Uleczkaa38
- W ramach znakomitej, komiksowej serii „Adaptacje literatury”..., przyszła pora sięgnięcia po znakomitą, rycerską opowieść pt. „Ivanhoe” - czyli epicką książkę Waltera Scotta o przygodach dzielnego rycerza Wilfreda z Ivanhoe, który w imię miłości występuje przeciwko normandzkim władcom średniowiecznej Anglii. Komiks ten ukazał się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Egmont.
Jako słowo się rzekło, głównym bohaterem opowieści jest saski rycerze Wilfred z Ivanhoe. To właśnie on, w imię miłości, ale też i poczucia walki o prawowity tron dla swojego króla, staje przeciwko panującym Normanom. Początkiem tej historii jest zaś jego powrót incognito do kraju z chrześcijańskich Krucjat, jak i wzięcie udziału w wielkim, rycerskim turnieju... Od tej chwili stanie się on jawnym zagrożeniem dla nielubianego władcy, jak i nadzieją całej Anglii...
Z pewnością oryginalne dzieło Waltera Scotta było najtrudniejszym do przełożenia na pole komiksu, w tym jak dotychczasowym zestawie tej serii. Najtrudniejszym z uwagi na rozmiar książki, złożoność fabuły, ilość pobocznych wątków oraz mariaż przygody z niełatwą historię średniowiecznej Anglii. I dlatego też nie powinniśmy oczekiwać od tego komiksu wiernej adaptacji oryginału, ale raczej ciekawej, przystępnej i opartej na najważniejszych elementach relacji, która intryguje, bawi, zachęca do sięgnięcia po powieść Scotta. I jeśli chodzi o mnie, to właśnie to dostałam za sprawą tej pozycji.
Fabuła tej opowieści jest intrygującą, gdy oto wprowadza nas ona do tego dawnego świata, odkrywa plany i motywację głównego bohatera, jak i wreszcie przedstawia jego dramatyczne i zarazem barwne losy - z walką na turnieju, koniecznością ucieczki, czy też wreszcie konfrontacją z normańskim władcą i jego poplecznikami. Ba - pojawia się tu nawet wątek słynnego Robina Hooda, co mnie osobiście mile zaskoczyło. I z pewnością jest to klimatyczna, efektowna i mająca wiele do zaoferowania, fabularna historia.
Ciekawie jawi się także ilustracyjna strona tego tytułu, o którą zadbał Stefano Garau. I tak też możemy cieszyć się tutaj porcją klimatycznych, malowniczych, pociągniętych płynną i zarazem dosyć prostą kreską, rysunków. Oczywiście nie ma tu być może ilustratorskich fajerwerków, ale jest jakość, dbałość o szczegóły, udane kadrowanie i piękna paleta dobrze dobranych kolorów - czyli absolutnie wszystko to, co dobry komiks winien mieć na polu swych ilustracji.
Komiks ten wydaje się być skierowanym w głównej mierze do młodych czytelników, którzy z jednej trony lubią przygodowe i historyczne opowieści, jak i z drugiej nie znają oryginału. To właśnie oni otrzymają tu barwną, emocjonującą i klimatyczną lekturę, która to mam nadzieję zachęci ich do sięgnięcia po wielkie dzieło Waltera Scotta. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by skonfrontowali swoje czytelnicze odczucia z lektury oryginału z tym komiksem także i ci, którzy znajdą już epicką opowieść o Wilfredzie z Ivanhoe.
Samo spotkanie z tym komiksem upływa nam w szybkim tempie, gdy oto poznajemy losy głównych bohaterów, angażujemy się w nie i odkrywamy ten jakże urokliwy świat średniowiecza. Oczywiście wskazanym jest to, by lubić historię, gdyż w tym przypadku wydaje się być ona nieco ważniejszą, aniżeli stricte rozrywkowa i przygodowa strona tej pozycji. Jeśli tak jest, to wówczas będziemy cieszyć się udaną zabawą i wielkim emocjami.
Słowem podsumowania – komiksowa opowieść pt. „Adaptacje literatury. Ivanhoe”, to z pewnością udana i godna pochwały pozycja – m.in. z uwagi na trud przeniesienia tego wielkiego dzieła na grunt komiksu. Barwna fabuła, ciekawie wykreowani bohaterowie, przekonujący obraz średniowiecznej Anglii oraz ładne ilustracje – to argumenty przemawiające za tym, by sięgnąć po ten tytuł. Polecam.