Ta opowieść ma w sobie wszystko, co jest potrzebne do miłego czasu spędzonego z literaturą. Jest wciągająca akcja, wyraziści bohaterowie, wiele zabawnych scen ale i takich, które chwytają za serce. Czytelnik bardzo szybko zaprzyjaźnią się z bohaterami i kibicuje im z całej siły, mimo że ci pakują się przez swoje dziwne wybory w niemałe tarapaty.

Dużym plusem tej historii jest fakt, że autorka nie przesadza z happy endem. Czasami w obyczajówkach autorki w mniej więcej 3/4 powieści zaczynają ubarwiać życie bohaterów na tyle, że czytanie tego jest po prostu straszne. Lucy Score jednak trzyma poziom, łagodnie dawkując wszystkie wydarzenia zmierzające do szczęśliwego zakończenia. To obyczajówka, więc stwierdzenie to raczej nie będzie spojlerem.

Każdy z nas chociaż raz chciałby zamieszkać w takim miasteczku jak Benevolence, gdzie wszyscy się znają, plotkują ale i opiekują sobą nawzajem. Tam rodziny się wspierają, sąsiedzi przynoszą zapiekankę czy ciasto, gdy zachorujesz a piątkowe wieczorne spotkania w barze są pretekstem do wymiany najświeższych ploteczek. Ciężko takie miejsce uchwycić w szarej codzienności, gdy proza życia wyznacza sztywne ramy w jakich trzeba się zmieścić. Tym bardziej polecam więc “Nareszcie moja” Lucy Score. Opowieść ta może być przysłowiowym kojącym plastrem na ranę i oddechem po ciężkim, pełnym wyzwań dniu.