Bartek "godai" Biedrzycki
-
Przynudzenie
W ramach prezentu gwiazdkowego, prócz nadzwyczaj udanego „Little Star", dostałem także „Awakening".
W sumie, to miałem nadzieję na dobry kawałek sensacji. Nic może nadzwyczaj ambitnego, ale przynajmniej na coś „w porządku".
Niestety. Dobrze zapowiadająca się fabuła skończyła się na dobrym zapowiadaniu. Oto Franceska, nowa uczennica w ekskluzywnej szkole dla dziewcząt. Dobry początek, nie spieprz tego.
W wyniku napadu zapada w śpiączkę. Tymczasem giną jej nowopoznane przyjaciółki. A ona w tej śpiączce ma wizje tego ich ginięcia.
Można tu było poszaleć, zmontować coś na miarę „Innych", albo jakiś generyczny, ale nadal krwisty kawałek z dzieciakami i szkołą / domem / czymkolwiek jak chociażby jedna z przygód Freddy'ego Kruegera. Mógł być niezły slasher.
W tym wszystkim pojawia się obowiązkowy zgorzkniały glina; piękny i tajemniczy nauczyciel; i szemrany duchowny, dyrektor szkoły, czy też szef rady. No i świetnie. Dobry pomysł. I to tyle. Bo to w sumie tylko tyle. Dobry pomysł niestety został spaprany.
Z tego nic nie wynika. Krótka i gwałtowna akcja nie kończy się żadnym rozwiązaniem, prócz śmierci duchownego – kto zabijał, po co zabijał, czemu te dziewczyny właśnie? A kogo to obchodzi? Na pewno nie scenarzystę. W pewnej chwili Franceska się budzi, następuje nieudany rytualny mord i koniec. Nawet słowa wyjaśnienia. Grrrhm. Słabo.
A to mógł być niezły komiks, chociażby ze względu na rysunki, których autorem jest Luca Genovese. Grafika to dość ciekawe i rzadkie kadry w ołówku, miejscami podciągnięte tuszem lub markerami. Całkiem sprawne i zgrabne, przypominają, zresztą całkiem słusznie, pulpowe komiksy makaroniarskie. Niestety, sama grafika nie ratuje dziurawego i urwanego scenariusza.
Nie ratuje go nawet garść kompletnie zbędnych cycków (no, OK, cycki nie są zbędnie nigdy, ale te nie są uzasadnione fabułą).
Trudno. Nie można mieć wszystkiego.
Styczeń 2009
Źródło: www.gniazdoswiatow.net