This Way
Kiedy 30-letni facet sięga po imprint dla nastolatek to często nie wie, czego oczekiwać i prawdę mówiąc ja też nie wiedziałem. Wiem, że z jakiegoś względu, może z powodu upływającego powoli czasu, lubię czasem zaliczyć taką obyczajówkę skierowaną do targetu o połowę młodszego ode mnie. Udało się świetnie chociażby z „Zagubioną duszą", która opowiadała o podobnej grupie. No, ale „Dusza" skierowana była do szerszej widowni.
„Plain Janes" Castellucci i Rugga to opowieść o grupce dziewcząt, które realizują się przez szeroko pojęte happeningi artystyczne. Należą do tego typu, którego na korytarzu się nie dostrzega – są mało interesujące albo za inteligentne, żeby tworzyć w licealnym półświatku „towarzystwo". Przewodzi im „nawrócona" lanserka, która po przeżyciu zamachu bombowego wyprowadza się razem z rodzicami z metropolii na zadupie. Jak to czasem bywa w przypadku traumatycznych przeżyć – przechodzi wewnętrzną przemianę i nie chce już należeć do szkolnej socjety. W zamian za to, równie desperacko, poszukuje akceptacji outsiderek.
Jest to w sumie dość sztampowa opowieść o tym, że inne jest niesamowite, bo pod toną nijakości kryje piękne i bogate wnętrze. O tym, że nawet najbardziej zatwardziała lanserska szkolna sucz w końcu się nawróci na sztukę, porzucając obsesję zakupów. Że wielka miłość musi być cierpiąca i nieodwzajemniona, a miłość mniej platoniczna jest równie niespełniona. Że faceci to gnojki, ale bywają też wśród nich wyjątki. Że przedstawiciele władzy to tępe cioły, rodzice to nadopiekuńczy panikarze itd. itp.
Najogólniej rzecz biorąc – sprawne, bardzo przystępnie napisane i narysowane ładnie czytadło. Wydane w kieszonkowym formacie, tanie i dostępne, dobrze stargetowane. Naiwne, bo świat nie jest taki. A może i nie naiwne, bo dla nastolatków świat taki właśnie jest.
To taki typ komiksu, jakiego w nadwiślańskim kraju brakuje. Komiks skierowany do najbardziej zaniedbanej grupy potencjalnych czytelników, komiks nie-pulpowy, ale też nie mega-arcydzieło z najgórniejszej półki (głównie cenowej), przeznaczonej tylko na kolekcjonerów. Chociażby dlatego ciekawy jako pozycja, przynajmniej dla mnie, między kolejnymi TPB z perypetiami pewnego bardzo znanego mieszkańca miasta Gotham.
A poza tym, hm, komiksy o nastolatkach nie są tak bezdennie durne jak seriale o nastolatkach. Więc chyba jeszcze po coś z tej stajni sięgnę.
by Bartek "godai" Biedrzycki.
Sierpień 2008
Źródło: www.gniazdoswiatow.net