Uleczkaa38
-
Kolejnych przygód dzielnego, prawego i nieco pechowego mimo swojego przydomka - Lucky Luke'a, ciąg dalszy! Oto bowiem w nasze ręce trafił kolejny komiks z tej kultowej i bestsellerowej serii - opowieść pt. „Lucky Luke. Daltonowie wciąż uciekają", która ukazała się w naszym kraju oczywiście nakładem Wydawnictwa Egmont.
Jak powiadają, każdy zasługuje na drugą szansę - nawet Bracia Daltonowie! Oto bowiem wraz z wyborem nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych zostaje ogłoszona amnestia dla wszystkich więźniów - także bandę sławetnych braci. Ci, oczywiście nie zamierzają żyć w zgodzie z prawem, gdyż planują kolejny, wielki skok. Wkrótce ich ścieżki zwiążą się z wojowniczo nastawionymi Apaczami, z którymi to - a jakże!, wejdą oni w spiskową komitywę... Na szczęście wówczas pojawi się Lucky Luke, które pokrzyżuje plany Daltonów i ich czerwonoskórych sprzymierzeńców...
René Goscinny (scenariusz) i Morris (ilustracje) - to właśnie ten legendarny duet komiksowych twórców zaprosił nas tą opowieścią do kolejnej, czytelniczej wyprawy na Dziki Zachód. Wyprawy, którą znaczy wartka akcja, wielka przygoda, niepowtarzalny klimat oraz wciąż nas rozbawiający humor, gdy oto nasz dzielny Luke kolejny raz staje naprzeciw nie koniecznie najbardziej inteligentnych, ale za to zawsze przebiegłych Daltonów. I bawi nas ta komiksowa historia w wyśmienitym stylu.
Na album ten składają się dwie historie - pierwsza, ukazująca niespodziewaną wolność Daltonów i ich próby przygotowania nowego skoku pod przykrywką przykładnie żyjących obywateli..., jak i druga, która wiąże się z równie zaskakującą współpracą Daltonów z Apaczami…, jak i pewnym tropem psa Luke'a - Bzika. I w obu przypadkach jest ciekawie, przezabawnie i niezwykle urokliwie, gdy oto poznajemy kolejne losy bohaterów i odkrywamy ten pięknie narysowany świat Dzikiego Zachodu...
Pięknie przedstawia się ilustracyjna postać tego tytułu - wiadomo, autorstwa Morrisa. To ładne dla oka, pociągnięte lekką kreską i zarazem oparte na dużej dawce dowcipu i karykatury - cartoonowe rysunki, które od razu kojarzą się nam z tą komiksową serią. To jakość, klasa, piękno ukazywania Dzikiego Zachodu i zarazem moc ładnych kolorów, które zawsze charakteryzowały tę serię. I po prostu z wielką przyjemnością wpatrujemy się w te obrazy, które przywołują również wiele sentymentalnych wspomnień.
To idealna propozycja dla każdego miłośnika komiksu – dzieci, dla których będzie to komediowa i przygodowa bajka, jak i dla dorosłych, którzy z kolei odbędą za sprawą tej lektury swoistą podróż w czasie do pierwszych spotkań z Lucky Lukiem – czy to za sprawą komiksu, czy też telewizyjnych kreskówek. I to jest naprawdę piękne, że oto seria ta łączy sobą kolejne pokolenia czytelników w zamiłowaniu do przygód tytułowego bohatera.
Oczywistą oczywistością jest to, że spotkanie z tym komiksem upływa nam w niezwykle szybkim tempie i przy jak najbardziej autentycznej radości – z podziwiania przygód bohaterów, z cieszenia się wciąż działającym tu żartem oraz z raczenia się ilustracyjną sztuką komiksu z absolutnie najwyższej półki. Wspaniałym jest również to, że seria ta wciąż nas bawi i porywa bez reszty, wobec czego nie może być mowy o jakimkolwiek przesycie tą konwencją.
Słowem podsumowania – komiks „Lucky Luke. Daltonowie wciąż uciekają” potwierdza sobą wielkość i klasę tej bajkowej serii, która wciąż nas bawi, rozśmiesza i pozwala czuć się dzieckiem niezależnie od tego, ile mam lat. Dlatego też zachęcam was gorąco do tego, by wybrać się raz jeszcze w tę czytelniczą podróż na Dziki Zachód – polecam, naprawdę warto!