Wielki Martwy. Księga Trzecia

  Dziś mam przyjemność opowiedzieć wam o trzeciej odsłonie komiksowej serii fantasy „Wielki Martwy”, która święci triumf popularności w zachodniej Europie i którą to możemy cieszyć się również i my za sprawą Wydawnictwa Sideca. To piękna historia o Wielkim Świecie naszej rzeczywistości i Małym Świecie baśniowych stworzeń, które łączą ze sobą ludzki przedstawiciel - w tym wypadku młody chłopak o imieniu Erwan...

 Erwan opiekuje się córką Pauline - Blanche, gdy jej matka wraz z Gaelle próbują opuścić zrujnowany trzęsieniem ziemi Paryż. Katastrofa ta sięgnęła całego świata, sprowadzając cierpienie i śmierć na miliony ludzi. I podczas gdy obie kobiety przemierzają wyniszczone drogi do Bretanii, Erwan poznaje w coraz większym stopniu przerażające tajemnice Blanche, która za sprawą małego kaprysu potrafi zabić człowieka, bądź też doprowadzić do zniszczenia wszystko, co znajduje się dookoła niej. Tymczasem w Małym Świecie przedstawiciele największych klanów poszukują podejrzewaną o zdradę kapłankę Macare... Ona zaś..., ma swoje pół ludzkie dziecko, braciszka Blanche...

 Krok po kroku, scena po scenie, sekret po sekrecie i dramat po dramacie..., przedstawia się nam ta piękna, klimatyczna, mająca w sobie coś z mrocznego fantasy, ale też i nie pozbawiona komediowych akcentów, opowieść. Jednocześnie nie da się nie zaważyć, że jest to jak dotąd jednak najbardziej mroczna część tej historii, w której pojawia się naprawdę wiele smutnych scen, dramatów, gorzkich chwil straty. I to jest mimo wszystko coś nowego, co w jakiejś mierze zaskakuje, ale też i wyznacza wyraźnie kierunek, w jakim będzie podążać ta fantastyczna historia.

 Na polu fabuły mamy tu de facto trzy główne wątki - pierwszy, ukazujący dość mroczne losy Erwana i Blanche...; drugi, który rysuje dramatyczną podróż Pauline i Gaelle, gdy te muszą walczyć o przetrwanie w ogarniętym apokalipsą kraju...; jak i trzecią, umiejscowioną w Małym Świecie, gdzie to trwają poszukiwania Macare, która wprowadza w życie swój tajemniczy plan. To przygoda, mroczna magia, od czasu do czasu dobry żart i zaskakujące obroty zdarzeń, które najczęściej wiążą się z małą Blanche i drzemiącą w niej mocą, potężną, złą mocą... 

 Z pewnością historia ta nabiera rozpędu, wchodząc z jednej strony na wyższy poziom fabularnych obrotów, ale z drugiej też i przybierając tę już chyba najprawdziwszą twarz - twarz opowieści spod znaku fantasy i horroru w jednym. Niektórych czytelników to ucieszy, innych być może nieco mniej, ale dla mnie historia ta staje się w ten sposób jeszcze lepszą, bardziej przekonującą i po prostu ciekawszą. Bo teraz mamy już jasno określone cele, zamiary i role każdego z bohaterów, których zresztą już dobrze poznaliśmy i tym samym polubiliśmy - przynajmniej większość z nich.

 Ilustracyjnie jest pięknie - klimatycznie, malowniczo, przekonująco pod względem oddawanych emocji oraz świetnie ukazywanej dynamiki scen akcji. I rysunki te zachwycają tyleż swoim pierwszym planem, co i obrazem tła, gdzie też zawsze dzieje się wiele. I wreszcie kolory - intensywne, bardzo zróżnicowane, piękne i zawsze perfekcyjnie dobrane do danej sekwencji scen. To dzieło Vincenta Mallié - wielkiego artysty, którego talent i pracę po prostu trzeba tu docenić.

 Jest coraz ciekawiej, coraz bardziej intrygująco i coraz mroczniej – to najważniejsze wnioski, jakie płyną z lektury tego komiksu. To również wielkie emocje, doskonała rozrywka i naprawdę świetna zabawa, gdy oto śledzimy losy bohaterów i obserwujące zachodzę w ich życiu katastrofy, mając oczywiście nadzieję, że jednak wszystko skończy się dobrze. Czy tak będzie? – o tym przekonamy się dopiero w kolejnych tomach serii, które zapowiadają się naprawdę znakomicie.

 Słowem podsumowania – komiksowy album „Wielki Martwy. Księga trzecia”, to kolejna udana odsłona tej świetnej serii, która z każdym kolejnym tomem nabiera charakteru, jakości oraz spektakularności. To dobre, komiksowe fantasy spod znaku nieco bardziej mrocznych klimatów, które z pewnością zyska sobie wielkie grono fanów także i w naszym kraju. Tym samym gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł – naprawdę warto.