Uleczkaa38
- Wydawnictwo Non Stop Comics zaprasza nas oto do odbycia niezwykłej podróży w czasie i przestrzeni, wprost do prowincjonalnej Ameryki lat 30-tych ubiegłego wieku. Wyprawę tę - pełną emocji, wzruszeń i pięknych obrazów, zapewnia nam znakomita komiksowa opowieść pt. „Dni piasku”, która ukazała się właśnie w naszym kraju nakładem wyżej wymienionego wydawnictwa. Ja z kolei zapraszam was do poznania recenzji tego tytułu.
Stany Zjednoczone czasu wielkiego kryzysu lat trzydziestych. Młody, ambitny i marzący o wyrwaniu się z nowojorskiej beznadziei fotograf - John Clarc, dostaje oto niebywałą szansę od losu. Jest nią zatrudnienie przez jedną z rządowych agencji, która zleca mu udanie się w podróż do Oklahomy, by tam udokumentował dramatyczne skutki szalejący burz piaskowych, które nękają mieszkańców tego i sąsiednich stanów. To, co John ujrzy i czego dotknie na miejscu, odmieni już na zawsze jego życie...
Aimée de Jongh - holenderska autorka tej opowieści, oddała w nasze ręce niezwykle mocną, poruszającą i zarazem piękną historię spod znaku społecznego i obyczajowego dramatu, która pozwala nam poznać obraz innej Ameryki z początków ubiegłego stulecia, niż czyni to szeroko pojęta kultura popularna. To przede wszystkim fascynujący portret tamtych czasów i tamtych ludzi, który to poznajemy zarówno na podstawie losów zwykłych mieszkańców Oklahomy, jak i samego Johna Clarca.
To opowieść drogi - do pewnego stopnia, gdyż po dotarciu na miejsce nastaje czas zetknięcia się głównego bohatera z tym, co tam zastaje. A jest to smutny, gorzki i niezwykle prawdziwy obraz ludzkiej biedy, próby walczenia o każdy kolejny dzień i bezsilności, którą niesie w tym przypadku piaskowy pył i niemożność prowadzenia skromnego, rolniczego życia. Jednocześnie jest to także piękna historia o dojrzewaniu, zderzeniu młodzieńczych ideałów z prozą codzienności i niesprawiedliwością losu oraz wewnętrznej przemianie, jaka nastaje za jego sprawą.
Jest jeszcze i trzecie, niezwykle interesujące oblicze tego komiksu - spojrzenie na świat oczyma fotografa. To właśnie za sprawą zdjęć i związanych z ich wykonywaniem poświęceń, poznajemy tę dawną Amerykę, kolejnych drugoplanowych bohaterów i ludzkie dramaty, które w postaci fotograficznego kadru wyglądają inaczej, ale nie koniecznie mniej gorzko i smutno. I jest to w jakiejś mierze hołd dla wszystkich tych ludzi fotografii, dzięki którym mogliśmy i wciąż możemy poznawać przeszłość i losy naszych przodków. Jednocześnie jest to także i druga strona tego pięknego zawodu, która pozwala za sprawą jednego zdjęcia zaklinać i zakłamywać rzeczywistość…
Opowieść ta przemawia do nas na wielu polach, ale najważniejszym wydaje się być jej realizm. Realizm postaci, gdzie mamy samego Johna, który w naturalny sposób zmierza się z cierpieniem innych i podejmuje w związku z tym niełatwe decyzje, które wiele zaważą. Mamy realizm ludzkiej tragedii - tej egzystencjalnej, finansowej, ale też i osobistej, gdyż każda rodzina poświęca wiele - niekiedy najwyższą cenę ludzkiego życia. I wreszcie jest to realizm historii, czyli przekonującego oddania jednego z najtrudniejszych okresów w dziejach Stanów Zjednoczonych, o którym dziś niechętnie chce się pamiętać...
Komiks ten zachwyca nas również na polu swoich niezwykłych ilustracji, które stworzyła również Aimée de Jongh. To bardzo wyrazista, nieco surowa i zarazem wprawna kreska, która tworzy piękne, wymowne na polu znaczeń i emocji oraz imponujące szczegółowością, rysunki. Cechuje je także dobre kadrowanie, raz jeszcze warty podkreślenia realizm miejsc i sytuacji oraz piękna paleta nieco stonowanych kolorów, które również oddają w przekonujący sposób obraz tamtego świata. To ilustracje na najwyższym poziomie.
Opowieść ta liczy sobie nieco ponad 280 stron – czyli sporo. Jednakże już po lekturze kilku pierwszych z nich wiemy, że chcielibyśmy znacznie więcej. To porywająca, w jakiejś mierze wręcz hipnotyzująca i fascynująca relacji, która oczarowuje nas swoim słowem i obrazem, niosąc tym samym rozrywkę - ale taką bardziej intelektualną, wymagającą zaangażowania i zarazem wrażliwości od nas, czytelników. Wówczas możemy cieszyć się spotkaniem z dziełem wybitnym.
Komiks „Dni piasku” urzekł mnie w pełni, pozostawiając z wieloma emocjami, przemyśleniami i wrażeniami, wobec których nie sposób przejść obojętnie. To wspaniała opowieść dla każdego, kto poszukuje w literaturze komiksu czegoś więcej, niż tylko efektownej rozrywki. Ze swej strony gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten pięknie wydany tytuł – naprawdę warto to zrobić.