Uleczkaa38
-
Ludzie i maszyny - postęp, rozwój, dobrobyt i ułatwianie życia, prawda...? Prawda, aczkolwiek gdzieś tam z tyłu głowy pojawia się naturalne pytanie o to, czy aby kiedyś nie zostanie przekroczona granica naszego ludzkiego zaufania względem wytworów technologii i sztucznej inteligencji, która kiedyś może stać się po prostu od nas mądrzejszą…? O tym właśnie opowiada m.in. intrygująca, komiksowa opowieść science fiction pt. „Geneza”, która ukazała się nakładem Kultury Gniewu.
Stało się - świat upadł, ludzkość wymarła, a władzę nad tym, co pozostało, przejęła SI - inteligenta sztuczna świadomość. Jednakże pewnego dnia okazuje się, że rzecz ma się nieco inaczej, gdy oto za sprawa technologii budzi się do życia dorosły dziś mężczyzna - Adams. Swoje „przebudzenie” zawdzięcza kobiecie androidowi - Chloe. Oboje stają do walki - tak o własne przetrwanie, ale też i nadzieję na to, że ten świat znów będzie mógł należeć kiedyś do ludzi.
To science fiction spod znaku post apokalipsy, w którym tyleż ważnym jest sama wartka akcja, wielka przygoda i dramatyczne sceny rywalizacji z maszynami, co i również głębsza, a nawet filozoficzna wymowa tej historii. Wymowa o tym, dokąd zmierza ludzkość i nasz świat, jak i też o konieczności stawiania pytań o granicę zawierzenia technologii i sztucznej inteligencji, co już nawet dziś nie jest kwestią futurologii, ale jak najbardziej poważnych dociekań naukowców. I to chyba właśnie to udane połączenie akcji z inteligentną dyskusją, stanowi największą wartość tego komiksu.
Co do samej fabuły opowieści, to tę wypełnia naprawdę inteligentny scenariusz zdarzeń, który obejmuje narodziny Adamsa, jego odnalezienie się w tym przedziwnym świecie oraz misję z kobietą androidem. Misję, czyli de facto ucieczki przez maszynami, walkę z nimi i próbę ich pokonania. Z drugiej strony mamy ciekawie zarysowaną relację pomiędzy tą parą, która niejednokrotnie potrafi nas sobą zaskoczyć. I z pewnością jest to intrygująca i bardzo klimatyczna historia.
Bohaterowie i wykreowany świat w jakim żyją - również i tu nie mamy nic do zarzucenia, gdyż zarówno nieco zagubiony Adams, jak i tajemnicza kobieta android o imieniu Chloe, a nawet władające tym światem maszyny, jawią się naprawdę ciekawie, realistycznie i przekonująco w tym, by w nich uwierzyć. To samo można powiedzieć o miejscu akcji - opanowanym przez maszyny i oddanym przyrodzie świecie, w którym nie ma miejsca na ludzkość, ale ta jednak ma czelność się pojawić. To mocny, duszny i pięknie narysowany świat.
Co do owych rysunków, to te stworzył dla nas Jakub Rebelka. To nieco surowe, pociągnięte wprawną kreską i przede wszystkim oddające ducha tej opowieści, kadry. Oczarowują nas one swoim klimatem, pięknymi ale i też dość stonowanymi kolorami oraz wszechobecną pustką i samotnością, która wydaje się wręcz krzyczeć do nas z większości ilustracji. I jest tu jakość, doświadczenie oraz prawda, której po prostu nie można nie docenić.
Ten komiks bawi, intryguje, skłania do refleksji i zadawania ważnych pytań – tak, to wszystko niesie sobą jego lektura, która z jednej strony zapewnia nam świetną rozrywkę, gwarantuje wielkie emocje i daje autentyczną, czytelniczą przyjemność, zaś z drugiej niesie piękne przesłanie, którego nie chcę tu zdradzać, ale o którym mogę powiedzieć, że pozostaje w naszej głowie na bardzo długi czas. I dlatego uznaję ten tytuł za reprezentanta bardzo ambitnego science fiction, z absolutnie najwyższej półki.
„Geneza” to jedna z najciekawszych premier tego roku – tak pod względem pomysłu na tę historię, jakość scenariusza i ilustracji, jak i wreszcie głębokiej, emocjonalnej wymowy. Dlatego też oceniam ten tytuł na „6”, jak i oczywiście zachęcam was do tego, byście po niego sięgnęli. Polecam!