Uleczkaa38
-
„SAMOTNY JEŹDZIEC” - pod tym intrygującym tytułem kryje się oto najnowsza odsłona znakomitej, kultowej i uwielbianej serii komiksowej o przygodach dzielnego Lucky Luke'a. I aż trudno uwierzyć, że to już 76 tom tej serii, która wciąż się nam nie nudzi, oczarowuje nas swoim klimatem i bawi komediowo-przygodową warstwą na polu barwnej fabuły.Tytuł ten ukazał się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Egmont.
Już po samej okładce wiemy, iż tym razem opowieść ta będzie dotyczyć niesławnej bandy braci Daltonów. Ci bowiem - po kolejnym nieudanym skoku, trafiają kolejny raz do więzienia. Oczywiście bardzo szybko obmyślają plan ucieczki zeń, tyle że najstarsi bracia mają już serdecznie dość przywódca najmłodszego z nich – Joe’go. Wobec tego postanawiają zrobić swoisty konkurs na nowego szefa - po ucieczce z więzienia zostanie nim ten z braci, który jako pierwszy zdobędzie milion dolarów. I tak też oto Lucky Luke będzie zmuszony podążyć w pościg za każdym z czterech braci z osobna...
Za tą jedną z nowszych odsłon komiksowego cyklu o naszym dzielnym szeryfie i jego niezwykłych przygodach na Dzikim Zachodzie, odpowiada duet twórców w osobach Tonino Benacquiste i Daniela Pennaca. To właśnie oni stworzyli dla nas niezwykle widowiskową, zabawną i klimatyczną historię w konwencji westernu, która zgodnie z powyższym wstępem sięga swoją treścią do kwintesencji tej serii - konfrontacji Lucky Luke'a z bandą braci Daltonów. I trzeba przyznać, że finalny efekt jest naprawdę znakomity.
Owa znakomitość objawia się m.in. na polu scenariusza, który obrazuje nam z jednej strony pomysłowe, złodziejskie akcje braci Daltonów..., z drugiej zaś toczony za nimi pościg przez naszego głównego bohatera. A będzie on wielce zaskakującym, gdyż tym razem każdy z bandy musi działać w pojedynkę, wykazywać się nowymi umiejętnościami (oszustwa, przebierania, złodziejski spryt), jak i wreszcie porywać na naprawdę głęboką wodę - wszak milion dolarów w czasach Dzikiego zachodu, to był naprawdę wielki majątek. Jest zabawnie, bardzo dynamicznie i oczywiście całość wieńczy piękny morał o tym, że zło nigdy nie popłaca.
Znakomitości tej nie zabrakło także na polu ilustracyjnej szaty tego komiksu, o która zadbał Achdé. To klasyczna dla tej serii, cartoonowa, poprowadzona lekką kreską i podparta pokaźną porcją karykatury, rysunkowa forma. Mamy to dbałość o najmniejsze szczegóły, przyjemnie uchwycone krajobrazy Dzikiego Zachodu oraz bardzo ładne dla oka kolory, który zostały tu idealnie dobrane do każdej ze scen. I jest w tym naprawdę wielka, ilustracyjna jakość.
Na wielki plus należ zaliczyć również kreację bohaterów tej opowieści, jak i jej całej, komiksowej rzeczywistości. Co do postaci, to mamy oczywiście dzielnego, prawego, pomysłowego i być może nieco naiwnego Luke’a.., jak i też równie przebiegłych, aczkolwiek przy tym i mocno gamoniowatych, braci Daltonów, którzy chcą być źli, ale niekoniecznie im to wychodzi. Jeśli chodzi zaś o ukazaną nam tu rzeczywistość Dzikiego Zachodu, to ta jawi się naprawdę pięknie, klimatycznie i wbrew pozorom realistycznie, co też warto docenić.
Lektura tego komiksu zajmuje nam mniej więcej kilkanaście minut, ale to za to wypełnia je wielka przyjemność, radość i emocje, które oscylują głównie wokół humoru, dowcipu i uśmiechu. Tak właśnie być powinno z tą serią, która ma celu nas bawić – niezależnie od tego, czy mamy lat 10, czy też 60. Dlatego też z jak największym przekonaniem zachęcam was do sięgnięcia po komiks „Lucky Luke. Samotny jeździec” – pozycję więcej niż dobrą i mającą sobą wiele do zaoferowania. Polecam – naprawdę warto!