Asher
Sandra Zarańska
Książka do której jestem średnio przekonana i nie za bardzo mnie przekonała, a dlaczego?
Sama okładka i tytuł bardzo mnie przyciągnął, ale czy cała reszta była taka jak sobie wyobrażałam? Bałam się, że historia bardzo mnie poruszy, a mianowicie złamała mi serce Bardzo dużo nieprzewidywalnych zwrotów akcji, mnóstwo sytuacji podczas których czytania nie wiedziałam jak mam się zachowywać. Delilah dziewczyna, która ma problemy sama ze sobą, z psychiką, z alkoholem. W przeszłości porzucił ją partner bez słowa wyjaśnienia, co złamało ją doszczętnie od środka. Popadła w nałóg, musiała poradzić sobie z uzależnieniem jak i z wewnętrznym cierpieniem. Delilah była również z góry skazana na porażkę, a w efekcie tego wszystkiego okazało się, że to bardzo waleczna kobieta, która do samego końca walczy o swoje i choć nie zawsze jest jej po drodze, to mimo wszystko się nie poddaje.
Przy sobie ma najbliższą przyjaciółkę, która wspiera ją jak tylko może, obydwie idealnie się uzupełniają, dzięki czemu jest im lżej. Asher, facet który zostawił dziewczynę bez słowa wyjaśnienia, patrząc na jego osobę obiektywnie, nie da się go lubić. Od samego początku nie przyciąga do siebie swoją osobą, wręcz przeciwnie. Czułam bardzo dużą odrazę do jego osoby. Mężczyzna pojawia się w życiu kobiety ponownie, nie zdając sobie kompletnie sprawy z tego ile sprawił jej kiedyś przykrości, jak błędy z przeszłości mogą wpłynąć na człowieka. Pojawia się znikąd i wywołuje mętlik w głowie Delilah, przekonuje że w dalszym ciągu nadal ją kocha jak wcześniej i że żałuje popełnionych wcześniej błędów. Wykorzystuje moment słabości dziewczyny, ja niestety od samego początku mu nie wierzyłam, jego zachowanie wydawało mi się być zbyt toksyczne, chaotyczne i prężne względem Delilah. Dla mnie jest to zwykły cwaniaczek, który uważa, że wszystko jest jego, wszystko mu wolno i zawsze wszystko będzie tak jak on sobie zapragnie. Sam nie wiedział czego chce, a kiedy już zdał sobie z tego sprawę, było już za późno.
Styl pisania książki jest bardzo lekki, ale płytki. Szybko się ją czyta, a mi brakowało większości wątków, rozwinięć, opisów, wydarzeń. Fabuła za szybka, gdyby było więcej sytuacji rozwiniętych to myślę, że z przyjemnością można by było przy tej książce spędzić kilka wieczór, tymczasem przeczytanie książki w jeden wieczór o czymś świadczy, dla mnie dosyć słaba. Mimo wszystko historia jest bardzo emocjonalna i poruszająca, skłania ku refleksji. Nie brakuje w niej zwrotów akcji, choć mogłyby być bardziej rozwinięte. Plusem tej książki były wyczuwalne wady bohaterów, które można było od razu wyłapać, nie byli idealnie wykreowani, jednak charakteryzacja moim zdaniem była bardzo nie jasna. Praktycznie nic nie wiem o głównych bohaterach, prócz tego, że Delilah miała trudną przeszłość, problemy z uzależnieniem oraz psychiką. Nie zdążyłam się nawet do nich przywiązać, nie dało się, dwie postacie, które w jakiś sposób mnie od siebie zwyczajnie odrzucały.
W pewnym momencie narzuciło sie tyle zwrotów akcji na raz, że ja nie wiedziałam czego mam się totalnie spodziewać przy każdej kolejnej stronie książki.
Mimo wszystko ma w sobie przesłanie, że warto walczyć do samego końca o samego siebie, o własne szczęście. Trzymanie się osób, które podcinają nam skrzydła to najgorsze co w swoim życiu możemy zrobić, i to też jest w tej historii ukazane.
Przyjaźń jest jednak niesamowicie ważna i jedyna w swoim rodzaju, jeśli jest.
