Uleczkaa38
-
Jakub Topor przyzwyczaił nas już swoją komiksową twórczością do tego, iż ukazuje na jej stronach „Polaków portret własny”, obdarty z naiwności, górnolotności i obłudy. To portret naszych czasów, naszego codziennego życia i wszystkiego tego, co jest w nim tak boleśnie niedoskonałe. I w klimat ten wpisuje się również doskonale najnowsze dzieło tego autora - komiks o wymownym tytule „Dziadostwo”, który ukazała się właśnie nakładem Wydawnictwa Timof Comics.
Oto Polska, jedno z jej miast, zwyczajne, szare osiedle. W tej scenerii poznajemy kilku głównych, młodych bohaterów, z których jeden marzy o karierze rapera, inny odlicza kolejne dni nudnej pracy w fabryce, kolejny żyje z dnia na dzień monotonnymi studiami, a wreszcie inny poszukuje bezskutecznie pracy. I to właśnie on - będący studentem na ASP, Kamil, dostaje pewnego dnia ciekawą propozycję, jaką to jest pomożenie parze młodych lesbijek w tym, by zostały matkami...
Powiem tak - jest brzydko, „łopatologicznie”, irytująco..., ale przy tym naprawdę intrygująco, śmiesznie i porywająco od pierwszych chwil. Już bowiem z twórczością tego autora tak to jest, że to, co powinno się nam nie podobać i wręcz nas odpychać, ciekawi nas z każdą stroną coraz to bardziej i bardziej. Tak ma się właśnie rzecz z tą tragikomiczną opowieścią o życiu kilkorga młodych nieudaczników, których losy są tak zwyczajne i zarazem niezwyczajne, że chłoniemy je z wielką ciekawością od pierwszych chwil lektury.
To skrawek z życia zwyczajnych i zarazem niezwyczajnych bohaterów tej opowieści - Kamila, Piotrka, Kacpra, Wróbla i reszty, których losy są ciekawe, autentycznie śmieszne, ale też i w jakimś stopniu niezwykle gorzkie, gdyż ukazujące ich - a w pewnym stopniu także i naszą, marność egzystencji. I nie ma w tym nic złego, gdyż tak już ułożony jest ten światy, tacy jesteśmy i tak wygląda nasza polska codzienność. A ponieważ nie od dziś wiadomo, że najbardziej lubimy słuchać o sobie samych, to też i tłumaczy to nasze zainteresowanie tym tytułem.
Interesująco przedstawia się także ilustracyjna strona tego komiks, o którą zadbał oczywiście również sam Jakub Topor. To dosyć proste w swej konstrukcji, pociągnięte lekką i zarazem nieco niedbałą kreską oraz ciekawie skadrowane, rysunki. Można powiedzieć o nich z pewnością to, że są urokliwie brzydkie, nieco przekarykaturyzowane, ale przy tym i naprawdę intrygujące w swej biało-szarej postaci. Ciekawym zabiegiem jest opatrzenie tego komiksu krzykliwą i bardzo kolorową okładką, która w mocno symboliczny sposób oddaje sobą przedziwność tego, czym jest nasze współczesne życie i otaczającą nas rzeczywistość.
Nie o samej brzydocie, biedzie i beznadziei jest to jednak opowieść, gdyż znajdziemy w jej treści także i te lepsze, pozytywne odcienie. Tu można wspomnieć choćby o sile męskiej przyjaźni – owszem, mocno specyficznej, ale jednak…, czy też o miłości dwóch dziewcząt, która w świetny sposób – gdyż nie nachalnie, akcentuje ideologię LGBT i prawo do kochania dla każdego człowieka. To swoiste przebłyski promieni słońca w tej szarej scenerii, które jednak warto zauważyć i docenić.
To krótka historia, która jednak potrafi nas sobą oczarować, zaciekawić i porwać od pierwszych chwil lektury, co już samo w sobie mówi wiele o jej jakości. Szkoda tylko, że kończy się ona tak szybko i w tak bardzo enigmatycznym momencie, który to mam nadzieję znajdzie swoje rozwinięcie w kontynuacji tej opowieści. Tymczasem bawimy się tu naprawdę dobrze, czerpiemy przyjemność z tego czytelniczego spotkania i cieszmy się z możliwości poznania Kamila i reszty bohaterów. Dlatego też ze swej strony polecam i zachęcam was do poznania komiksu „Dziadostwo” – rzeczy co najmniej wyróżniającej się z szeregu innych pozycji, a być może i nawet znakomitej.