Daredevil. Mark Waid

 Oto wreszcie jest tak długo wyczekiwany i rozbudzający wielkie oczekiwania komiks Marka Waida pt. „Daredevil”! Wreszcie możemy cieszyć się w naszym kraju lekturą tej złożonej i w jakiejś mierze stanowiącej nowy rozdział dla tej słynnej komiksowej postaci, opowieści. Tytuł ten ukazał się w Polsce nakładem Wydawnictwa Egmont, zaś mogłam go dla was zrecenzować dzięki uprzejmości portalu Sztukater.pl

 Matt Murdock powraca do Nowego Jorku, by kontynuować swoją prawniczą karierę, co okaże się rzeczą niełatwą z tego względu, iż wszyscy podejrzewają go o to, że to własnie on kryje się za maską mściciela w diabelskiej masce, którzy każe tych wszystkich złych ludzi, którzy na to zasługują. Ignorując, a niekiedy wręcz żartując sobie z tych głosów, Matt oddaje się pracy, która zaprowadzi go m.in. do obrony pewnego niesłusznie zwolnionego z pracy mężczyzny, która to sprawa okaże się mieć swoje drugi dno. Nocami zaś Daredevil stanie raz jeszcze do walki - m.in. z Klawem, mistrzem dźwięku...

 Czym zaskakuje nas Mark Waid w tym niniejszym spojrzeniu na postać Daredevila...? Otóż przede wszystkim w udanym połączeniu jego superbohaterskich przygód z prawniczą i detektywistyczną pracą, co osobiście oceniam jako wielki plus. Dzięki temu opowieść ta nie jest jednowymiarowa, potrafi nas zaskakiwać i sprawia, że w jakiejś mierze patrzymy inaczej na tę tytułową postać. Ponadto komiks ten wydaje się być nieco mniej mrocznym względem innych tytułów o tej postaci, co również można uznać za ciekawe i dobre rozwiązanie.

 Na stronach tej opowieści dzieje się naprawdę wiele, by wspomnieć okolicznościach powrotu  Matta Murdocka do pracy, jego kolejnych sprawach, sygnalizowanej już konfrontacji z Klawem, poszukiwaniach cennego artefaktu w postaci Dysku Omega, jak i też spotkaniu ze znanymi nam innymi bohaterami tego Uniwersum - Spider Manem oraz Czarną Kotką. Każdy rozdział i każda strona nas czymś zaskakuje, zaciekawia i sprawia, że chcemy poznawać tę złożoną fabularnie opowieść, do samego końca. Istotne jest także to, że oprócz walki, fantastyki oraz kryminalnych akcentów, mamy tu również pokaźną porcję dobrego, lekko czarnego humoru.

 Fabularnie jest dobrze, nawet bardzo dobrze, gdyż ekscytująco, zaskakująco i bardzo inteligentnie w kontekście potęgowania napięcia. I równie dobrze przedstawia się także ilustracyjne oblicze tego tytułu, gdzie to mamy przyjemność podziwiać dzieła tak znamienitych mistrzów kreski, jak Khoi Pham, Marcos Martin, Paolo Rivera, Kano i Emma Rios. To niezwykle malownicze, imponujące rozmachem i dbałością o każdy drobiazg, a do tego nawiązująca swoją postacią do klasycznego spojrzenia na to Uniwersum, ilustracje. Warto docenić tu także ciekawe kadrowanie i bogactwo pięknych kolorów.

Zaczytując się w tę komiksową opowieść znajdujemy w niej wszystko to, czego tylko moglibyśmy tu oczekiwać – wartką akcję, połączenie inteligentnej fabuły z przygodowym rozmachem, bardzo interesujące i nieco zaskakujące spojrzenie na postać tytułowego bohatera, jak i oczywiście wielkie emocje, które oscylują wokół fascynacji, śmiechu, ale czasami też i autentycznej grozy. Oczywiście także i nasz wzrok może nasycić się piękną i wyrazistą ilustracyjną szatą tego komiksu, który jednocześnie został wydany w efektownym stylu – duży format, twarda oprawa, doskonała jakość papieru i druku.

Jeśli stęskniliście się za postacią Daredevila, to śmiało sięgajcie po tę pozycję. Jednocześnie jeśli poszukujecie też nieco innego, świeższego spojrzenia na tego bohatera, to również zachęcam was do sięgnięcia po ten komiks, który wam to zagwarantuje. W obu przypadkach wygracie, gdyż zapewnicie sobie świetną zabawę, wielkie emocje i przyjemnie spędzony czas na tej lekturze. Jeśli chodzi o moją skromną osobą, to jestem bardzo zadowolona z tego czytelniczego spotkania, które zafascynowało mnie i porwało od pierwszych chwil.

„Daredevil” Marka Waida, to rzecz znakomita, świetnie wykonana i mająca sobą wiele do zaoferowania. Myślę, że album ten docenią wszyscy miłośnicy Uniwersum Marvela, a i być może przekona od sobą do tej komiksowej serii także i tych, którym dotąd było z różnych powodów z nią nie po drodze. Ze swej strony oczywiście polecam wam tę opowieść – naprawdę warto!