Patrycja111
Po przeżytej stracie Delilah Ainsworth wie, że z każdym dniem jej życie wygląda coraz gorzej a ona coraz bardziej niszczy siebie. Wszyscy, których kochała odeszli zostawiając ją samą. Choć minęły cztery lata nie potrafi normalnie funkcjonować. Nie ma na nic siły, nie potrafi nic zrobić, upijając się każdego dnia i modląc się o śmierć. Jedynym wsparciem jest jej przyjaciółka Hailie, która martwi się o nią i opiekuje najlepiej jak tylko jest w stanie. Zawsze jest przy niej i jest jej bezpieczną przystanią. Zapija smutki i stacza się na samo dno. Wie, że ma problem ale nie chce i nie może nikomu o tym powiedzieć na głos. Delilah została alkoholiczką mając niespełna dwadzieścia lat. Stacza się coraz bardziej, odczuwając niewyobrażalną tęsknotę a stan po upojeniu pozwala jej czuć ból i wspomnienia. Nie widzi żadnych postępów w terapii, na którą chodzi raz w tygodniu. Życie, które prowadziła cztery lata temu zniknęło. Nic z niego nie zostało oprócz bólu.
Delilah czuje się jak wrak. Jedyna osoba, której oddała się w stu procentach odeszła i dostatecznie ją zniszczyła. Jego odejście spowodowało jej upadek a ona jest za słaba by się podnieść. Skazała samą siebie na wieczne cierpienie. Życie wciąż z nią igra sprawdzając jej wytrzymałość. Milion emocji tych dobrych i złych kłębi się w jej ciele. Zmęczona dziewczyna chce wieść normalne życie, dlatego decyduje się na powrót do pracy. Już pierwszego dnia okazuje się, że będzie miała nową sekretarkę. Kiedy dowiaduje się, kto nią został nie może w to uwierzyć. Prawda okazuje się brutalna a jej uczucia kolejny raz zostają zdeptane. W głowie Delilah panuje istny huragan.
"Brakowało mi go każdego dnia, brakowało mi mojego życia przed jego odejściem. Kiedy czułam się wystarczająca i kochana, byłam szczęśliwa. Lecz on odebrał mi wszystko, co miałam. Ta strata zawsze bolała i będzie boleć. To uczucie wypala we mnie dziurę, która jest coraz większa. "
"Asher " to przejmująca historia młodej dziewczyny, która walczy o swoje będąc pogrążoną w bezgranicznym smutku. Nie da się ukryć, że życie nie rozpieszcza głównej bohaterki a ona mocno się w nim pogubiła. Autorka porusza interesujące zagadnienia, które idealnie trafiają do serca odbiorcy, pięknie ukazują wyobcowanie względem otaczającego świata i ludzi. Książka zmusza do refleksji nad sensem istnienia, nad rzeczywistością i marzeniami. To wszystko sprawia, że jest ogromnie prawdziwa, magiczna i ponadczasowa. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Styl, język, sama fabuła wszystko tu jest na tak. Książkę pochłonęłam raz dwa, teraz czuję niedosyt i nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po inne dzieła tego autorki. Ta książka to nie tylko czytanie. Ta książka to przeżycie. Każda strona, każdy rozdział sprawiały, że serce zaczyna mocniej bić. Wciągająca, poruszająca, pouczająca i niesamowita. Choć książka nie należy ani do łatwych, ani do lekkich, ani do przyjemnych uważam, że jest wspaniała. Można by długo pisać o fabule, snuć refleksje ale tak naprawdę trzeba samemu poznać i odkryć to, co w niej najważniejsze. Polecam ją głównie tym, którzy poszukują sensu w życiu, czują się trochę zagubieni lub na samym dnie. Książka pozwala dostrzec wartość życia - pomimo dosyć smutnej treści ma bardzo pozytywne przesłanie.
Agnieszka Fox
„Asher” to opowieść, która rozdziera serce i pozostawia czytelnika z mieszanką emocji – od smutku po głęboką refleksję. Historia Delilah Ainsworth, młodej kobiety próbującej odnaleźć sens życia po bolesnej stracie, wciąga od pierwszych stron. Autorka stworzyła wielowymiarową narrację, w której emocje bohaterki są niemal namacalne, a jej walka z wewnętrznymi demonami uderza w najczulsze struny ludzkiej wrażliwości. Delilah to postać tragiczna, której życie zostało zdominowane przez żal i autodestrukcyjne zachowania. Alkohol, będący jej codziennym towarzyszem, nie jest dla niej tylko ucieczką – to sposób na chwilowe wyciszenie bólu, który nigdy nie opuszcza jej na dobre. Strata, której doświadczyła cztery lata wcześniej, była punktem zwrotnym w jej życiu. Od tamtej pory nie potrafi odnaleźć drogi powrotnej do normalności, mimo wsparcia swojej oddanej przyjaciółki Hailie.
