Uleczkaa38
- „Z ROZWIANĄ GRZYWĄ” - pod tym jakże wymownym i obiecującym wiele wrażeń tytułem, kryje się najnowsza odsłona znakomitego, komiksowego cyklu dla dzieci i młodzieży pt. „Koń by się uśmiał”! Cyklu, który przenosi nas na urokliwą farmę i ukazuje codzienność życia z końmi u boku, które to nade często mają zupełnie inne plany względem spędzania czasu, aniżeli opiekujący się nimi pracownicy oraz młodzi jeźdźcy... Komiks ten ukazał się w naszym kraju nakładem Wydawnictw Egmont.
Jako słowo się rzekło, humorystycznej relacji z końmi w roli głównej, mamy oto ciąg dalszy! Ot, wystarczy wspomnieć chociażby o niefortunnym karmieniu koni marchwiami, gdy te wolały nakarmić się nimi same..., kolejno o nieudanej próbie buntu koni wobec ośmieszających ich przebrań, zażegnanej garścią końskich smakołyków..., dalej o karaniu przez koni jeźdźców za to, że te musza ich wozić...; następnie o nieudanych próbach pewnego konia, który chciałby ziać ogniem...; czy też o zimowych derkach dla koni, które staną się głównym tematem ich zwierzęcych rozmów... To oczywiście tylko szczypta z ogromu zabawnych historii, jakie znajdziemy w tym komiksie.
Laurent Dufreney - twórca tej serii i tego niniejszego albumu, zaprosił nas oto kolejny raz do świata komiksowej bajki z końmi w roli głównej, które nie konieczne chcą wykonywać polecenia opiekujących się nimi dzieci, które mają zazwyczaj inne spojrzenie na ludzkie sprawy oraz które maja swoje własne charakterki - a to jeden z nich zawsze narzeka, inny uwielbia sen, kolejny wszystkiego się boi, a jeszcze jeden uwielbia jeść zawsze, wszędzie i wszystko. Efektem jest ciepły, familijny humor, moc przygody i doskonała rozrywka dla czytelnika w każdym wieku.
Wielką siłą tej opowieści jest oddanie w niej głosu zwierzętom - koniom, które pięknie pomiędzy sobą rozmawiają, komentując kolejne ich zdaniem przedziwne zachowania i pomysły ludzi..., ale też i wyrażając swoją sympatię dla dzieci, które na co dzień się nimi zajmują. I dzięki temu zabiegami jest tu po prostu ciekawiej, bardziej zabawnie i zarazem ze wszech miar dla nas zaskakująco, gdyż tok końskiego rozumowania chodzi, albo raczej galopuje, swoimi własnymi ścieżkami…
Zachwyca nas także różnorodność każdej z zawartych tu kilkudziesięciu mini historyjek, w których czasami pojawia się pełna humoru, codzienna rutyna życia na farmie, innym razem specjalne okolicznościowe wydarzenia - z zimą, świętami, czy odwiedzinami turystów na czele, a jeszcze niekiedy beztroska zabawa - tak dla koni, ja i dziecięcych jeźdźców. I zawsze jest śmiesznie, pomysłowo i jak najbardziej zakręcono - w pozytywnym znaczeniu tego słowa.
Tej przygodowo-komediowej treści dopełnia w piękny sposób cartoonowa szata ilustracyjna, która jest dziełem Miss Prickly. To właśnie ta artystka zaoferowała nam tutaj niezwykle malownicze, pociągnięte lekką i płynną kreską oraz prześmieszne w swej urokliwej karykaturze, rysunki. To również dobre kadrowanie, cieniowanie i bogactwo pięknych kolorów, które oczarowują i wprawiają w dobry nastrój już od pierwszych chwil lektury.
W pierwszym rzędzie opowieść ta bawi, rozwesela i porywa swoją przygodową relacją. Jednocześnie jednak jest i druga, jakże cenna warstwa tej komiksowej historii – nauka o koniach, codzienności życia na farmie oraz szacunku i miłości do zwierząt, które jakże często potrzebują naszej pomocy i opieki. Myślę, że to piękna i wartościowa lekcja dobrego życia, która będzie procentować w przyszłości, w kontekście najmłodszych czytelników tego komiksu.
Słowem podsumowania – komiksowa opowieść „Koń by się uśmiał. Z rozwianą grzywą”, to ze wszech miar wspaniała, przezabawna i niezwykle ciepła w swej emocjonalne wymowie, propozycja dla czytelnika w każdym wieku. Uśmiejemy się przy tym tytule, spędzimy przyjemnie czas i być może za jego sprawą zaplanujemy na najbliższy weekend wycieczkę do pobliskiej stadniny. Tego wam życzę, jak i oczywiście gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję.