Michał Lipka
-
Niedawno wydawnictwo Jaguar zakończyło wydawanie bardzo przyjemnej serii „Dogman”. Luka na rynku wydawniczym nie czekała jednak długo na wypełnienie, bo oto pojawił się właśnie pierwszy tom „Batpiga”, serii jakże z „Dogmanem” się kojarzącej. I będącej jakże przyjemną pozycją dla miłośników takich szalonych komiksów dla całej rodziny.
Poznajcie Batpig. Bohatera! Superbohatera!!! Ma pelerynę i maskę, walczy ze złem – o akurat zmaga się z Dinomanem o niewyważonej gębie – stawia czoła kłopotom – teraz ma nie lada problem! – ale nie zawsze tak było. A jak?
Kiedyś Batpig nie był Batpigiem, a zwykłym, włochatym, nudnym, różowym prosiakiem o nazwisku Grzesiek Podlaski. Lubił zagrać na konsoli, dobrze zjeść, zabawić się z przyjaciółmi, poczytać komiksy o Wieprzowym Mścicielu… Aż tu nagle jego przyjaciółka Gryzella, nietoperzyca, w przypływie strachu ugryzła go w ryjek i się zaczęło! Zaczęła się przemiana w superbohatera, ale droga do zostania nim nie będzie łatwa. Oj nie będzie…
Jako człowiek urodzony pod koniec lat 80. XX wieku i wychowany na wszystkich tych modach lat 90., od „Smerfów”, „Muminków” i tym podobnych wieczorynek, przez boom na dinozaury, mangę i anime, na komiksach z Kaczorem Donaldem i amerykańskich zeszytówkach od TM-Semic skończywszy, otarłem się o wiele dzieł, których echa mniej lub bardziej świadomie pobrzmiewają w „Batpigu”. A pobrzmiewa tu sporo, nawet jeśli czasem może niezamierzenie, bo o ile np. parodiowanie „Batmana” wyraźnie jest tu celowe, o tyle np. odniesienia do Pink Floyd czy podobieństwa tematyczne z „Superświnką” (pamiętacie to jeszcze?!) mogą stanowić pewną nadinterpretację. Tak czy inaczej jednak, czytając „Batpiga”, bawiłem się dobrze.
Co o tym zadecydowało? Na pewno lekkość, humor, sporo zabawy schematami, pastisz i urok. Pod wieloma względami to naprawdę rzecz podobna do „Dogmana”, równie nonszalancka i nieokiełznana, pełna dziwnych, a jednak dobrze sprawdzających się pomysłów i dobrej zabawy. Ale ma też swój własny charakter i jest po prostu ujmująca. Głupawa, ale nie głupia, jak na komiks dla dzieci przystało oferuje odpowiednią dawkę – ale dobrze, nienachalnie podanego – dydaktyzmu. I jednocześnie nie obraża gustu dorosłego odbiorcy.
Graficznie? Tu komiks najmocniej przypomina „Dogmana”. Jest tak samo prosty, cartoonowy, ale jednocześnie Rob Harrell oferuje nam nieco więcej szczegółów i bardziej złożony kolor. A wszystko to razem wzięte daje po prostu dobry komiks, tak dla fanów „Dogmana”, jak i nowych odbiorców, którym po prostu rzecz wpadnie w oko.
Uleczkaa38
-
Każdy może być superbophaterem, jeśli tylko wystarczająco tego pragnie, wierzy w siebie i do tego ma grono wiernych przyjaciół, którzy mu w tym pomogą. Dowód ? - proszę bardzo! Ot, wystarczy sięgnąć po znakomity komiks dla dzieci i młodzieży pt. „Batpig. Zobaczyła świnka niebo”, której bohaterem jest uroczy prosiaczek o imieniu Grześ - za dnia lekko przykładny uczeń szkoły podstawowej, zaś nocami superpohater! Pozycja ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Jaguar.