Autorka wnikliwie przedstawia wewnętrzne rozterki Delilah – jej poczucie pustki, tęsknotę za przeszłością i nieustającą walkę z poczuciem winy. Terapia, która miała być ratunkiem, zdaje się przynosić niewielkie efekty. Nawet powrót do pracy, który z początku wydaje się szansą na nowy początek, szybko przybiera dramatyczny obrót, gdy na drodze Delilah pojawia się nowa asystentka. Okazuje się, że relacja z tą kobietą stanie się katalizatorem wydarzeń, które doprowadzą bohaterkę na skraj przepaści. „Asher” to nie tylko historia o utracie i bólu, ale także o destrukcyjnej sile nieodwzajemnionej miłości. Autorka z precyzją buduje napięcie, wprowadzając czytelnika w coraz mroczniejsze zakamarki psychiki bohaterki. Zwroty akcji, które pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach, sprawiają, że lektura jest nieprzewidywalna i trzyma w napięciu do samego końca. Styl pisania autorki jest pełen emocji – piękny w swojej prostocie, a jednocześnie głęboko poruszający.
Tytuł stanowi dla mnie kilka możliwych interpretacji. Może być imieniem kluczowej postaci w życiu Delilah, być może osoby, którą straciła lub która odegrała decydującą rolę w jej emocjonalnym upadku. Może być symbolem przeszłości, tęsknoty lub bolesnej miłości, która nieodwracalnie zmieniła jej życie. To też symbol szczęścia lub błogosławieństwa, gdyż w języku hebrajskim imię „Asher” oznacza „szczęśliwy” lub „błogosławiony”. To ironiczny kontrast do smutku i cierpienia Delilah, podkreślający, jak bardzo odległa jest od tego, co mogłoby ją uszczęśliwić. Asher to również utracone szczęście lub dążenie do znalezienia nowego sensu życia, to coś lub ktoś reprezentujący nadzieję, przebaczenie lub punkt odniesienia w życiu bohaterki. Może być symbolem jej wewnętrznej walki – tego, co straciła lub czego poszukuje.
Książka zmusza do refleksji nad tym, jak łatwo można zagubić się w bólu i stracić kontrolę nad własnym życiem. Delilah, choć zniszczona przez przeszłość, jest jednocześnie symbolem walki – nawet jeśli jej starania często wydają się skazane na porażkę. Autorka subtelnie ukazuje, że czasem jedynym wyjściem jest zaakceptowanie własnych słabości i pozwolenie sobie na pomoc innych. „Asher” to historia, która nie tylko porusza, ale i uczy. Choć opowiada o bolesnych aspektach życia, niesie w sobie również ważne przesłanie – że mimo najtrudniejszych doświadczeń zawsze istnieje szansa na odbudowę, nawet jeśli wymaga to ogromnej siły i determinacji. Każda strona jest przesiąknięta autentycznością i emocjami, co sprawia, że trudno się od niej oderwać. Polecam ją wszystkim, którzy szukają literatury głębokiej i poruszającej. „Asher” nie jest lekką opowieścią, ale właśnie dzięki temu może stać się dla czytelnika niezwykłym doświadczeniem.
Monika
"Asher" autorstwa Pauliny Kulpy to opowieść, która porusza do głębi i pozostawia czytelnika z wachlarzem emocji. Główna bohaterka, Delilah Ainsworth, to młoda kobieta, której życie uległo drastycznej zmianie po traumatycznej stracie sprzed czterech lat. Autorka przedstawia jej codzienność pełną bólu, walki z nałogiem, a przede wszystkim prób znalezienia drogi powrotnej do normalności. To, co wyróżnia tę historię, to głębia emocji i realistyczne przedstawienie psychologicznego upadku, jaki może nastąpić, gdy życie zdaje się tracić sens.
