Uleczkaa38
-
Zapraszam was dziś do poznania recenzji finalnej odsłony znakomitej, komiksowej serii fantasy „Wielki Martwy”, jaką to możemy się cieszyć w naszym kraju za sprawą Wydawnictwa Sideca. To właśnie w tym czwartym tomie poznamy już wszystkie odpowiedzi na najważniejsze z pytań - jak potoczą się losy bohaterów, co stanie się z ludzkim Wielkim Światem oraz iście baśniowym Małym Światem, jak i wreszcie czym okaże się przeznaczenie dwojga małych dzieci, które tak naprawdę nigdy nie powinny się narodzić? Cóż... - przekonajmy się.
Erwan opiekuje się wciąż coraz bardziej niepokojącą i nieprzewidywalną Blanche, podczas gdy jej matka wraz z Gaëlle starają się dotrzeć do nich przemierzając wyniszczony i pełen bezprawia kraj. Zagrożenie ich życia ze strony jednej z wielu band sprawia, że obie kobiety uciekają za sprawą eliksiru z pszczelich łez do Małego Świata. Tam spotykają kapłanki, które wyjaśniają im okoliczności narodzin Blanche, jak i też przedstawiają zamierzenia ryzykownego planu Macare. By było jeszcze ciekawiej, spotykają one porzuconego synka Macare i zarazem brata Blanche, który na wskutek pewnych okoliczności udaje się z nimi do ludzkiego świata. Ten fakt sprawi, że oto rozpocznie się najważniejszy akt walki o przyszłość, jakąkolwiek przyszłość dla obu światów...
Jean-Blaise Djian i Régis Loisel kontynuują zatem tę niezwykłą historię w iście filmowym stylu, rzucając bohaterów w centrum dramatycznych wydarzeń, podwyższając tempo relacji, jak i też chyba po raz pierwszy w tak zauważalny sposób dzieląc tę opowieść na dwa światy - Wielki i Mały, gdzie to rozegrają się najważniejsze ze scen. Efektem jest finał, który z jednej strony zaskakuje, ale z drugiej też i wydaje się być możliwie najlepszym dla tej całej historii, gdzie dobro i zło nie koniecznie przyjmują najprostszą w ocenie i zrozumieniu, postać.
To najobszerniejsza część całej serii, wobec czego też i najwięcej się tu dzieje - trudne relacje Erwana z Blanche, niebezpieczna podróż Pauline i Gaëlle przez wyniszczony kraj, ucieczka do Małego Świata, powrót do przerażającej rzeczywistości.... - to tak naprawdę tylko wstęp do najważniejszych wydarzeń na tej fantastyczno-apokaliptycznej scenie wrażeń, doznań i emocji, gdzie dochodzi do swoistego przesilenia sił magii i ludzkiej poczciwości - wynik pozostaje wielką niewiadomą... To dopracowana w każdym względzie, trzymająca w napięciu do samego końca, niezwykle inteligentnie poprowadzona relacja, której w mej ocenie nie można mieć nic do zarzucenia.
Ilustracyjnie wciąż możemy mówić o niezwykle wysokim poziomie prac Vincenta Mallié, które są piękne, malownicze, poprowadzone płynną i lekką kreska, jak i również imponujące na polu szczegółowości przedstawiania głównego tła oraz drugiego planu. To również rozmach tych obrazów, bogactwo idealnie dobranych kolorów, jak i niezwykły klimat, który chwilami kojarzy się z baśnią, ale zaraz potem z naprawdę mrocznym horrorem.
Znakomitym w tej opowieści jest również to, stanowi ona sobą kompletną całość, gdzie każdy z rozpoczętych wątków znalazł swoje zwieńczenie, gdzie każdy z bohaterów odkrywa pisany mu los, jak i gdzie wreszcie wszystko to, co poznaliśmy wcześniej, okazuje się niezbędnym do wypełnienia się tej historii, o czym przekonuje nas lektura tego ostatniego tomu. Oczywiście gdzieś tam w głowie rodzi się nadzieja i zarazem pytanie, że być może to jeszcze nie koniec i że autorzy powrócą do tej opowieści i tych bohaterów…, ale jak będzie, czas pokaże.
Wielką przyjemnością i zarazem intelektualną przygodą jest lektura tego albumu, który zaskakuje, intryguje, trzyma w napięciu, ale też i daje nam czytelnikom miejsce na to, byśmy sami dopowiedzieli sobie to, co nie zostało wyrażone słowem i obrazem, a co rodzi się w naszych myślach. To piękne uczycie, podobnie jak i piękne są emocje płynące z tego czytelniczego spotkania, o których to z pewnością nie zapomnę przez bardzo długi czas.
Słowem podsumowania – komiksowy album „Wielki Martwy. Księga ” to w mej ocenie najlepsze zakończenie tej opowieści, która nie zawodzi, które zaskakuje i które sprawia, że doceniamy całość tej serii w jeszcze większym stopniu. I tym samym mogę już tylko gorąco was zachęcić do sięgnięcia po tę opowieść, która zachwyca i porywa od pierwszego tomu. Polecam!