Uleczkaa38
-
Przyznam szczerze, że od dawna nie oczekiwałam z tak wielką niecierpliwością i nadziejami na premierę komiksowej kontynuacji, jak miało to miejsce w przypadku opowieści „Płaszcz i szpony”. I właśnie dziś mam oto przyjemność podzielić się z wami wrażeniami z lektury drugiej, zintegrowanej części tej porywającej relacji, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Timof Comics.
Hiszpański wilk Don Lope de Villalobos oraz francuski lis Don Armand Raynal de Maupertuis, powracają! Powracają z kolejną porcją awanturniczych przygód, których miejscem staje się tym razem... Księżyc! Księżyc rodem z bajki, pełny wspaniałych miast, charakternych mieszkańców i przedziwnych praw, gdzie to chociażby jednym z nich jest to, iż najpopularniejszą walutą są... - recytowane wiersze! Villalobos i Maupertuis będą musieli odnaleźć się w tym niezwykłym miejsc, wstawić za należnym majątkiem Seleny, jak i wreszcie pokonać licznych awanturników, którzy również przybywają na Srebrny Glob...
Alain Ayroles i Jean-Luc Masbou dokonali tu rzeczy naprawdę wielkiej, jaką było przedstawienie kontynuacji losów bohaterów i rozpoczętych wątków z pierwszej części cyklu, w zupełnie nowych okolicznościach i odważnej lokacji - na Księżycu, który tętni życiem. Co więcej, pomysł ten udało im się przełożyć na znakomitą, porywającą, zabawną i niezwykle klimatyczną opowieść, która z jednej strony jest inną od swojej poprzedniczki, ale z drugiej równie znakomitą pod każdym względem - od scenariusza począwszy, poprzez kreację bohaterów i miejsca, a kończąc na emocjach. Brawo!
Podobnie, jak miało to miejsce w przypadku pierwszej części cyklu, tak i tym razem mamy tu do czynienia z kilkoma powiązanymi ze sobą historiami, które przedstawiają awanturnicze losy pary głównych bohaterów i ich kompanów. Wyprawa na Księżyc, zaskakujące odkrycia na miejscu, wdanie się w skomplikowane intrygi w walce o władze i bogactwa, czy też wreszcie wątki natury obyczajowej - to tylko kilka z wielu odcieni tej jakże rozbudowane relacji, w której nie ma miejsca na choćby najkrótszy przestój, gdyż nieustannie coś się dzieje, wciąż dokądś zmierzamy i cieszymy się poznawaniem sekretów tej fantastyczno-baśniowej rzeczywistości...
Połączenie awanturniczej historii spod znaku płaszcza i szpady z opowieścią fantasy z obdarzonymi ludzkimi cechami zwierzętami, w roli głównej - to rzecz nie łatwa. Jednak ów mariaż zadział tu w 100%! Zadziałał na polu kreacji bohaterów - z trudnymi w obyciu kotem i wilkiem w rolach głównych, którzy jednak kierują się honorem, dumą i zasadami. Zadziałał na gruncie kreacji księżycowej codzienności, która to mówiąc kolokwialnie „filozofom się nie śniła” względem swojej zwariowanej, zabawnej i przyjemnie nonsensownej postaci. Wreszcie udało się tu wszystko także pod kątem połączenia akcji, przygody, komedii i romansu w spójną, barwną i wciąż nas zaskakującą całość - do samego, wielkiego finału.
Na duże słowa uznania zasługuje również ilustracyjne oblicze tej pozycji, o które zadbał Jean-Luc Masbou. Stworzył on tu niezwykle malownicze, bajkowe i klimatyczne rysunki, które cechuje lekka i płynna kreska, dbałość o najmniejsze detale, niezbędna w tym przypadku szczypta żartobliwej karykatury, jak i wreszcie bogactwo kolorów, od których może się w głowie zakręcić. I tu warto też dodać, że kilka czystych, białych kart tego komiksu, to zamierzony efekt autorów - to tak, dla informacji.
Co jeszcze urzeka nas w tej opowieści…? Otóż jej język i klimat. Co do języka, to ten oddaje sobą nie tylko ducha dawnych czasów, w jakich to mimo wszystko rozgrywa się akcja komiksu, ale też i francuski polot oraz hiszpańską, gorącą krew. To również piękno zabawnej, ale przy tym naprawdę ciekawej poezji. Jeśli chodzi zaś o klimat, to ten ma w sobie coś z historycznego romansu, baśni o Kocie w butach i mocnej opowieści science fiction w jednym, w efekcie czego mamy niezwykłą mieszkankę wrażeń, doznań i emocji.
Lektura tego tytułu jest dla nas przyjemnością, wspaniałą zabawą i wielką przygodą, która nie tylko porywa nas od pierwszych stron, ale która też nieustanne czymś nas zaskakuje i trzyma w wielkim napięciu. To jakość na polu fabuły, ilustracji i przekładu na nasz polski język – tu należą się wielkie brawa pod adresem tłumacza w osobie Wojciecha Birka, który wykonał kawał świetnej i z pewnością nie łatwej pracy. I mówiąc raz jeszcze kolokwialnym tonem - tu wszystko „zagrało” tak, jak powinno.
Komiksowa opowieść „Płaszcz i szpony. Integral II”, to rzecz wspaniała, oparta na odważnym pomyśle i spełniające wszelkie pokładane w niej oczekiwania i nadzieje. To godna pierwszej części kontynuacja, ale też i zarazem coś zupełnie innego, odkrywczego i wielce fascynującego. Dlatego też ze swej strony oceniam ten tytuł na najwyższą możliwą notę, jak i też gorąco zachęcam was do tego, byście sięgnęli po niniejszą pozycję. Polecam – naprawdę warto!