Od pierwszych stron czytelnik zostaje wciągnięty w mroczny świat Delilah, pełen wewnętrznej pustki i autodestrukcji. Po śmierci bliskiej osoby, jej życie jest zdominowane przez alkohol, który staje się jej sposobem na zagłuszenie bólu i samotności. Obraz codziennego zmagania się bohaterki z samą sobą, widoczny w opisie jej emocji i zachowań, jest dobitny i poruszający. Kulpa nie unika trudnych tematów i przedstawia uzależnienie Delilah bez upiększeń, co nadaje książce autentyczności i siły przekazu.
Wsparcie Delilah stanowi jej przyjaciółka Hailie, która pełni rolę strażnika nadziei i siły. To postać, która swoją obecnością kontrastuje z ciemnością, w której pogrążona jest bohaterka. Hailie nie jest jednak przedstawiona jako idealna przyjaciółka, lecz jako ktoś, kto, mimo swoich ograniczeń, stara się pomóc, podkreślając tym samym, jak trudno jest wspierać osobę pogrążoną w depresji. To ludzki i poruszający aspekt historii, który ukazuje, jak wiele trudu wymaga troska o kogoś bliskiego zmagającego się z własnymi demonami.
Wszystko zmienia się, gdy Delilah postanawia wrócić do pracy – krok, który wydaje się być dla niej szansą na odbudowę życia. Na początku wydaje się, że zyskała nową nadzieję, gdy okazuje się, że przydzielono jej nową asystentkę. Jednak już wkrótce staje się jasne, że to spotkanie nie będzie początkiem uzdrowienia, lecz punktem zwrotnym, który jeszcze bardziej skomplikuje jej życie. Kulpa zręcznie buduje napięcie, prowadząc czytelnika przez szereg nieoczekiwanych zwrotów akcji, które stopniowo odkrywają, do jakiego stopnia bohaterka jest w stanie się pogrążyć pod wpływem nierozwiązanych traum i niezaspokojonych pragnień.
"Asher" to książka pełna kontrastów – czułości i brutalności, nadziei i desperacji. Kulpa w mistrzowski sposób pokazuje, że miłość, choć potrafi być uzdrawiająca, w swojej nieodwzajemnionej formie może prowadzić do autodestrukcji. Nie jest to jednak jedynie opowieść o smutku i cierpieniu. Pod warstwą emocjonalnych burz i mroku kryje się opowieść o poszukiwaniu sensu i zrozumieniu, że czasem największym wyzwaniem jest nauczenie się odpuszczania i zaakceptowanie własnych ograniczeń.
Autorka stworzyła narrację, która zmusza do refleksji. Poprzez dokładne, wręcz surowe opisy wewnętrznych zmagań Delilah, ukazuje czytelnikowi, jak cienka jest granica między pragnieniem walki a rezygnacją. Często przywoływane wspomnienia i myśli bohaterki pozwalają czytelnikowi wejść w jej umysł i zrozumieć, co skłania ją do kolejnych działań. Wzmianki o terapii, która nie przynosi widocznych efektów, oddają realistyczny obraz tego, jak złożony jest proces radzenia sobie z traumą.
"Asher" to nie tylko powieść o upadku, ale także o próbach powstania. Pomimo trudnej tematyki, książka niesie w sobie pozytywne przesłanie – że nawet w obliczu najgłębszej rozpaczy można szukać nowej drogi i odkrywać na nowo, co to znaczy żyć. Dla czytelników szukających książki, która poruszy, zmusi do zastanowienia i jednocześnie przypomni, jak cenna jest każda chwila, "Asher" będzie doskonałym wyborem.
Paulina Kulpa stworzyła dzieło, które zostaje z czytelnikiem na długo, prowadząc go przez labirynt uczuć i trudnych decyzji. Jej styl i sposób, w jaki kreśli portret psychologiczny głównej bohaterki, sprawiają, że książka ta jest nie tylko literacką podróżą, ale prawdziwym przeżyciem.
O Książkach I Nie Tylko
Powieść Pauliny Katarzyny Kulpy zainteresowała mnie przede wszystkim swoją okładką — pełną mroku, trochę tajemnicy i zarazem obietnicy, że na kartach książki odnajdę coś, co być może okaże się mrożące krew w żyłach. Rozpoczynając lekturę Ashera, byłam nastawiona dość optymistycznie – jednak czy ostatecznie tytuł ten okazał się wart uwagi? O tym w recenzji poniżej.
