Gideon Falls Tom 5 Niegodziwe Światy

Nakładem Wydawnictwa Mucha Comics ukazała się właśnie najnowsza i zarazem piąta już odsłona bestsellerowego, komiksowego cyklu "Gideon Falls". Cyklu, który od lat łączy sobą opowieść grozy z elementami sensacji, dramatu i historii obyczajowej. Niniejsza część nosi tytuł "Niegodziwe światy" i w mej ocenie oferuje najbardziej widowiskową, ale też i w jakiejś mierze przełomową, część tej relacji.

 To, co miało być wybawieniem, okazało się początkiem nowego koszmaru. Po zniszczeniu Czarnej Stodoły rozpoczął się dramatyczny czas w życiu bohaterów tej opowieści, którzy trafili do rozmaitych, przerażających światów multiuniwersum, których centrum jest zawsze Gideon Falls. Angie trafia do totalitarnego świata władzy i terroru, Clara walczy z hordami zombie w rzeczywistości Dzikiego Zachodu, zaś ksiądz Fred stara się odnaleźć w świecie cyber punkowej codzienności. A jedyna osoba, która może to wszystko powstrzymać - Norton, przepada bez śladu...

 Nie ma chyba lepszego określenia na niniejszą, najnowszą część serii "Gideon Falls", aniżeli rewolucja. Otóż twórcy tego cyklu - Jeff Lemire i Andrea Sorrentino, postawili wszystko na jedna kartę, burząc dotychczasowy stan rzeczy i otwierając tym samym nowe ścieżki dla rozwoju fabuły tej opowieści. To również otwarcie na pełnokrwiste science fiction, które do tej pory ustępowało miejsce literackiej grozie, co dało tej relacji tylko i wyłącznie jeszcze większą atrakcyjność. I tym razem też nikt już nie powie, że fabuła tego cyklu kręci się wciąż wokół własnej osi - co to to nie...

 Nie trudno się domyślić, że w związku za tak dużą, całościową rewolucją tej serii, tak i równie zaskakująco jawi się jej fabularna konstrukcja. Otóż tym razem mamy przyjemność obserwować tu perypetie poszczególnych postaci rozsianych po wielu światach Gideon Falls, gdzie to Angie, Clara, Fred i inni muszą walczyć nie tylko o przeżycie, ale też i powrót do swojej rzeczywistości. I są tu wielkie dramaty, spektakularne sceny walk, porywające emanacje mrocznych sił, jak i jest również stawianie czoła złu w postaci Uśmiechniętego Człowieka. To znakomity, dopracowany w najmniejszym stopniu i absolutnie nieprzewidywalny scenariusz zdarzeń!

  Mamy tu wspaniałych, doskonale nam znanych już bohaterów - tak po stronie tych dobrych, jak i tych złych. Bohaterów, którzy przez te wszystkie tomy przeszli wielką przemianę, co widać chyba najlepiej na przykładzie Freda. Mamy również wspaniałe miejsce, a w zasadzie miejsca akcji tej opowieści - równoległe światy Gideon Falls, które różnią się od siebie czasem i realiami życia, ale które też są przez to tak bardzo fascynujące. Siłą rzeczy jest też tutaj wszystkiego więcej - pięknych opisów tych krain, panujących tam praw i obyczajów, jak i wreszcie bohaterów z drugiego planu.

 Nie zawodzi nas także charakterystyczna kreska Andrei Sorrentino, który stworzył tu bardzo klimatycznie, nieco niechlujne w swej formie, ale też i jakże malownicze rysunki. To dbałość o pierwszy plan, jak i również to, co kryje się gdzieś w tle, co  w tym konkretnym przypadku ma naprawdę duże znaczenie z uwagi na charakter tego tomu. Warto docenić tu także dobre kadrowanie oraz przyjemną, choć nieco przyblakłą, paletę kolorów, która zresztą jest też nieco zróżnicowana względem przedstawiania nam kolejnych wersji świata Gideon Falls.

 Strony tego komiksu wypełnia wartka akcja, wielka przygoda, silne emocje..., ale też i to coś, co tak bardzo cenimy sobie w tej serii - przenikanie się tego, co realne i namacalne z tym, co kryje się gdzieś w sennym koszmarze, ocierającym się o lekką psychodelię. I znów można powiedzieć, że jest tego kilka razy więcej, co nas czytelników może tylko i wyłącznie cieszyć. Efektem jest fascynująca, przyjemna i trzymająca w wielkim napięciu lektura, która w mej ocenie jest najlepszą ze wszystkich, jakich mogliśmy uświadczyć podczas spotkania z tym cyklem.

  Seria „Gideon Falls” zmierza do swojego finału – to fakt. Jednakże najważniejsze wydaje się to, że odbywa się to w mistrzowskim, perfekcyjnym i porywającym stylu. Potwierdzeniem tego faktu jest właśnie opowieść „Niegodziwe światy”, którą cechuje inteligentna fabuła, znakomita szata ilustracyjna i emocje, które to pozostają na długo w naszej pamięci. Z tego też względu gorąco zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł, jak i po cały cykl Jeffa Lemire i Andrei Sorrentino. Polecam – naprawdę warto!