Grzesiu Podlaski – zwyczajna, nastoletnia świnka, która uwielbia komiksy, komputerowe gry i seriale o superbohaterach. Oto jednak pewnego dnia wszystko to zmienia się za sprawą ugryzienia przez radioaktywnego nietoperza, w wyniku czego Grześ zyskuje supermoce! Od tej chwili postanawia walczyć ze złem w swoim mieście, ale najpierw potrzebuje fajnego pseudonimu, ładnego kostiumu i pewnych wskazówek w względem tego, jak wygląda praca superbohatera...
Rob Harrell - twórca tej komiksowej serii, zaoferował nam znakomitą, przezabawną i do tego niezwykle klimatyczną opowieść o śmiesznych, być może też i nieco nieporadnych, ale przy tym jakże ujmująco pięknych przygodach małej świnki w zantropomorfizowanym świecie, które porywają nas sobą od pierwszych chwil lektury. To wartka akcja, wielka przygoda, moc świetnego humoru i piękna lekcja o tym, że spełnianie marzeń nie zawsze wygląda tak, jakbyśmy mogli przypuszczać.
Fabuła komiksu przedstawia się bardzo udanie, gdy oto poznajemy naszego tytułowego bohatera - którego obdarzamy ciepłymi uczuciami od pierwszych stron, odkrywamy jego codzienność życia, jak i wreszcie stajemy się świadkami chwili, gdy zyskuje on supermoce. A potem..., a potem są śmieszne kroki ku uzyskaniu godnego wyglądu Batpiga, jak i oczywiście walka ze złem - m.in. pewną szaloną sprzedawczynią z mięsnego sklepu, czy też przedziwną jaszczurką. Oczywiście nic nie pójdzie lekko, łatwo i przyjemnie, ale barwnie i ciekawie - już tak!
Tej naprawdę udanej treści dopełnia równie imponująca ilustracyjna szata, o którą również zadbał Rob Harrell. To niezwykle przyjemne, ładne dla oka, poprowadzone lekką, prostą i nieco karykaturalną kreską, cartoonowe rysunki. Cechuje je dobre kadrowanie, warta raz jeszcze podkreślenia prostota wymowy, niepowtarzalny klimat komediowej bajki oraz przyjemne i idealnie dobrane kolory. To wszystko sprawia, iż ilustracje te oczarują tak młodego, jak i starszego odbiorcę tej komiksowej opowieści.
Wiele rzeczy zachwyca nas w tym komiksie – począwszy od samego konceptu na ukazanie nastoletniej świnki w roli superbohatera, poprzez równie ciekawe i absolutnie pozytywnie zakręcone jego przygody, a kończąc na tym całym, tak świetnie antropomorfizowanym świecie. Mnie osobiście oczarowała tu również emocjonalna wymowa tej historii, która w niezwykle prosty sposób niesie sobą tę życiową prawdę, iż każdy z nas ma swoje miejsce w świecie, którego odkrycie zajmuje być może nieco czasu, ale nigdy nie warto rezygnować z jego poszukiwania. Oczywiście to komiks i bajka, ale mimo wszystko niesie ona sobą wielką mądrość.
Bardzo szybko, przyjemnie i niezwykle ciekawie upływa nam lektura tej pozycji, gdyż po prostu nieustannie tutaj coś się dzieje, co chwilę nas coś zaskakuje, jak i też każdą stronę znaczy pokaźna dawka dobrego żartu. W efekcie bawimy się świetnie, cieszymy znakomitą rozrywką i nabieramy wielkiego apetytu na kolejne tomy tej serii – drugi już się ukazał w naszym kraju.
Słowem podsumowania – komiks pt. „Batpig. Zobaczyła świnka niebo”, to rzecz znakomita pod każdym względem, przezabawna i mająca do zaoferowania sobą znacznie więcej, niż tylko bajkową przygodę. Dlatego też z jak największym przekonaniem zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł, jak i tym samym bliższego spotkania z Batpigiem vel Grzesiem Podlaskim. Polecam!