Delilah jest młodą, zagubioną kobietą. Życie zdecydowanie jej nie oszczędza, a kolejne kłody stale podkładane są pod jej nogi. Obecnie ma duże problemy z alkoholem i swoją psychiką. Cztery lata wcześniej przeżyła ogromną stratę, przez którą zmuszona jest uczęszczać na terapię. Przynajmniej może liczyć na wsparcie swojej najlepszej przyjaciółki. Próbując stanąć na nogi, decyduje się na powrót do pracy, gdzie zostaje przydzielona jej nowa asystentka. Jednak kobieta nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie piekło szykuje dla niej los...
Pierwsze strony powieści dały mi nadzieję — przede wszystkim na to, że otrzymam coś, czego po części od tej pozycji oczekiwałam, czyli ten mrok, tajemnicę i ciężar emocjonalny. No i cóż, faktycznie, to właśnie otrzymałam, jednak ostatecznie czegoś zabrakło, bym mogła uznać tę pozycję za bardzo dobrą.
Główna bohaterka została wykreowana dobrze pod względem psychologicznym, choć do ideału było jej bardzo daleko. Przyznam, że podczas poznawania jej kolejnych odsłon miałam wiele różnych odczuć, w tym i irytację względem jej zachowania. Choć starałam się ją zrozumieć, to jednak niektóre podejmowane przez nią decyzje wywoływały moją złość i takie pytania pod tytułem: czy w ogóle warto znów wchodzić do tej samej rzeki i ryzykować?
Fabuła powieści opiera się przede wszystkim na tym, jak główna bohaterka radzi sobie z własnym życiem i własną psychiką, ale i z powracającą do niej wciąż przeszłością. Zdecydowanie nie jest to tematyka najłatwiejsza, ale wydaje mi się, że może należeć do tych bardziej przyciągających uwagę czytelnika – w tym i oczywiście moją. Jednak... czegoś mi tutaj zabrakło, czegoś takiego, co by sprawiło, że powieść zyskałaby w moich oczach i okazała się po prostu świetnym tworem, godnym polecenia wszystkim.
Podczas lektury wyłapałam kilka literówek i błędów interpunkcyjnych, jednak okej, to się może zdarzyć nawet wtedy, gdy książka przechodzi etap korekty i redakcji. Najbardziej jednak w oczy rzuciło mi się to, jak gwałtownie wręcz autorka kieruje swoimi bohaterami, popychając ich w coraz to nowe sytuacje, które... nie do końca były dla mnie logiczne. W sensie – okej, zdarzenia miały swój mniej więcej naturalny ciąg, ale następowały po sobie w mojej opinii zbyt szybko, co odbierało powieści takiego “dobrego” ciągu wydarzeń.
Ponadto zabrakło mi tutaj oddzielenia fragmentów dotyczących teraźniejszych zdarzeń od tych, które miały miejsce w przeszłości. Kilka razy musiałam zastanawiać się, dlaczego nagle przeskoczyłam do fragmentu, który nijak nie pasuje do tego, co czytałam chwilę temu, a okazywało się to po prostu retrospekcją. No cóż, nie można mieć chyba wszystkiego.
Asher jest taką historią, która subiektywnie patrząc, jest dobrą, całkiem wciągającą i nawet emocjonującą pozycją, którą śmiało można przeczytać w zimowy długi wieczór, dać się porwać zdarzeniom i po prostu dobrze się bawić. Jednak obiektywnie — książka ta ma kilka niedociągnięć i gdyby je poprawić, śmiało wystawiłabym jej wysoką ocenę. W obecnej sytuacji jednak nie mogę tego zrobić.
No, ale jeżeli macie ochotę poznać tę historię, to i tak zachęcam — warto przeczytać, poznać i wyrobić swoje własne zdanie na jej temat.
Informacje:
-
Autor:Paulina Kulpa
-
Gatunek:Literatura Piękna, Powieść, Dramat
-
Tytuł Oryginału:Asher
-
Język Oryginału:Polski
-
Przekład:Brak
-
Liczba Stron:210
-
Rok Wydania:2023
-
Wymiary:151x218 mm
-
ISBN:9788380112957
-
Wydawca:Warszawska Firma Wydawnicza
-
Oprawa:Miękka
-
Miejsce Wydania:Warszawa
-
Ocena:3/6 6/6 6/6 3,5/6