Uleczkaa38
-
W ramach znakomitej, komiksowej serii Wydawnictwa Egmont – „Agatha Christie”, ukazała się właśnie kolejna intrygująca pozycja - komiksowa opowieść pt. „I nie było już nikogo”. To ponowne, jakże ciekawe i zaskakujące, komiksowe spojrzenie na pisarską twórczość królowej kryminału, które z jednej strony oddaje sobą wielkość dzieł tyejautorki, ale z drugiej też i pozwala poznać je niejako zupełnie na nowo. Zapraszam do poznania recenzji tej pozycji.
Mała, urokliwa, klimatyczna wyspa u wybrzeży Devonu - to właśnie tam przybywa nieznających się dziesięć osób, które otrzymały zaproszenie od tajemniczego właściciela tego miejsca. Bardzo szybko to, co miało okazać się czasem wakacyjnego relaksu i wypoczynku, zamieni się w czas walki o przetrwanie. A początkiem tej dramatycznej sytuacji jest liścik z pozornie niewinną rymowanką o śmierci dziesięciu żołnierzyków, który otrzymuje każdy z zaproszonych gości. Wkrótce pojawia się też pierwsza ofiara zabójstwa...
Niniejsza, komiksowa interpretacja zachwyca nas na wielu polach - począwszy od umiejętnego przeniesienia klimatu, ducha i fabularnej wielkości dzieła Agathy Christie na pole komiksu, poprzez właśnie owe ilustracyjne oblicze tego tytułu, a kończąc na atrakcyjności odbioru, gdzie to mamy do czynienia z klasycznym, rasowym i jakże inteligentnym kryminałem. Dla wiernych fanów tej autorki jest to możliwość kolejnego i zaskakującego spotkania z ta opowieścią, zaś dla młodych fanów komiksów zachęta do tego, by sięgnąć po wspaniałą twórczość królowej literackiego kryminału...
Fabuła jest niezwykle zajmującą, gdy oto trafiamy wraz z grupą bohaterów na tajemniczą wyspę, staramy się poznać motywy jej właściciela, jak i wreszcie stajemy się świadkami kolejnych, zagadkowych zabójstw - a tym samym swoistego śledztwa, w którym bierze udział każdy z nich. I daje się tu poznać literacki kunszt Agathy Christie, czyli z jednej strony misternie budowane napięcie, z drugiej czarny humor, ale też i kryminalną inteligencję prowadzenia relacji, którą wieńczy zaskakujący finał.
Pięknie, malowniczo i wręcz iście filmowo, jawi się ilustracyjna strona tego komiksu, którą stworzył duet twórców w osobach Damiena Callixte i Georges'a Van Linthouta. Zachwycają nas te kadry, oczarowują lekkością i płynnością kreski, czy też wreszcie cieszą oczy bogactwem kolorów, które są tyleż piękne, co i perfekcyjnie dobrane do danej sekwencji zdarzeń. I również na polu ilustracji można powiedzieć, że udało się zachować ducha i klimat pierwotnej opowieści.
Komiks ten intryguje nas również kreacją bohaterów i miejsca akcji, w jakiej się rozgrywa jego fabuła. Co do postaci, to znakomitym jest to, że mamy dobór wielu i bardzo różnorodnych bohaterów – kobiet, mężczyzn, starców i młode osoby, z których każdy jest inny ale też i piekielnie interesujący w tym, co kryje jego przeszłość. Podobnie ma się rzecz z tym klimatycznym, dawnym światem dam i dżentelmenów, wystawnych przyjęć i konwenansów, których poznawanie jest dla nas fascynującą przygodą.
Bardzo przyjemnie, szybko i z wielkim zaangażowaniem czyta się nam ten komiks, który mówiąc kolokwialnie – kupujemy od pierwszych chwil. Dzieje się tak z uwagi na literacką jakość samej historii, ale też i wspominanej już podróży w czasie, jaką fundujemy sobie sięgając po ten tytuł. To również wielkie emocje, bardzo wysmakowany humor, szczypta strachu i napięcia oraz pewność, że dotykamy czegoś naprawdę wielkiego.
Komiksowa opowieść „Agatha Christie. I nie było już nikogo”, to kolejna odsłona tej znakomitej serii, ukazującej graficzne interpretacje dzieł tej słynnej autorki. Znakomita za sprawą klimatu, emocji, inteligencji relacji i ilustracyjnej jakości, której nie można nie docenić. Innymi słowy rzecz ujmując - sięgnijcie po ten tytuł, a z pewnością nie będziecie tego żałować. Polecam!